marcin pisze: ↑25-08-2020 17:48:27
Wakacyjne lektury białostokowo-augustowskie cz. I
"Wszystkich świętych", o tym już wspominałem. Gejowszczyzna. Można przeczytać, i nie będzie to czas stracony, ale można sobie też darować i jakiejś wielkiej straty tez nie będzie
Przed chwilą doczytałem i uważam, że to świetna, łamiąca parę tabu, książka. Choć początek może nie jest szczególnie zachęcający. W ogóle byłem pewien, że komuś tutaj książka Tyca kojarzyła się twórczością Mikołaja Milcke (czy tam, ktoś jakąś recenzję przywoływał, w której była taka opinia). No, w każdym razie nic z tych rzeczy. I dużo seksu jest, w tym trójkąty i piss.
Geje są lepsi niż hetero. Nie są agresywni, są bardziej opanowani i inteligentni, potrafią o siebie zadbać i mają więcej pieniędzy. Są cywilizowani. Z gejami można porozmawiać o czymś więcej niż tylko o codziennym życiu.
A, i jeszcze w książce jest sporo intertekstualności.
"Uczucie pożądania to ogromna siła, która ma nad tobą całkowitą władzę"
Adam Georgiev, "Planeta samych chłopców"
Świetna, bardzo mocna dystopia. W świecie przyszłości wirus spowodował, że jedzenie mięsa zwierzęcego stało się niemożliwe. Jednak ludzkość nie ma zamiaru z mięsa zrezygnować. Rozpoczyna się hodowla innego rodzaju mięsa. Tak, ludzkiego.
Dobra, mocna książka.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Skończyłem juz tą filozofię nie wiem czy zmądrzałem od tego, raczej nie ale zastanawia mnie inna rzecz: w dzisiejszych czasach filozofowie tez chyba istnieją? A jesli tak to co zgłębiają skoro wszystko juz o świecie wiadomo.
„Święty Wrocław”
Byłem ciekaw autora i książki, ale moja satysfakcja z lektury jest połowiczna. Oczywiście łatwo się to czyta, ale obiecujący początek zapowiada jakiś thriller o polskiej mrocznej religijności, jak najnowsza powieść Dehnela, a kończy się jak tani horror. Jest nawiązanie do wątku o Orfeuszu, jest wątek współczesnej zdeprawowanej konsumpcyjnej młodzieży, ale potem gdzieś to się wszystko rozmywa i wyprawa do Świętego Wrocławia staje się krwawą jatką w dodatku z nie do końca jasnym motywem przemiany Tomasza.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Skończyłem wczoraj "Oczy Michaliny" Szczygielskiego [przeleżała kilka tygodni pod gazetami ] i bardzo mi się podobało*. Zaczyna się niewinnie, jak powieść o dziewczynach i psiapsiółkach, ale potem, ho, ho. Jest walor dydaktyczny, są zwroty akcji i zaskakujące pomysły. Pewnie będzie cd.
*Hebius marudził
****
A teraz, pewnie ku zaskoczeniu publiczności, przyznam się do tego: Kathy Reichs: Deja dead.
Ciekawe, czy przeczytam wszystkie, bo jest z tą bohaterką sporo tomów
„ /Nie/dziennik „
Obawiałem się lektur tych zapisków Jacka Poniedziałka. Ja byłbym raczej ciekaw Jego refleksji jako aktora, tłumacza czy twórcy teatru , niż promiskuitywnych zwierzeń , okraszonych opisem działań rozmaitych używek. Rozumiem natomiast, że taka książka tu i teraz była autorowi potrzebna i jest częścią, być może nieodzowną, Jego terapii wychodzenia z uzależnień.
Oczywiście wątki mnie interesujące są : współpraca z Michałem Borchuczem, Krzysztofem Garbaczewskim, Janem Klatą, realizacja filmu w Meksyku, refleksje o „ Podróży do Reims „ czy Gombrowiczu, opis podróży do Meksyku , filmy Jonasa Mekasa. Są fragmenty porywające literacko, jak cięta, ironiczna, złośliwa replika wobec słów byłego przyjaciela Redbada Klynstry . Jest bardzo krytyczna, przenikliwa analiza i opis tego, co aktualnie się w Polsce dzieje z narodem, który jest „ spięty, wrogi bliskości, agresywny i pełen nienawiści „ i sytuacją „ w głębokiej, ciemnej i ponurej dupie „.
Książka Poniedziałka jest natomiast, oczywiście poza opisem terapii w ośrodku „ Nowe życie „ pod Krakowem, przede wszystkim rozliczeniem się z traumami rodzinnymi : ubogą patologiczną rodziną z promiskuitywnym ojcem, bratem alkoholikiem, przemocą . Ciotka powie Autorowi w dalekiej Kanadzie po spektaklu, że przypomina zmarłego przedwcześnie ojca. Ojca, który był promiskuitywnym alkoholikiem i który nie ma nawet własnego grobu. Aktor odważnie i bezkompromisowo rozlicza się z demonami własnej przeszłości, czego najmocniejszym dowodem jest poruszająca „ Litania do matki „ . Wychowany w niekochającej się, przemocowej rodzinie Poniedziałek sam niezdolny do miłości szuka po omacku konwulsyjnie seksu na aplikacji, którą sam ironicznie nazywa” kurwidołkiem „ i nawet, kiedy partner pyta Go w Nowym Jorku „ po co mi ten kurwidołek, skoro on/ partner/ tu jest”, przyznaje „ nie mogłem przyznać mu racji „. Poniedziałek jest inteligentny, przenikliwy , ta piękna litania przynosi wyznanie miłości i wybaczenie Matce, której życie też było koszmarem. Jako dziecko zamknięta w obozie dla zdrajców polskiej rasy, potem mąż niewierny i przemocowy, jeden syn chory, drugi alkoholik, bieda, wstyd, upokorzenia.
Aktor jest świadom ,że praca nad charakterem nigdy się nie kończy, jest świadom utraconych miłości / przywołanie pięknego wiersza Anny Świrszczyńskiej/ i że sam jest za to odpowiedzialny i że „ jednego życia na zmianę nie wystarczy „ .
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Świetne recenzje piszesz, Achim.
Niestety ja takich nie umiem.
Przeczytałem właśnie "Moje życie jest moje" Remigiusza Ryzińskiego.
Sięgnąłem po ten tytuł, żeby poczytać coś lekkiego i mało ambitnego.
I tu miła niespodzianka: to dobrze napisana rzecz i wcale nie taka lekka, jak sugerowały opinie, które czytałem.
To książka o seksie, nietypowym, fetyszach, bdsm i innych takich. Ale seks jest w życiu rzeczą ważną. Wartościowa i poszerzająca wiedzę książka.
Wydawnictwo Czarne publikuje dobrą literaturę faktu
Polecam Ci spektakl CUDOWNE I POŻYTECZNE. O SEKSIE Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Wałbrzychu/ jest dostępny online/ , będący adaptacją tekstu Ryzińskiego
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Raymond Chandler, "Tajemnica Jeziora" (w tłumaczeniu Zbigniewa Gniewskiego).
Kupiłem to przy okazji, zamawiając książki w antykwariacie, bo chciałem wreszcie przeczytać coś Chandlera. I jestem zawiedziony, przede wszystkim stylem. I wydaje mi się, że to nie wina tłumaczenia. To jest w zasadzie pozbawiony fajerwerków opis, do tego są miejsca z mocnymi zgrzytami, kiedy niektóre sformułowania pasują jak pięść co nosa. Zupełnie to nie licuje z tym, jak kultowym autorem jest Chandler.
Na temat samej intrygi się nie wypowiadam, bo to jest trudno ocenić w 2021. Chandler miał swój duży wkład w definiowanie całego gatunku i sam padł tego ofiarą; bo z dzisiejszej perspektywy to, co wtedy było nowością, dzisiaj może się wydawać sztampą - właśnie dlatego, że wyznaczyło kierunek rozwoju gatunku.
Ostatni raz byłem tak zawiedziony klasykiem literatury, kiedy się okazało że Lovecraft kompletnie nie umiał ani w dialogi, ani w ekspozycje.
Ha, ciekawe. Ja bardzo lubiłem kryminały Chandlera i z wielką przyjemnością wypisywałem sobie cytaty z Marlowe'a w rodzaju "the room was too small form my head" (to akurat zapamiętałem po angielsku).
Ostatnio zmieniony 22-03-2021 19:50:54 przez Czartogromski, łącznie zmieniany 1 raz.
husky pisze: ↑28-02-2021 19:08:28
Nie wiem i juz to odpuszczam. Zmarnowałem cały dzień na szukanie po necie interpretacji tej debilnej jaskini, nic nowego nie znalazłem.
Najgorsze że najpierw nie moglem ubrać w słowa tego o co mi chodzi żeby spytać z sensem a i tak to nikogo nie interesuje, a teraz to juz sam przed sobą nie wiem o co mi chodzi bo sie tak zapętliłem. Pierdolę juz Platona.
No to czytam Kresa. Poprzednia lektura była, nie wiem, 20 lat temu?
BARDZO dobre. I jaka pamięć jest zawodna. Pamiętałem bardzo ogólny zarys fabuły, że to o wojnie z Alerami, ale cała fabuła to jakbym pierwszy raz czytał. Cieszę się, że zdecydowałem się kupować
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")