To się czyta
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Achim
- Posty: 1416
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
„ Kłirówny. Te, które złamały zasady“
Sylwia Chutnik i Justyna Bilik przypatrują się swoim bardzo różnym bohaterkom, definiując kłir jako „ reaktywność, bunt przeciw zastanemu porządkowi” . Bohaterki walczą na różnych polach : literatury, plastyki, obyczajowości czy seksualności. Są to postaci skrajnie różne : od ikon jak Frida Kahlo, Lee Miller, Tove Jansson, Susan Sontag po te mniej znane, czy wręcz zapomniane. To także przywracanie pamięci o nich .” Kłirówny” pokazują także dzisiejszą, bardzo współczesną perspektywę kłiru, poprzez narrację o niebinarnej pilotce dronów ukraińskiej armii. W tej książce na każdej stronie czuć bardzo osobisty i emocjonalny stosunek Autorek do swoich bohaterek, ich empatię współodczuwanie. Bohaterki poszukiwały też miejsc pochówku swoich bohaterek, co wzmacnia jeszcze bardziej tę osobistą perspektywę. Te eseje można czytać jako całość: układankę czy kalejdoskop kobiecych losów, lub traktować te narracje jako osobne, niezależne całości.
Sylwia Chutnik i Justyna Bilik przypatrują się swoim bardzo różnym bohaterkom, definiując kłir jako „ reaktywność, bunt przeciw zastanemu porządkowi” . Bohaterki walczą na różnych polach : literatury, plastyki, obyczajowości czy seksualności. Są to postaci skrajnie różne : od ikon jak Frida Kahlo, Lee Miller, Tove Jansson, Susan Sontag po te mniej znane, czy wręcz zapomniane. To także przywracanie pamięci o nich .” Kłirówny” pokazują także dzisiejszą, bardzo współczesną perspektywę kłiru, poprzez narrację o niebinarnej pilotce dronów ukraińskiej armii. W tej książce na każdej stronie czuć bardzo osobisty i emocjonalny stosunek Autorek do swoich bohaterek, ich empatię współodczuwanie. Bohaterki poszukiwały też miejsc pochówku swoich bohaterek, co wzmacnia jeszcze bardziej tę osobistą perspektywę. Te eseje można czytać jako całość: układankę czy kalejdoskop kobiecych losów, lub traktować te narracje jako osobne, niezależne całości.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6644
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
"Kłirówny" zostały przez wydawnictwo Osnova* (2025) opatrzone taką oto nietypową okładką:

Achim, mógłbyś podać, kto jest autorem opracowania graficznego"?
*Fatalna, przeładniona strona www

Achim, mógłbyś podać, kto jest autorem opracowania graficznego"?
*Fatalna, przeładniona strona www
- Czartogromski
- Posty: 6644
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Gej w wielkim mieście / Mikołaj Milcke. Dobra Literatura, 2011; Novae Res, 2019.
Wygląda na to, że nawet jeśli dawno temu czytałem, była to lektura pobieżna. Muszę przyznać, że na tle innych produkcji Novae Res powieść lśni jak brylant, a to za sprawą bardzo przyzwoitego języka, jakim jest napisana. Polszczyzna jest płynna, składnia, rytm, melodia zdań są polskie, nie wyglądają jak toporne tłumaczenia z angielskiego. Autor na tyle, na ile jest to potrzebne, zbliża się do języka potocznego. Po lekturze iluś tam książek z tego kręgu widzę, że to jest wartość, którą warto docenić. Może dlatego wypada całkiem nieźle, że pierwsze wydanie przygotowano w innym wydawnictwie?
"Gej w wielkim mieście" to bardziej opowieść niż powieść. Narracja w pierwszej osobie sprawia, że momentami czyta się jak dokument (sprzed prawie ćwierć wieku, bo akcja dzieje się latach 2002-2003; pojawia się chat Gejowa!).


Wygląda na to, że nawet jeśli dawno temu czytałem, była to lektura pobieżna. Muszę przyznać, że na tle innych produkcji Novae Res powieść lśni jak brylant, a to za sprawą bardzo przyzwoitego języka, jakim jest napisana. Polszczyzna jest płynna, składnia, rytm, melodia zdań są polskie, nie wyglądają jak toporne tłumaczenia z angielskiego. Autor na tyle, na ile jest to potrzebne, zbliża się do języka potocznego. Po lekturze iluś tam książek z tego kręgu widzę, że to jest wartość, którą warto docenić. Może dlatego wypada całkiem nieźle, że pierwsze wydanie przygotowano w innym wydawnictwie?
"Gej w wielkim mieście" to bardziej opowieść niż powieść. Narracja w pierwszej osobie sprawia, że momentami czyta się jak dokument (sprzed prawie ćwierć wieku, bo akcja dzieje się latach 2002-2003; pojawia się chat Gejowa!).

- izvor
- Posty: 8
- Rejestracja: 24-07-2024 15:08:26
- Lokalizacja: Bielsko-B
Re: To się czyta
To są historie sprzed 15 lat z jakiegoś bloga po korekcie językowej, które maja się nijak do współczesności. Świeże niczym film z Polą Negri po usunięciu rys w podczas cyfryzacji celuloidowych zasobów w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Dla kogo to?
- uzytkownik_konta
- Posty: 6080
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Dla ludzi z podobnymi doświadczeniami. Pamiętam, że ta kwestia była kiedyś poruszana - "Gej..." nie jest żadną wybitną literaturą; w zasadzie jest literaturą bardzo słabą. Czartogromski też to widzi, bo aby móc ją pochwalić, musiał obniżyć poprzeczkę ("na tle innych produkcji Novae Res") i chyba trochę pomyśleć nad tym, jaki plus można tutaj znaleźć (książka jest napisana lepszym językiem, niż słabe tłumaczenia)
Żeby było jasne: nie drwię sobie z niego. Podzielam sympatię do tej książki; podzielam też to, że chciałbym móc powiedzieć o niej coś lepszego, niż tylko: wyszła we właściwym czasie i miała właściwą tematykę - ale nie umiem. Miejscami zdarzają się lepsze stylistycznie fragmenty, ale są nieliczne. Tym niemniej, rozumiem dlaczego u wielu osób ta książka budzi pozytywne odczucia - są one związane w tematami, które porusza (i że robi to w stosunkowo lekki sposób):

- wchodzenie w dorosłość, poznawanie własnej seksualności, pierwsze relacje z nią związane;
- wyjazd do większego miasta, wyprowadzka od rodziców;
- specyfika i estetyka początku XXI w. w Polsce - wcale nie trzeba było akurat w tym okresie wchodzić w dorosłość, aby czuć pewien sentyment do tego klimatu.
- marcin
- Posty: 14987
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Tak, mnie się podobało, cała tetralogia z tej serii 
Pamiętam że początek (o błądzeniu w Warszawie po wyjściu z Centralnego) z całą pewnością autobiograficzny, a całość to taki poradnik "na co młody gej powinien uważać". Czyta się płynnie i dobrze.
Pamiętam że początek (o błądzeniu w Warszawie po wyjściu z Centralnego) z całą pewnością autobiograficzny, a całość to taki poradnik "na co młody gej powinien uważać". Czyta się płynnie i dobrze.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
- Walpurg
- Posty: 9998
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: To się czyta
Beata Guczalska: Swinarski. Biografia ukryta
Bardzo wielki apetyt miałem na tę książkę, bo to jednak o kultowej i legendarnej postaci polskiego teatru, zwłaszcza krakowskiego. I uczucia mam trochę mieszane. Po pierwsze, jest gruba i pięknie wydana. Wszystkie zdjęcia są monochromatyczne, ale ogólny poziom estetyczny bardzo wysoki. Niestety, liczba stron i grube okładki oznaczają problemy z czytaniem, bo to ciężka cegła.
Opowieść o życiu Swinarskiego zachwyciła mnie od początku, bo choć urodził się w Warszawie, dzieciństwo i młodość spędził na Śląsku, w Krakowie i Wieliczce, w tym tyglu, w którym są Polacy, Niemcy, Ślązacy, Ślązacy zwalczani przez Niemców, Ślązacy zwalczani przez Polaków, gdzie można mieć za męża oficera armii polskiej lub chwilę później niemieckiej, gdzie można należeć do Hitlerjugend wbrew swojej woli i być volksdeutschem (w zależności od grupy też wbrew swojej woli), gdzie zanim zostało się największym polskim reżyserem, chodziło się do gimnazjum z synem Hansa Franka. Historia lat. 30. i 40. w pigułce, w jednym człowieku.
Zainteresowani teatrem i jego twórczością reżyserską sami zapewne tę biografię pochłoną. Ze względu na charakter forum, napiszę o czymś, czego nie rozumiem, a co najbardziej nas tutaj interesuje. Autorka, profesorka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, jedynej uczelni wyższej z dumnie wywieszoną tęczową flagą, oczywiście nie pomija tego, co o Swinarskim zawsze się mówiło. Że był homoseksualny. Ale czyni to w sposób zdumiewający.
Najpierw sygnalizuje to w skandalicznych zestawieniach:
Ale heteroseksualna opowieść też razi. Bo skoro mamy taką super parę (choć Barbara, to strasznie negatywna postać), czemu nie ma słowa o dziecku/dzieciach? Swinarski zginął w wieku 46 lat. Dlaczego nie ma słowa o dzieciach? Nie mogli mieć? Nie chcieli? Może zdecydowali się na aborcję? Nic! Ani słowa! W ogóle nie ma tematu.
Jest to więc książka fascynująca - o człowieku, o historii w czasach II wojny, o teatrze. I trochę dziwnie mówiąca ale i pomijająca jeden temat.
Dla Marcina, o Katowicach przedwojennych:

Bardzo wielki apetyt miałem na tę książkę, bo to jednak o kultowej i legendarnej postaci polskiego teatru, zwłaszcza krakowskiego. I uczucia mam trochę mieszane. Po pierwsze, jest gruba i pięknie wydana. Wszystkie zdjęcia są monochromatyczne, ale ogólny poziom estetyczny bardzo wysoki. Niestety, liczba stron i grube okładki oznaczają problemy z czytaniem, bo to ciężka cegła.
Opowieść o życiu Swinarskiego zachwyciła mnie od początku, bo choć urodził się w Warszawie, dzieciństwo i młodość spędził na Śląsku, w Krakowie i Wieliczce, w tym tyglu, w którym są Polacy, Niemcy, Ślązacy, Ślązacy zwalczani przez Niemców, Ślązacy zwalczani przez Polaków, gdzie można mieć za męża oficera armii polskiej lub chwilę później niemieckiej, gdzie można należeć do Hitlerjugend wbrew swojej woli i być volksdeutschem (w zależności od grupy też wbrew swojej woli), gdzie zanim zostało się największym polskim reżyserem, chodziło się do gimnazjum z synem Hansa Franka. Historia lat. 30. i 40. w pigułce, w jednym człowieku.
Zainteresowani teatrem i jego twórczością reżyserską sami zapewne tę biografię pochłoną. Ze względu na charakter forum, napiszę o czymś, czego nie rozumiem, a co najbardziej nas tutaj interesuje. Autorka, profesorka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, jedynej uczelni wyższej z dumnie wywieszoną tęczową flagą, oczywiście nie pomija tego, co o Swinarskim zawsze się mówiło. Że był homoseksualny. Ale czyni to w sposób zdumiewający.
Najpierw sygnalizuje to w skandalicznych zestawieniach:
Alkoholik, homoseksualista, manipulator.
A potem równie skandalicznie wyciąga homoseksualność do osobnego rozdziału. Niby nic takiego, można powiedzieć, może to tylko uporządkowanie tematyki. Tylko że najpierw przez kilka(naście) rozdziałów czytamy opowieść o... heteroseksualnej postaci. Facet ma żonę, która ma jego nazwisko. Barbara Swinarska to, Barbara Swinarska tamto, Barbara powiedziała, napisał do Barbary, byli z Barbarą na urlopie. I nagle rozdział, w którym Swinarski okazuje się gejem, ale w tym rozdziale prawie żadnych konkretów. Więcej jest - trochę przesadzam - o Michale Głowińskim i jego homoseksualności (bez związku ze Swinarskim) niż o bohaterze biografii. Niby gdzieś się spotykał, coś go łączyło, ale nikt nie wie z kim i co. Jakiś chłopak młody był z nim widywany. Gdzieś być może chodził, a może nie. Nie wiadomo. Jest za to dość niejasno opisana fascynacja Swinarskiego Wojciechem Pszoniakiem i Jerzym Radziwiłowiczem - czytając to ma się wrażenie, że obaj byli gejami a przecież nie. Dopiero znajdujące się na końcu przypisy trochę rozjaśniają, gdy sam Pszoniak mówi w wywiadzie, ze woli kobiety i opowiada jak Swinarski zapytał co by było, gdyby wszedł mu (Pszoniakowi) do łóżka. I Krystian Lupa, uczeń Swinarskiego, opowiada - też w przypisach - o chodzeniu gejów po Plantach w celu spotkania kogoś podobnego. Jest sporo o relacjach z Jerzym Grotowskim, ale też w zasadzie bez konkretów: czy to tylko fascynacja intelektualna? Przyjaźń? Miłość platoniczna? Coś więcej? Gdyby więc ten rozdział wyrwać, Swinarski w zasadzie przestałby być homoseksualistą. Tak wyreparowano z jego biografii tę kwestię.Skazą (...) gorszą niż homoseksualność (...) było wpisane w jego życie piętno narodowej zdrady.
Ale heteroseksualna opowieść też razi. Bo skoro mamy taką super parę (choć Barbara, to strasznie negatywna postać), czemu nie ma słowa o dziecku/dzieciach? Swinarski zginął w wieku 46 lat. Dlaczego nie ma słowa o dzieciach? Nie mogli mieć? Nie chcieli? Może zdecydowali się na aborcję? Nic! Ani słowa! W ogóle nie ma tematu.
Jest to więc książka fascynująca - o człowieku, o historii w czasach II wojny, o teatrze. I trochę dziwnie mówiąca ale i pomijająca jeden temat.
Dla Marcina, o Katowicach przedwojennych:

- jazzik
- Posty: 9979
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
"Alkoholik, homoseksualista, manipulator" - jak z francuskiej biografii Jeana Geneta. Z tą różnicą, że Genet by zaaprobował takie przedstawienie siebie.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- Czartogromski
- Posty: 6644
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Mikołaj Milcke: Chyba strzelę focha. Część 2.Geja w wielkim mieście. Dobra Literatura, 2013 ; Novae Res, 2019.

Wyczuwalny autobiografizm części 1. sprawiał, że można ją potraktować jako swoisty gejowski dokument z początku stulecia. W części 2. inspiracje autobiograficzne pewnie też się pojawiają, ale książka zmierza wyraźnie w kierunku komedii romantycznej, co pewne sytuacje odrealnia, "tło historyczne" jest bardziej szkicowe.
Do czynienia mamy z opowieścią patchworkową – obok fragmentów utrzymanych w poetyce komedii romantycznej są też poważniejsze, ale i przeciwnie, kojarzące się wręcz z sitcomem. Taki sitcomowy charakter ma opis przyjazdu do Warszawy matki bohatera (trzeba przyznać, że napisany z farsową zręcznością). Przerysowana postać „teściowej” również może kojarzyć się z popularnym serialem.
Poważniejszy – z konieczności – charakter mają natomiast rozdziały poświęcone terapii konwersyjnej gejów (pierwszy taki opis w polskiej literaturze?).
Cały cykl spotkał się na forum już kilkakrotnie z pozytywną oceną Marcina, który podkreślał, że rzecz się dobrze czyta. Poza kwestiami pokoleniowymi widzę tu dwa czynniki, które pomagają zdobyć czytelnika Po pierwsze, dostosowany do tematu język, trudno tu mówić o stylu pisarza, ale polszczyzna jest ładna, opowieść toczy się płynnie. Po drugie, konsekwentnie stosowane na końcu rozdziałów zawieszenia akcji (zwane dzisiaj cliffhangerami), czasami dość pomysłowe.
O jednej z powieści napisałem na forum, że osiąga próg czytalności. Powieść Milckego pokonuje tak zawieszoną poprzeczkę z niewielkim zapasem.

Wyczuwalny autobiografizm części 1. sprawiał, że można ją potraktować jako swoisty gejowski dokument z początku stulecia. W części 2. inspiracje autobiograficzne pewnie też się pojawiają, ale książka zmierza wyraźnie w kierunku komedii romantycznej, co pewne sytuacje odrealnia, "tło historyczne" jest bardziej szkicowe.
Do czynienia mamy z opowieścią patchworkową – obok fragmentów utrzymanych w poetyce komedii romantycznej są też poważniejsze, ale i przeciwnie, kojarzące się wręcz z sitcomem. Taki sitcomowy charakter ma opis przyjazdu do Warszawy matki bohatera (trzeba przyznać, że napisany z farsową zręcznością). Przerysowana postać „teściowej” również może kojarzyć się z popularnym serialem.
Poważniejszy – z konieczności – charakter mają natomiast rozdziały poświęcone terapii konwersyjnej gejów (pierwszy taki opis w polskiej literaturze?).
Cały cykl spotkał się na forum już kilkakrotnie z pozytywną oceną Marcina, który podkreślał, że rzecz się dobrze czyta. Poza kwestiami pokoleniowymi widzę tu dwa czynniki, które pomagają zdobyć czytelnika Po pierwsze, dostosowany do tematu język, trudno tu mówić o stylu pisarza, ale polszczyzna jest ładna, opowieść toczy się płynnie. Po drugie, konsekwentnie stosowane na końcu rozdziałów zawieszenia akcji (zwane dzisiaj cliffhangerami), czasami dość pomysłowe.
O jednej z powieści napisałem na forum, że osiąga próg czytalności. Powieść Milckego pokonuje tak zawieszoną poprzeczkę z niewielkim zapasem.
- Hebius
- Posty: 16458
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Aha. To ja to czytałem z pierwszego wydania i raczej też miałem całkiem pozytywne wrażenia, skoro kupiłem po tym cyklu (cztery tomy Geja brałem w pakiecie za prenumeratę Repliki) jeszcze powieść "Mister, Mister".
Donald Tusk: To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.
- bolevitch
- Posty: 6035
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: To się czyta
z takim zamiarem, tzn. bym przeczytał "poradnik", polecił mi "Geja w wielkim mieście" pewien chlopak z Krakowa. Chyba tuż po tym, gdy rzecz się ukazała, jakieś 15 lat temu. Dalszych części nie czytałem
- izvor
- Posty: 8
- Rejestracja: 24-07-2024 15:08:26
- Lokalizacja: Bielsko-B
Re: To się czyta
Ten "poradnik" coś realnie w Waszym życiu zmienił?
Bo dla mnie to jest słabe literacko i nieaktualne na dodatek, więc po co to wznawiać?
Bo dla mnie to jest słabe literacko i nieaktualne na dodatek, więc po co to wznawiać?
- Czartogromski
- Posty: 6644
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Timothy Janovsky: Never been kissed / przełożyła Kalina Wojciechowska. - SeeYa (imprint Czarnej Owcy), 2023.

Komedia bardzo romantyczna, która daje możliwości przyjrzeć się mało znanemu u nas zjawisku kin samochodowych - takie kino jest tłem dla niespiesznego gejowskiego romansu. Plus bardzo szkicowo trochę amerykańskiej prowincji w tle. Dla amatorów gatunku i powieści nurtu new adult (czyli o młodych dorosłych).
Moją uwagę zwróciła prosta scena, którą autor zilustrował emocjonalny przełom w historii bohaterów: w sytuacji zagrożenia chłopak chwyta dłoń bohatera w obronnym geście.

Komedia bardzo romantyczna, która daje możliwości przyjrzeć się mało znanemu u nas zjawisku kin samochodowych - takie kino jest tłem dla niespiesznego gejowskiego romansu. Plus bardzo szkicowo trochę amerykańskiej prowincji w tle. Dla amatorów gatunku i powieści nurtu new adult (czyli o młodych dorosłych).
Moją uwagę zwróciła prosta scena, którą autor zilustrował emocjonalny przełom w historii bohaterów: w sytuacji zagrożenia chłopak chwyta dłoń bohatera w obronnym geście.
- Dorian_Gray
- Posty: 2285
- Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: To się czyta
a Czarcik znowu young adult o twinkach ; - )
- marcin
- Posty: 14987
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Ale maruda.
Nie chcesz, nie kupuj, nie czytaj.
Na tle generalnej mizerii literatury LGBT, to to jest akurat całkiem niezle.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
- Hebius
- Posty: 16458
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Nadal "Filip" Leopolda Tyrmanda (236/416)
Z ekranizacją ma to w zasadzie tyle wspólnego, że akcja dzieje się głownie we Frankfurcie, a bohater ma na imię Filip i jest kelnerem w hotelu.
Z ekranizacją ma to w zasadzie tyle wspólnego, że akcja dzieje się głownie we Frankfurcie, a bohater ma na imię Filip i jest kelnerem w hotelu.
Donald Tusk: To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.
- uzytkownik_konta
- Posty: 6080
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
M. Hłasko, "Sonata marymoncka", wyd. Estymator, czyt. J. Marczewski, 5 godz. 33 min.

Dobry lektor - pasuje. Sama książka jest imponująca biorąc pod uwagę nastoletni wiek autora. Ale poza tym to okropny, grubo ciosany produkcyjniak, pisany stylem być może odrobinę lepszym niż typowy dla tego rodzaju tekstów. Ponownie: te gówna, od których jest odrobinę lepszy, pisali dorośli i często zawodowi autorzy, a to napisał dzieciak - dlatego nie można być zbyt surowym. Co do samego przekazu - pozwolę sobie autorytatywnie się wyrazić, że dość dobrze oddaje sposób myślenia komunistów z okresu "heroicznego" czy "pionierskiego" z lat 40. i 50., więc książka może być interesująca dla różnych zboczeńców-hobbystów. Właściwie to mnie najbardziej zaskoczyło - ideologiczna biegłość tak młodego człowieka.

Dobry lektor - pasuje. Sama książka jest imponująca biorąc pod uwagę nastoletni wiek autora. Ale poza tym to okropny, grubo ciosany produkcyjniak, pisany stylem być może odrobinę lepszym niż typowy dla tego rodzaju tekstów. Ponownie: te gówna, od których jest odrobinę lepszy, pisali dorośli i często zawodowi autorzy, a to napisał dzieciak - dlatego nie można być zbyt surowym. Co do samego przekazu - pozwolę sobie autorytatywnie się wyrazić, że dość dobrze oddaje sposób myślenia komunistów z okresu "heroicznego" czy "pionierskiego" z lat 40. i 50., więc książka może być interesująca dla różnych zboczeńców-hobbystów. Właściwie to mnie najbardziej zaskoczyło - ideologiczna biegłość tak młodego człowieka.
- izvor
- Posty: 8
- Rejestracja: 24-07-2024 15:08:26
- Lokalizacja: Bielsko-B
Re: To się czyta
Widocznie w Twoim kanonie dominują pozycję mierne skoro ta jest w porzo. Nie napiszę byś sięgnął po coś ambitniejszego, bo każdy sam wyznacza sobie krąg literatury dopasowanej do niego. Podoba Ci się i spoko. Mnie to nie przeszkadza, ale już marudzenie że ktoś ma odmienny punkt widzenia niż Twój już tak.
- marcin
- Posty: 14987
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Jesteś pewien że już nie byłeś na tym forum?
Bo wyglądasz na kolejne wcielenie pewnego usera.
Bo wyglądasz na kolejne wcielenie pewnego usera.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
- izvor
- Posty: 8
- Rejestracja: 24-07-2024 15:08:26
- Lokalizacja: Bielsko-B
Re: To się czyta
Byłem. Jestem tu od lipca 2024.