Przecież jego transwestytyzm nie ograniczał się do oskórowanych ciuszków już w pierwszym odcinku marszczył freda w bieliźnie matki, na długo zanim ta zmarła w moim wcześniejszym poście masz zresztą screenshoty z tej właśnie sceny, a później reprymendy matki, która poucza grzesznego synalka, a ten stoi skruszony nago słuchając wykładu.Michał pisze: ↑08-10-2025 12:01:29 Wydaje mi się, że uszycie kostiumu z ludzkiej skóry to za mało, by uznać kogoś za tranwestytę, szył też meble... w różnych opisach ten kostium jest przedstawiany jako przedmiot mający na celu wskrzeszenie matki ( jak i przedmioty). Myślę, że to zbyt proste- mężczyzna zakłada skórę kobiety, więc jest tranwestytą. Nie wiemy, czy naprawdę ją zakładał, czy czuł zaspokojenie seksualne przy tym i czy to w ogóle miało związek z seksualnością.
Natomiast w serialu Ed jest przedstawiony jako ktoś pomiędzy tranwestytą, a osobą transpłciową. Zakłada kostium, by czuć się kobietą, jest też zafasynowany niemieckim żołnierzem, który dokonał tranzycji ( nie wiadomo czy istniejącym, czy tylko wymyślonym przez reżysera, tak jak jego dziewczyna, która nie istniała).
„Suka" to nawiązanie do Ilse Koch, postaci prawdziwej, dlatego groteskowe podejście uważam za przekroczenie granicy, kpinę z obozu zagłady.
Matka mu zabraniała kontaktów z kobietami podając argument, że kobiety są nieczyste, zwłaszcza te dostępne w okolicy. Biedak był maminsynkiem, z czasem przerodziło się to w patologiczną miłość do matki, bo miłość podszytą seksualnością, tylko w taki sposób Edek mógł ulżyć swemu popędowi. Matka: "żadna kobieta nie będzie cię kochać jak ja" - Edek w to uwierzył i tego się trzymał, przynajmniej do momentu rozkwitnięcia znajomości ze swoją "dziewczyną", w następstwie czego na późniejszym etapie postawił się, ale już wykopanym zwłokom matki, że ta od teraz nie będzie mu zabraniać kontaktu z kobietami. Jakby wykopanie jej z grobu, posadzenie w krześle służyć miało przede wszystkim wypowiedzeniu jej tego w twarz, rozprawieniu się z jej tyranią wychowawczą.
Nie wiem, czy sceny holocaustu były groteskowe, pewne jest jedno wielkie emocje Eda podszyte hitlerowską zagładą to urojenie twórców serialu. Wiem, że "Suka" było postacią prawdziwą, lecz nie zmienia to faktu, że Edek zafascynował się nią jako postacią z mrocznych wojennych komiksów, które wydawane były w ówczesnym czasie. Dla Eda Suka była piękną niebezpieczną kobietą pełną siły, niczym więcej, wagi do aspektu holocasutu w tej obsesji nie przywiązywał. Holocaust serialowy, bo już pojawiają się takie zarzuty, został wymyślony, żeby widzowie pochylili się nad losem Żydów w kontekście tego co obecnie dzieje się na linii Izrael-Gaza....
Groteskowe na pewno były dla mnie sceny zabójstwa, trzeba dodać nieliczne bo Edek głównie pałał się wykopywaniem umarlaków. Wtedy kiedy sam zabijał to jest komedia na resorach bo czaił się do swych ofiar jak pizda i strzelał gdy te były odwrócone, a one padały jak muchy co też zostało pokazane w aspekcie bardziej prześmiewczym i w ogóle nie strasznym, ponieważ działo się to w momentach, w których naigrywały się z Eda, kpiły z niego i były słodkimi idiotkami głupimi babskami, więc z punktu widzenia oglądającego nawet nie było ich szkoda.