Miuosh https://pl.wikipedia.org/wiki/Miuosh
Miał koncerty w NOSPR (z Radzimirem Dębskim, Smolikiem), miał koncerty w Teatrze Śląskim i występuje na scenie w spektaklu "Wujek81. Czarna ballada". Nagrywał z Nosowską, Zalewskim, Roguckim. No taka dość prężna postać.
Chyba żartujesz. W ogóle nie masz chyba pojęcia o tej muzyce. Owszem, spektrum zjawisk jest na tyle szerokie, że są tu arcydzieła i jest sporo szajsu, być może tak sporo jak w żadnej innej dziedzinie muzyki, ale też w żadnej nie ma tak dobrych tekstów. Sprowadzanie tego do gimbusów jest bardzo niesprawiedliwie.
Znalazłem w szafie dwie płyty winylowe wysłane z Meksyku z 85roku. El"trio Warsovia" en San Pedra Coxtoran. Na ebay chodzi niby za 32 euro. Da to, to się sprzedać, czy wywalić. Coś to warte? Wiecie coś?
Walpurg pisze: ↑11-10-2019 11:44:15
Chyba żartujesz. W ogóle nie masz chyba pojęcia o tej muzyce. Owszem, spektrum zjawisk jest na tyle szerokie, że są tu arcydzieła i jest sporo szajsu, być może tak sporo jak w żadnej innej dziedzinie muzyki, ale też w żadnej nie ma tak dobrych tekstów. Sprowadzanie tego do gimbusów jest bardzo niesprawiedliwie.
Zgadza się, nie znam się zupełnie na niej, a opinię wyrobiłem sobie na podstawie sytuacji typu gimbusy jadą tramwajem i słuchają tego w komórce. Może i teksty są dobre (choć ja akurat takich nie słyszałem), ale waham się, czy to można nazwać muzyką. No ale co kto lubi.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Rap i disco polo, to nie muzyka. Teksty są głupkowate i bity absolutnie niesłychanie. Identyczny poziom jak kibordy w diso polo.
Nie lubię jazzu, ale jak gra nie wyłączne, disco polo i rap zawsze.
marcin pisze: ↑10-10-2019 11:01:10
Ale rap czy hip-hop (zwłaszcza w polskim wydaniu) to moim zdaniem "muzyka" dla no hmmm.... gimbusów. Poza tym kojarzy mi się to z dresiarstwem.
Wiesz rap ten stary jest spoko, ale np. to -<[urlhttps://www.youtube.com/watch?v=odWxQ5eEnfE]klik[/url]> jest największą masakrą jaką słyszałem. W ogóle Quebo i Taco są idolami gimbusów. Nie mogę zrozumieć ich fenomenu.
Milos: Latino Gold
Mam poprzednią wersję (Latino "zwykłe"), ale tutaj jest o 20 min. muzyki więcej (80 minut zamiast 60) plus dodatkowo DVD. A całość - w Empiku promocja - ok. 35 zł zamiast ponad 70, więc grzech było nie kupić
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
A teraz cześć pierwsza listy ostatnich zakupów (kolejność przypadkowa): The Fellini Album / Ricardo Chailly, Filarmonica Della Scala Ombra mai fu / Philippe Jaroussky, Artaserse Rio / Till Bronner + mnóstwo gości.
Nic na to nie poradzę, że niektórzy wydawcy nie chcieli przełożyć premier płyt ze względu na moją niestabilną sytuację lokalową. A powinni byli, gdy się weźmie pod uwagę, że moja dalsza absencja w sklepach mogłaby doprowadzić do ostatecznego załamania rynku płyt w Polsce