To się czyta

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
jazzik
Posty: 9388
Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03

Re: To się czyta

Post: # 161338Post jazzik »

Mnie jednak z tegorocznych finalistów najbardziej zaciekawił "Migot. Z krańca Grenlandii" oraz "Cena", Rudzkiej nie lubię.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6177
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 161339Post Czartogromski »

OpusDei pisze: 01-10-2023 22:01:49 Ano właśnie. Musiałem sprawdzić, kto ją wcześniej wydawał. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Świat Literacki (obecny Czuły Barbarzyńca), a ja byłem przekonany, że jedno z wielu gównowydawnictw, które po transformacji ustrojowej wyrastały jak grzyby po deszczu. Może to zasługa okładek w estetyce typowej dla epoki:

Obrazek
(czytałem dawno temu, dość dobre)

Obrazek


Lata 90.- załamanie się systemu dystrybucji książek i obiegu społecznego.
"Białe klisze" przeszły niezauważone (BN odnotowuje 1 recenzję z 1996 r. - po 3 latach!), ale już "Pałac Cezarów" miał recenzje w kilku ważnych czasopismach, choć do czytelników też raczej nie trafił.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6177
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 162059Post Czartogromski »

Komunikat Fundacji im. Kościelskich w Genewie (Nagroda Kościelskich):
Jury Nagrody Kościelskich w składzie: Ewa Bieńkowska, Włodzimierz Bolecki, Anna Estreicher, Jens Herlth, Justyna Hanna Orzeł, François Rosset (przewodniczący), Tomasz Różycki, Aleksandra Wojda, Ewa Zając, Jan Zieliński na posiedzeniu 7 października 2023 roku w Ecublens (Szwajcaria)
przyznało Nagrodę Kościelskich za rok 2023 Urszuli Honek za tom opowiadań "Białe noce", Wydawnictwo Czarne, 2022.
Książkę charakteryzuje wyjątkowa zdolność łączenia ostrego spojrzenia na rzeczywistość z językową magią, która splata żywych i umarłych, ludzi i zwierzęta, tradycje poetyckie i prozę współczesną.
Obrazek

Wojciech Szot rok temu:
"Na kolana powaliła mnie Urszula Honek. Jaki ona ma język! To jest tak jakby Stasiuk z Szulcem się umówili na schadzkę z Tokarczuk i poczytali wspólnie “Chamstwo” Pobłockiego."
Awatar użytkownika
Dorian_Gray
Posty: 2029
Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
Lokalizacja: Mazowsze

Re: To się czyta

Post: # 162684Post Dorian_Gray »

Cixin Liu
"Ciemny las"
bardzo dobre SF
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1363
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: To się czyta

Post: # 163782Post Achim »

„ Ten się śmieje, kto ma zęby „
Prozę Zyty Rudzkiej można by określić jako brawurową, sowizdrzalską, nieskrępowaną, wolną. Bo taka jest też bohaterka Wera, z „Wera zakład fryzjerski męski". Ta kobieta za nic ma konwenanse. Poznajemy ją w sytuacji granicznej : po śmierci męża organizuje szybki i tani pogrzeb, a osią fabularną są poszukiwania butów dla nieboszczyka Dżokeja. Wera jest pozornie w sytuacji krytycznej : bez pracy, pieniędzy, męża, ale jej siła i nieskrępowana moc i energia/ także seksualna/ są gigantyczne. Wera to „ Wańka- Wstańka”, ze starym psem przemierza miasto, odwiedza dawne miłości / i włości/, by sprzedać zegarek. Z mroków wyłania się przeszłość Wery, opowieść o jej związkach, „ jasnych latach”. Nie pamiętam w literaturze takiej postaci, jej osobowość rozsadza język tej opowieści. I właśnie język jest drugim pełnoprawnym bohaterem tej prozy. Język fascynujący, nieskrępowany, wolny, bez konwenansów. Jak Wera !
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5389
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 164119Post uzytkownik_konta »

Słucham teraz "O północy w Czarnobylu" A. Higginbothama. To dziwna książka. Niewątpliwie bardzo wartościowa pod tym względem, że wchodzi głęboko z historię samej elektrowni, sowieckiej techniki jądrowej i poszczególnych osób, dużo dalej, niż inne pozycje. Czytałem i oglądałem bardzo dużo o tej katastrofie - i jest to pierwsza taka publikacja, na którą trafiłem. Z drugiej strony, zdarzają się tam nieścisłości, a czasami trudno jest też stwierdzić, w jakim zakresie niektóre rewelacje zostały przez autora potwierdzone, a w jakim przyjmuje za fakt opinie lub plotki.

Obrazek

Z pewnością ciekawie jest zestawić sobie to, co Higginbotham opisuje w przypadku Legasowa, z tym, co pokazano w serialu HBO - w równym stopniu ze względu na obserwację rzemiosła twórców. Bo zrobiono z niego idealnego głównego bohatera - mądry, ale skromny i wycofany; nieśmiały, może nawet zahukany, ale ostatecznie zdolny do postawienia na swoim w imię tego, co uważa za słuszne; popełniający błędy, ale generalnie chcący być dobrym człowiekiem; normalnie pracujący, o przeciętnym statusie, przygięty do ziemi przez realia życia w ZSRR; niemal przypadkowo wrzucony w sprawę o znaczeniu globalnym. Większość ludzi mogła się z nim utożsamiać, a przynajmniej go zrozumieć, odnaleźć elementy siebie samych. Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że to kreacja - ale nie sądziłem, że taki Legasow aż do tego stopnia nie istniał. Myślałem, że to był po prostu specjalista, profesor - badacz i wykładowca. Higginbotham przedstawia go raczej jako pół-geniusza, pół-gwiazdę i, prawdę mówiąc, pół-karierowicza; człowieka o ponadprzeciętnym statusie, znaczącego, pewnego siebie; mimo wszystko człowieka aparatu, któremu również zdarzało się pleść bzdury i naginać rzeczywistość. Nie była to postać antypatyczna, ale z pewnością także bez takiego potencjału angażowania widza, jak Legasow z serialu.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6177
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 164123Post Czartogromski »

uzytkownik_konta pisze: 29-10-2023 01:52:59 [...] zdarzają się tam nieścisłości, a czasami trudno jest też stwierdzić, w jakim zakresie niektóre rewelacje zostały przez autora potwierdzone, a w jakim przyjmuje za fakt opinie lub plotki.
[...]
Dygresja:
Internet daje piszącym literaturę faktu szybkość docierania do informacji nieporównywalnie większą, niż było to jeszcze 25 lat temu. Niestety, ta łatwość usypia, czego skutkiem jest zalew książek literatury faktu niefaktu.
Nawet w Polsce mamy już spore grono operatorów klawiatur specjalizujących się w takich szybkich książkach. Doskonałym przykładem jest ostatnia "biografia" Nienackiego - każda nowa recenzja uwidacznia niechlujstwo autora i wydawcy.
Okazuje się, że publikacje wysiedziane w czytelniach bibliotek były mniej liczne, ale jednak rzetelniejsze.
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 13430
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: To się czyta

Post: # 164129Post marcin »

Trzeba było wcześniej ostrzegać, zanim kupiłem te biografie, to bym nie kupił :P
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6177
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 164131Post Czartogromski »

Hebius ostrzegał chyba. A ja po kolejnych recenzjach mam na tę książkę coraz większą ochotę, bo chyba jest to wyjątkowy, nawet jak na te czasy, przykład wydawniczej dezynwoltury :mrgreen:
Obrazek
(redaktora też tam nie było, sądząc po cytatach)
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5389
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 164147Post uzytkownik_konta »

Czartogromski pisze: 29-10-2023 09:31:16 Dygresja:
Internet daje piszącym literaturę faktu szybkość docierania do informacji nieporównywalnie większą, niż było to jeszcze 25 lat temu. Niestety, ta łatwość usypia, czego skutkiem jest zalew książek literatury faktu niefaktu.
Nawet w Polsce mamy już spore grono operatorów klawiatur specjalizujących się w takich szybkich książkach. Doskonałym przykładem jest ostatnia "biografia" Nienackiego - każda nowa recenzja uwidacznia niechlujstwo autora i wydawcy.
Okazuje się, że publikacje wysiedziane w czytelniach bibliotek były mniej liczne, ale jednak rzetelniejsze.
To na szczęście nie ten przypadek. Autor niewątpliwie korzystał z publikacji z epoki; angielska Wikipedia twierdzi też, że:
Wikipedia pisze:Higginbotham spent more than a decade interviewing eyewitnesses and reviewing documents from the disaster including some that were recently declassified.
...więc nie jest tak, że pisał to na podstawie internetu. Natomiast to właśnie stąd mogły się brać pewne plotki czy nieścisłości. Podobnie sytuacja wyglądała zresztą w "Czarnobylskiej modlitwie" Aleksijewicz. Chociaż tam dochodził jeszcze element specyficznej ukraińskiej narracji - Ukraińcy niekiedy przedstawiają katastrofę jako kolejny przykład uciemiężenia narodu ukraińskiego przez Rosjan (w czym jest ziarnko prawdy, ale to bardziej abstrakcyjny związek), i wówczas zdarza im się w najlepszym przypadku przyjmować najbardziej pesymistyczne szacunki co do skutków, a w najgorszym - wyolbrzymiać. Aleksijewicz, oczywiście samemu nie będąc Ukrainką, nie kwestionuje tego podejścia. Przy czym o tyle jej wolno, że idea tamtej książki była inna; nawet podtytuł - "The Oral History of a Nuclear Disaster" - o tym świadczy. Przy tego typu badaniu historycznym autorowi wolno przedstawiać świat oczami badanych, nawet jeśli to wykrzywiona wizja, bo właśnie wiedza o tym wykrzywieniu rzeczywistości w ich percepcji jest wartością. Tzn. nie bada się co widzieli, lecz jak widzieli. Zresztą Aleksijewicz w ogóle ma takie podejście - trochę jak Kapuściński, tzn. że wolno do pewnego stopnia wykrzywiać rzeczywistość, jeśli ma to pomóc przekazaniu bardziej ogólnej prawdy na dany temat. Higginbotham do tego w ogóle nie pretenduje - i u niego to większy grzech, choć nieprzekreślający całości pracy.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 164156Post Hebius »

Czartogromski pisze: 29-10-2023 11:00:21 Hebius ostrzegał chyba. A ja po kolejnych recenzjach mam na tę książkę coraz większą ochotę, bo chyba jest to wyjątkowy, nawet jak na te czasy, przykład wydawniczej dezynwoltury :mrgreen:
Niestety tylko przed samym Molendą ostrzegałem, bo gość już przy biografii Szklarskiego pokazał się od jak najgorszej strony, jako zadufany buc nieodporny na jakąkolwiek krytykę i nie przyjmujący do wiadomości, że mógłby się w czymkolwiek omylić.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1363
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: To się czyta

Post: # 164826Post Achim »

„ Odpowiedź Swinarskiemu „
Biblioteka zeszytów naukowych PWST w Krakowie, wydawnictwo pokonferencyjne 23-25 października 2014.
Publikację nabyłem w Starym Teatrze, chwilę przed „ Operą za trzy grosze”, a potem osobistym poznaniem Walburga, więc tym bardziej ma dla mnie wartość sentymentalną.
Od tragicznej śmierci reżysera minie niedługo pół wieku, od tej konferencji dziesięć lat, ale postać i twórczość reżysera nie przestaje fascynować ludzi teatru. Jego spektakle, także ten, którego nie dokończył czyli „ Hamlet” pozostają legendą, a sama osoba i jej dwoistość : Niemca, choć z polskiego ojca oficera, geja, choć żonatego z naprawdę odrażającą konfidentką służby bezpieczeństwa, alkoholika dalej intrygują. W tej publikacji, poprzez głosy współpracowników i badaczy Swinarski pokazany jest niezwykle wieloaspektowo: jest o jego scenografiach, inspiracjach filmowych, pracy z aktorami . Wyłania się portret twórcy wybitnego, choć człowieka na pewno wymagającego i niełatwego. W dwóch wspomnieniach niezależnie przypomniana jest anegdota, która mnie zachwyca, bo też bym tak chciał . Wspomina profesor Józef Opalski : „/ Swinarski/ miał taką formułkę, którą wszyscy, którzy go znali, pamiętają. Mianowicie dość bezkompromisowo zrywał znajomość z różnymi ludźmi, nawet przyjaciółmi. Stwierdzał- i to było straszne-„ Nie rozwija się „. I już było wiadomo- Konrad zapomniał, że ktoś taki istniał na świecie. Potrafił tak z dnia an dzień zerwać praktycznie znajomość|”. Cudne.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 164827Post Hebius »

Też tak mam, tylko w drugą stronę.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1363
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: To się czyta

Post: # 164829Post Achim »

Tzn ? :o
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 164830Post Hebius »

Nie podtrzymuję znajomości z osobami, które się rozwinęły. Ale nie żeby jakoś demonstracyjnie. Zazwyczaj wystarczy, że przestaję zagadywać :D
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Ballordo
Posty: 792
Rejestracja: 15-02-2021 17:45:20
Lokalizacja: kraina lodu

Re: To się czyta

Post: # 164990Post Ballordo »

Można lubić, bądź nie, kontrowersyjnego genetyka i Noblistę Jamesa D. Watsona, ale jego "DNA. Historia rewolucji genetycznej" jest po prostu świetna. Szczególnie drugą część czyta się z opadającą szczęką.

Obrazek
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1363
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: To się czyta

Post: # 167991Post Achim »

„ Nie mylić z miłością „
Kiedy wiele lat temu byłem na koncercie Nosowskiej z piosenkami Osieckiej, wokalistka patrzyła gdzieś w punkt, daleko, wydawała się oddalona i wyobcowana. Teraz na Jej koncertach, poza piosenkami oczywiście, uwielbiam konferansjerkę. Nosowska ma do siebie ogromny dystans , nawiązuje fantastyczny kontakt z publicznością i takie też są Jej książki.
Tutaj na szczególną uwagę zasługuje język, a zwłaszcza to, jak Nosowska bez pruderii i z taktem pisze o seksualności. Polski język jest pod tym względem ubogi i popada albo w terminologię medyczną lub wulgaryzm. Tutaj inwencja językowa wręcz zachwyca, a nazywanie narządów płciowych imionami bohaterów literackich jest cudnym pomysłem.
Ta książka jest jak rozmowa, szczera, niełatwa, miejscami bolesna. Mam wrażenie spotkania z życzliwą przyjaciółką.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9539
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: To się czyta

Post: # 168134Post Walpurg »

F. Dostojewski, Biesy

Tłumaczenie: Adam Pomorski
Wydawnictwo ZNAK
Obrazek

Nowe tłumaczenie Biesów a Pomorski jest jednym z lepszych tłumaczy. W efekcie otrzymujemy świetnie czytającą się powieść, bardzo obszerną (sama powieść kończy się na 676 stronie, potem 100 stron przypisów, choć w recenzjach znajdowałem lekkie kpiny, ze przesadził z tłumaczeniami wielu fragmentów i popełnił jakieś błędy). Jestem zachwycony!

P.S. w podobnej szacie są "Bracia Karamazow" Dostojewskiego, też w tłumaczeniu Pomorskiego, ze Znaku. Ale niestety podobną szatę mają też tłumaczenia Dostojewskiego z tego gównianego wydawnictwa MG, które wydaje Dostojewskiego w skrótach i marnych tłumaczeniach, więc trzeba uważać, co się kupuje.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6177
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 168137Post Czartogromski »

Obrazek
One są podobne w tym sensie, że książki MG na pierwszy, a nawet drugi rzut oka robią dobre wrażenie: twarda oprawa, dobry standard wydania, dobry dobór czcionki etc.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9539
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: To się czyta

Post: # 168140Post Walpurg »

Ale jest też inna szata powieści FD, łudząco podoba do okładek Znaku, ze szlaczkami po lewej stronie.

Obrazek
W powiększeniu wyglądają tak:
Obrazek
ODPOWIEDZ