Czarek90 pisze: ↑12-12-2020 21:14:24
Żałuję, że nigdy nie byłem na starym forum.
Tak często do niego jeszcze wracacie w tych postach
Nie dzielę na stare i nowe, bo gejowo było tylko jedno i tutaj nie ma tamtego klimatu. Na tamtym były wzloty i upadki, najlepiej wspominam okres wczesnych lat 2000 kiedy to zaczynałem swoją gejowską karierę pierwsza praca pierwsze seksy i randki również z forumowiczami Natomiast tutaj każdy zaczął się krygować prawdopodobnie w dużej mierze z powodu Hebiusa, który ujawnił się jako ten, który wszystko zapisuje, kataloguje i wiecznie przechowuje na swoim dysku twardym, w związku z tym nikt już nie pokaże tyłka ani ptaka, o twarzy nie wspominając
marcin pisze: ↑05-12-2020 20:49:16
A propos "Drżę o ciebie matadorze"
W nowej Replice chwali to Zurawiecki. Skoro Zurawiecki chwali, to najpewniej jest to straszna kaszana
U mnie czeka na półce do czytania, a Partner sprawił mi to ze strasznymi problemami natury logistycznej, ale to Człowiek świętej cierpliwości
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Skonocili w przekładzie gejowszczyznę, bo sam przekład jest dobry
Zęby zgrzytają, gdy się czyta, a tego który to konsultował powinno się za ... powiesić na najwyższym drzewie.
Jak ktoś będzie miał okazję spotkać w realu niech wali w ryj bez pytania, bo wiadomo kto z branży zbrodni tej na języku dokonał.
Tak bywa, gdy za wydawanie gejowszczyzny bierze się małżeństwo i tłumacz hetero, a nie przyłożą się do istotnych szczegółów decydujących o odbiorze całości. Wielki smutek i żal pozostaną na zawsze.
Senso pisze: ↑14-12-2020 23:01:56
Skonocili w przekładzie gejowszczyznę, bo sam przekład jest dobry
Zęby zgrzytają, gdy się czyta, a tego który to konsultował powinno się za ... powiesić na najwyższym drzewie.
Jak ktoś będzie miał okazję spotkać w realu niech wali w ryj bez pytania, bo wiadomo kto z branży zbrodni tej na języku dokonał.
Tak bywa, gdy za wydawanie gejowszczyzny bierze się małżeństwo i tłumacz hetero, a nie przyłożą się do istotnych szczegółów decydujących o odbiorze całości. Wielki smutek i żal pozostaną na zawsze.
Serio sknocili?
Można po nazwiskach, bo jest przecież podane w książce, razem z Notą od konsultanta języka środowiskowego dla polskiego wydania.
Myślisz, że my tu znamy Michała Mędrzaka?
W każdym razie wydawnictwo mogło sobie darować obraz "Lovers Of The Sun" (Henry Scott Tuke) na pierwszej okładce, bo to niedawno było u Bassaniego (Złote okulary; świetna rzecz).
Okładka 1: Lovers Of The Sun
Okładka 2: A Bathing Group
Okładka 3: Noonday Heat
Książki z tej serii są nieprzyzwoicie drogie (książeczka formatu harlequina 40 zł, po zniżkach zwykle koło 30), a niestety zawartość nie usprawiedliwia ceny. Źle dobrana do wielkości książki czcionka skutkuje błędami składu. Jakość ilustracji czasami fatalna (reprodukcje słabych plików z internetu?). Do tego merytorycznie też bywa różnie. Np. w niektórych książkach mimo obszernego wstępu trudno doszukać się sensownej informacji, z jakim tekstem mamy do czynienia i skąd on się wziął. Dobrze, że te książki są, ale szkoda, ze tego i owego nie dopilnowano.