Tzn w Gmachu Głównym była na pewno. Ale remont trwał bardzo długo, kto wie, może i był okres że nawiedziła Sukiennice

Tzn w Gmachu Głównym była na pewno. Ale remont trwał bardzo długo, kto wie, może i był okres że nawiedziła Sukiennice
Dwa obrazy Rembrandta (Dziewczyna w ramie obrazu i Uczony przy pulpicie) z kolekcji Lanckorońskich (darowizna prof. Karoliny Lanckorońskiej) są na Zamku Królewskim w Warszawie.marcin pisze:To właśnie w tym muzeum są dwa najcenniejsze dzieła w Polsce - jedyny Leonardo da Vinci i jedyny Rembrandt.
W sali poświęconej życiu wrocławskich elit stoi w witrynie jeden z ostatnich prezentów, komplet do kawy i herbaty dla dwóch osób. Porcelanowy serwis nosi nazwę Rocaille z dekoracją Breslauer Stadtschloss, czyli Wrocławskiego Zamku Miejskiego, bo dla tejże rezydencji został zaprojektowany. Zrobił to w 1767 r. mistrz malarski Friedrich Elias Meyer. Takie zamówienie było oznaką szczególnego wyróżnienia wrocławskiego zamku, gdyż rezydencje w Charlottenburgu oraz Poczdamie otrzymały własne nakrycia stołowe znacznie później.
Serwis dla Wrocławia składał się z 36 elementów: talerzy, półmisków, misek, teryn „ze złoconą antyczną dekoracją i niebieską mozaiką […] malowanych naturalnie barwnymi kwiatami i girlandami” – jak skrupulatnie odnotowano w książce zamówień. Na białej porcelanie kwitną tulipany papuzie, goździki, mieczykowate lilie i anemony.
Ten wzór jest wciąż wytwarzany (filiżanka do kawy kosztuje 480 euro) i w rezydencji prezydenta Niemiec na specjalne okazje nakrywa się stoły serwisem z dekoracją Breslauer Stadtschloss. Ale komplet herbaciano-kawowy pochodzi z XVIII w.
– Niemiecka muzealniczka z Drezna dała mi znać, że sąsiadka jej mamy prowadziła antykwariat z porcelaną w Emden i ma filiżanki Breslauer Stadtschloss. Napisałem do pani Christy Marii Heinkens. Jak się okazało, była breslauerką z urodzenia i zdecydowała, że podaruje Wrocławiowi ten komplet – opowiada dr Łagiewski.
Niestety, zamiast paczki z porcelaną przyszła wiadomość, że pani Heinkens nie żyje. Pamiętała jednak o nas, zostawiła zapis o planowanym darze, rodzina uszanowała jej wolę.
Urszulanki oddają skarb
Barokowa monstrancja to też prezent. A że warta jest fortunę, ofiarodawca okazał się szokująco hojny. Właściwie ofiarodawczynie, bo w imieniu sióstr urszulanek przekazała je muzeum siostra Carola Kahler OSU, przełożona konwentu w Bielefeld. – To tam osiadły urszulanki z Breslau, które po wojnie musiały opuścić miasto, co zaznaczono w nazwie konwentu „zu Breslau, seit 1946 in Bielefeld” – mówi Maciej Łagiewski.
Urszulanki pracowały we Wrocławiu od 1687 r. Przybyły tu z Bratysławy, zakładając w pomieszczeniach klasztoru klarysek przy Ritterplatz (dziś pl. bpa Nankiera) małą szkołę pensjonatową. Zgromadzenie bardzo szybko się rozwijało. Siostry kupiły w 1709 r. dawny pałac książąt legnicko-brzeskich (Instytut Historii przy ul. Szewskiej), z sukcesem prowadziły szkoły i dzięki temu nie znalazły się na liście zakonów zlikwidowanych aktem sekularyzacyjnym króla pruskiego. W przeciwieństwie do klarysek, których dawny klasztor musiały zająć w 1811 r.
I były tam do wyjazdu. W 1945 r. na prośbę urszulanek niemieckich we Wrocławiu pojawiły się polskie. Przez kilkanaście miesięcy mieszkały razem. Potem 70 niemieckich sióstr wyjechało do Nadrenii, zabierając ze sobą m.in. naczynia liturgiczne. – Siostra Carola Kahler przywiozła je z powrotem, uznając, że powinny trafić do wrocławskiego muzeum – opowiada dyrektor.
Najcenniejsza jest licząca ponad 300 lat monstrancja wykonana ze srebra i złota przez Tobiasa Schiera, wrocławskiego mistrza złotniczego, ozdobiona płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny z życia Jezusa i Maryi.
Monstrancja już stoi w sali nr 8 („Klasztory i Akademia Leopoldyńska”), ale zegar złożony z czterech klepsydr w mosiężnej oprawie jeszcze leży na biurku dyrektorskim, bo dopiero wrócił z renowacji.
– Też dostaliśmy go w prezencie, od mieszkańca Wrocławia. Był uszkodzony, stłukły się szklane bombki, w których przesypuje się piasek. Pochodzi z 1748 r., prawdopodobnie został wykonany w warsztacie Daniela Wolffa. Takie zegary stały na ambonach, Wolff wykonał podobny dla magdaleńskiej fary, nasz być może pochodzi z kościoła św. Elżbiety – tłumaczy dr Łagiewski.
https://manggha.pl/wystawa/hiroshige-2023Muzeum Manggha prezentuje wystawę poświęconą jednemu z największych artystów ukiyo-e (obrazy przepływającego świata) – Utagawie Hiroshigemu (1797–1858), twórcy, który zmienił język wizualny sztuki Zachodu w XIX i XX wieku, współtworząc zjawisko japonizmu. W kolekcji Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego znajduje się blisko dwa tysiące jego drzeworytów.