Walpurg pisze: ↑24-01-2022 17:56:58
Zmarł Tadeusz Bradecki
- reżyser teatralny (Stary Teatr, Teatr Śląski, Teatr Narodowy i in.) i pedagog w AST w Krakowie.
Za jego dyrekcji w Starym Teatrze w Krakowie, w latach 90. reżyserowali tam najwięksi: Wajda, Kutz, Jarocki, Grzegorzewski, Lupa. Dzięki temu mogłem ich przedstawienia oglądać bez większego trudu. Ostatni raz widziałem go na żywo na spotkaniu z Michałem Witkowskim, które prowadził w Katowicach przy okazji premiery "Barbary..."
No nie...., brak słów. Wspaniały Jeszua Ha-Nocri w "Mistrzu i Małgorzacie"
A propos: "Mistrza i Małgorzatę" Wojtyszki oglądałem pierwszy raz, co oczywiste, w epoce przedinternetowej, kiedy nie było tak łatwo sprawdzić różne rzeczy. I się zastanawiałem: skąd ten Wojtyszko wziął tak wspaniałego aktora do roli Jeszui. Olśnienie, że to ten aktor od Zanussiego, spłynęło na mnie zawstydzająco późno.
OpusDei pisze: ↑09-01-2022 20:18:12
Mikołaj Gogol, Rewizor, reż. Jurij Murawickij, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
(...)
Poniżej zdjęcia z fb teatru. Mnie zdecydowanie zachęciły:
Ciekawe, że jakoś tutaj ta mazurska zrzęda się nie dopieprzyła. Gdybym to ja popełnił taki post, to już jego utyskiwaniom nie byłoby końca. Potwierdza to, że Hebiusowi wcale nie chodzi o tzw. "dobro forum", tylko o własne sympatie i antypatie.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Masz rację. Chociaż od razu mogłem zwrócić uwagę Opusowi, że odsyłaczy do zdjęć na FB się nie wrzuca, bo to szybko ginie. Ale ja ten temat teatralny śledzę mało uważnie i nawet nie zauważyłem z jakiego hostingu korzysta.
A nie pomyśleliście, że to może nowa dyrektorka już zaczyna porządki w Dramatycznym.
Biję się w pierś i wyrażam ubolewanie, że mogłem stać się zarzewiem kolejnej strony konfliktu między Geniuszem i Marcinem. Gdyby to było jeszcze możliwe, edytowalny post.
Jeszcze o Bradeckim...
Przypomniałem sobie, że był taki film, Wielki bieg, i grał tam główną rolę.
Film był, jak teraz sprawdziłem z 1981 roku, ale był półkownikiem, więc pokazano go dopiero w 1987
EDIT\Jest nawet na Youtube, ale jakość fatalna.
Ale takich full frontali (14.00 - 15.40) dzisiaj się nie kręci niestety w Polsce. https://www.youtube.com/watch?v=uL-Knu5DUx8
Pamiętam ten film, tam grała taka grupa młodych wówczas aktorów, dziś pokolenie 60 plus : Pieczyński został wybitnym aktorem, Żentara nie żyje, Harasimowicz pisze.....
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
„ Wątpliwość“ Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu / Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Wielokrotnie nagradzana i sfilmowana z fantastyczną rolą Meryl Streep sztuka Johna Patricka Shanleya podejmuje ważny problem molestowania seksualnego dzieci przez duchownych. Nie jest to jednakże tekst publicystyczny, lecz fantastyczny dramat czworga protagonistów, w którym każdy ma swoje racje i nic nie jest jednoznaczne. Każdemu z bohaterów autor oddaje głos i fantastyczni opolscy i katowiccy aktorzy potrafią racje swoich postaci wygrać, tak że widz rzeczywiście ma wątpliwości, komu przyznać rację. Siostra Alojza/ Judyta Paradzińska/ mądra, inteligentna dyrektorka katolickiej szkoły. Z pozoru oschła i apodyktyczna chce jak najlepiej dla swoich wychowanków, lecz w męskim świecie hierarchii kościelnej nie ma szans. Jej słowo przeciw słowu księdza z góry stoi na przegranej pozycji. Jej adwersarz ksiądz Flynn/ Michał Rolnicki/ to nie żaden potwór. Mimo ciążących na nim podejrzeń chce pomóc Donaldowi zaaklimatyzować się w nowej szkole. To paradoks, że dwoje protagonistów nie może rozmawiać ze sobą na osobności. Zawsze ktoś musi im towarzyszyć i jest to młoda idealistka siostra Jane/ Karolina Kuklińska/. Młoda nauczycielka jest może naiwna, ale jej dobroć i szlachetność stanowią kontrapunkt dla starcia dyrektorki z księdzem. Są jeszcze racje Matki Donalda/ Dorota Chaniecka/, która po prostu chce jedynie dobra swojego dziecka.
Spektakl grany na Małej Scenie opolskiego teatru w funkcjonalnej scenografii Marii Jankowskiej oparty jest na mocnym, niejednoznacznym tekście i fantastycznych kreacjach aktorskich.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
„ Zakonnice odchodzą po cichu“ Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu
Historie bohaterek reportażu „Zakonnice odchodzą po cichu” Marty Abramowicz stanowią punkt wyjścia spektaklu Darii Kopiec . Są to historie o powołaniu, odrzucaniu starego i rozpoczynaniu nowego życia, o hierarchii i podporządkowaniu się jej, o rezygnacji i różnych obliczach miłości. Fantastyczne aktorki : Cecylia Caban, Natalia Czekała (gościnnie), Karolina Kuklińska, Joanna Sokołowska (gościnnie), Małgorzata Mikołajczak (gościnnie) tworzą na scenie pomosty między sobą, sobą a postacią, powołaniem aktorskim i duchownym. Opolski spektakl to także narracja o kobietach w hierarchicznym, kościelnym świecie, ich podporządkowaniu i ofierze. Zakonne życie pokazane jest jako struktura opresyjna, pełna reguł i zakazów. Po głębszej refleksji przychodzą na myśl „ Matka Joanna od Aniołów” , „ Drewniany różaniec „ czy „ Agnes od Boga”, ale spektakl Darii Kopiec to wielogłosowa opowieść o kobietach, które świadomie, kierowane powołaniem, wybierają tę niełatwą drogę. Przedstawienie wypełnione jest energią, muzyką i fantastycznie zagrane.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Mury krzyczą albo Uliczna śpiewka Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Kameralny spektakl z nurtu offowego na dwóch śpiewających aktorów, którzy tworzą interakcję nie tylko ze sobą, ale i z publicznością. Napisy na murach stały się dla Magdaleny Drab i Alberta Pyśka (także autora muzyki) podstawą to opowieści o dzisiejszych młodych Polakach, podzielonych jak całe społeczeństwo. Spektakl jest dowcipny, choć z tragicznym finałem . Dwóch protagonistów na scenie/ Rafał Derkacz i Albert Pyśk/ dzieli wszystko : pochodzenie społeczne, wykształcenie, aspiracje życiowe . Nie umieją i nie chcą się porozumieć , mur między nimi jest nie do pokonania. Wokół ich , na ulicy mury krzyczą hasła pełne nienawiści, przemocy, agresji i to odzwierciedla ich dialog.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
„ Król Lear“ Teatr Modrzejewskiej w Legnicy i Teatr im. Kochanowskiego w Opolu
Anna Augustynowicz zrealizowała spektakl współczesny, nowoczesny i mądry. Jej realizacja jest bardzo klarowna z funkcjonalną scenografią Marka Brauna i umownymi kostiumami Tomasza Armady. Niczym nad śpiącym Makbetem pojawiają się wiedźmy, tak tutaj śpiący Król Lear / Mirosław Zbrojewicz/ stanie się igraszką w rękach bogiń i bogów : Jowisza , Junony i Minerwy. Król Lear zostaje odziany w czerwoną szatę/ szlafrok w kolorze krwi, bo to on oddając władzę, stał się sprawcą krwawej jatki i wywołał lawinę przemocy. Autorzy spektaklu przywołują w programie esej Orwella „ Lear, Tołstoj i Błazen” o tym, że oddanie władzy jest zaproszeniem do ataku . Poza Błaznem/ Weronika Krystek/ i Kentem/ Anita Poddębniak/ wszyscy zwrócą się przeciw Learowi, jego bezbronność wywoła lawinę agresji i żądzę władzy wszystkich postaci : Edmunda o makijażu Jokera/ Aleksandra Listwan/ , marionetkowej Regany/ Magdalena Biegańska/ czy obnoszącej swe przyszłe macierzyństwo Goneryli/ Ewa Golusińska/. Wszystkie inne postaci, poza Learem i Błazenkiem, ubrane są w złowróżbną czerń, demoniczną i ponurą. Czerń na twarzy będzie oznaczać w spektaklu śmierć lub kalectwo. Reżyserka spektaklu Anna Augustynowicz podkreśla, że inspiracją do tego przedstawienia stała się książka Jamesa Hillmana „Miłość do wojny”. Szekspir odkrywa autorytarny mechanizm sprawowania władzy, który dziś nazywamy populizmem. Miłość do władzy staje się równa miłości do wojny. W tę wojnę wplątana zostaje cała społeczność i nikt nie patrzy na bratobójstwo i ofiary. Postaci są okrutne, poza miłością Kordelii, wiernością Błazenka i oddaniem Kenta nie ma na scenie pozytywnych uczuć. Nawet macierzyńska Goneryla okazuje się zimna i wyrachowana. Bohaterkami na scenie/ wszystkie postaci poza Learem grają aktorki/ bawią się bogowie/ boginie i są one igraszką w ich rękach. Prowadzi to do sytuacji humorystycznych i ten komizm też jest obecny na scenie.
Mirosław Zbrojewicz i towarzyszące mu na scenie znakomite legnickie i opolskie aktorki są świetne, ale odkryciem spektaklu jest w potrójnej roli Błazna, Kordelii i Edgara tegoroczna dyplomantka AST w Krakowie Weronika Krystek. Jest fantastyczna, wzruszająca, śmieszno- tragiczna, liryczna jako Kordelia i zabawna i mądra jako Błazenek. Fantastyczny debiut.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.