Ja tylko zaproponuję inną pozycję, która może być - wobec powyższego - lepszy wyborem. Prawdziwą klasykę.
Przyznaję, że nie czytałem jej w całości, tylko przejrzałem - miałem statystykę na studiach - ale słyszałem wiele pozytywnych opinii; i w rzeczy samej, sprawia niezłe wrażenie. Jest, oczywiście, mocno podstawowa, ale taki jest cel - jak ktoś chce więcej, odsyłam do Sobczyka Różnica względem tego, co Walpurg opisuje, jest taka, że autor nie odchodzi od tematu, nie wdaje się w większe dygresje i nie pieprzy trzy po trzy.
Pamiętam takie podchwytliwe pytanie na egzaminie wstępnym na magisterkę - w spisie literatury podane były roczniki statystyczne, a zdarzały się pytania np. o wydobycie węgla albo o areał gospodarstw w danym województwie. I ludzie to wkuwali na pamięć! A to były pytania na inteligencję - nie trzeba było znać konkretnych liczb, a tylko rząd wielkości - spośród odpowiedzi zwykle jedna była możliwa, a reszta absurdalna.
„ Miasto zwane samotnością. O Nowym Jorku i artystach osobnych”
Brytyjska autorka i krytyczka sztuki Olivia Laing, wychodząc z osobistych doświadczeń, przypomina fascynujących artystów, związanych z Nowym Jorkiem. Kluczem jest nie tylko miasto, ale i samotność, wyobcowanie, tragizm. Praca Laing ma mocne osadzenie nie tylko w dziełach z psychologii i historii sztuki, ale i w historii najnowszej i plagach współczesności, jak choćby prześladowanie mniejszości etnicznych, seksualnych czy plaga AIDS. Jako klucz tej pozycji służyć może cytat jednego z bohaterów, malarza Edwarda Hoppera „ Dzieło to człowiek. Nic nie bierze się znikąd”.
„ Miasto zwane samotnością” to także przejmujące opowieści o odrzuceniu. Malarkę Jo Hopper spotkało niezrozumienie jako artystkę z powodu niedoceniania wówczas sztuki, tworzonej przez kobiety. Billie Holiday została wykluczona jako czarna, choć paradoksalnie doceniano Ją jako artystkę. Artyści, o których pisze Olivia Laing, tkwią ze sobą zresztą w przeróżnych zależnościach. Wielkim admiratorem twórczości Holiday był Basquiat, który projektował Jej nagrobek. Z Basquiatem związany był Andy Warhol, który z kolei pochodził ze wspólnego kręgu artystycznego z Davidem Wojnarowiczem. Partnerem Wojnarowicza był Peter Hujar, a jego przyjaciółką Nan Goldin, którzy fotografowali podobne środowisko, co Diane Arbus. Podobnych związków można by wymieniać mnóstwo. Olivia Laing przypomina także postaci absolutnie poza mainstreamu, które uznanie zdobyły dopiero po śmierci, jak fotografka Vivian Maier czy absolutnie niezwykły artysta Henry Darger, dozorca z Chicago, który po śmierci zdobył sławę jako ceniony prymitywista.
Autorka analizuje związki między samotnością a twórczością, seksualnością jako próbą przezwyciężenia alienacji . To fascynująca opowieść, która zmusza do sięgania do prac artystów, refleksji nad rolą sztuki w naszym życiu, wszechobecnością mediów. Pozostanie ze mną z tej książki także zdanie Davida Wojnarowicza” Zmiana prywatnego w publiczne ma potężne konsekwencje dla z góry założonego świata”.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Pożegnanie jesieni
słucham wieczorami (ale nie będę zakładał osobnego topiku do audiobooków)
czyta (ładnie) Marcin Hycnar
Donald Tusk: To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.
Zbyt rzadko słucham audiobooków, by miało sens zakładać temat, którego nie będę doglądał.
Donald Tusk: To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.
A dobrze czyta? Bo w Dwójce czytał (bardzo dobrze) Krzysztof Globisz.
Donald Tusk: To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.
Czas huraganów
Fernanda Melchor ukazuje Meksyk daleki od pocztówkowych folderów dla turystów. Przemoc, narkotyki, maczyzm, pedofilia, homofobia- ten świat jest brutalny i nie ma z niego ucieczki. Zabójstwo miejscowej wiedźmy wywołuje lawinę wydarzeń. Powieść ma niezwykle precyzyjną konstrukcję, nie jest to klasyczny kryminał, raczej narracja, powiązanych ze sobą losów. W tej opowieści nic nie jest takie, jak się pierwotnie wydaje. Przemoc jest wręcz wszechobecna i obejmuje zarówno relacje rodzinne, jak i aparat państwa, policję. Próby ucieczki są z góry skazane na niepowodzenie, bohaterowie ponoszą klęski.
Mocna, drastyczna proza, gdzie wszyscy są ofiarami patriarchalnej i homofobicznej społeczności.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Dwie Siostry przygotowują wznowienie tej oto rewelacyjnej książki:
Ciekawe, czy czerń będzie "czarna jak fortepian", jakby sobie zapewne życzył Mistrz Butenko?