Czarne krążki.
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Czartogromski
- Posty: 6449
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Czarne krążki.
W najnowszej polityce o kulisach winylowego bumu:
Winyle: biznes się kręci
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... kreci.read
Winyle: biznes się kręci
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... kreci.read
- Dorian_Gray
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Czarne krążki.
https://www.youtube.com/watch?v=xQXIqCEQ3lU
byłem nawet w tym sklepie, szukałem płyty dla kolegi na prezent,
i pogadałem trochę z właścicielem o rocku progresywnym
(chociaż Pan Jarosław to bardziej specjalista od jazzu)
byłem nawet w tym sklepie, szukałem płyty dla kolegi na prezent,
i pogadałem trochę z właścicielem o rocku progresywnym
(chociaż Pan Jarosław to bardziej specjalista od jazzu)
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
Myślałem, że sprzeda więcej wiedzy fachowej.
Ale potwierdzam holenderskie tłoczenia są ogólnodostepne i są praktycznie wszędzie gdzie się nie pójdzie na poszukiwania.
Po cenie wnioskowałbym, że japońskie są bardzo dobrej jakości, bo są 3 razy droższe od tych z USA. Chyba, że cenę podbija import. Ale na moje może kiedyś miałoby to jakiś znaczy wpływ, bo przy takiej globalizacji transportu to nie powinno aż tak wpływać na cenę.
Ale potwierdzam holenderskie tłoczenia są ogólnodostepne i są praktycznie wszędzie gdzie się nie pójdzie na poszukiwania.
Po cenie wnioskowałbym, że japońskie są bardzo dobrej jakości, bo są 3 razy droższe od tych z USA. Chyba, że cenę podbija import. Ale na moje może kiedyś miałoby to jakiś znaczy wpływ, bo przy takiej globalizacji transportu to nie powinno aż tak wpływać na cenę.
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
O 21 sklep z płytami wrzuca na FB płyty, które są nowościami.
Nastawiłem budzik na 21, żebym nie zapomniał, bo widziałem, że będzie płyta Elvisa z 1970 wydanie z USA. Jedyne z inną okładką na 61 wydań tej płyty na różne kraje.
I co... Punkt 21 czekam na Elvisa. Zanim wczytały mi się wszystkie 74 płyty. To Elvis był już kupiony
Nastawiłem budzik na 21, żebym nie zapomniał, bo widziałem, że będzie płyta Elvisa z 1970 wydanie z USA. Jedyne z inną okładką na 61 wydań tej płyty na różne kraje.
I co... Punkt 21 czekam na Elvisa. Zanim wczytały mi się wszystkie 74 płyty. To Elvis był już kupiony
- Hebius
- Posty: 15558
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Czarne krążki.
To jakiś słaby ten net masz, czy coś tam, na czym korzystasz z netu.
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5676
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Czarne krążki.
Skoro wrzucają o konkretnej godzinie i ludzie w takim tempie kupują, to pewnie po ich stronie nie dawało rady.
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
No nie mogę przeżyć tego Elvisa.
Chyba ściągnę jakiegoś z USA oryginalnego z pierwszych tłoczeń. Najlepsza kopia tłoczenia pierwszej LP z 54 jedyne 5731 € obecnie nie ma na rynku lepszej kopi pierwszego wydania. I to już jest sklejane taśmą
Cena kosmiczna, ale można ją odtwarzać.
Taka posklejana taśmą w stanie nie do osłuchu jedynie 2000€
Chyba wiem co sobie zażyczę na urodziny. Pierwsze tłoczenie Elvisa. Biorąc pod uwagę kosmiczne ceny. Nie musi być pierwsza płyta. Wystarczy, że tłoczenie będzie pierwsze z USA za życia króla.
Zajarałem się jak Reksio na szynkę.
Chyba ściągnę jakiegoś z USA oryginalnego z pierwszych tłoczeń. Najlepsza kopia tłoczenia pierwszej LP z 54 jedyne 5731 € obecnie nie ma na rynku lepszej kopi pierwszego wydania. I to już jest sklejane taśmą
Cena kosmiczna, ale można ją odtwarzać.
Taka posklejana taśmą w stanie nie do osłuchu jedynie 2000€
Chyba wiem co sobie zażyczę na urodziny. Pierwsze tłoczenie Elvisa. Biorąc pod uwagę kosmiczne ceny. Nie musi być pierwsza płyta. Wystarczy, że tłoczenie będzie pierwsze z USA za życia króla.
Zajarałem się jak Reksio na szynkę.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Czarne krążki.
Może nie rozumiem, ale czym różni się tłoczenie z lat 50 od aktualnego?
Chodzi o sam fakt, by było to coś starego?
Chodzi o sam fakt, by było to coś starego?
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
To jest bardzo proste.
Pomijając wartość kolekcjonerską, to najlepiej odzwierciedlają wizję artysty.
Dlaczego w przypadku Elvisa najlepiej tłoczenie z USA. Dlatego, że tłoczyli to ludzie, którzy nagrywali Elvisa. Słyszeli go na żywo, nagrywali dźwięk i wykonali starannie matryce.
Te wydania są jakościowo i muzycznie najlepsze. Nie tylko ze względu na matrycę, ale same okładki jak i materiał były lepszej jakości. Pierwsze tłoczenie musi się sprzedać, żeby było kolejne. Wszystko było ładniejsze, nawet z lepszego papieru. Późniejsze kopie były biedniejsze nawet wizualnie.
Pierwsze tłoczenie zazwyczaj zawiera podpis osoby, która nagrywała dźwięk. Są osobistości świata winyli, którze są bogami i winyle z ich podpisem są mega porządne. Bardziej niż taki sam winyl wytłoczony gdzieś w Australii przez osobę, która tłoczy to już jako kopię oryginału, robiąc swoją własną matrycę.
No i najważniejsze nie były remasterowane, nie grzebano w nich. Były autentycznym zapisem tego co stworzył artysta. Późniejsze kopię zawsze były poprawiane.
Podsumowując jest to najwierniejsza kopia nagrania ze studia.
Pomijając wartość kolekcjonerską, to najlepiej odzwierciedlają wizję artysty.
Dlaczego w przypadku Elvisa najlepiej tłoczenie z USA. Dlatego, że tłoczyli to ludzie, którzy nagrywali Elvisa. Słyszeli go na żywo, nagrywali dźwięk i wykonali starannie matryce.
Te wydania są jakościowo i muzycznie najlepsze. Nie tylko ze względu na matrycę, ale same okładki jak i materiał były lepszej jakości. Pierwsze tłoczenie musi się sprzedać, żeby było kolejne. Wszystko było ładniejsze, nawet z lepszego papieru. Późniejsze kopie były biedniejsze nawet wizualnie.
Pierwsze tłoczenie zazwyczaj zawiera podpis osoby, która nagrywała dźwięk. Są osobistości świata winyli, którze są bogami i winyle z ich podpisem są mega porządne. Bardziej niż taki sam winyl wytłoczony gdzieś w Australii przez osobę, która tłoczy to już jako kopię oryginału, robiąc swoją własną matrycę.
No i najważniejsze nie były remasterowane, nie grzebano w nich. Były autentycznym zapisem tego co stworzył artysta. Późniejsze kopię zawsze były poprawiane.
Podsumowując jest to najwierniejsza kopia nagrania ze studia.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Czarne krążki.
Dalej nic nie rozumiem. Czyli trzeszcząca, stara czarna płyta jest warta więcej niż miesiąc subskrypcji Spotify, na którym możesz sobie puścić Elvisa w dobrej, jeśli nie rewelacyjnej jakości?
Tak, to zdecydowanie kolekcjonowanie
Tak, to zdecydowanie kolekcjonowanie
- uzytkownik_konta
- Posty: 5676
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Czarne krążki.
Myślę, że odpowiedzią na kwestię Spotify, jest ten fragment
Z tym, że jest też przecież tak, że i mastering na winyle robi się trochę inaczej. Więc nie wiem, czy najwierniejsza - na pewno inna, niż wydane na innym medium. Podobnie jak w każdym innym przypadku, i ta różnica względem masteringu np. na kasetę albo na CD, albo do radia, może też mieć swoich fanów czysto estetycznie, tzn. że dla kogoś akurat w tej wersji brzmi najlepiej. Każdemu się chyba zdarzyło, że słyszał dwie wersje tego samego wykonania - tzn. zarejestrowanego pewnego dnia w jakimś studiu na jakiejś taśmie - które w jednym wydaniu "do dystrybucji" brzmi gorzej, a w innym lepiej.Nathi pisze: ↑01-03-2023 20:40:32Pomijając wartość kolekcjonerską, to najlepiej odzwierciedlają wizję artysty.
(...) Dlatego, że tłoczyli to ludzie, którzy nagrywali Elvisa. Słyszeli go na żywo, nagrywali dźwięk i wykonali starannie matryce.
(...) No i najważniejsze nie były remasterowane, nie grzebano w nich. Były autentycznym zapisem tego co stworzył artysta. Późniejsze kopię zawsze były poprawiane.
Podsumowując jest to najwierniejsza kopia nagrania ze studia.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Czarne krążki.
Takie trzeszczące coś brzmi dobrze tylko w jednej sytuacji:
Gdy nagi kochanek czeka na łóżku i nie zwraca uwagi
Gdy nagi kochanek czeka na łóżku i nie zwraca uwagi
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
Spotify dobra jakość.
Dzisas Maria ja pierdole
Zapraszam do mnie na odsłuch winyli na odpowiednim analogowym sprzęcie z lat 70. Ręcznie robionym przez Japończyków z oryginalnymi częściami.
Oczywiście nie chwaląc się na jednej z topowych igieł.
Jeszcze nie było nikogo kto by powiedział, że Spotify jest lepsze.
Mam kolegę takiego oboje jesteśmy wielkimi fanami Springsteena. I jak mu puszczałem winyle jarał się dźwiękiem mimo, że setki razy słyszał te piosenki.
Jest tak zazdrosny, że jak mu pisze, że mam kolejną płytę Springsteena to odpisuję, a ja mam wszystkie na Spotifly
Co do pierwszych wydań to one są normalnie sprzedawane na aukcjach jak obrazy Van Gogha jak kogoś nie jarają kwestie dzwiękowe to zawsze to jest już historia muzyki samo w sobie piękno. No chyba, że ktoś uważa dzisiejsza muzykę za piękno. Ale to nie ja.
Dla mnie muzyka skończyła się w 1999.
No ale pierwszy singiel Elvisa wydany za jego odłożone 10 dolców sprzedał się za 300 000 dolarów. Była to piosenka nagrana dla jego matki i nigdy nie można było jej kupić, bo to był prezent.
Płyta The Beatles o numerze seryjnym 0000001 sprzedała się za 790 000 dolców. Jeszcze Lenon sprzedał się za 150 000 dolarów.
Później już wszystko sprzedawało się za mniej jak 100 000. Oczywiście nie ma nic współczesnego wszystko lata 50 i 60.
Ps: Ukej też ma rację każda opcja ma swoich fanów. Czytałem też opinie, że poprawione wydania są lepsze. Ja niestety należę do tych pierwszych i przyjmuję pierwszą wersję wydania za tą najlepszą.
Dzisas Maria ja pierdole
Zapraszam do mnie na odsłuch winyli na odpowiednim analogowym sprzęcie z lat 70. Ręcznie robionym przez Japończyków z oryginalnymi częściami.
Oczywiście nie chwaląc się na jednej z topowych igieł.
Jeszcze nie było nikogo kto by powiedział, że Spotify jest lepsze.
Mam kolegę takiego oboje jesteśmy wielkimi fanami Springsteena. I jak mu puszczałem winyle jarał się dźwiękiem mimo, że setki razy słyszał te piosenki.
Jest tak zazdrosny, że jak mu pisze, że mam kolejną płytę Springsteena to odpisuję, a ja mam wszystkie na Spotifly
Co do pierwszych wydań to one są normalnie sprzedawane na aukcjach jak obrazy Van Gogha jak kogoś nie jarają kwestie dzwiękowe to zawsze to jest już historia muzyki samo w sobie piękno. No chyba, że ktoś uważa dzisiejsza muzykę za piękno. Ale to nie ja.
Dla mnie muzyka skończyła się w 1999.
No ale pierwszy singiel Elvisa wydany za jego odłożone 10 dolców sprzedał się za 300 000 dolarów. Była to piosenka nagrana dla jego matki i nigdy nie można było jej kupić, bo to był prezent.
Płyta The Beatles o numerze seryjnym 0000001 sprzedała się za 790 000 dolców. Jeszcze Lenon sprzedał się za 150 000 dolarów.
Później już wszystko sprzedawało się za mniej jak 100 000. Oczywiście nie ma nic współczesnego wszystko lata 50 i 60.
Ps: Ukej też ma rację każda opcja ma swoich fanów. Czytałem też opinie, że poprawione wydania są lepsze. Ja niestety należę do tych pierwszych i przyjmuję pierwszą wersję wydania za tą najlepszą.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Czarne krążki.
Spotify czy inny plik. Jak nie usłyszę i nie usłyszę różnicy, to nie uwierzę, że jakiś tam staroć lepiej gra od pliku cyfrowego.
A o muzyce współczesnej za xx lat będą mówić, że była świetna.
Zaproszenie otrzymane
A o muzyce współczesnej za xx lat będą mówić, że była świetna.
Zaproszenie otrzymane
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
Oczywiście, że jest lepsze. Poczytaj sobie historie produkcji sprzętu hifi. Z tym co produkowano kiedyś w małych fabrykach ręcznie i co produkuję się teraz taśmowo w Azji z plastiku.
Dlaczego ja mam sprzęt z lat 70 w pełni sprawny? A dzisiejszy śmiga kilka lat?
Cyfrowy dźwięk to syf
Przecież mam porównanie.
Analog możesz słuchać jak tylko sobie zażyczysz!
Wymieniać igły, wkładki i za każdym razem otwymywać inną barwę. Zrób to z cyfrowym zapisem, podkręć sobie bass i w sumie wsio
Cyfrowo dostajesz tak jak ktoś każe ci słuchać. Analog sam sobie wybierasz jak lubisz go słuchać. Możesz cieszyć się muzyką we własnej konfiguracji.
Dla porównania gramofon nowy za 3000 ma jakość dzwięku starego z epoki za 700 ziko.
Dlaczego ja mam sprzęt z lat 70 w pełni sprawny? A dzisiejszy śmiga kilka lat?
Cyfrowy dźwięk to syf
Przecież mam porównanie.
Analog możesz słuchać jak tylko sobie zażyczysz!
Wymieniać igły, wkładki i za każdym razem otwymywać inną barwę. Zrób to z cyfrowym zapisem, podkręć sobie bass i w sumie wsio
Cyfrowo dostajesz tak jak ktoś każe ci słuchać. Analog sam sobie wybierasz jak lubisz go słuchać. Możesz cieszyć się muzyką we własnej konfiguracji.
Dla porównania gramofon nowy za 3000 ma jakość dzwięku starego z epoki za 700 ziko.
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
Powiększyłem swoje imperium o płytki Elvisa razem 4 winylki.
Musiałem kupić debiutancką płytę, bo zdobycie tej z epoki raczej graniczy z cudem, więc mam pierwszą.
Jeszcze sobie kupiłem greatest hits, bo zanim zbiorę wszystkie płyty, to muszę coś słuchać.
Jeszcze powiększyłem swoje imperium o wagę do kalibracji wkładki i ramienia gramofonu.
Mam już w swojej kolekcji ponad 100 winyli, więc kolejnym krokiem jest zakup profesjonalnej myjki do winyli.
Może na zająca
Napisałem też do handlarza, że gdy mu wpadnie w ręce jakiś lepszy sprzęt jak mój z lat 60/70 ma pisać.
Musiałem kupić debiutancką płytę, bo zdobycie tej z epoki raczej graniczy z cudem, więc mam pierwszą.
Jeszcze sobie kupiłem greatest hits, bo zanim zbiorę wszystkie płyty, to muszę coś słuchać.
Jeszcze powiększyłem swoje imperium o wagę do kalibracji wkładki i ramienia gramofonu.
Mam już w swojej kolekcji ponad 100 winyli, więc kolejnym krokiem jest zakup profesjonalnej myjki do winyli.
Może na zająca
Napisałem też do handlarza, że gdy mu wpadnie w ręce jakiś lepszy sprzęt jak mój z lat 60/70 ma pisać.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5676
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Czarne krążki.
Z czystej ciekawości, taka specjalna waga ma jakieś zalety względem zwykłej wagi o porównywalnej dokładności? Pytam, bo widziałem dotychczas właśnie zwykłe wagi, takie do narkotyków, używane w tym charakterze
- Dorian_Gray
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Czarne krążki.
Gratki, Nathi ..
ale Ty kiedyś taki metalowiec a teraz Elvis ...
chociaż.... najwięksi metalowcy Elvisa w młodości słuchali i się inspirowali ...
ale Ty kiedyś taki metalowiec a teraz Elvis ...
chociaż.... najwięksi metalowcy Elvisa w młodości słuchali i się inspirowali ...
- Nathi
- Posty: 16061
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Czarne krążki.
Ale ja jestem wciąż metalowcem. W wakacje jadę na Rammstein, Metallice i Iron Maiden.
Tylko teraz nie odpowiada mi obecna muzyka i szukam innej. Uważam, że po 1999 nie ma nic ciekawego z nowych zespołów. Więc szukam nowych brzmień w starszym wydaniu.
A samego Elvisa zawsze lubiłem, bo mój ojciec od dziecka mnie nim katował. Tylko na CD. Tak samo jak Beatelsami czy Lenonem. Za którymi już nie przepadam.
Obecnie najczęściej słucham Elvisa, Springsteena i R.E.M i Dawida Bowie oraz dużo alternatywki 60/70.
Miałem też bardzo długą fazę z Bobem Marleyem ale nie poszedłem dalej w rege, bo jednak nie jest to moja muzyka. I ograniczyłem się do kilkunastu piosenek.
Obecnie eksperymentuje z muzyką z lat 60/70 ponieważ szukam inspiracji do poszukiwań winyli.
Różnica polega na tej dziurce na środku, to dziurka na igłę. Dzięki niej nie uszkodzimy igły i pomiar będzie poprawny w porównaniu do wagi bez tej dziurki.
Ale jak ktoś nie jest perfekcjonostą i nie lubi gadżetów to taką wagą do narkotyków też może
Ps: nie wiem czy pamiętacie ale mój mąż jest fanatykiem Elvisa od gówniaka i tańczył dość długo na studiach swinga czy rock and rolla.
Tylko teraz nie odpowiada mi obecna muzyka i szukam innej. Uważam, że po 1999 nie ma nic ciekawego z nowych zespołów. Więc szukam nowych brzmień w starszym wydaniu.
A samego Elvisa zawsze lubiłem, bo mój ojciec od dziecka mnie nim katował. Tylko na CD. Tak samo jak Beatelsami czy Lenonem. Za którymi już nie przepadam.
Obecnie najczęściej słucham Elvisa, Springsteena i R.E.M i Dawida Bowie oraz dużo alternatywki 60/70.
Miałem też bardzo długą fazę z Bobem Marleyem ale nie poszedłem dalej w rege, bo jednak nie jest to moja muzyka. I ograniczyłem się do kilkunastu piosenek.
Obecnie eksperymentuje z muzyką z lat 60/70 ponieważ szukam inspiracji do poszukiwań winyli.
Wagowo jeśli używa się takiej np. jubilerskiej jest tak samo.uzytkownik_konta pisze: ↑05-03-2023 20:05:09 Z czystej ciekawości, taka specjalna waga ma jakieś zalety względem zwykłej wagi o porównywalnej dokładności? Pytam, bo widziałem dotychczas właśnie zwykłe wagi, takie do narkotyków, używane w tym charakterze
Różnica polega na tej dziurce na środku, to dziurka na igłę. Dzięki niej nie uszkodzimy igły i pomiar będzie poprawny w porównaniu do wagi bez tej dziurki.
Ale jak ktoś nie jest perfekcjonostą i nie lubi gadżetów to taką wagą do narkotyków też może
Ps: nie wiem czy pamiętacie ale mój mąż jest fanatykiem Elvisa od gówniaka i tańczył dość długo na studiach swinga czy rock and rolla.