Pięć minut z Magdą

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207703Post uzytkownik_konta »

Kończę właśnie słuchać "Lodu" Dukaja i ten pierwszy akapit mi się z tym skojarzył. Poprosiłem Gemini o przeformułowanie do stylu "Lodu"; wyszło lepiej niż myślałem. Z pewnością trochę za mocno, zbyt pretensjonalnie, na siłę - ale sadzę, że gdyby poświęcić kwadrans na dopracowanie, można by było pomylić z oryginałem :lol:
Mróz. Nie ten atmosferyczny, jeno egzystencjalny, zacierający granice cielesności. Sztywnieję, nie tyle powłoką, co esencją, materią wewnętrzną. Transformacja alchemiczna niemalże – z gładkiej substancji staję się fraktalną strukturą, pokrytą mikroigłami, chropowatą w dotyku i w odbiorze. W domu – tym mikrokosmosie relacji – znają tę fazę. Pater familias diagnozuje: Erythizon dorsatum, jeżozwierz. Matertera zaś, depozytarka archaicznej wiedzy, orzeka o konieczności reanimacji fumów, tych subtelnych emanacji ducha, które uległy krystalizacji.

Proces ten, niczym przemiana alotropowa pierwiastka, trwa – kwanty czasu, niekiedy zaledwie ich fluktuacje, innym razem całe kontinuum dni. Adaptuję się do chłodu, wewnętrzny termostat przestawia się na niższy próg. Nie drętwieję już w trzewiach, powierzchnia skóry gładzieje, defensywne kolce chowają się w subkutis. Lecz w trakcie tej krystalizacji, w tym interregnum pomiędzy normalnością a metamorfozą… vae victis temu, kto ośmieli się naruszyć moją zamrożoną sferę! Następuje gwałtowna dekompresja, kwantowy przeskok w stan wyższej energii. Trzask materii, iskry emocji, huk zderzających się argumentów, implozja spokoju. Scysja? Awantura? Chryja? Semantyka jest tu wtórna wobec fizycznego niemalże charakteru zajścia. To nie dyskurs, lecz termodynamiczny proces gwałtownego wyrównywania potencjałów.
Charakterystyczny może być też rozrost z jednego do dwóch akapitów :lol:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207718Post Hebius »

Niestety nie czytałem Lodu, więc nie potrafię ocenić kunsztu pracy AI.
Nasuwa mi się tylko pytanie: Skąd Gemini zna styl Lodu? Czy Dukaj coś na tym zarobił, że AI nakarmiono jego powieścią?

Brzmi to w każdym razie całkiem zgrabnie. Co jest smutne. Nawet na forum już jest człowiek całkiem zbędny. Po co pisać cokolwiek samemu, skoro AI zrobi to lepiej?
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207731Post uzytkownik_konta »

Zapewne nic nie zarobił, ale treść z pewnością gdzieś w internecie jest, więc być może stąd. Na temat tej powiści powstało też parę ładnych prac naukowych.

Tym niemniej, Hebiusie, ty być chyba babci z siostrą matki nie pomylił? :lol:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207740Post Hebius »

Eee... pomyłka. Takie drobiazgi zdarzają się najlepszym. W czytanym właśnie przeze mnie Tytusie Andronikusie - tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego - w jednym miejscu stryj nazywa córkę swojego brata siostrzenicą :D
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207742Post uzytkownik_konta »

Przyznaję, że nie jestem w tym biegły i nawet teraz musiałem się chwilę zastanowić nad tym, dlaczego to nie jest siostrzenica :lol:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207746Post Hebius »

Dlaczego córka brata nie jest siostrzenicą? :D No nie rób sobie jaj :D
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

(48/1975) Pięć minut z Magdą

Post: # 207961Post Hebius »

Obrazek

Świat Młodych
nr 144 – wtorek 2 grudnia 1975 r.

Obrazek

Pięć minut z Magdą

Wybrałyśmy się wczoraj z Hanką na krem. Wielkie święto – dostałam piątkę z historii – trzeb ją było godziwie uczcić!

Pora była taka dopiero lekko popołudniowa i ludzi w barku kawowo-kremowym niezbyt wiele, ale mimo tego nie było dwóch wolnych koło siebie stołków, tylko pojedyncze, pomiędzy ludźmi. A myśmy chciały trochę posiedzieć, pogadać. Mówię więc do Hanki: „Ty postój przy kasie i weź kremy, a ja przez ten czas poproszę tamtego pana – wskazałam w tym momencie głową na wujowatego osobnika w ciemnozielonym lodenie – żeby się przesiadł na stołek obok, to będziemy miały dwa dla siebie”. I już idę w stronę zielonego lodenu. W tym momencie… Hanka łapie mnie za rękaw i najnormalniej w świecie błagać niemal zaczyna, żeby tego nie robiła. Że po co mu przeszkadzać, że przecież my możemy sobie postać, albo ewentualnie zaczekać aż się jakieś dwa
miejsca koło siebie zwolnią, że naprawdę nie ma potrzeby, że to byłoby niegrzeczne… A w oczach ma prawie łzy. Widzę, że za nic w świecie nie da się przekonać, że jeśli podejdę do zielonego lodenu, to… po prostu sobie pójdzie, z kremu zrezygnuje.

Cóż?! To ja zrezygnowałam. Zjadłyśmy krem stojąc pod ścianą. Wcale mi tak na stojąco nie smakował!

A w ogóle pyszny przecież był. Wiec zła jestem i na Hankę, i na siebie. Na Hankę dlatego, że przesadziła w tej swojej grzeczności, w uprzejmości. Ona by tak chciała… przepraszać, że żyje, krygować się, że zużywa ileś tam litrów ogólnospołecznego powietrza. A już jak ognia boi się, żeby, broń boże, ktoś jej nie posądził, że chciałaby coś dla siebie cudzym kosztem. Pewnie, tak w zarysach to ma rację, ale w szczegółach… Co by się stało, gdybym tego pana grzecznie poprosiła, żeby się przesiadł? Nie widzę powodu, dla którego miałby się obrazić lub poczuć dotknięty.

Hanka uważa, że to byłby nietakt. Nie zgadzam się – w końcu ten barek jest dla wszystkich, i stołki też są dla wszystkich, i ci wszyscy powinni się nimi tak podzielić, żeby każdemu było wygodnie. A że my jesteśmy trochę młodsze, to już nie mamy do niczego prawa?

Zresztą, co tutaj mówić o prawach skoro sami z nich rezygnujemy? Hanka z grzeczności woli żadnego prawa nie mieć, do wiadomości go nie przyjmuje. Cóż, skoro lubi się samoumartwiać… Tylko w imię czego ja również wciapywałam ten krem na stojąco jak pies?

I o to jestem zła na siebie.

MAGDA

206/312826
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207986Post uzytkownik_konta »

Oczywiście, że ofiary są jednoznacznie wpisane w rewolucję proletariacką.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207988Post Hebius »

To już jest jakieś zboczenie :D
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207991Post uzytkownik_konta »

Może wyolbrzymiam, ale naprawdę uważam, że tam jest zbyt wiele takich "przypadkowych" wątków :lol:

Zresztą, kto to mówi - człowiek, który nagle przedzierzgnął się w bojowca PPS i teraz pisze tylko o ucisku proletariatu :lol:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 207992Post Hebius »

Nie tylko! I staram się zachować umiar :D
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

(49/1975) Pięć minut z Magdą

Post: # 208130Post Hebius »

Obrazek

Świat Młodych
nr 147 – wtorek 9 grudnia 1975 r.

Obrazek

Pięć minut z Magdą

Hanka siedziała na krześle przy stole, a na samym jego środku stal talerzyk z wielkim, puchatym ptysiem. Hanka miała przymknięte oczy i coś mamrotała pod nosem. Liczby. „Sto trzydzieści osiem, sto trzydzieści dziewięć, sto czterdzieści…”. Osłupiałam. Hanka?! Która nie cierpi matematyki i wszelkiego liczenia a uwielbia puchate ptyśki?!

Okazało się, że to specjalnie tak na odwrót. Hanka postanowiła bowiem… ćwiczyć sobie silną wolę, czyli powstrzymywać się przed zjedzeniem ptysia zanim nie policzy do tysiąca. Roześmiałam się. Taka umartwiająca się Hanka, to był niezbyt codzienny widoki!

Teraz zastanawiam się, czy ja mam silną wolę? Chyba mam. Jak się kiedyś zaparłam, że zreperuję rozebrany w ramach działalności badawczej budzik, to przez całą niedzielę – choć pogoda była brylantowa, nosa z domu nie wyścibiłam i budzik do stanu chodzenia i dzwonienia doprowadziłam. Rodzice wrócili, babcia wróciła i formalnie ich zatkało. Po pierwsze, że potrafiłam, a po drugie, że nie rzuciłam tej babraniny w kat. Chcieliby. Żeby triumfować, że nie mam silnej woli za grosz.

To w ogóle jest ulubione rodzicielskie powiedzenie – „nie masz za grosz silnej woli!”. I najgorsze, że używają go w sytuacjach gdy i tak człowiek jest zmartwiony i zniechęcony — stopień kiepski załapał, coś nie wyszło… To tak trochę jakby niesprawiedliwie…

A z rozpaczy, to można wpaść i na taki pomysł jak Hanka wpadła! No bo czy takie wstrzymywanie się ze zjedzeniem przez ileś tam minut ptysia, o którym i tak wiadomo, że za chwilę spocznie spokojnie w żołądku, ma jakiś sens?!

Nie wyśmiewam się z Hanki, chociaż była nieziemsko śmieszna. Zresztą, nie jestem lepsza — sama postanowiłam kiedyś, że w ramach ćwiczenia silnej woli będę wstawała codziennie o 10
wcześniej, żeby nie pędzić na łeb na szyję tylko spokojnie sobie ze wszystkim zdążyć. I co? I nic! Za każdym dzwonkiem budzika miałam już przygotowaną (na własny użytek) szalenie mocną argumentację, że akurat dzisiaj wstawać jeszcze nie muszę. W łeb wzięło więc wszystko bardzo szybko. Nie miałam kogoś kto by mnie kontrolował!

Tak samo i Hanka z tym ptysiem. Raz policzyła do tysiąca, drugi raz policzy do tysiąca, a potem będzie… tekst skracała. Nikt nie widzi, nie słyszy!

Ciekawe skąd się bierze taki brak silnej woli, żeby z tym „silnowolowymi” ćwiczeniami tak nawalać?!

MAGDA

211/332529
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208150Post uzytkownik_konta »

A ja się zastanawiałem, co oni tym razem chcą tutaj przemycić - aż do tego miejsca:
Hebius pisze: 10-04-2025 23:08:32Nie miałam kogoś kto by mnie kontrolował!
No sam powiedz, czy to nie jest podejrzane? Piszą długą na stronę, głupkowatą opowiastkę, pozornie bez morału, a potem nagle, jak filip z konopi: "ODPOWIEDZIĄ NA TE KŁOPOTY JEST UTWORZENIE POLICJI POLITYCZNEJ". A jest rok 1975! Aparat oddaje się jawnej już konsumpcji fruktów i przejada kredyty, delegitymizując się jednocześnie; w ogóle uwolniona konsumpcja budzi wewnętrzny sprzeciw dawnych gomułkowców, przyzwyczajonych do demonstracyjnej ascezy - są przekonani, że silna wola i surowość stylu życia to niezbędne cechy dobrego komunisty. Przecież dla nich kłopoty, które już się w tym momencie rysują, są w oczywisty sposób wynikiem okcydentalizacji nowej ekipy, prowadzącej do uczynienia dotychczasowego społeczeństwa socjalistycznego dekadenckim i konsumpcjonistycznym - społeczeństwo traci zdecydowanie i siłę, niewieścieje; partia traci ducha; opozycja zaczyna jej włazić na głowę i zaraz zdestabilizuje kraj. "Gdyby tylko policja polityczna w stylu lat 50. i 60. była w stanie trzymać za mordę i społeczeństwo, i aparat; bronić właściwych wartości; zdusić nurty dekadenckie w zarodku - nigdy by do tego nie doszło!".
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208170Post Hebius »

Już przy przepisywaniu tego tekstu pomyślałem, że twoja interpretacja może iść w podobnym kierunku - że obywatelom potrzeba nadzoru ze strony partii :D

Bardziej normalni czytelnicy zauważają niekonsekwencję autorki. Ta Hanka, która tu nie lubi liczyć, jest w klasie mat.fiz i ma nawet specjalny zeszyt do do matematyki, w którym rozwiązuje różne nadprogramowe zadania (odc. 45), a w poprzednim odcinku wolała się umartwiać jedzeniem kremu w barze na stojąco, niż poprosić jakiegoś wuja by się przesiadł o stołek.
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208184Post uzytkownik_konta »

Ale, swoją drogą, zanim zacząłeś wstawiać te teksty, nie spodziewałbym się po redakcji, że to tacy zagorzali gomułkowscy ewangeliści. Aż się czuje smród naftaliny i machorki. Człowiek by się instynktownie spodziewał jednak Old Spice'a z lekką nutką moczu.
Hebius pisze: 11-04-2025 15:44:22 Już przy przepisywaniu tego tekstu pomyślałem, że twoja interpretacja może iść w podobnym kierunku - że obywatelom potrzeba nadzoru ze strony partii :D
A ty to ręcznie przepisujesz? Najtańszy dobry OCR jest za darmo. Trzeba wrzucić PDF-a czy skan w pliku graficznym na Google Drive, a następnie kliknąć na ten plik prawym przyciskiem i wybrać "Otwórz w" i "Dokumenty Google". Skany z tak niskiej jakości druku będzie trzeba ręcznie poprawić, ale to zawsze dużo szybciej, niż spisywać.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208190Post Hebius »

Cześć skanów jest tak niskiej jakości że szybciej jest to przepisać niż poprawiać, bo tekst mi na przykład kopiuje - w tym felietonie akurat tak było - z obu kolumn na raz. Czyli dostawałem coś w stylu:

Hanka siedziała na krześle człowiek jest zmartwiony i przy stole, a na samym jego zniechęcony — stopień kiep- środku stal talerzyk z wielkim, ski załapał, coś nie wyszło…
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208209Post uzytkownik_konta »

A tak, miałem kiedyś podobną sytuację. Pamiętam że w tzw. paincie kopiowałem pojedyncze kolumny i wklejałem do tzw. worda jedna po drugą.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Pięć minut z Magdą

Post: # 208291Post Hebius »

Obrazek

Świat Młodych
nr 150 – wtorek 16 grudnia 1975 r.

Obrazek

Pięć minut z Magdą

Zastrzeliła mnie wieczorem moja rodzicielka dokumentnie. Słuchajcie, przychodzi wieczorem do domu, zamyka się z tatą w pokoju i wiodą tam „ściśle tajną dyskusję”. „Ściśle tajną”, to znaczy, że nie była ona przeznaczona dla moich uszu. Z tym, że przeznaczenie przeznaczeniem, a nowe budownictwo nowym budownictwem — słyszałam zupełnie dokładnie. A słuchając, zdębiałam! Bo ni mniej, ni więcej, dowiedziałam się, że… mama chce mi zafundować korepetytora. Z matematyki!

Pomysł powstał w czasie pogawędki mojej mamy z mamą Kryśki — siedzi dwie ławki przede mną. Mama się w czasie tej pogawędki dowiedziała, że Kryśka właśnie takowe korepetycje pobiera. Ja o tym nie wiedziałam. Zresztą, do głowy by mi nie przyszło — Kryśka nie jest głupia, uczy się zupełnie przyzwoicie, z matematyki miewa trójki i czwórki, czasami piątkę dostanie, no, normalnie! Przynajmniej mnie się tak wydaje. Ale nie rodzicom Kryśki. I nie rodzicom moim.

To jest wzruszające z ich strony, że nie chcą, abym była gorsza. Kryśka ma korepetytora, to dlaczego ja mam nie mieć? Ich też stać, nie będą dla swojego dziecka (niby dla mnie) żałowali tych paru groszy. To jest takie krótkie streszczenie tej „ściśle tajnej” narady.

I na razie to wszystko. Kropka. Koniec. Mowy na ten temat więcej nie było, ale czuję, że jeszcze będzie, bo mama poprosiła mnie, żebym wzięła w szkole od Kryśki telefon do jej mamy do pracy. Że niby ma sprawę jakąś. Nie wie, że ja wiem, iż się będzie o adres korepetytora pytała. I nie wie, że jestem w ciężkiej kropce — powiedzieć z góry, że nie potrzeba, czy dopiero potem, jak już oficjalnie się o sprawie dowiem. Tylko… czy to ma znaczenie jakieś, czy moja opinia zostanie tutaj wzięta pod uwagę?!

Moi rodzice są w ogóle fajni, ale boję się, że to będzie najcięższa z ciężkich spraw. Zostali po prostu z a h i p n o t y z o w a n i. Tak jak zostali zahipnotyzowani już przedtem rodzice Kryśki, jak zostaną zahipnotyzowani rodzice Hanki, Jagody, Marka… Bo na pewno, gdy się dowiedzą, że inni już korepetycje mają, to n i e p o ż a ł u j ą ich własnym dzieciom.

Znałam takie klasy, gdzie ponad połowa była w ten sposób prywatnie douczana. Rozśmieszało mnie to, nie przypuszczałam, że i nas to może spotkać. No, głupia sprawa! Przecież chodzi o niezłych uczniów. Protestować w pojedynkę? Gdyby tak wszyscy takie veto założyli…

MAGDA
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16748
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

(51/1975) Pięć minut z Magdą

Post: # 208578Post Hebius »

Obrazek

Świat Młodych
nr 153/154 – wydanie świąteczne, 23-25 grudnia 1975 r.

Obrazek

Pięć minut z Magdą

Święta, to tak jakby człowiek… na Księżyc poleciał. Zupełnie coś innego, niecodziennego, po prostu — taka jakby przerwa w szarym życiorysie. No bo nie?! Można się rano powylegiwać, można wieczorem długo siedzieć, je się różne dobrości zamiast monotonnej mannej kaszy na śniadanie.

Ja osobiście to tak trochę nie jestem jeszcze przyzwyczajona do tego świętowania, trudno się… aklimatyzuję na tym „Księżycu”. Doszłam więc da wniosku, że powinien istnieć jakiś świąteczny przewodnik. Tak jak są przewodniki po Krakowie, czy Wrocławiu. Przyjeżdżasz sobie do innego, obcego miasta, bierzesz w łapę taką książeczkę i wszystko wiesz – którym tramwajem do muzeum, a którym na stadion…

Nawet Tadeusz, który ostatnio twierdzi, że moje pomysły są coraz bardziej głupawe, przyznał mi w tym momencie rację. Postanowiliśmy więc taki przewodnik napisać. Nawet nie przewodnik by to był, ale takie, jak to się modnie nazywa, Vademecum. Alfabetycznie by się zaczynało.

Pierwsza litera „A”. Pierwsze hasło – Apetyt. I dalej mniej więcej coś takiego: „Apetyt w czasie świat jest duży, co powoduje pewne niebezpieczeństwo natury głównie tuszowej (od tuszy). Ale nie tylko. Przyzwyczajasz się do obżartuchostwa, a potem ci tego brakuje. I przykro jest. Więc apetyt należy poskramiać. Istnieje kilka metod poskramiania apetytu. Pierwsza oparta jest na tzw. zasadzie silnej woli – postanawiasz go poskromić i tak się dzieje. Druga oparta jest na zasadzie np. obrzydzania. Zakładasz, że to, co jest smaczne wcale nie jest takie smaczne, a przeciwnie – obrzydliwe. I nie jesz. Istnieje jeszcze metoda konieczności – przed świętami najadasz się jakiegoś świństwa, o którym wiesz, że na pewno ci zaszkodzi, jesteś więc po prostu na diecie”.

Na kolejną literę alfabetu, czyli „B” wymyśliliśmy hasło – Babcia. W tekście powinno być coś o tym, że święta należy przygotować, a w ich przygotowaniu największą rolę odgrywa właśnie babcia – jeśli ona nie przygotuje, święta będą marne, młodsze pokolenia na świątecznych przygotowaniach się nie znają.

Nie zdążyliśmy tego hasła wymyślić do końca, a następnych w ogóle nie ruszyliśmy. Tadeusz bardzo się spieszył do domu, on nie ma babci.

Więc tak siedzę z tym zaczętym Vademecum i myślę, że może i inni by się do jego układania włączyli. Co wy na to?! Przyślijcie mi swoje pomysły haseł! Kto wie, może i prawdziwą książkę z tego wydamy…

MAGDA
:pride: :pride: :pride:
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 6108
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: (51/1975) Pięć minut z Magdą

Post: # 208580Post uzytkownik_konta »

Hebius pisze: 15-04-2025 23:47:07Tak jak są przewodniki po Krakowie, czy Wrocławiu. Przyjeżdżasz sobie do innego, obcego miasta, bierzesz w łapę taką książeczkę i wszystko wiesz – którym tramwajem do muzeum, a którym na stadion…
Teraz by się nie dało. Zanim książka wyjdzie z drukarni, trasa zostanie już parę razy zmieniona, a być może nawet zdążą linię zlikwidować i utworzyć inną, o tym samym numerze, ale na zupełnie innej trasie.
ODPOWIEDZ