Koncerty

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6055
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: Koncerty

Post: # 191318Post Czartogromski »

Hebius pisze: 23-08-2024 21:35:53 Obrazek

Letnia scena zamkowa - koncerty na zamku w Kętrzynie (sezon 2024)
Jezve
Koncert muzyki świata


miejsce: dziedziniec zamku w Kętrzynie
piątek 23 sierpnia 2024 roku, godz. 18:00-19:30 (mniej więcej)

Przedostatni koncert sezonu zabrzmiał skoczną muzyką bałkańską w wykonaniu międzynarodowej grupy Jezve.

Stoją od lewej (zdjęcie na plakacie)
Franciszek Pospieszalski¹ (PL) - gitara basowa, kontrabas²
Merse Varga (HU) - darbuka, cajon, perkusionalia
Iga Wasilewska (PL) - skrzypce, wokal
Nikolas Mantzurakis (GR/HU) - gitara elektryczna, wokal³

- Gramy muzykę do tańca - zapowiedziała frontmenka - więc jeśli kogoś nogi poniosą proszę się nie krępować. Na dziedzińcu miejsca jest dość, można zatańczyć.
"No to szkoda, że nie będzie śpiewania" - pomyślałem. Bo zasadniczo wolę muzykę wokalną od tanecznej.
Ale mieszana czwórka grała bardzo ładnie i w sumie dwie ballady zaśpiewane przez Igę (najpierw jakaś polska, mazurska czy mazowiecka, a na koniec turecka) okazały się najsłabszymi kawałkami koncertu.

Zabrzmiały melodie serbskie, bułgarskie, greckie, żywe, skoczne, znane z charakterystycznych brzmień, ale żadnych rozpoznawalnych hitów rozpropagowanych przez Bregovicia czy innych takich. Dobrze się tego wszystkiego słuchało.

Bis był jeden.

Publiczności tym razem było prawie tyle, ile miejsc siedzących.

________________
¹ Z tych Pospieszalskich?
² Tym razem nie używał.
³ Tym razem nie śpiewał.




Pospieszalskich (tych i z tych) jest takie multum, że niewykluczone :mrgreen:
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6055
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: Koncerty

Post: # 191320Post Czartogromski »

.... ale przy okazji widzę, że nie tylko ja mam kłopot, co zrobić ze sznurkami przy wiązanych lnianych spodniach :oops: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 14569
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Koncerty

Post: # 191324Post Hebius »

No cóż... sprawdziłem Franciszka. Biedny chłopak.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 14569
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Koncerty

Post: # 192094Post Hebius »

Obrazek
Letnia scena zamkowa - koncerty na zamku w Kętrzynie (sezon 2024)
Marek Gałązka
„Autorsong - Śpiewanie Stachury”

miejsce: dziedziniec zamku w Kętrzynie
piątek 30 sierpnia 2024 roku, godz. 18:00-20:05 (mniej więcej)

Koncert z piosenkami Stachury zamykał tegoroczny sezon (drugi w sumie) Letniej ceny zamkowej.
Poszedłem.
Wytrwałem do końca¹, może bez zachwytu, ale i bez bólu.
A teraz piszę o tym bardziej z obowiązku niż z chęci², bo chęci do pisania nie mam żadnej. Myślę, że chyba cała się zużyła przy robieniu notatek w trakcie koncertu. Bo tym razem - wyjątkowo - miałem z sobą notesik i notowałem pracowicie, co jest śpiewane. I moje wrażenia.
Ale do rzeczy.

O 17:55 dziedziniec zamkowy był już szczelnie wypełniony siedzącymi widzami. Na szczęście moje ulubione miejsce nie było zajęte nawet przez osobę stojącą, więc podszedłem do bibliotekarek³ tłoczących się w drzwiach do biblioteki.
- Nie macie już więcej krzeseł? - spytałem..
- Nie ma już wolnych? - zdziwiła się jedna z pań (opiekunka czytelni dla dzieci i młodzieży?) i zaczęła rozglądać po widowni. Nie było. - Wie pan co... Można sobie wziąć...
Tu kiwnęła głową w stronę schodów, gdzie na półpiętrze stały wygodne krzesła biblioteczne (na dziedzińcu są rozstawiane specjalne drewniane, składane).
Wziąłem krzesło, wróciłem na swój upatrzony kawałek bruku, usadowiłem się stabilnie... i odkryłem z zadowoleniem, że tym razem po lewej mam za sąsiada Duńczyka, który stał pod ścianą w szortach z podwiniętymi nogawkami (a może to były mankiety?) prezentując ładnie opalone, owłosione nogi. Sandały na żylastych stopach pozwalały dostrzec, że stopy ma zadbane i całkiem kształtne, w typie grecki⁴. „Będzie czym nacieszyć oko, jeśli koncert nie dostarczy lepszych wrażeń” - pomyślałem z zadowoleniem.

O osiemnastej przyszedł Pucułowaty. W tej samej koszulce, co na poprzednim koncercie (ładna, to zapamiętałem). Tym razem skinąłem mu głową pierwszy. Odkłonił się grzecznie i ruszył ku pierwszym rzędom, rozglądać za wolnym krzesłem.
Kobiety siedzące na ławce⁵ pod oknem Galerii „Konik Mazurski” ścieśniły się i zrobiły miejsce Duńczykowi.

Wysokiej Rdzawej⁷ tym razem nie towarzyszyła matka-staruszka. Zgaduję, że to matka, bo widziałem je kilka razy razem. Rdzawa się zawsze czule opiekowała staruszką, pilnując, by jej nie przewiał jakiś chłodniejszy podmuch.

O osiemnastej pięć przyszły trzy osoby⁶ i zajęły wolny kawałek ściany między mną a Duńczykiem, zasłaniają mi widok na blondyna. „No i koniec frajdy” - pomyślałem ponuro i przelotnie, bo na scenę już wchodziła dyrektorka biblioteki i nie miałem więcej czasu na rozmyślanie o pierdołach.

Spytałam przed koncertem wykonawcy, jak mam go przedstawić – zaczęła pani Małgorzata. - jako poetę? Kompozytora? Popularyzator twórczości Stachury? Powiedział, że jako twórcę i wykonawcę.
Później mówiła coś tam jeszcze, ale krótko i szybko ustąpiła miejsca Markowi Gałązce., któremu nie spieszyło się do śpiewania. Minął chyba kwadrans zanim facet dostroił gitarę i się wygadał na temat Stachury, którego nadal wykonuje ku zdziwieniu wielu, bo nikt przed nim, ani po nim nie pisał takich tekstów piosenek, jakie pisał Stachura. A później zagrał pierwszy kawałek.

1. Tobie, albo Zawieja w Michigan.

„No nie wiem... - pomyślałem. - Facet taki sobie, ani oka na czym zawiesić, ani głos jakiś porywający. Melodia.... Czy tu jest w ogóle jakaś melodia? Teksty...”.
Bo ja w sumie nie jestem jakimś fanem poezji Edwarda Stachury. Ani nawet prozy. Raz mnie gość uwiódł, „Siekiereadą”. Ale i to w ekranizacji (1985) i chyba głównie dzięki obecności Edwarda Żentary na ekranie i Vivaldiego na ścieżce dźwiękowej.

2. Co warto.⁸
3. Nie brookliński most.⁹
4. Ballada dla Potęgowej.

Zauważyłem teraz, że Wysoka Rdzawa przysiadła samotnie na schodkach w kącie dziedzińca, z widokiem na scenę z boku.

5. Walc nad Missisipi.
6. Piosenka dla Rafała Urbana.

Na widowni tym razem dominuje publiczność w wieku 40-60 lat. Może nawet dolna granice byłaby niższa. Starsze emerytki trafiają się sporadycznie. Chyba męczący w dzień upał zatrzymał je w domu.

7. Jest już za późno, nie jest za późno.

Minęła osiemnasta czterdzieści (wyjątkowo zegarek też z sobą wziąłem). Mam już zabazgraną jedną czwartą notesika. „Czy ja w ogóle odczytam, co tak teraz notuję?” zastanawiam się z lekkim niepokojem¹⁰.
Po wybrzmieniu siódmej piosenki Marek Gałązka przeszedł z gitary akustycznej na elektryczną. W trakcie dostrajania instrumentu zabawiał publiczność opowieścią o grze na gitarze – że Bobowi Dylanowi fani długo nie mogli wybaczyć, gdy się przesiadł z gitary akustycznej na elektryczną i obrzucali go zgniłymi pomidorami... a ktoś tam coś tam... a on zamówił tę swoją gitarę, co to teraz na niej zagra u lutnika w Chicago... i gdyby teraz było za głośno...
Trochę to trwało zanim się uporał z robotą.

8. Biała lokomotywa.

„Przy gitarze elektrycznej lepiej to wszystko zaczyna brzmieć” - pomyślałem.
A tymczasem Wysoka Rdzawa wstała i wyszła.¹¹

9. Zobaczysz.

Duńczyk poszedł do biblioteki, zgaduję, że skorzystać z WC. „Taki słaby pęcherz?”.
Minęła dziewiętnasta i w zamkowej bramie pojawił się Tytus. „Prosto z pracy”.

10. Smutno.

Duńczyk wrócił na swoją ławkę pogryzając jabłko.
Zagryzmoliłem połowę notesika.

11. Zabraknie ci psa.

Jot¹² stojąc w bramie ma dobry widok na to, że coś sobie pilnie notuję. „No i pies go trącał”.
Jot sam pisze, tak ogólnie, nie w tej chwili. Pisze i publikuje. Nawet mam kupioną jedną jego książkę, którą miałem przy jakieś okazji zabrać z sobą do zamku i poprosić o autograf, ale się jeszcze nie zebrałem do lektury, więc za okazją też nie bardzo się rozglądam.
Zaczyna się powolny odpływ widzów. Wyszedł młody brodacz. I jakaś laska. Cztery panie z rzędów przy samej bramie. I za chwilę piąta. A Marek Gałązka przeszedł do w pełni autorskiej części koncertu. Na początek zapowiedział dwa utwory o niespełnionych ludziach (artystach) z anonsujące program-performance (muzyka i pokaz wideo?) „Epitaph 45 Sted i Bruno”, z którym chciałby przyjechać do Kętrzyna jesienią.

„Oj, już za dużo tego szczęścia!”

12. Zakryć oczy.

Nienumerowany miał już dość i opuścił dziedziniec. W tygodniu musiał być u fryzjera, bo wyglądał na świeżo ostrzyżonego. Na rozpoczęcie roku szkolnego?

13. Pełnie księżyca.

Wychodzi małżeństwo emerytów i trzydziestolatka.
Wrócił młody brodacz. Był tylko odlać się za zamkiem?
Tylny rząd opuszczają dyskretnie dwie czterdziestolatki.
A później następuje tak masowe wyjście, że nie nadążam z liczeniem. Z widowni ubyło najmniej piętnaście osób, w tym Pucułowaty, który znalazł sobie wolne krzesło gdzieś w pierwszych rzędach. Minęła 19:30. Może wszyscy się spieszyli na jakiś autobus?

14. Znikający punkt.
15. Znikający punkt (II).

Ubyło kolejnych pięć osób, choć Gałązka zapowiada, że już powoli kończymy.
Duńczyk zrobił kilka zdjęć¹³ i przeniósł się w okolicę bramy. W przedsionku już nikt nie stoi. Miejsca siedzące pod ścianą zamku też wszystkie opustoszały.

16. Życie to nie teatr.

Duńczyk jednak też odpadł.
Marek Gałązka opowiada przez chwilę o Ryszardzie Milczewskim (Bruno).

17. Nie rozdziobią nas kruki.

Pani dyrektor weszła na scenę podziękować za występ i pożegnać artystę, ale nie tak szybko. Marek Gałązka nawet bez zachęt w postaci gromkich, niemilknących braw był gotów na bis i prezentację czegoś nowego ze swojego repertuaru.

18. [?]
Publiczność miała razem z artystą śpiewać refren, frazę brzmiącą mniej więcej jak „Sted, tak przy piwie cię mieć”¹⁴.

I to już był definitywny koniec śpiewania. Bo gadania jeszcze trochę było.
Pani Małgorzata przypomniała, że artysta przywiózł ze sobą płyty CD, a artysta zachęcił do ich kupowania¹⁵.

Ufff!!!

Koncert zamknięcia sezonu był jak dla mnie najsłabszym koncertem tegorocznej „Letniej sceny zamkowej”.

________
¹ A było tym razem wielu takich, którzy nie wytrwali. Chociaż w sumie ta osiemdziesiątka (lekko licząc), która została do końca, też całkiem ładnie wypełniała zamkowy dziedziniec.
² Tylko gdzie ten obowiązek? Kto mnie zmusza?
³ Koncertowi zamknięcia sezonu patronowała biblioteka.
⁴ Drugi palec dłuższy od palucha.
⁵ Wyjątkowo niewygodny grat. Raz na niej siedziałem w zeszłym roku na którymś koncercie. Nigdy więcej podobnego błędu. Oparcie nie zapewnia oparcia, bo jest zbyt niskie i źle wyprofilowane. A deski, na których się siedzi wyginają się mocno i sprawiają wrażenie, jakby zaraz miały trzasnąć pod ciężarem siedzących.
⁶ Robert-fotograf z żoną i jakaś kobieta pachnąca dezodorantem Nivea. Lubię ten zapach, bo mi się mile kojarzy z łazienką Pinokia i baterią jego kosmetyków.
⁷ Ona była za pierwszym razem ruda, bo ufarbowana – sądząc z obecnego koloru włosów - ale już nie będę zmieniał kryptonimu.
⁸ Straciłem przynajmniej kwadrans zanim odkryłem, że moje zanotowane „zbawić by można” to „zwalić by można się z nóg” i zidentyfikowałem tytuł. Artysta tytułów nie podawał i musiałem notować na szybkiego pierwsze wersy piosenek.
⁹ „Rozdzierający jak tygrysa pazur antylopy plecy jest smutek człowieczy”.
¹⁰ Nie powiem, miejscami ciężko jest, ale na razie daję radę.
¹¹ Ale wychodząc po koncercie zauważyłem ją przed zamkiem, więc może tylko wybrała słuchanie z pewnego oddalenia.
¹² Z Jotem znamy się z ogólniaka i jednego wspólnego biwaku.
¹³ Zwróciłem uwagę na prawą dłoń. Nie nosi obrączki.
¹⁴ Zanotowałem „Sted, tak przy piwie się mieć” ale z „cię” ma to większy sens.
¹⁵ Dwa albumy, 30 zł sztuka, za dwa 50. Cały zysk ze sprzedaży na Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 14569
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Koncerty

Post: # 192103Post Hebius »

Korekta.
Przy nocnym pisaniu przegapiłem, że numerem dwunastym był "Mój lęk" autorskiej płyty (winyl) koncepcyjnej Gałązki "Pistolet w dłoni ojca".
Czyli
12. Mój lęk.
13. Zakryć oczy.
itd.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Awatar użytkownika
Hermes
Posty: 4908
Rejestracja: 20-07-2018 00:17:30
Lokalizacja: Kielce

Re: Koncerty

Post: # 192830Post Hermes »

Właśnie zaczyna się transmisja Strasznego Dworu z Łodzi, na portalu Drzwi do kultury
Polska potrzebuje Europy, ale także Europa potrzebuje Polski - Elżbieta II

Revertatur Rex Poloniae
Awatar użytkownika
Hermes
Posty: 4908
Rejestracja: 20-07-2018 00:17:30
Lokalizacja: Kielce

Re: Koncerty

Post: # 192831Post Hermes »

Eee, wycięli cały prolog :samoboj:
Polska potrzebuje Europy, ale także Europa potrzebuje Polski - Elżbieta II

Revertatur Rex Poloniae
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1336
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Koncerty

Post: # 193619Post Achim »

The Best of Mietek Szcześniak- 40 LAT NA SCENIE
Aula UAM w Kaliszu
Pierwszy raz w Kalińcu liczyłem na jakieś reminiscencje z Dąbrowskiej, a tu deszcz i nic nie widziałem. Elżbieta Zapędowska zapytana kiedyś o najlepiej w Polsce śpiewających wokalistów, odpowiedziała, że Łobaszewska i Szcześniak. Mieczu w dużej formie wokalnej, świetny kontakt z publicznością, nagrywa teraz z amerykańskim chórem gospel. Przegląd Jego największych przebojów pokazuje skalę talentu. Fantastyczny koncert.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9506
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Koncerty

Post: # 193626Post Walpurg »

Kiedy chodziłem do liceum i mieszkałem w internacie, Mietek nocował u nas po jakimś koncercie. Pamiętam jak koło 9 rano wyszedł z pokoju obok w samych slipkach, żeby pójść się umyć do zbiorowej łazienki. Słodko wtedy wyglądał. To był chyba 1992 rok, czyli miał 28 lat.

Głos wybitny, wielki talent, uwielbiam go. No i znowu w czymś zgadzam się z Achimkiem. :P
Awatar użytkownika
jordi
Posty: 5726
Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
Lokalizacja: gdzieś

Re: Koncerty

Post: # 193628Post jordi »

1992 utwór „Przed śniadaniem” chyba pasuje tematycznie do opisanej sytuacji ;)
https://www.youtube.com/watch?v=ksl-kk26tfk
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9506
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Koncerty

Post: # 193631Post Walpurg »

O właśnie! Taki słodziak szczuplaczek z niego był. Tylko ja widziałem gdzieś w maju lub czerwcu.

U niego zresztą jest fajne, że świetnie wypada w dowolnym rodzaju muzyki. Zawsze olśniewa.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1336
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Koncerty

Post: # 193656Post Achim »

Mieczu znowu jest szczuplaczek. On ma do siebie duży dystans i rzeczywiście olśniewa, nawet w tej nieszczęsnej " Dumce", której nie lubię
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
ODPOWIEDZ