Właśnie byłem w kinie

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dorian_Gray
Posty: 1811
Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179034Post Dorian_Gray »

Nathi pisze: 10-03-2024 20:07:45 Ja czytałem dawno, w sumie powinienem odświeżyć. Tym bardziej, że mam w domu.

A film, ma swój klimat, muzyka cudowna. Podoba mi się to przejście z cukierkowego chłopca w mordercę :mrgreen:
Nie no jest świetny. Nawet wątek miłosny nie jest nachalny, a to mnie zawsze w filmach nudzi i denerwuje. Może więcej scen walki bym chciał, ale z drugiej strony te walki są monstrualne na całe armię. Więc w sumie nie może być jak jedi z sithami.
Harkonenowie demoniczi, psychopatyczni świetnie zrobieni. Może zbyt futyrystycznie i minimalistyczne jak dla mnie ale nadrabiają skurwysyństwem :mrgreen:
Mnie najbardziej podobały się sceny na planecie Giedi Prime.
Futurystycznie, brutalistycznie, czarno-szaro-biało.

Najlepszy aktor: Boski Austin Butler jako Feyd-Rautha Harkonnen :serce:

Film też trochę jako satyra na fundamentalizm religijny.
(już się sporo memów pojawiło ze Stilgarem (granym przez Javiera Bardema)
Awatar użytkownika
Nathi
Posty: 13966
Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
Lokalizacja: PL/FR

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179122Post Nathi »

No właśnie mnie tak średnio podeszły te sceny jak wspominałem. Ale doceniam klimat jaki chcieli stworzyć tym ruchem.

Butler w moich oczach znowu zyskał. Niby taki cukierkowy laluś z Hollywooduuuu, a on jest naprawdę zajebisty.
To już drugi film gdzie wgina mnie w fotel. Elvisa zagrał genialnie, majstersztyk. A młodego Harkonnena tak realistycznie i psychopatyczne, że aż cudownie.

Memy ze Stilgarem są naprawdę zabawne. W książce oczywiście wszystko lepiej ukazane, cały ten fundamentalizm i przekręty religino polityczne.
Awatar użytkownika
mike
Posty: 8283
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179161Post mike »

Elfin pisze: 10-03-2024 23:44:57 Podam Ci link do recenzji, która rozbiera ten film na czynniki pierwsze, ale jak obejrzysz film. Bez tego nie da się wrócić do stanu wcześniejszego, a naprawdę nie warto odbierać sobie przyjemności obejrzenia tego filmu bez znajomości tego, o czym jest. Filigranowa konstrukcja filmu i jego sensualny charakter sprawiają, że największą przyjemność ma się wtedy, gdy da się poprowadzić przez tę opowieść za rękę reżyserowi i scenarzyście. Bez znajomości treści.
Ja się nie odważę odebrać Ci tego doświadczenia, bo warto obejrzeć ten film bez przygotowania polegającego na poznaniu wcześniejszym clou filmu.
Prawdopodobnie jako jeden z pierwszych w Polsce obejrzałem film zanim ten jeszcze trafił do kin, nawet jeszcze przed pokazami przedpremierowymi viewtopic.php?p=174902#p174902 Obrazek

Reckę na filmwebie popełniłem https://www.filmweb.pl/film/Dobrzy+niez ... ia,3399745
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 8874
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179171Post Walpurg »

Ja bym tylko nie wiązał tego z gejami (gejomatrix, kino branżowe). To po prostu nie jest film o gejach. Tzn. główni bohaterowie są gejami, ale również dobrze mogłaby to być para hetero.
Awatar użytkownika
Dorian_Gray
Posty: 1811
Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179241Post Dorian_Gray »

O Diunie i Franku Herbercie ze strony: Movie and Entertainment Sphere

"What do you think about the decision to avoid certain problematic traits of the Harkonnens in "Dune: Part Two" for modern audiences?
When I saw the first half of Dune, I was extremely skeptical about the aesthetic choices they made for the Harkonnens. The severe asceticism seemed to be rather contradictory to their nature as extremely corrupt wealth hoarders. It felt like subtraction, without any counter balance of addition. But then we got to the scenes on Giedi Prime in Dune Part Two and they were glorious.
Some of the most amazing things in the entire duology.
Frank Herbert was an extreme homophobe who rejected his son Bruce for being gay. He wouldn’t even let Bruce see his mother on her deathbed, according to Brian Herbert. Frank Herbert’s homophobia seeps into the Dune novels a surprising amount. There’s a whole conversation in God Emperor of Dune about how homosexuals are disgusting perverts, but that might be channeled into being good soldiers.
But really the homophobia comes out with Frank Herbert making Baron Vladimir Harkonnen the most repulsive character he could imagine. He’s a fat, effeminate, gay pedophile. When we first meet the baron he’s described as covered in jewelry and sitting behind a giant pink desk talking to his nubile nephew and his effeminate servant. In all the films the suspensors that he uses to hold up his weight just make him fly around, that’s not the case in the books. In the books he is described as essentially dancing wherever he walks. Baron Harkonnen is the ugliest and most malicious possible stereotype that a mid-century writer could come up with for a gay man.
There’s an entire subplot in the novel about a male sex slave who Feyd-Rautha attempts to poison the Baron with. It’s all right there on the page.
And none of this is ancillary to the character. He isn’t a villain who happens to be gay, he is gay and therefore a villain. His homosexuality is demonized all over. Just like how his weight is demonized.
The David Lynch movie leaned into this, even if indirectly. Sting is wearing bikini briefs after all. But Denis Villeneuve purges his version of all these plots and themes, which does reduce Feyd-Rautha to barely a character. And, at first I thought that was a mistake. If you watch all those Disney live action remakes they make their extremely gay villains not gay, and thus really boring. Just subtraction. I felt there were better ways to handle it. Just make some important person in house Atreides gay.
But I came around to it in Dune Part Two. That harsh black and white visual dynamism convinced me it wasn’t simply subtraction, but rather clearing the way for what makes the Harkonnen’s villains. They’re villains because they are genocidal, murderous, sadistic slave owners. And there isn’t really any need to focus on other elements. Just show them in the harshest possible light. Which is exactly what the movie did."
Awatar użytkownika
Nathi
Posty: 13966
Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
Lokalizacja: PL/FR

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179246Post Nathi »

To nie wiedziałem, że to taki zjadły homofob był. Widać, że nie tylko Rowling jest jebnięta.

Zastanawialiśmy się z Pysiem jak pokażą pedofilię. Oni ją pominęli w sumie nie ma się co dziwić.
W całej drugiej części jest tylko kilkusekundowy kadr wydaje mi się, że tylko zrozumiały dla tych co czytali.
Jest zbliżenie na barona w tej kadzi i w rogu zabite dwa młode chłopaczki.
To w sumie wszystko, reszta się zgadza z tym opisem powyżej jak pokazali Harkonnenów.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 13357
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179251Post Hebius »

Czytałem i w ogóle nie zwróciłem na to uwagi, a na pewno nie zachowałem w pamięci żadnych homofobicznych tekstów.
Może dlatego, że nic nie wiedziałem o samym autorze, a pedofilia nigdy nie łączyła się dla mnie z homoseksualizmem? Geje preferujący twinków pewnie są tutaj bardziej uwrażlwieni.
Awatar użytkownika
bolevitch
Posty: 4862
Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179261Post bolevitch »

gdzieś na przełomie 99/2000 oglądałem na komputerze Diunę Lyncha, bez polskich napisów. Nie wiem ile dałem radę obejrzeć, bo mnie ostatecznie znudziło (nigdy nie czytałem książek), ale scena z tą obleśną, latającą karykaturą, która molestuje, zabija, wypija krew z młodych chłopaczków, ewidentnie z podtekstem homoseksualnym, zapadła mi w pamięć
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179536Post Achim »

„ Pokój nauczycielski „
Ilker Çatak umieszczając akcję swego filmu w wielokulturowej niemieckiej szkole stawia celne diagnozy społeczne. Szkoła jest tu mikrokosmosem ze wszystkimi antagonizmami. Ten film z niepokojącą muzyką Marvina Millera ma tempo i napięcie rasowego thrillera, choć chodzi tu tylko o szkolną kradzież. Od grającej główną rolę Leonie Benesch nie sposób oderwać wzroku. Jako idealistyczna nauczycielka Carla Novak przykuwa uwagę, wzbudza sympatię, kibicujemy jej, choć pewne jej poczynania są mocno kontrowersyjne. Mimo iż akcja nie opuszcza szkoły, „ Pokój nauczycielski” ani trochę nie jest statyczny. Emocje aż się kłębią w uczniach i nauczycielach aż do finalnego przyjazdu policji. Mocne, zaangażowane społecznie kino.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Elfin
Posty: 240
Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
Lokalizacja: Polska

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179538Post Elfin »

To ktos poszedł na ten film? Ja widząc trailery, bo był okres, że namiętnie wrzucali to przed filmami, cały czas miałem takie skojarzenie: a teraz drodzy uczniowie pójdziemy na film i widziałem te tabuny ciągnące z Österreich Institut do NH.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 179987Post Achim »

„ Bękart“
Bardzo zgrabne kino historyczne z charyzmatycznym bohaterem, a od Madsa Mikkelsena w roli głównej oczu nie sposób oderwać. Akcja filmu toczy się w Danii w XVIII wieku. Bohater, weteran wojenny, dzięki ogromnemu uporowi, pracowitości i walce zdobywa pozycję społeczną. Musi pokonać wiele przeciwności losu, od pochodzenia społecznego poprzez nierówne traktowanie, psychopatycznego dziedzica- ruchacza i uprzedzenia . Wartko się to ogląda, kibicujemy Ludvigowi Kahlenowi i jego perypetiom w walce o sprawiedliwość, bo to taki „ jeździec znikąd” i jedyny uczciwy, niczym szeryf walczący z bezprawiem.
Niestety ostatnia finałowa scena kompletnie z dupy, niczym ze ckliwego romansu psuje wszystko. Oczywiście rozumiem prawa gatunku i happy end, ale dla mnie to był jednak zgrzyt.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 180339Post Achim »

„ Pamięć”
Jestem fanem twórczości Michela Franco i czekam na Jego nowe filmy. Tym razem otrzymaliśmy bardzo nieoczywistą historię miłosną, a jednocześnie przewrotną opowieść o pamięci : o tym, co wskutek choroby zapominamy, co wypieramy, jak pamięć/ lub jej brak/ determinuje nasze życie. Bohaterowie/ fantastyczne kreacje aktorskie stworzyli Jessica Chastain i Peter Sarsgaard/ są oboje zanurzeni w traumach przeszłości, ale muszą starać się pokonać swoje demony, by dać sobie szansę tu i teraz. Nowy Jork jest na ekranie brzydki, rodzina pełni funkcję opresyjną, natomiast nadzieja istnieje mimo wszystko.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 181067Post Achim »

„ Orlando. Moja polityczna biografia”
Eksperyment filmowy, wyrosły z osobistych doświadczeń Paula B. Preciado. W prologu Preciado zapytany, dlaczego nie napisze własnej biografii, odpowiada, że „ pieprzona Virginia Woolf napisała moja biografię w roku 1928”. Chodzi oczywiście o powieść „ Orlando”, gdzie bohater-ka zmienia swoją płeć, tożsamość. Twórca filmu jest osobą transpłciową, ale pozostaje tylko jednym z Orlandów. Jest ich kilkanaścioro, są w różnym wieku z różnym bagażem doświadczeń.
Poprzez pryzmat powieści Woolf Preciado dekonstruuje granice płci, tożsamość płciowa jest płynna, wprowadzane są nowe kategorie. Preciado przywołuje postaci transpłciowe z historii, oddaje im głos i cześć. Ten film to manifest wolności twórczej, artystycznej, życiowej, ale i tolerancji, poszanowania godności.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 181068Post Achim »

„ Perfect Days „
Wim Wenders w Tokio pokazuje prostotę i piękno codziennego życia. Pan Hirayama/ nagrodzony w Cannes Koji Yakusho/ prowadzi zwykłe życie : zarobkowo sprząta toalety, potem czyta, chodzi do baru, sauny. Jego kontakty ze światem zewnętrznym ograniczone są do minimum : współpracownicy, knajpa, kąpiel, choć czasem pojawią się odpryski jego byłego życia/ siostrzenica i siostra/. Pan Hirayama słucha z kaset/ !/ dużo starej dobrej muzyki : Lou Reed, Patti Smith i wydaje się szczęśliwy i spełniony w swoim codziennym życiu.
Ten film to taka pochwała prostoty życia. Mi zabrakło odpowiedzi na pytanie, co skłoniło bohatera do wyboru takiego życia, bo przecież musiało być coś wcześniej, z czego zrezygnował. Film świetnie się ogląda, jest bardzo optymistyczny.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 4813
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: gdzieś

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 181617Post jordi »

Bez echa tutaj minęła piątkowa premiera w kinach polskich filmu „Kobieta z...” więc niniejszym chciałbym to nadrobić i zachęcić Was do obejrzenia. Jak to u Szumowskiej dostajemy skondensowaną Polskę w dużych dawkach. Jest to też występ Anny Grodzkiej w filmie fabularnym. Polecam.
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 181620Post Achim »

„ Kobieta z….. „
Moim zdaniem powrót duetu Szumowska/ Englert nie tylko do realiów polskich, ale i do dużej formy. Tytuł jest nawiązaniem do filmów Wajdy, w których bohaterka poznawała siebie poprzez historię. Tutaj transpłciowa Aniela/ Mateusz Więcławek zastąpiony przez Małgorzatę Hajewską Krzysztofik/ dojrzewa do życiowej decyzji i walczy z determinacją o swoje na tle Polski przemian ustrojowych. W tle, w odrapanych realiach Dolnego Śląska, pokazane są wszystkie najważniejsze wydarzenia współczesnej Polski, łącznie z pielgrzymką JP II do Wambierzyc. Państwo nie ma jednakże Anieli nic do zaoferowania : traci pracę, obejmuje ją wykluczenie na wszystkich poziomach, leków refundacja nie obejmuje, przepisy prawne są nieuregulowane i transfobiczne, a wymiar sprawiedliwości w osobie sędziego stronniczy.
Aniela ma w sobie pewność, determinację, że mimo wszystkich przeciwności losu jej droga jest słuszna. Mimo ogólnej dezaprobaty, spotykają ją gesty solidarności i wsparcia. Ma też wsparcie w żonie, którą poślubił jeszcze jako Andrzej, Izie/ Joanna Kulig/i właśnie wątek związku tych dwóch kobiet wydaje mi się w filmie najciekawszy. Ich relacja jest skomplikowana i pogmatwana, ale jednak oparta na zrozumieniu i czułości. Oczywiście Iza musi do zmiany dojrzeć. Oglądanie na ekranie duetu dwóch fantastycznych aktorek to przyjemność.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 4813
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: gdzieś

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 181629Post jordi »

Gwoli ścisłości to w kreacji osoby Anieli doliczyłem się 5 osób aktorskich.

Jednak 4. Zmyliła mnie charakteryzacja.
  • Iwo Rajski
  • Franciszek Englert
  • Mateusz Więcławek
  • Małgorzata Hajewska-Krzysztofik
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 4813
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: gdzieś

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 182384Post jordi »

Achim pisze: 02-04-2024 09:04:26 „ Perfect Days „
Wim Wenders w Tokio pokazuje prostotę i piękno codziennego życia. Pan Hirayama/ nagrodzony w Cannes Koji Yakusho/ prowadzi zwykłe życie : zarobkowo sprząta toalety, potem czyta, chodzi do baru, sauny. Jego kontakty ze światem zewnętrznym ograniczone są do minimum : współpracownicy, knajpa, kąpiel, choć czasem pojawią się odpryski jego byłego życia/ siostrzenica i siostra/. Pan Hirayama słucha z kaset/ !/ dużo starej dobrej muzyki : Lou Reed, Patti Smith i wydaje się szczęśliwy i spełniony w swoim codziennym życiu.
Ten film to taka pochwała prostoty życia. Mi zabrakło odpowiedzi na pytanie, co skłoniło bohatera do wyboru takiego życia, bo przecież musiało być coś wcześniej, z czego zrezygnował. Film świetnie się ogląda, jest bardzo optymistyczny.
Ten film jest pełen niedopowiedzeń. Wiele wątków pojawia się i pozostawia widza wyłącznie z domysłami. Postać Takeshiego stawia ten film również w roli porównującego starsze pokolenia z Z-kami.
Spoiler
No i jeśli pan Hirayama jest szczęśliwy to dlaczego w końcowej scenie niemal zbiera mu się na płacz? Dlaczego pan Hirayama był sam? Co sprawiło, że nie odwiedzał ojca?
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 4813
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: gdzieś

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 182385Post jordi »

Achim pisze: 25-02-2024 23:12:14 „ Strefa interesów“
Mocny film Jonathan Glazera na motywach powieści Martina Amisa przywodzi na myśl tezę o „ banalności zła” Hannah Arendt. W filmie oglądamy codzienne życie rodziny komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Rudolfa Hössa i jego żona Hedwig/ fantastyczne kreacje aktorskie Christiana Friedela i Sandry Hüller/ . Czwórka dzieci, wycieczki za miasto, prace w ogrodzie, wizyty- banał, ale dosłownie za murem rozgrywa się piekło Auschwitz. Höss jest ciepłym, empatycznym ojcem i potworem poza domem. Jego żona to wzór niemieckiej „ Hausfrau”, ale pozostaje prymitywna i małostkowa . Ich marzenie to gospodarstwo po wojnie.
Nie sposób nie myśleć o poruszającym wierszu Brodskiego „ Ludzie giną”, nie sposób o tym, co teraz dzieje się tak niedaleko od nas, ale „ Strefa interesów” to także film, traktujący zagładę jako tytułową „ strefę interesów”. Zagłada jest tu przemysłem na szeroką skalę, Höss nieustannie modernizuje maszynę śmierci, Hedwig jest nienasycona w gromadzeniu dóbr ofiar. W powojennym epilogu w Auschwitz praca trwa dalej. Groza Auschwitz wszechobecna jest w poruszającej ścieżce dźwiękowej Mici Levi, w krzykach, odgłosach, dymie z komina. To wszystko stanowi tło dla sielanki rodzinnej. Można to zagłuszać alkoholem, można nie wytrzymać/ matka Hedwig/ , można nie dostrzegać jak Hedwig, przekonana, że odnalazła swoją Arkadię i wyspy szczęśliwe.
„ Strefa interesów” to mocny, nowatorski film, rzucający nowe światło ta temat Zagłady.
Może nadmiernie doszukuję się drugiego dna ale poprzez to, że nieomal można wczuć się w rolę pana komendanta film ten może skłaniać do próby podniesienia pytań o współczesność. Czy dokonując zakupów wpływających na ślad węglowy i katastrofę klimatyczną nie jesteśmy obojętni na cierpienia jakie mogą pojawić się w wyniku susz za obozowym murem (np. w Afryce)?
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1259
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w kinie

Post: # 182931Post Achim »

„Back to Black. Historia Amy Winehouse”
Film Sam Taylor-Johnson pokazuje krótką i burzliwą karierę Amy Winehouse. Bohaterka / w tej roli fantastyczna Marisa Abela/ to niezwykle utalentowana wokalnie, lecz labilna emocjonalnie dziewczyna. Amy ulega „ fatalnemu zauroczeniu „ Blakowi/ Jack O'Connell/ i zaczyna się „ dwoje na huśtawce“/ emocjonalno- narkotykowej/. Amy ma talent, lecz zero instynktu samozachowawczego , a po śmierci ukochanej babci Cyntii, traci jedyną bliską osobę. Ojciec wspierający i opiekuńczy w filmie, nie jest podporą. Amy ze swoimi demonami, a raczej demonem Blakiem, zostaje sama. Marisa Abela świetnie pokazuje rozwój bohaterki, na początku to miła łobuziara z problemami, ale, jak cudnie śpiewała o Amy Maria Peszek, w miarę problemów rósł jej kok. Film zachwyca w warstwie muzycznej, bo Amy naprawdę była genialną wokalistką, a jej piosenki zachwycają także w innych interpretacjach.

Bardzo dobre biograficzne kino ze świetną postacią tytułową i fantastyczną ścieżką muzyczną/Nick Cave i Warran Ellis/ .
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
ODPOWIEDZ