Nie wiem czemu, ale ostatnio mam również ciągotki do progresywnego rocka i to takiego sprzed pół wieku. Ostatnio natrafiłem na YT na piosenkę
Weekend zespołu
Earth and Fire, piosenkę z lat dzieciństwa, która raczej utrzymana jest w klimacie pop/disco. Jednak grzebiąc w historii tego zespołu, okazało się, że na koncie mają niezłe perełki. I dlatego stałem się posiadaczem płyty:
Song of the Marching Children.
Okładka taka se, ale za to reedytowana płyta z 2009 roku ma jednorożca na tylnej stronie.
Taki sobie jednorożec 50-letni.
Przy okazji stałem się też szczęśliwym posiadaczem krążka z muzyką filmową do filmu
Call me by your name. Lubię słuchać tej kompozycji i marzyć o pięknych zakątkach tego świata...
Obie płyty, to płyty CD.