Netflix

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 137757Post Hebius »

A wracając do meritum, czyli Netflixa - korzysta ktoś przy wyszukiwaniu z netflixowych kodów określających gatunki seriali czy filmów?

Zauważyłem wczoraj na Onecie artykuł na ten temat
O tej funkcji Netfliksa wiedzą nieliczni. Przy pomocy kodów można znaleźć ukryte filmy

Netflix dzieli swoją bibliotekę na bardzo specyficzne gatunki i podgatunki. Oprócz oczywistości, takich jak "Horrory" czy "Komedie", możemy znaleźć kategorie znacznie bardziej doprecyzowane, od "Horrory klasy B" po "Horrory o potworach". Trzeba przyznać, że tak zawężone podgatunki pozwalają znaleźć na Netfliksie dokładnie ten typ rozrywki, jaki nas interesuje.

Najpopularniejsze filmy na Netfliksie w Polsce. Światowy hit zdetronizowany
Jednak jak trafić na strony tych kategorii? Potrzebne będą kody, które są przyporządkowane do każdej z nich. Aby odwiedzić stronę każdego gatunku na Netfliksie, wystarczy wprowadzić odpowiedni kod w przeglądarce internetowej po następującym adresie: https://www.netflix.com/browse/genre/5977
(...)

Filmy o tematyce LGBT (5977)

Komedie LGBT (7120)
Dramaty LGBT (500)
Romantyczne LGBT (3329)
Zagraniczne filmy o LGBT (8243)
Filmy dokumentalne o LGBT (4720)
Seriale LGBT (65263)
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci ... ource=onet
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Czarek90
Posty: 560
Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
Lokalizacja: na piętrze

Re: Netflix

Post: # 137772Post Czarek90 »

Hebius, wpisałem teraz te kody i...
Nie wyskakuje mi nic innego niż to, co wyskakiwało,
kiedy po prostu wpisywałem LGBT :P
Walpurg pisze: 23-01-2023 17:13:05 Ja trochę nie rozumiem tej idei.
Miejsce spotkań, doświadczeń, do bywania. Ja chcę do kina, na film, najlepiej sam, a nie jakieś spotkania, bywania, doświadczenia.
Miejsce spotkań to też miejsce spotkań z kulturą. :)
Możesz iść się z nią spotkać, z tą kulturą, sam właśnie. ;)
Awatar użytkownika
gaynau
Posty: 11240
Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
Lokalizacja: Berlin

Re: Netflix

Post: # 137803Post gaynau »

Kody znane. Lecz nieużywane.
Czarku, a wpisz 4720. Wyskoczyły ci gejowskie komedie?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 137822Post Hebius »

Ja z tych kodów skorzystałem i trafiłem na gejowski dramat, którego mi Netflix wcześniej nie polecał.
Jezus Maria! :D
Wrażenia opisze, jak tylko ochłonę.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 137836Post Hebius »

Obrazek

The Scandalous Four (2011)
Niesamowite kino!
Kameralny dramat małżeński z czasów regencji (1807). On umila sobie życie w ramionach kamerdynera, ona znajduje miłość i ukojenie w objęciach ogrodnika.
Podejrzewam, że twórcy "Perswazji" z Dakotą Johnson widzieli ten film i zakrzyknęli w zachwycie "To jest cudowne! Musimy tak nakręcić jakąś ekranizację Austen!", bo mentalnie produkcje są na tym samym poziomie. Z tym, ze Amerykanie mieli więcej kasy i to w najnowszych "Perswazjach" widać. A ubogi "The Scandalous Four"... cóż... Wizualnie mamy poziom ekranizacji Austen w BBC z lat 60. i 70. A aktorstwo mniej więcej jak w polsatowskich "Trudnych sprawach", czy jakiejś innej produkcji, w której zatrudniają samych naturszczyków.
Całość jest tak zła, że aż fascynująca! Już w pięć minut po czołówce wiedziałem, że powinienem film wyłączyć, ale nie potrafiłem przestać oglądać :D
Gdyby to była książka stawiałbym ją kilka półek niżej, niż "Most Ikara" Pawła Nowaka.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 13430
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: Netflix

Post: # 137837Post marcin »

A to jakiś rodzaj masochizmu, to ciągłe obcowanie z najgorszymi książkami, filmami, serialami?
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 137846Post Hebius »

Gdybym był masochistą czytałbym Finneganów tren. Ewentualnie to coś niebinarnej osoby autorskiej, co ma opublikować Wydawnictwo Literackie.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Czarek90
Posty: 560
Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
Lokalizacja: na piętrze

Re: Netflix

Post: # 137923Post Czarek90 »

Nowy show Netflixa to psychiczna tortura. Czy uczestnicy wiedzieli, na co się piszą?
https://wyborcza.pl/7,90535,29393331,no ... zieli.html

Ktoś już oglądał albo planuje? Daleko mi do takich programów, tym bardziej porównanie do Squid Game wydaje mi się mocno przesadzone, NO ALE widziałem tylko kilka minut pierwszego odcinka (LNL) i po tych kilku minutach odpadłem.
Awatar użytkownika
mike
Posty: 9513
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Netflix

Post: # 137927Post mike »

Szkoda, bo byś mógł coś opowiedzieć jak wypadła para panów? Artykuł ukryty za paywallem, także niewiele zrozumiałem z tego kawałka tekstu. Mam w planach obejrzeć, bo się zaciekawiłem i czekałem. Idea jest fajna, przynajmniej w teorii powiew świeżości wśród reality shows.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 137929Post Hebius »

Mam nadzieję, że to przeczytasz, bo mnie się nie chciało i odpadłem zaraz po wstępie. Ale ja nawet dla Big Brothera nie miałem cierpliwości, więc tego reality show też nie zamierzam oglądać.

Radosław Czyż w Wyborczej pisze:Netflix zrobił nowy polski reality-show. Myślałem, że trochę się zażenuję, trochę pośmieję, a do finału dotrę z poczucia recenzenckiego obowiązku. Ale na oglądaniu zarwałem noc, a pod koniec (prawie) wszystkich uczestników chciałem mocno przytulić.

„Love Never Lies Polska" to rodzima edycja hiszpańskiego reality-show „Amor con fianza" eksportowanego pod tytułem „Love Never Lies", a u nas znanego jako „Miłość i kłamstwa". Czemu tytuł oryginału przetłumaczono, a polska wersja nazywa się po angielsku? To jedno z wielu pytań, z którymi siadałem do seansu.

Ale przeważały głównie wątpliwości i żal. Żal do redakcji, że to mi znów przypadło w udziale pisanie o kuriozalnych programach reality. Cóż. Mogłem nie porywać się na pierwszy sezon „Hotelu Paradise" czy program, w którym Doda szukała miłości na całe życie.

Po „Love Never Lies" spodziewałem się tego samego, co widziałem w „Hotelu Paradise" czy innym programie Netflixa - „Too Hot to Handle": grupy młodych, atrakcyjnych i niezbyt bystrych uczestników, którzy poimprezują sobie przed kamerami, poawanturują się między sobą, a potem zaczną spiskować w rywalizacji o wygraną.

Pewnie tego samego spodziewali się uczestnicy. Jakież było zdziwienie – ich i moje – gdy pod koniec programu większość dostała poważne życiowe lekcje, a sam udział bardziej niż zabawę przypominał psychiczną torturę rodem ze „Squid Game". Czy oni na pewno wiedzieli, na co się piszą?

Love Never Lies?

W programie o wygraną rywalizuje sześć par. Zgarnąć można 100 tys. złotych. Albo i 200! Wystarczy tylko nie kłamać. Za każdą wychwyconą wykrywaczem kłamstw ściemę z puli odejmowane jest kilka tysięcy. Za każdą prawdę główna nagroda rośnie

Walczącymi o nią parami są Lilia i Andrzej, Jędrzej i Bruno, Bernadeta i Dominik, Kasia i Kornel, Ida i Mateusz oraz Wiktoria i Jasiek. To nie same tancerki i trenerzy personalni (choć ci też są), ale i dwóch logistyków, wizażysta, projektantka wnętrz, studentka, fryzjer czy spekulant kryptowalut. Najmłodsza jest dwudziestoletnia Ida, najstarszy trzydziestoletni Andrzej. Już po wieku uczestników można sądzić, że ci nie mają za sobą wielkich życiowych doświadczeń, a udział w programie jest dla nich głównie przygodą.

Twórcy wybierali jednak pary, które są na burzliwym etapie związków lub po niełatwych przejściach. Wśród nich zdarzały się zdrady, częste awantury czy niepewność związana z przyszłością. Jedni chcieliby się ustatkować, inni randkują dopiero od roku i wciąż nie są siebie pewni. Więc program, poza wakacjami i szansą na pieniądze, miał być też sprawdzianem.

Dwie wille i wykrywacz kłamstw

Na czym ten miałby polegać? Prowadząca program aktorka Maja Bohosiewicz szybko daje odpowiedź. Po pierwsze, organizatorzy zadają uczestnikom niewygodne pytania, a ich odpowiedzi badają wykrywaczem kłamstw w ponoć rewolucyjnej technologii EyeDetect.

Po drugie, po zaledwie jednej nocy w luksusowej hiszpańskiej willi pary zostały rozdzielone. Jedni zostają na miejscu, w Willi Dużej, drudzy przenoszą się do drugiej lokacji – Willi Małej. Nie mają ze sobą kontaktu i tylko ci z Małej czasem będą mogli swoje drugie połówki oglądać na uprzednio zmontowanym materiale wideo pokazującym urywki ich życia w Dużej.

Co zobaczą? Np. to, że do ich partnerów i partnerek wprowadził się szwadron seksownych singli. Wyestetyzowana prezentacja nowych gości wywołuje lekkie ciarki zażenowania, ale to nic przy tym, jak wkrótce zaczną zachowywać się niektórzy uczestnicy. Stały związek? A co to za przeszkoda, by ostentacyjnie flirtować z nowo poznaną osobą na oczach obcych ludzi i przed obiektywami wcale nie tak ukrytych kamer.

Koszmar pod palmami

Tu widzimy kolejny przykład świetnego przygotowania twórców programu. Nie tylko wiedzieli, jakie wybrać pary, ale i jakich singli wprosić im do willi. Część jest podobna z wyglądu lub charakteru do ich dziewczyn lub chłopaków, inni wpisują się w niewypowiedziane na głos fantazje i wyobrażenia o idealnym partnerze. Choć z początku wszyscy z rezerwą reagowali na nową sytuację, odrobina alkoholu i słońca sprawia, że zaczynają nie tylko świetnie się bawić w nowym towarzystwie, ale i spoglądać na swoje związki z innej perspektywy. Zwłaszcza że po tygodniu role uczestników się odwrócą.

A potem ich alkoholowe przemyślenia, rzucane szeptem komentarze i niedwuznaczne spojrzenia oglądać będą odseparowani partnerzy. Początkowo z ciekawością i nutą niepewności, a później z narastającą paranoją i goryczą, nieraz uzasadnionym gniewem czy żywą rozpaczą. Bo im dalej w las, tym bardziej rajskie wakacje zaczną przypominać koszmar pod palmami.

A gdzie w tym wszystkim wykrywacz kłamstw? Co kilka dni uczestnicy usłyszą pytania, jakie zadano ich partnerom, i odpowiedzi, których na nie udzielali. Każda odpowiedź uznana przez maszynę za prawdziwą dołoży do ich puli dwa tysiące złotych, każde kłamstwo potencjalną wygraną uszczupli. W całą sytuację wmieszany więc zostaje hazard. Opłaca się mówić prawdę, nawet jeśli ta zaboli. Z drugiej strony przyłapanie na kłamstwie może okazać się katastrofalne w dwójnasób, bo nie tylko zmniejszy wygraną, ale też dołoży kolejne rany do i tak zagrożonej relacji.

Zimbardo zaciera ręce
„Love Never Lies" szybko zaczyna więc przypominać nie wątpliwej jakości program rozrywkowy, ale społeczny eksperyment, którego nie powstydziłby się Philip Zimbardo. I nie chcę tu bynajmniej legitymizować słynnego eksperymentu więziennego. Przeciwnie. Zimbardo po latach oskarżony został o manipulowanie uczestnikami i wynikami badania, co sprawiło, że jego pracę traktować można jako ponurą anegdotę, a nie naukowe badanie. Ale „Love Never Lies" nigdy tak wysokich aspiracji nie miało. Tu manipulacja uczestnikami jest wpisana w formułę programu. Prawdziwe są tylko łzy i kłamstwa.

Bo i przecież problematyczny jest sam EyeDetect – ponoć rewolucyjny wykrywacz kłamstw. Stworzony przez firmę Converus z amerykańskiego stanu Utah bada nie ciśnienie krwi, oddech i puls jak tradycyjny wariograf, ale ruch gałek ocznych – zupełnie jak mający wykryć Replikantów test Voighta-Kampffa z „Łowcy Androidów". Problem w tym, że o ile producent (i twórcy programu) chwali się, że EyeDetect jest nie do oszukania, o tyle badania wskazują jego skuteczność na blisko 85 proc. Zupełnie jak w przypadku tradycyjnego wariografu, który od lat stanowi źródło bolesnych kontrowersji dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Nie, żeby uczestnikom takie przemyślenia chodziły po głowie, choć przyłapani na kłamstwie oczywiście bardzo często mówią, że winni są nie oni, lecz nieomylna maszyna. Prawda jest jednak taka, że wykrywacz kłamstw jest tylko zmyłką. Katalizatorem złych emocji i napięcia między partnerami. Bo czy ktoś naprawdę skłamał, czy nie, nie ma znaczenia – liczy się to, że EyeDetect zasiał w drugiej osobie ziarno wątpliwości. A to, przez dwa tygodnie braku kontaktu i podglądania drugiej połówki przez dziurkę od klucza, wyrosło w kilku przypadkach na prawdziwy baobab pretensji i żalu.

Żeby było jasne: nie są to problemy wydumane i kuriozalne. Kto nigdy nie miał 20 lat i nie zawiódł się w miłości, niech pierwszy sięgnie po pilota. Wszyscy inni szybko dostrzegą, że nic we łzach uczestników nie jest fałszywe czy przesadzone. W ich sytuacji to sprawa życia i śmierci. A my jesteśmy widzami tych dramatów, choć bardziej trafne byłoby określenie nas podglądaczami. To w końcu prawdziwi ludzie, a nie bohaterowie telenoweli. Ich zdrady i notoryczne kłamstwa naprawdę się wydarzyły.

Mamy „Midsommar" w domu

Program jednak daleki jest od wystawiania bohaterów pod pręgierz oceny. „Love Never Lies" (nie wierzę, że to piszę!) to szczera lekcja empatii. Bohaterowie okazują się nie dziećmi we mgle, ale przewodnikami dla siebie nawzajem. Znakomita jest scena z jednego z późniejszych odcinków, gdy w jednej willi trwa impreza, podczas gdy w drugiej wszyscy wspólnie płaczą w salonie, bo jedno z nich dowiedziało się o zdradzie partnera.

Przed oczami stanęła mi sekwencja z „Midsommar" Ariego Astera, gdy grana przez Florence Pugh bohaterka przyłapuje swojego chłopaka na seksie z inną, a potem w katartycznej rozpaczy wypłakuje oczy, w czym chóralnie wtórują jej obce kobiety. W ich kulturze współprzeżywanie emocji było bowiem normą – gdy cierpi jedna, cierpią wszyscy, w myśl zarówno wierzeń neopogańskiej wspólnoty z filmu, jak i nowotestamentowego przykazania „weselcie się z weselącymi, a płaczcie z płaczącymi" z listu do Rzymian.

Uczestnicy reality show Netflixa robią to samo. Nie mają wyboru. Zamknięci z obcymi osobami w jednym domu nie mogą ani wyjść, ani odseparować się od cudzych problemów. Z tyłu głowy mają przecież to, że są pod stałą obserwacją i niedługo ich zachowanie zobaczą nie tylko bliscy i rodzina, ale tysiące widzów/podglądaczy. W takich warunkach nawet najmniej skory do empatii osiłek okaże współczucie, a być może wyniesie z tego coś dla siebie i zacznie na własne zachowanie patrzeć w innym świetle. Takich scen i lekcji jest w programie sporo.

Umiejętny montaż sprawia, że od sześciu odcinków trudno jest się oderwać, bo ilekroć mrużymy oczy z żenady, zaraz twórcy pokażą nam coś, co znów wzbudzi ciekawość lub współczucie. A potem ciach, odcinek się kończy i trzeba zacząć kolejny. Finał przewidziany na odcinek 7. wyemitowany zostanie za tydzień. Kto po seansie pierwszych nie będzie ciekawy, jak to wszystko się skończy, niech sam spojrzy w oko maszyny EyeDetect. Okłamuje samego siebie.
_________

Love Never Lies Polska
reality show, Polska 2023, wyk. Maja Bohosiewicz
6 odcinków, Netflix
odcinek finałowy 1 lutego
Obrazek
Uczestnicy 'Love Never Lies Polska' i prowadząca Maja Bohosiewicz PIOTR MATEY/piotr@matey.pl

Ten najwyższy, z pierwszej pary po prawej fajny jest.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
mike
Posty: 9513
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Netflix

Post: # 137933Post mike »

O dzięki! Recenzja przewrotna i zachęcająca. Teraz to już koniecznie muszę obejrzeć, nawet jeśli pod koniec programu będzie miało się okazać, że współczesne związki oparte są na gównianych filarach :D
Awatar użytkownika
Czarek90
Posty: 560
Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
Lokalizacja: na piętrze

Re: Netflix

Post: # 137940Post Czarek90 »

Jak to powiedziała kiedyś moja ciocia, kiedy skomentowała sylwester w tvp – "głębokie dno" :D

Autor tekstu chyba dobrze się bawił, porównując mechanizmy programu do badań Zimbardo czy wplatając w to jakieś popkulturowe nawiązania typu skojarzenia z filmem "Midsommar"... Niemniej zapalił we mnie jakąś ciekawość, bo po tym tekście włączyliśmy wczoraj z moim facetem pierwszy odcinek. Przed snem. Doszukując się tego, o czym piszą w Wyborczej, dobrnęliśmy do drugiego odcinka, ale po ok. 15 minutach tegoż wyłączyliśmy. Za słowami cioci "głębokie dno" ;)

ALE to moje (nasze) wrażenie, bo nie jestem odbiorcą reality shows. Nie oglądałem nigdy żadnych wysp miłości, hoteli paradise (?), rolników i ich żon czy nowych big brotherów i innych takich. (Wyjątkiem był Prince Charming, choć dopiero po 2 albo 3 podejściu).
Awatar użytkownika
gaynau
Posty: 11240
Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
Lokalizacja: Berlin

Re: Netflix

Post: # 137944Post gaynau »

To jest( zapewne) gówno, głębokie gówno.
Widziałem edycję z innego kraju, sam nie wiem dlaczego to sobie zrobiłem 😂
Awatar użytkownika
bolevitch
Posty: 5451
Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00

Re: Netflix

Post: # 137963Post bolevitch »

nie oglądam reality show'ów, ale pamiętam artykuły przed pierwszą emisją BB w TVN (to już ponad 20 lat temu), że nie wolno do tego dopuścić, bo to spowoduje rozpad cywilizacji itd...
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 5759
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: nie ma mnie tu

Re: Netflix

Post: # 138105Post jordi »

Obejrzałem właśnie pierwszy odcinek tego: https://www.netflix.com/pl/title/80229847
Polecam.
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 138652Post Hebius »

A ktoś Klasę już ogląda/obejrzał?

Obrazek
Troje uczniów z biednej dzielnicy dołącza do ekskluzywnej szkoły średniej dla elity w Delhi.
:D

Obrazek
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
mike
Posty: 9513
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Netflix

Post: # 138672Post mike »

WoW już po opisie wygląda jak ostra zżynka Szkoły dla Elity. Netflix sam siebie splagiatował? Thx za info zassę sobie dziś wieczorkiem. Liczę na wątki gay.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 138675Post Hebius »

To nie zrzynka tylko, oficjalna indyjska wersja Élite. Jestem dopiero po pierwszym odcinku, więc nie wiem, jak będzie dalej, ale otwarcie historii i bohaterowie są identyczni, przeniesieni w stosunku 1:1. Chyba będę to oglądał tylko żeby się przekonać, czy i tu mordercą okaże się hinduski Polo :D
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 138678Post Hebius »

Z początku ciężko się połapać w bohaterach, bo jakoś wszyscy wydają się podobni :D, więc podrzucam ściągawkę dla zainteresowanych

Obrazek
Dheeraj Kumar Valmiki = Samuel "Samu" García Domínguez

Obrazek
Neeraj Kumar Valmiki = Fernando "Nano" García Domínguez, starszy brat Samuela

Obrazek
Suhani Ahuja = Marina Nunier Osuna, siostra Guzmana

Obrazek
Veer Ahuja = Guzmán Nunier Osuna
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15051
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Netflix

Post: # 138681Post Hebius »

Reszta z trójki biedaków, która trafiła do szkoły dla elity

Obrazek
Saba Manzoor = Nadia Shanaa

Obrazek
niegrzeczny Christian Varela Expósito = Balli Sehrawat
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
ODPOWIEDZ