Druga część okazała się miłą (nieco rozlazłą) niespodzianką. Nie jest to twarda fantastyka naukowa, więc nie ma co się spodziewać super oryginalnych pomysłów; ot, powiastka o androidach, ale nie aż taka zła, jak się spodziewałem po pierwszej części.
Poza tym Dom Kalifa
Taka niby ironiczna satyra, ale pełna stereotypów, trochę jak książki Kalwasa. W końcu czytelnik zaczyna się zastanawiać, po co autor tam mieszka, jeśli aż tak gardzi (niby na wesoło) tymi ludźmi.