Co oglądam

[Hebius]

Będziemy oglądali Dewajtis?
Dziś o 20:20 pierwszy odcinek na TVP1.

[Czartogromski]

A ktoś tu ogląda ten, nomen omen, kanał?
***
A poza tym przegapiliśmy 15 września:
Polskie biesiady – ułańska | godz. 20:50, TVP2
(A ja naiwnie myślałem, że biesiady tematyczne telewizjach już dawno się skończyły)

[Dorian_Gray]

wczoraj Ukryta Forteca Kurosawy
a dzisiaj Straż przyboczna

[Achim]

Nie mam polskiej TV , bo mi zniknęła sama z siebie, ale dziś w niemieckiej TV premierowy odcinek " Polizeiruf 110" z Monachium z nową komisarz Johanną Wokalek, która była genialna jako papieżyca Joanna i Gudrun Ensslin w " Baader Meinhof" . Ja i tak wybieram opcję " für Deutsche "

[Alicja100]

Dziś kino z koleżanką "Duchy w Wenecji".

[jazzik]

Będziemy oglądali Dewajtis?
Dziś o 20:20 pierwszy odcinek na TVP1.

Recenzje mówią, że to jest kiepskie, np.
TVP mocno zaskoczyła nowym serialem. Ale "Dewajtis" pachnie naftaliną [RECENZJA]


Czytałam tę książkę, więc jestem w stanie przyjąć, że jest tak jak pisze recenzent.

Dla mnie to zaskakujące, że zabrali się akurat za tę powieść, choć ostatnio produkują jakieś takie historyczne seriale - potworki. Akcja jednego osnuta była wokół warszawskiego luksusowego burdelu z czasów zaborów, więc w sumie nic już nie powinno dziwić.

[Hebius]

U mnie wygrał Bach. Ale może obejrzę którąś powtórkę.

[Walpurg]

Chyba mi zupełnie odpieprzyło, ale Aladyna

[Dorian_Gray]

oj, nawet ładny ten Egipcjanin co wcielił się w Aladyna ...

[Walpurg]

Taaaaaaak!

[uzytkownik_konta]

Jakie to słodkie! Zwłaszcza jak się sobie uświadomi - szczególnie przy fragmencie dotyczącym odwiedzin - że te panie są dzisiaj w wieku naszych babć lub - w przypadku starszych forumowiczów - matek. Moja babcia rekrutowała się na uczelnię w 1959, więc być może byłaby ich koleżanką-studentką ("byłaby" gdyby nie uwaliła tak spektakularnie matematyki na egzaminie wstępnym).

W ogóle polecam ten serwis. Kiedyś nie wiedziałem o jego istnieniu i oglądałem te same filmy w dziwnych źródłach, w słabej jakości, czasami z poczuciem robienia czegoś niewłaściwego. A tutaj duży wybór dostępny jest łatwo, z oficjalnego źródła i w dobrej jakości.

[Czartogromski]

I kołchoźnik jest. A w zasadzie radiowęzło-kołochoźnik.

[uzytkownik_konta]

Akurat to mnie zdziwiło. Oszalałbym gdyby w miejscu w którym mieszkam ktoś miał mi tak nadawać.

[uzytkownik_konta]

Zadziwiające.

Łączy dwie wersje "Znachora", ale kiedy dostał propozycję, by zagrać w najnowszej ekranizacji, miał wątpliwości. "Ale zacząłem czytać scenariusz. Tak mnie wciągnął, że wiedziałem, że to może się udać" - mówi "Wyborczej TV" Artur Barciś.
(...)
Artur Barciś: Tak, podobał mi się, chociaż żałuję, że widziałem go tylko na ekranie telewizora [rozmawialiśmy po jedynym wówczas pokazie kinowym w Warszawie]. Dość sporym, ale to nie kino i zazdroszczę tym wszystkim, którzy go oglądali na premierze w Teatrze Narodowym. Bo to jest film kinowy, wielki ekran, rozmach. Są wspaniałe zdjęcia, przepiękna muzyka, znakomite aktorstwo, no to jest kino. Trochę szkoda, że większość zobaczy ten film na małym ekranie.

Jak on może tak mówić. Przecież to film typowo telewizyjny, typowo Netflixowy, plastikowy; to, że fabuła została ociosana maczetą, żeby dało się ją wtłoczyć w ten format, aż bije po oczach. A Barciś mówi, że to "film kinowy". I w ogóle mówi bardzo dziwne rzeczy, np. "Minęło 40 lat, jest nowa technika filmowa, której wtedy nie było, i można stworzyć obraz, którego wtedy nie dałoby się nakręcić", a tego tam w ogóle nie widać; wręcz przeciwnie - jak wspominałem wcześniej, byłem zadziwiony w jak małym stopniu to wykorzystano. Np. żeby przykryć braki scenariusza, o którym Barciś z kolei mówi, że "Tak mnie wciągnął, że wiedziałem, że to może się udać". Co go wciągnęło? Stopień absurdu? Nawet sam zauważa, że...

Chociaż jest jedna rzecz, która mi się nie podoba. Dotyczy doktora Dobranieckiego. Upiekło mu się, a jest ewidentnie złą postacią. Bardzo negatywną, w przeciwieństwie do Piotrka Fronczewskiego [Dobraniecki u Hoffmana], który na końcu się zrehabilitował. Mówię: niech chociaż wejdzie w jakąś krowią kupę. Albo niech mu ptak narobi na głowę.

...więc powinno mu coś chyba zaświtać, że to idiotyczne.

Przedziwna sytuacja.

[Walpurg]

Barciś niestety bardzo rozmienił się na drobne. To absolutnie wybitny talent, nie tylko komediowy, a obecnie gra w najgorszych szmirach i gównach. Niestety, także reżyseruje rzeczy słabe i kiepskie.

No ale będziesz miał UKeju problem... Bo ponoć ten "Znachor" bije jakieś rekordy na świecie, nawet powieść przetłumaczono na szybko na hiszpański, bo taki popyt. Jakoś to będziesz musiał wyjaśnić nam.

[jazzik]

Walp ma rację. Barciś tam gra, więc co miał powiedzieć? Wiecie zagrałem w szmirze, ale Netflix dobrze zapłacił?

Jednak ma być na Netflixie nowy polski serial - 1670 - o Sarmatach i to może być takie, że docenimy Znachora.

[Hebius]

Powieść jest świetna. Znam fabułę, a i tak czekam teraz na każdy odcinek czytany przez Mieczysława Czechowicza na PR2.

A ten nowy serial - gdyby w całości poszedł w Allo, Allo - byłby niezły. Zwiastun jest zachęcający.

[uzytkownik_konta]

Będę czekał na ten serial. Ktoś w komentarzu pod tym zwiastunem napisał, że to jak "fuzja »The Office« i »Potopu«". Też widzę w tym vibe "The Office"; a zderzenie tego podejścia z realiami epoki ma duży potencjał komediowy. Od razu widać też, że mają zamiar uprawiać tym komentarz społeczny (oczywiście taki bezpiecznie-mainstreamowy; bezpieczny też w tym sensie, że "To tylko takie żarty!"), co do którego istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że się z nim nie zgodzę - ale mnie ciekawi.

No ale będziesz miał UKeju problem... Bo ponoć ten "Znachor" bije jakieś rekordy na świecie, nawet powieść przetłumaczono na szybko na hiszpański, bo taki popyt. Jakoś to będziesz musiał wyjaśnić nam.

Ależ wyjaśnię bardzo prosto! "Znachor" jest łudząco podobny do typowej, Netflixowej pulpy; a typową Netflixową pulpę kręci się dlatego, że się dobrze klika i dobrze ogląda. Zawsze było tak, że najgorsze gówno, ale nakręcone zgodnie ze sztuką przykuwania ludzi do ekranu, sprzedawało się dobrze. Np. filmy o superbohaterach sprzedają się wręcz doskonale. A przy nich nawet nowy "Znachor" jest dziełem niemal wybitnym. Po prostu są kręcone zgodnie z naukowo wręcz opracowanymi zasadami. Kiedy Netflix wykłada duże pieniądze na jakieś filmidło, nie może pozwolić sobie na to, żeby ktoś sobie tak po prostu kręcił zgodnie z tym, co mu się wydaje lub co mu się podoba. Takie coś robić sobie może ew. Wes Anderson, który ostatnio nakręcił dla Netflixa "Zdumiewającą historię Henry'ego Sugara" (niezłe; widziałem lepsze) - a i to tylko dlatego, że te bezduszne, poszarzałe korpo-monstra w siedzibie Netflixa wiedzą, że styl Andersona się klika sam w sobie. Zresztą ciekawe, czy producenci mu wcześniej skontrolowali, czy koncepcja Andersona jest wystarczająco w stylu Andersona. Bo "Zdumiewająca historia..." jest jakaś taka, jednak, podejrzana. Trochę jakby reżyser udawał sam siebie. A może ja się zasugerowałem.

Podsumowując, "Znachor" został nakręcony zgodnie z tymi samymi zasadami, które rządzą rozstawianiem płatków na półce w hipermarkecie. Płatki się sprzedają, "Znachor" też.

[gaynau]

Zagłada domu Usherów to przyzwoita produkcja.

Nie zrozumiałem w 100 procentach symboliki, ale interpretacje można sobie poczytać w internecie

Mnie urzekła jedna z końcowych scen w serialu.

Spoiler

Gdy zagłady winne rodzeństwo rozmawia ze sobą, w zasadzie będąc zadowolone z życia (mimo nieuchronnej śmierci, w tym potomstwa i wnuczki). Siostra przytacza wszelkie zło, które ludzkość sama sobie czyni.

Jest to oczywiście usprawiedliwienie własnych działań, ale jakoś w tym momencie zmieniło się moja nastawienie do głównych bohaterów, na pozytywne.

[gaynau]

Oglądam CIAŁA na Netflixie. Jest okej!
Zaczynam odcinek 4ty.

Jest też trochę gejowsko