Właśnie byłem w kinie
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- marcin
- Posty: 13424
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w kinie
Aaaa właśnie, miałem napisać o tej urnie z prochami, ale wyleciało mi z głowy
Ogólnie to idąc do kina, spodziewałem się czegoś innego, czegoś bardziej realistycznego, a to chyba faktycznie bardziej taki realizm magiczny. Można to postrzegać jako wadę lub zaletę, dla mnie to jednak wada (w wypadku tego filmu), bo tak jak mówię - sądziłem, że będzie to bardziej z "życia wzięte". No ale główna rola ratuje ten film.
Ogólnie to idąc do kina, spodziewałem się czegoś innego, czegoś bardziej realistycznego, a to chyba faktycznie bardziej taki realizm magiczny. Można to postrzegać jako wadę lub zaletę, dla mnie to jednak wada (w wypadku tego filmu), bo tak jak mówię - sądziłem, że będzie to bardziej z "życia wzięte". No ale główna rola ratuje ten film.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w kinie
Nie wiem dlaczego tak się upieracie przy tym realizmie. To nie jest taki film. W teatrze też będziecie udowadniać, że ta dykta to nie ściana z cegieł? Przecież sami jesteście na tropie bogatej symboliki (bolevitch) a tej zazwyczaj nie da się pogodzić z realizmem.
- jazzik
- Posty: 9382
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Właśnie byłem w kinie
Znalazłam informacje, że historia z fałszywym księdzem miała miejsce np. w Budziskach, więc chyba jednak się da udawać księdza, przynajmniej przez pewien czas.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w kinie
Tutaj jest cały reportaż (bez pay walla), który Mateusz Pacewicz opublikował w Wyborczej a potem napisał scenariusz filmu:
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290, ... D2sS_PQ-vE
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290, ... D2sS_PQ-vE
- jazzik
- Posty: 9382
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Właśnie byłem w kinie
O fajnie, dzięki za linka.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- bolevitch
- Posty: 5440
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
gdzieś mi przeleciało chyba w internecie, że bohater (czy też autor) tego reportażu miał pretensje do twórców filmu o sposób wykorzystania tego.
Re: Właśnie byłem w kinie
Byliśmy dzisiaj na "(Nie)znajomi". Zaskoczył mnie ten film, nie spodziewałem się, że jest tak dobry. O życiu w relacjach, o przyjaźniach... Warto było i nieważne, że podobno zerżnięty z włoskiego oryginału, którego nie widziałem.
- jazzik
- Posty: 9382
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Właśnie byłem w kinie
Polecam obejrzeć "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie".
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- bolevitch
- Posty: 5440
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
...dla samego menu na tej kolacji warto. Czy w polskiej wersji jest wątek gejowski? Bo we włoskiej jest.
- Senso
- Posty: 1712
- Rejestracja: 20-10-2019 11:02:55
- Lokalizacja: Szypułkowe wzgórze
Re: Właśnie byłem w kinie
Popatrzcie ile jest remaków:
https://it.wikipedia.org/wiki/Perfetti_sconosciuti
tylko ten pomysł nie jest ich wart.
Ktoś ma ochotę się wbić dzisiaj na To my w ramach American Film Festival? Mam 1 nadprogramowy bilet na 21.
https://www.americanfilmfestival.pl/opis.do?id=9743
https://it.wikipedia.org/wiki/Perfetti_sconosciuti
tylko ten pomysł nie jest ich wart.
Ktoś ma ochotę się wbić dzisiaj na To my w ramach American Film Festival? Mam 1 nadprogramowy bilet na 21.
https://www.americanfilmfestival.pl/opis.do?id=9743
- marcin
- Posty: 13424
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w kinie
To jest chyba niemal 1:1 remake.
Szkoda, że jak zwykle nie umiemy wymyślić czegoś samemu, tylko kopiujemy coś, co wymyślił ktoś inny.
Szkoda, że jak zwykle nie umiemy wymyślić czegoś samemu, tylko kopiujemy coś, co wymyślił ktoś inny.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Achim
- Posty: 1362
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
Dlatego też, mimo świetnych aktorów, nie zmusiliśmy się jakoś ,żeby trafić do kina
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- bolevitch
- Posty: 5440
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
wydaje mi się, że ten scenariusz miał być pierwotnie "sztuką" teatralną....
Re: Właśnie byłem w kinie
Obawiałem się że film nie zachwyci, okazał się jednym z topowych oglądanych w tym roku.
- marcin
- Posty: 13424
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w kinie
NIE MA NAS W DOMU
Idiotycznie przetłumaczony polski tytuł, ale to na marginesie.
To nowy film Kena Loacha, twórcy pamiętnego "Wiatru buszującego w jęczmieniu". Film nieco podobny do "Ja, Daniel Blake" tegoż reżysera. Tutaj mamy angielską rodzinę usiłującą związać jakoś koniec z końcem we współczesnym świecie. Loach znów głośno upomina się o prawa osób pomiatanych, wykluczonych finansowo, poniżanych w pracy, a sam film jest bardzo głośną krytyką współczesnego wyzysku ekonomicznego, fikcyjnego samozatrudnienia, pazernych przedsiębiorców. To także krytyka stosunków międzyludzkich - on jest kurierem pocztowym, ona opiekunką starszych osób - które mają wprawdzie rodziny, ale te się nimi zupełnie nie interesują.
Świetny film, bardzo mi się podobał. Bardzo mocny i bardzo dołujący. Gdybym miał szukać jakichś odniesień do polskiego kina, to podobnie mocny był nasz "Plac Zbawiciela" (zresztą główna bohaterka nawet fizycznie mi nieco przypomina Jowitę Budnik). I tam, i tu na ludzi spadają kolejne ciosy, a my zastanawiamy się, ile jeszcze udźwigną zanim się ostatecznie poddadzą. Film wkurza i smuci, bo prezentuje prawdziwe życie - tak żyją miliony ludzi na świecie. Kierat w pracy po 14 godzin 6 razy w tygodniu i brak czasu na cokolwiek poza pracą.
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=A_2ad_Bmr0w
Idiotycznie przetłumaczony polski tytuł, ale to na marginesie.
To nowy film Kena Loacha, twórcy pamiętnego "Wiatru buszującego w jęczmieniu". Film nieco podobny do "Ja, Daniel Blake" tegoż reżysera. Tutaj mamy angielską rodzinę usiłującą związać jakoś koniec z końcem we współczesnym świecie. Loach znów głośno upomina się o prawa osób pomiatanych, wykluczonych finansowo, poniżanych w pracy, a sam film jest bardzo głośną krytyką współczesnego wyzysku ekonomicznego, fikcyjnego samozatrudnienia, pazernych przedsiębiorców. To także krytyka stosunków międzyludzkich - on jest kurierem pocztowym, ona opiekunką starszych osób - które mają wprawdzie rodziny, ale te się nimi zupełnie nie interesują.
Świetny film, bardzo mi się podobał. Bardzo mocny i bardzo dołujący. Gdybym miał szukać jakichś odniesień do polskiego kina, to podobnie mocny był nasz "Plac Zbawiciela" (zresztą główna bohaterka nawet fizycznie mi nieco przypomina Jowitę Budnik). I tam, i tu na ludzi spadają kolejne ciosy, a my zastanawiamy się, ile jeszcze udźwigną zanim się ostatecznie poddadzą. Film wkurza i smuci, bo prezentuje prawdziwe życie - tak żyją miliony ludzi na świecie. Kierat w pracy po 14 godzin 6 razy w tygodniu i brak czasu na cokolwiek poza pracą.
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=A_2ad_Bmr0w
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Achim
- Posty: 1362
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Obrazy bez autora „
Najnowszy film Floriana Henckela von Donnersmarcka ma trochę łopatologiczny polski tytuł, bo jednak oryginalny „ Werk”, oznacza tyle, co dzieło , a obrazy , które maluje główny bohater malarz Kurt Barnert/ Tom Schilling/ to dzieło , łączące sumę doświadczeń życiowych jego rodziny.
Film opowiada bowiem niemiecką sagę rodzinną od lat 30 tych ubiegłego wieku po lata 60. Mamy tu dojście nazistów do władzy, eutanazję, II Wojnę, powstanie NRD/ rodzina pochodzi z Drezna/, ucieczkę na zachód, ukrywanie się byłych zbrodniarzy faszystowskich . To także opowieść o traumie rodzinnej, którą dopiero sztuka może przepracować i ta teza, że nasze doświadczenia, traumy kumulują się w sztuce bardzo mi się podoba. Bohater szuka tematu, formy swego dzieła, po ucieczce na zachód nie musi już malować socrealistycznych murali , może pozwolić sobie na wolność twórczą, co długo równa się pustce i dopiero pod wpływem charyzmatycznego profesora zacznie szukać w sobie i swojej rodzinie.
Protagonistą malarza jest jego teść demoniczny profesor Seeband/ Sebastian Koch/ , który w każdym reżimie spada jak kot na cztery łapy . Koch wyposaża swojego bohatera w próżność, egoizm. Lekarz jest w stanie skrzywdzić własną córkę/ Paula Beer jako Elisabeth/, wygłasza nieludzkie poglądy , upokarza zięcia, ale nie jest nieludzkim potworem.
To takie epicki , długi film , z klasyczną narracją i nieoczywistym przesłaniem.
Najnowszy film Floriana Henckela von Donnersmarcka ma trochę łopatologiczny polski tytuł, bo jednak oryginalny „ Werk”, oznacza tyle, co dzieło , a obrazy , które maluje główny bohater malarz Kurt Barnert/ Tom Schilling/ to dzieło , łączące sumę doświadczeń życiowych jego rodziny.
Film opowiada bowiem niemiecką sagę rodzinną od lat 30 tych ubiegłego wieku po lata 60. Mamy tu dojście nazistów do władzy, eutanazję, II Wojnę, powstanie NRD/ rodzina pochodzi z Drezna/, ucieczkę na zachód, ukrywanie się byłych zbrodniarzy faszystowskich . To także opowieść o traumie rodzinnej, którą dopiero sztuka może przepracować i ta teza, że nasze doświadczenia, traumy kumulują się w sztuce bardzo mi się podoba. Bohater szuka tematu, formy swego dzieła, po ucieczce na zachód nie musi już malować socrealistycznych murali , może pozwolić sobie na wolność twórczą, co długo równa się pustce i dopiero pod wpływem charyzmatycznego profesora zacznie szukać w sobie i swojej rodzinie.
Protagonistą malarza jest jego teść demoniczny profesor Seeband/ Sebastian Koch/ , który w każdym reżimie spada jak kot na cztery łapy . Koch wyposaża swojego bohatera w próżność, egoizm. Lekarz jest w stanie skrzywdzić własną córkę/ Paula Beer jako Elisabeth/, wygłasza nieludzkie poglądy , upokarza zięcia, ale nie jest nieludzkim potworem.
To takie epicki , długi film , z klasyczną narracją i nieoczywistym przesłaniem.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- marcin
- Posty: 13424
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w kinie
HISTORIA MAŁŻEŃSKA
Rewelacyjny obraz, choć dość przygnębiający.
To historia rozpadu małżeństwa z 10-letnim stażem. To film nie tylko pokazujący tę cienką granicę, pomiędzy "chcemy być ze sobą", a "mam cię dosyć", ale też (a może przede wszystkim) krytyka amerykańskiego systemu prawnego i drapieżnych adwokatów (jedna z moich ulubionych aktorek, jak zawsze świetna Laura Dern!), którzy niemal żądają, że na (za chwilę byłego) małżonka należy patrzeć jak na wroga, wywlekać brudy i ogólnie starać się mu maksymalnie uprzykrzyć życie.
Całość ma dość przygnębiającą wymowę, ale jest przełamywania akcentami quasi-komediowymi, do tego świetne dialogi, reżyserska wnikliwość (gdy są dzieci, to jakoś trzeba ułożyć wzajemne stosunki po rozwodzie) i rewelacyjna obsada.
Bardzo polecam!
Rewelacyjny obraz, choć dość przygnębiający.
To historia rozpadu małżeństwa z 10-letnim stażem. To film nie tylko pokazujący tę cienką granicę, pomiędzy "chcemy być ze sobą", a "mam cię dosyć", ale też (a może przede wszystkim) krytyka amerykańskiego systemu prawnego i drapieżnych adwokatów (jedna z moich ulubionych aktorek, jak zawsze świetna Laura Dern!), którzy niemal żądają, że na (za chwilę byłego) małżonka należy patrzeć jak na wroga, wywlekać brudy i ogólnie starać się mu maksymalnie uprzykrzyć życie.
Całość ma dość przygnębiającą wymowę, ale jest przełamywania akcentami quasi-komediowymi, do tego świetne dialogi, reżyserska wnikliwość (gdy są dzieci, to jakoś trzeba ułożyć wzajemne stosunki po rozwodzie) i rewelacyjna obsada.
Bardzo polecam!
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Dorian_Gray
- Posty: 2023
- Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Właśnie byłem w kinie
Polecam kryminał "Na noże"
W skrócie: dobra obsada, świetny scenariusz.
Coś dla miłośników historii w stylu Agathy Christie.
zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=TmdumLTEPmE
W skrócie: dobra obsada, świetny scenariusz.
Coś dla miłośników historii w stylu Agathy Christie.
zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=TmdumLTEPmE
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w kinie
Dwóch papieży
W kinach (raczej studyjnych JUŻ, na Netfliksie od 20.12)
Bardzo polecam!
Film jest dosyć teatralny (co absolutnie nie jest wadą!). Brak tu jakiejś wielkiej akcji. Owszem, są przypomniane niczym didaskalia wydarzenia (śmierć JPII, wybór BXVI, skandal finansowy w Watykanie, ustąpienie BXVI i wybór F), jest retrospektywa tłumacząca kontrowersyjność papieża Bergolia z czasów, gdy był przełożonym jezuitów, ale 3/4 filmu to jednak dialog. Dwudniowa rozmowa konserwatywnego papieża z dość rewolucyjnym i ekscentrycznym jak na KK kardynałem to majstersztyk wielkiego aktorstwa! Od początku do końca między postaciami iskrzy (początkowo od niechęci, pod koniec z dużej sympatii). Nie wiem, czy obaj papieże tańczyli tango i jedli pizzę, ale jak wiadomo w sztuce "prawdziwa prawda nas nie interesuje, interesuje nas prawda, która wygląda na prawdę w oczach widza". Skoro zaś napisałem o teatralności, muszę wspomnieć o "scenografii" - to prawdziwa gratka dla każdego zakochanego w Rzymie i we Włoszech. Akcja rozgrywa się w prawdziwej rezydencji i ogrodach Castel Gandolfo, prawdziwym Pałacu Apostolskim, prawdziwych ogrodach watykańskich i prawdziwej (świetnie oświetlonej) Kaplicy Sykstyńskiej. Warto poświęcić dwie godziny na ten film.
W kinach (raczej studyjnych JUŻ, na Netfliksie od 20.12)
Bardzo polecam!
Film jest dosyć teatralny (co absolutnie nie jest wadą!). Brak tu jakiejś wielkiej akcji. Owszem, są przypomniane niczym didaskalia wydarzenia (śmierć JPII, wybór BXVI, skandal finansowy w Watykanie, ustąpienie BXVI i wybór F), jest retrospektywa tłumacząca kontrowersyjność papieża Bergolia z czasów, gdy był przełożonym jezuitów, ale 3/4 filmu to jednak dialog. Dwudniowa rozmowa konserwatywnego papieża z dość rewolucyjnym i ekscentrycznym jak na KK kardynałem to majstersztyk wielkiego aktorstwa! Od początku do końca między postaciami iskrzy (początkowo od niechęci, pod koniec z dużej sympatii). Nie wiem, czy obaj papieże tańczyli tango i jedli pizzę, ale jak wiadomo w sztuce "prawdziwa prawda nas nie interesuje, interesuje nas prawda, która wygląda na prawdę w oczach widza". Skoro zaś napisałem o teatralności, muszę wspomnieć o "scenografii" - to prawdziwa gratka dla każdego zakochanego w Rzymie i we Włoszech. Akcja rozgrywa się w prawdziwej rezydencji i ogrodach Castel Gandolfo, prawdziwym Pałacu Apostolskim, prawdziwych ogrodach watykańskich i prawdziwej (świetnie oświetlonej) Kaplicy Sykstyńskiej. Warto poświęcić dwie godziny na ten film.