https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/cyrk-polski

Przede wszystkim masz złe podejście, bo zaprzyjaźnić się każdy umie, może poza przypadkami skrajnego autyzmu, i nie trzeba mieć książek. Można znaleźć informacje, gdzie w lokalnej bibliotece funkcjonuje klub czytelniczy - najczęściej będzie się to nazywało Dyskusyjnym Klubem Książki lub czymś podobnym. Przychodzą tam różni ludzie, umawiają się na przeczytanie konkretnej książki a potem o niej rozmawiają a ponieważ, to nie jest lekcja j. polskiego, to nie ma złych opinii, interpretacji. Jestem chyba jedyną osobą, która nie zaczęła lubić książek Olgi Tokarczuk odkąd dostała Nobla i wcale mnie tam nie zjedli za opinię.
Bardzo mi się ta lektura podobała. Odtrutka na te wszystkie rocznice, powstania,bitwy, króle…
Naprawdę te lektury były aż tak beznadziejne ?Hermes pisze: ↑05-08-2021 13:45:09 Ja po paru latach przerwy spowodowanych beznadziejnymi lekturami w liceum, wracam do czytania i na pierwszy ogień poszła moja ukochana ,,Trylogia czarnego maga" Trdi Canavan
Taka ciekawostka, w czasach licealnych znałem tą trylogię niemal na pamięć, a ze jest w niej sporo różnych wątków to tak z połowa moich rozprawek, jak nie więcej miała argument wyciągnięty właśnie z Niej. Polonistka raz się za głowę złapała jak znowu zobaczyła argument z tej trylogiiNawet użyłem tej trylogii na maturze ustnej jak miałem omówić wątek rodziny w literaturze, a w tej trylogii jest on bardzo krótki xD ale i tak z ustnej mam 100%
![]()
Za wolno czytam wypierdolili by mnie z takiego klubu. Ale spoko inicjatywa. Nie wiedziałem że takie cos istnieje. Jak sie zdarzy że skończe jak ten bohater ksiązki co nie wiedzial gdzie ma pójsc to sie zapisze na kurs szybkiego czytania a potem do klubu czytelnikówjazzik pisze: ↑05-08-2021 00:09:39 Przede wszystkim masz złe podejście, bo zaprzyjaźnić się każdy umie, może poza przypadkami skrajnego autyzmu, i nie trzeba mieć książek. Można znaleźć informacje, gdzie w lokalnej bibliotece funkcjonuje klub czytelniczy - najczęściej będzie się to nazywało Dyskusyjnym Klubem Książki lub czymś podobnym. Przychodzą tam różni ludzie, umawiają się na przeczytanie konkretnej książki a potem o niej rozmawiają a ponieważ, to nie jest lekcja j. polskiego, to nie ma złych opinii, interpretacji. Jestem chyba jedyną osobą, która nie zaczęła lubić książek Olgi Tokarczuk odkąd dostała Nobla i wcale mnie tam nie zjedli za opinię.![]()
Sposób pracy z lekturami jest beznadziejny, kompletnie zniechęca, równie dobrze można czytać tylko bryki, bo jeśli nauczycielowi nie spodoba się twój pomysł, na to co poeta miał na myśli, to nie przyzna ci punktów lub obniży ocenę.
pamiętam z czasów szkoły średniej, że lektury obowiązkowe
Wolno, jakby uciekając przed moją własną uwagą, ręka wędrowała miedzy uda. To, co czyniłem, rodziło wstyd, a jeszcze większy wstyd - myśli, które temu towarzyszyły.
Zamiast słuchania w ciemno, miałbym wielką ochotę zaproponować Panu swego rodzaju kolaż: dźwięk z recitalu Mei Jin i obrazy ukazujące na przykład otyłego pianistę, który się poci i sapie, ma grube paluchy, krzywi twarz w grymasie, przybiera gniewne miny. Mógłby to być Sokołow, mógłby to być Wołodos, a także wielu innych, gdyż przyznaję, że w tej dziedzinie mamy bogactwo wyboru. Uznałby Pan, że po prostu nie da się na nich patrzeć — i że ich dźwięki są naprawdę koszmarne.