Z reguły czytam kilka książek naraz i tak jest też obecnie. Ostatnio niby pracuję zdalnie, czyli właściwie mam wolne, więc jest sporo czasu na czytanie.
"Dzicy detektywi" Roberto Bolano, czyli książka, którą chciałem przeczytać od 10 lat. Spodziewałem się czegoś ciężkiego i trudnego, tymczasem czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Czwarty już tom dzienników Sandora Maraia. Jest to prawdziwa kopalnia mądrości, opanowania i dystansu. Pod wpływem tej lektury każdorazowo mam poczucie bycia częścią czegoś większego niż bylejakość, która otacza mnie na co dzień.
"Wolność, równość, przemoc" Agaty Sikory. Bardzo przekorna i pobudzająca umysłowo próba zrozumienia, co stoi u podstaw współczesnych konfliktów kulturowych i społecznych w cywilizacji Zachodu.
"Własny pokój" Virginii Woolf. Klasyka feminizmu, ale też przewodnik dla każdego, kto pragnie zachować niezależność umysłową i wieść pełne, fascynujące życie, rozwinąć skrzydła i pozbyć się strachu.