Właśnie byłem w teatrze

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202415Post Hebius »

Na Dwójce (PR2) była we wtorek ciekawa debata
Debata Dwójki: ile jest Szekspira w Szekspirze - czy potrzebny jest dramaturg w teatrze? [WIEDO]
Można odsłuchać czy obejrzeć na stronie

https://www.polskieradio.pl/8/10640/Art ... trze-wiedo

Jako zagorzały tradycjonalista spijałem jak mód każde słowo z ust Tomasza Mościckiego. :tak: :oklaski:

Ale żeby nie było zbyt słodko: dyskusję prowadziła Monika Pilch, równie zdolna w roli moderatorki jak doskonała przy czytaniu wiadomości kulturalnych w przeglądzie prasy zagranicznej.
Za każdym razem, gdy słyszę panią Monikę, myślę z sympatią o redaktorach Karolu Furtaku i Michale Dębskim, że to bardzo dobrze dziennikarze, a z Czartogromskiego jest zwykły hejter.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6604
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202436Post Czartogromski »

Poczekaj, aż dostaną przeglądy prasy, to będziesz miał uciechę :mrgreen:
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202633Post Walpurg »

Odys i świnie, czyli spowiedź mitomana
reż. A. Duda-Gracz
Teatr Śląski

Dawno nie widziałem tak dobrego spektaklu. 140 minut bez przerwy nie brzmi dobrze, ale nawet nie wiem, kiedy minęło. Spektakl jest oparty oczywiście w ogólnym zarysie na historii znanej z dzieła Homera, niemniej poza imionami i motywem podróży związki te się kończą. Wędrówka bohatera jest bowiem komentowana przez późniejsze historie: nawiązania do husarii, narodowych powstań, pielgrzymek, polskiej obyczajowości i religijności. Wszystko to jakby uniwersalizuje antyczną historię jako coś, co się nigdy nie kończy, jako archetyp żywy aż do współczesności. Wyjątkowe wrażenie robią sceny z - bodaj ośmioma - papieżami na scenie, zwanych lotofagami (to ci goście z greckiej mitologii, co karmili gości potrawą sprawiającą, że goście zapominali o celu podróży, tylko chcieli pozostać w ich kraju). Jest np. scena audiencji Jego Świątobliwości Lotofaga 264. (papież Franciszek jest 264 papieżem), który nic nie może, o niczym nie wie, niczego nie pamięta. Szalenie antyklerykalna jest wymowa tego fragmentu, liczne nawiązania do homofobii, tolerowania pedofilii, i ogólnie wpieprzania się KK w życie ludzi. No i też ociekający seksem i nagością to spektakl. Przede wszystkim jednak jest piękny wizualnie. Dawno nie widziałem tak fantastycznych obrazów na scenie - reżyserka to córka wielkiego malarza Jerzego Dudy-Gracza. Prosta, biała dekoracja, białe rekwizyty i białe kostiumy aktorów pozwoliły dzięki oświetleniu na stworzenie fascynującego i kolorowego spektaklu.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202665Post Hebius »

Prowadzę właśnie całkiem absurdalną dyskusje o teatrze gdzie indziej ale przy okazji zauważyłem coś ciekawego, czego sobie do tej pory nie uświadamiałem i na co zwróciłem uwagę przy tym wpisie Walpurga.
Walpurg pisze: 18-01-2025 12:13:48 Odys i świnie, czyli spowiedź mitomana
reż. A. Duda-Gracz
Teatr Śląski
Nie mam bladego pojęcia, kto reżyserował sztuki, które oglądałem na żywo czy nawet w telewizji tę ostatnią widzianą wg prozy Dehnela. Dla mnie liczy się przede wszystkim dramatopisarz, albo materiał wyjściowy jak przy przywołanym Dehnelu.

Może to dlatego, że moje doświadczenia teatralne są tak wątłe? I dlaczego nie mam zaufania do wielkich nazwisk - typu Klata, Strzępka, Warlikowski - tzn, bez problemu bym obejrzę coś co reżyserują, ale raczej w nastawieniu że będę oglądał ich dzieło - czyli gdybym szedł na hamleta, to nie Hamleta Szekspira ale na Hamleta Klaty etc.
Czy to coś niewłaściwego, że mam takie nastawienie?
Przecież jak się patrzy na plakaty teatralne, to na nich bardzo często nazwiska reżysera w ogóle nie ma. Czy w związku z tym moje oczekiwanie, że reżyser jest sługą w służbie twórcy, są wygórowane i w ogóle niedopuszczalne? :D

Polecam stronę - można zobaczyć na niej wiele ciekawych plakatów
https://galeriaplakatu.com.pl

Jeden wrzucę tutaj bo bardzo mi przypadł do gustu :D
Śmierć białej pończochy, plakat teatralny, Wiesław Wałkuski
Obrazek
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202668Post Walpurg »

To zależy.

Zapewne 90% teatrów wystawia "Hamleta" Shakespeare`a, wiernie i po bożemu. I wtedy nazwisko reżysera się właściwie nie liczy. Ale spektakl też nie. I zazwyczaj szkoda czasu. Moim zdaniem to po prostu "teatr lektur szkolnych". Nie ma z tego żadnych innych korzyści niż to, że młodzież, która i tak by nie przeczytała, będzie się jakoś tam orientować w treści klasyki. Owszem, można to robić też bardzo dobrze i tę absolutną wierność uczynić atutem. Tak jest np. ze spektaklami National Theatre w Londynie, tymi emitowanymi w kinach. Spektakle wierne oryginalnemu dziełu, niekontrowersyjne, porządne. Nasz Teatr Narodowy pod wodzą Englerta też byłby bliski temu. No jakoś ok.

Pytanie jednak, czy teatr ma być tylko wierną inscenizacją tekstów literackich czy spektakl jest raczej autonomicznym dziełem sztuki? Wtedy tekst jest tylko punktem wyjścia, pretekstem do stworzenia nowej jakości estetycznej i intelektualnej. Czasami się to udaje (niemal zawsze u Klaty czy Warlikowskiego, w Dziadach czy Łaskawych u Kleczewskiej, też u Strzępki - wpadka w Dramatycznym nie przekreśla jej znakomitej twórczości), czasem nie. Kleczewska w tych słynnych Dziadach z Krakowa w roli Konrada czy więźniów obsadziła kobiety. I w tym konkretnym momencie, gdy PiS pałował kobiety na protestach, okazało się, że Dziady nie są tylko historyczną ramotką, ale zawierają jakiś uniwersalny przekaz, wciąż aktualny.

To jest trochę podobnie jak z interpretacją literatury. Można mieć do tekstu podejście filologa, czyli dążyć do maksymalnie wiernego odczytania intencji autorskiej ("co autor chciał powiedzieć"), albo podejście filozofa, dla którego tekst jest tylko pretekstem do tego, by zacząć jakaś swoją opowieść.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202672Post Hebius »

No i OK, ja to rozumiem. Tylko jeśli ktoś sprzedaje dzieło tak jak tym plakatem wyżej: Marian Pankowski, Śmierć białej pończochy - to chyba mogę oczekiwać, że to myśl Pankowskiego jest w tym przedstawieniu najważniejsza, a nie wizja reżysera, który się uważa za boga a ta słabizna Pankowskiego, którą się zajmuje to tylko glina, z której on bóg, stworzy prawdziwe dzieło?
Jak się jest lepszym, mądrzejszym od Szekspira to po co w ogóle brać tego - piszemy coś własnego. Albo robimy Hamleta Kowalskiego - z dopiskiem małymi drukiem wg Szekspira - i wtedy też jest OK - ludzie idą na Kowalskiego i zachwycają się Kowalskim.

Co do interpretacji literatury - od razu mi się przypomina wypadek z planetnikami odczytanymi jako krawczykowie od płaszczy i wierszem Leśmiana, przez co mam wrażenie, że głównym motorem takiej filozoficznej, nowoczesnej i dla niektórych zachwycającej interpretacji jest zwykłe nieuctwo i brak wiedzy. Ale co kto lubi.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202673Post Walpurg »

Zgadzam się, że trzeba się zdecydować, czy to "moje" dzieło, czy Szekspira. A jeśli moje, to wypada napisać prawdę, że to tylko "na motywach Szekspira" czy inspirowane itp. Kiedyś np. Jerzy Grzegorzewski wystawił autorski spektakl inspirowany Dziadami i nazwał to "Dziady. Dwanaście improwizacji". I tak się powinno. Choć oczywiście granice między autorem tekstu a reżyserem spektaklu jest niewyraźna. Bach czy Mozart też niby zostawili jednoznaczne nuty a jednak słuchamy nagrań orkiestr pod różnymi dyrygentami i Karajan czy Gardiner nie wypuszczają nagrań takich samych.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202674Post Hebius »

No właśnie - w muzyce jest jednak zasadniczo tak, że to kompozytor jest na pierwszym miejscu - zwłaszcza ostatnio, gdy wykonawstwo historycznie poinformowane nabrało dużej siły.
Tego Bacha się nagrywa po pińcet razy i jeśli są jakieś spory, to wynikają z tego że wykonawcy mają inną wizje jak to mogło brzmieć za życia kompozytora, w zamyśle kompozytora.
Partytura zawiera jakiś zapis, ale zostawia też dużo miejsca dla inwencji wykonawców. W dramacie też nie wszystko jest opisane aż tak detalicznie, by reżyser nie miał żadnego pola do manewru i sobie nie poradził z wystawieniem Szekspira bez dopisania, że kiedyś tam we wczesnej młodości Lady Magbet została zgwałcona przez króla Dunkana,
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6604
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202680Post Czartogromski »

Jako przyczynek do dyskusji fragment posłowia Juliusza Kydryńskiego do jego tłumaczenia "Hamleta" w tzw. wersji "bad Quarto"*.
Obrazek
Obrazek
*Czyli, najprościej mówiąc, wydania "pirackiego" tekstu spisanego z widowni.
**William Shakespeare: Hamlet : (Quarto 1603) / przeł. i posłowiem opatrzył Juliusz Kydryński.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202707Post Hebius »

Jednym słowem nawet bazując na tym, co już jest zaopatrzone w etykietkę Szekspir reżyser ma bardzo szerokie pole do działania.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1400
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 202752Post Achim »

„ POV : Masz 12 lat i prze**** „
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
Spektakl jest częścią „ Fake&Hate. Opolskie bez przemocy” . To ważny i potrzebny tekst Mariusza Gołosza i reżyserka Marta Streker wraz ze świetnymi opolskimi aktorami wycisnęła z niego maksimum treści i emocji. Bohaterem jest nastoletni Arek/ Aleksander Gałązka z AST w Krakowie/ . Chłopak jest ofiarą przemocy rówieśniczej, nie znajduje wsparcia w szkole, a w dodatku towarzyszy mu postać zwana Uporczywa Myśl w Głowie. To bardzo aktualny dziś tekst, bo dużo mówi się o kryzysach psychicznych nastolatków. Cieszy mnie, że na widowni było bardzo dużo młodzieży szkolnej/ koniec podstawówki/ z rodzicami i że spektakl wprowadzany był przez pedagożkę teatralną.
Spektakl grany jest na Małej Scenie, gdzie aktorzy są na wyciągnięcie ręki i pojawiają się wśród publiczności. To wzmaga efekt, że ten problem nas dotyczy i porusza.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1400
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 203260Post Achim »

„Czekając na barbarzyńców”
Wrocławski Teatr Współczesny
Marek Fiedor dokonał pierwszej w Polsce adaptacji teatralnej prozy noblisty Johna Maxwella Coetzeego. Metaforyczna i uniwersalna opowieść o tym, jak każda władza wymyśla sobie wroga, by trzymać ludzi w posłuszeństwie przedstawiona została w niewielkiej przestrzeni Sceny na Strychu . Autor adaptacji, reżyser i scenograf Marek Fiedor stworzył, za pomocą umownej i ascetycznej scenografii, przestrzeń nieomal sakralną. Przemoc jest tu wszechmocna, ale pokazana werbalnie. Janusz Stolarski, grający gościnnie postać Sędziego, wspomagany przez zespół WTW, gra Hioba, męczennika, ofiarę, ale i przecież wcześniej funkcjonariusza reżimu.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204422Post Walpurg »

3siostry na podstawie A. Czechowa
Reż. L. Perceval
Narodowy Stary Teatr (koprodukcja z TR Warszawa)

Przedstawienie sprzed 5 lat, odgrzebane po długiej nieobecności. Świetny pomysł scenograficzny - scena jest przecięta pod skosem (od lewego proscenium do środka jej tyłu ogromnym lustrem o wysokości pudełka sceny. Przestrzeń dostępnej sceny staje się więc trójkątem i to na nim rozgrywa się akcja. Część tego trójkąta jest schowana w kulisach po prawej stronie, tym samym widzowie oglądają ją w lustrzanym odbiciu. W pewnym momencie traci się orientację, czy oglądamy aktora/aktorkę na żywo, czy w odbiciu, czy też dwie postacie obok siebie to oryginał i jego odbicie. Dochodzi gra aktorska: psychodeliczna i transowa. Muzyka, światło. Dramat odchodzącego świata i dramat ludzi rozumiejących, albo właśnie nie?, że całe ich życie to marzenie, by żyć w innym miejscu.

No i miło było po wielu latach ponownie zobaczyć na scenie Mirosława Zbrojewicza i Rafała Maćkowiaka.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 16295
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204424Post Hebius »

A czytelnicy Wyborczej są szczęśliwi i mogą powtarzać za Arkadiuszem Gruszczyńskim:
Wiemy, co ze spektaklem Strzępki, na który poszło pół miliona złotych, a którego nikt nie widział
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204574Post Walpurg »

Wizyta starszej pani z M. Hajewską-Krzysztofik w poniedzalkowym Teatrze Telewizji: 538 tysięcy widzów.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1400
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204607Post Achim »

Teatr Telewizji odzyskuje widzów i dawną pozycję, to fantastyczne !
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1400
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204929Post Achim »

„ Czyż nie dobija się koni „
Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego
Autor scenariusza i reżyser Radosław Rychcik, wykorzystując powieść Horace'a McCoya konstruuje na scenie fantastyczne, pulsujące życiem widowisko o ludziach w kryzysie. Oryginał dotyczy lat XX. ubiegłego wieku, lecz można potraktować to szerzej, bo głośny współczesny reportaż Jessicy Bruder „Nomadland” dotyczy analogicznego zjawiska biedy.
Bohaterowie w szaleńczym i zabójczym maratonie tanecznym walczą o nagrodę, „ tańczcie, tańczcie , inaczej jesteście zgubieni” parafrazując Pinę Bausch. Taniec staje się dla nich szansą na przeżycie, a maraton taneczny na regularne posiłki. W tym taneczno aktorskim widowisku postaci pozbawione są głosu, to głos z offu :bank, sklepikarz wypowiada kwestie . Na parkiecie są masą, walczącą o przeżycie i nagrodę, lecz przedstawienie pokazuje także ich indywidualne dramaty. Bohaterowie sztuki, poruszają zarówno jako poszczególne postaci, jak i taneczny tłum.
Mocne, poruszające widowisko.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204959Post Walpurg »

Serce ze szkła. Musical Zen na motywach „Królowej Śniegu” Hansa Christiana Andersena i „Naku*wiam zen” Marii Peszek z muzyką Andrzeja Smolika.
W rolach głównych Jan Peszek i Maria Peszek. To koprodukcja Teatru Słowackiego w Krakowie i Studio w Warszawie. Poza Peszkami i jednym zachwycającym tancerzem, obsady w obu teatrach są inne.

Jakie to jest szaleństwo! Jeśli ktoś czytał „Naku*wiam zen”, wywiad Marii z Janem, to jakaś 1/3 tekstu książki jest zaśpiewana. Pełna prowokacja, bo są fragmenty o puszczaniu bąków, smakach i zapachach z pusi, dupki i spod pachy, o spowiednikach walących konia w konfesjonale itd. Do tego absurdalnie i ostentacyjnie kiczowata i tandetna scenografia i kostiumy. Wszystko chyba po to, by nie ostał się najmniejszy rys patosu w związku z 80 urodzinami Peszka rok temu. Dostajemy jakąś kpinę z teatru, na dodatek w Słowackim, czyli wybitnie pompatycznym i kiczowatym zarazem budynku. I może to fajne dopełnienie, bo u Jandy w Polonii gra w dwóch bardzo serio sztukach o aktorstwie. Ogólnie ta zabawa jest zachwycająca. Półtorej godziny śpiewu i tańca, świetne układy, Peszek mimo 81 lat fika jak 50 lat młodsi koledzy i koleżanki.

Serce było o 16.00, więc zadbałem o dalszą część wieczoru i na 19.15 powędrowałem na Starowiślną.

Salome, na podst. O. Wilde`a w reż. Kuby Kowalskiego.
Stary Teatr w Krakowie.
Drugi raz! Jestem wielki fanem tego spektaklu. Jest świetnie zrobiony i znakomicie zagrany. Mowa nie tylko o młodych aktorach (Aleksandra Nowosadko plus sześciu facetów, w tym debiutujący jako dubler Kamil Pudlik - nowy nabytek Starego, mający już znakomity dorobek na innych krakowskich scenach), ale i o Annie Radwan. Brylantem jest jednak Juliusz Chrząstowski. Zachwyca w każdej sekundzie. I jeszcze ilustracja muzyczna na saksofonie i klarnecie na żywo.

Bardzo udany wieczór.
Awatar użytkownika
jazzik
Posty: 9844
Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 204960Post jazzik »

Bardzo ciekawa, zachęcająca recenzja, Walpie. :brawa:
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9900
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Właśnie byłem w teatrze

Post: # 205477Post Walpurg »

W niedzielę kolejny bardzo udany teatralny wieczór. Podchodziłem do tego tytułu jak pies do jeża, krzywiłem się i dawałem się kierować stereotypami, ale w końcu kupiłem bilet i to była wspaniała decyzja!

Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
Reż. M. Liber, Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie

Spektakl jest w zasadzie musicalem (Słowak zgromadził tak dobry zespół aktorski z wysokimi umiejętnościami tanecznymi i wokalnymi, że zaczyna regularnie produkować bardzo dobre spektakle muzyczne) o tym, co Lepper i samoobrona wnieśli do Polski. Biało-czerwone jest tu wszystko, zacytowany charakterystyczny krawat członków Samoobrony tworzy scenografię i kostiumy. Nie ma Leppera jako takiego. Jest za to jego duch. Są aktorzy i aktorki mówiący cytatami z Leppera, Hojarskiej, Beger i innych. Jest trochę scen opowiadających o historii i genezie partii, ale nie w sensie formalnego jej zakładania, tylko powodów społecznych, które do parlamentu doprowadziły z samego dołu tę lewicową partię. Pełna humoru opowieść przeplatana jest i wątkami dramatycznymi (samobójstwa, dziecko Leppera, "czy można zgwałcić prostytutkę?" itp.).

Na początku pojawiają się cytaty z "Wesela" Wyspiańskiego. Im dłużej ogląda się spektakl, tym bardziej nasuwa się takie skojarzenie, że to taka współczesna kontynuacja "Wesela". Ciągle jesteśmy gdzieś między dwiema skrajnościami: chłopomanią i chłopofobią.

Bardzo polecam!

Obrazek
Obrazek
ODPOWIEDZ