Słucham: rocka, blusesa, soulu, ska, metalu, reggae, jazzu, czasami rapu. Oczywiście z innej bajki jest też muzyka klasyczna, zwłaszcza barokowa oraz tzw. piosenka aktorska.
Z popem jest trudniej, bo to pojemne pojęcie. Nie lubię popowego shitu, ale są i rzeczy, które lubię, np. brit pop. Jest wiele rzeczy, które mi nie przeszkadzają, mogą sobie lecieć radio, mogę nawet lubić, ale dominuje: nie lubię.
Mam takie śmieszne kryterium.

Lubię, gdy artysta generalnie ma mnie - widza i słuchacza - w dupie. Nienawidzę, gdy ktoś na estradzie wdzięczy się do mnie.
No to staje się oczywiste, że nigdy nie słucham country i disco polo. To nie do zniesienia.