Po nowej płycie Filipa (sprawdziłem tylko, że ładna, nie wiem jakie ma założenia programowe, ale przypomina mi "Himmelsmusik", z tym że tamta jest bardziej na zimę i po niemiecku, a nowa francuska - z domieszkami - i na pogodną wiosnę) nie wytrzymałem i wrzuciłem do odtwarzacza album Nicolo Balducciego.

I sam nie wiem.
Pan atrakcyjny i z talentem, głos ma przyjemny, śpiewać potrafi. Ma dobre warunki na karierę (najlepszy dowód - rocznik 1999, a już drugi album wydał). Niestety na tym krążku są prawie same szlagiery, które można łatwo porównać z innymi wykonaniami. I przynajmniej w ariach z Handla interpretacje Balduccieg nie bardzo do mnie przemawiają.
Ale może przy drugim słuchaniu zmienię zdanie.