Przyjemność czytania zależy też od wydania książki. Źle mi się czytało "Dzienniki gwiazdowe" w wyborze Jarzębskiego, bo sam wybór mi się nie spodobał, a co za tym idzie obecna forma wydania: tom 1. - wybór Jarzębskiego, tom 2. - reszta.
"Dzienniki..." były wydawane w przeróżnych konfiguracjach, najlepsza (również wydawniczo) wydaje mi się ta:

1976 r. (chyba wybór autora).
Jeszcze lepszym przykładem jest "Głos Pana", przez który w wydaniu z "Dzieł" (1984) się brnie, m. in. za sprawą fatalnego druku. Czytany w nowym wydaniu odebrałem jako wspaniała książkę, czytany egzemplarz spuchł od wklejek-zakładek i chyba już drugi miesiąc próbuję z tego skleić blotkę
