Właśnie byłem w kinie
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
P.S. Daryl McCormack pokazuje zgrabną pupę, ale akt Emmy Thompson to piękny symbol samoakceptacji.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czarek90
- Posty: 560
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
- Hebius
- Posty: 15026
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w kinie
Pupę? Full frontal jest, ale może w filmie to krótko trwało i nie zauważyłeś szczegółów (też całkiem ładnych*)
____
* chociaż Wojtek na 100% dopatrzył by się tam stulejki
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- bolevitch
- Posty: 5437
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
właśnie wróciłem z kina. fullfrontala nie było, takie powiedzmy 3/4. Film świetnie zrobiony, ale to raczej niemożliwe, żeby 3 takie sesje tak odmieniły "pacjentkę". No i zostaje pytanie, co ten facet będzie robił, jak skończy 35 lat...
ps. kilka dni temu czytałem na twitterze, że w Belgii ma być czy już jest prawo w pełni legalizujące sex working, jako działalność gospodarczą
ps. kilka dni temu czytałem na twitterze, że w Belgii ma być czy już jest prawo w pełni legalizujące sex working, jako działalność gospodarczą
- Hebius
- Posty: 15026
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w kinie
Może do Polski trafiła jakaś wersja ocenzurowana?
Najpierw chciałem żartować, że trzeba mieć stopklatkę w oczach, ale nie, krótko widać, ale widać wszystko nawet przy normalnym oglądaniu.
Najpierw chciałem żartować, że trzeba mieć stopklatkę w oczach, ale nie, krótko widać, ale widać wszystko nawet przy normalnym oglądaniu.
Daryl McCormack full frontal
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- bolevitch
- Posty: 5437
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
no to mi umknęło...
(jak możesz się domyślić, film nie był dla mnie najłatwiejszy w odbiorze)
(jak możesz się domyślić, film nie był dla mnie najłatwiejszy w odbiorze)
- bolevitch
- Posty: 5437
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
Nocny kowboy, Boy culture, Powodzenia, Leo Grande - były jeszcze inne na ten temat?
- Hebius
- Posty: 15026
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w kinie
Z męskimi dziwkami?
Moje własne Idaho
Nie całuję (J'embrasse pas)
Sauvage
Moje własne Idaho
Nie całuję (J'embrasse pas)
Sauvage
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
Och " Sauvage" brudasek i ta scena z ogromnym dildem.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w kinie
Niestety nie ma tematu "Właśnie nie byłem w kinie", więc muszę tutaj...
Pomyślałem wczoraj, żeby wybrać się do kina. Wielka kiszka z ofertą. Ale był horror, z opisu ciekawy. Otworzyłem zwiastun i... w zasadzie znam 100% fabuły. Co za kretyn robi trailer horroru, który zdradza całą fabułę?
Pomyślałem wczoraj, żeby wybrać się do kina. Wielka kiszka z ofertą. Ale był horror, z opisu ciekawy. Otworzyłem zwiastun i... w zasadzie znam 100% fabuły. Co za kretyn robi trailer horroru, który zdradza całą fabułę?
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Słabsze ogniwo „
Oparty na osobistych doświadczeniach z dzieciństwa meksykańskiego reżysera Joaquina Del Paso film jest metaforą opowieści o meksykańskim społeczeństwie. Kastowość, religijna indoktrynacja, manipulacja, eliminowanie słabszych- to wszystko wydarza się na letnim obozie dla chłopców, uczniów elitarnej katolickiej szkoły. Opiekunowie „wychowują” przyszłe elity w pogardzie dla rdzennych mieszkańców kraju i kształcą w nich sztucznie poczucie wyższości. Morderstwa, przemoc, wykorzystywanie seksualne; wszystko zamiata się pod dywan, bo przecież szkoła dla elity ma swoich wysoko postawionych absolwentów wszędzie. Mocny film.
Oparty na osobistych doświadczeniach z dzieciństwa meksykańskiego reżysera Joaquina Del Paso film jest metaforą opowieści o meksykańskim społeczeństwie. Kastowość, religijna indoktrynacja, manipulacja, eliminowanie słabszych- to wszystko wydarza się na letnim obozie dla chłopców, uczniów elitarnej katolickiej szkoły. Opiekunowie „wychowują” przyszłe elity w pogardzie dla rdzennych mieszkańców kraju i kształcą w nich sztucznie poczucie wyższości. Morderstwa, przemoc, wykorzystywanie seksualne; wszystko zamiata się pod dywan, bo przecież szkoła dla elity ma swoich wysoko postawionych absolwentów wszędzie. Mocny film.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w kinie
Byłem.
Szalenie teatralne. Chciałbym to zobaczyć na małej kameralnej scenie. Chyba znalazłoby się już trochę aktorów gotowych to zagrać na żywo.
Emma cudowna. Ten pan śliczny.
Trochę nierealistyczne, ale ciekawe. Takie podwójne studium: najpierw o akceptacji własnego ciała, że trzeba pokochać samego siebie, potem o istocie pracy w sex workingu. Film fajnie demaskuje stereotypowe podejścia do tego. Że zawsze zakładamy, że ktoś jest skrzywdzony, że go to poniża, że płacąc odzieramy go z godności, że cierpi robiąc coś z kimś starszym i brzydszym. Kolejna sfera, nad którą unosi się tabu.
Full frontal - najpierw widziałem foto Hebiusa a potem film. Nie, nie było tego. Chyba wycięli ten ułamek sekundy. Bo to ujęcie było, ale kończyło się na włosach łonowych. Za to gdy minutę wcześniej szedł i był pokazywany bardziej od tylu/z boku zadyndała mu fajeczka. No i kilka wyraźnych erekcji w boksach.
- bolevitch
- Posty: 5437
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w kinie
też mi się nasunęło, że w zalożeniu to był chyba tekst do wystawienia na scenie i tak był zagrany i wyreżyserowany. Stąd pewien brak realizmu. Także w treści dialogów, ich gęstość, przeintelektualizowanie.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Rimini „
Ulrich Seidl portretuje swoich bohaterów bez cienia sympatii, turpistycznie jak chłodny obserwator naukowiec owady pod szkłem. W „ Rimini” szpetota jest wszechobecna : kurort po sezonie jest brudny, zaniedbany, a wszędzie koczują uchodźcy. To raj i miejsce pracy dla piosenkarza o pseudonimie Ritchie Bravo ( brawurowa kreacja Michaela Thomasa). Ritchie wykonuje szlagiery dla podstarzałych turystów w estetyce śląskich koncertów życzeń, a poza występami świadczy usługi seksualne starszym paniom. Ritchie uwielbia poza tym gry na automatach i alkohol, a jego życie zmienia pojawienie się dorosłej córki, która żąda rekompensaty finansowej. Nie lepiej przedstawia się rodzinny kraj bohatera Austria. Ojciec w domu opieki podśpiewuje hitlerowskie piosenki, a dom rodzinny z ciężkimi meblami i trofeami myśliwskimi jest równie przygnębiający . To stara Europa z duchami przeszłości, trupami w szafie, bogata, zepsuta i w złym guście.
Co przyniesie przyszłość pokazuje przewrotne ironiczne zakończenie, gdzie za sprawą córki Tessy rozpoczynają się nowe porządki. Mocny film i przygnębiająca diagnoza społeczna.
Ulrich Seidl portretuje swoich bohaterów bez cienia sympatii, turpistycznie jak chłodny obserwator naukowiec owady pod szkłem. W „ Rimini” szpetota jest wszechobecna : kurort po sezonie jest brudny, zaniedbany, a wszędzie koczują uchodźcy. To raj i miejsce pracy dla piosenkarza o pseudonimie Ritchie Bravo ( brawurowa kreacja Michaela Thomasa). Ritchie wykonuje szlagiery dla podstarzałych turystów w estetyce śląskich koncertów życzeń, a poza występami świadczy usługi seksualne starszym paniom. Ritchie uwielbia poza tym gry na automatach i alkohol, a jego życie zmienia pojawienie się dorosłej córki, która żąda rekompensaty finansowej. Nie lepiej przedstawia się rodzinny kraj bohatera Austria. Ojciec w domu opieki podśpiewuje hitlerowskie piosenki, a dom rodzinny z ciężkimi meblami i trofeami myśliwskimi jest równie przygnębiający . To stara Europa z duchami przeszłości, trupami w szafie, bogata, zepsuta i w złym guście.
Co przyniesie przyszłość pokazuje przewrotne ironiczne zakończenie, gdzie za sprawą córki Tessy rozpoczynają się nowe porządki. Mocny film i przygnębiająca diagnoza społeczna.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
-
- Forumowe Ciacho
- Posty: 2492
- Rejestracja: 21-07-2018 19:54:52
Re: Właśnie byłem w kinie
"A oni dalej grzeszą, dobry Boże!", trzecia część francusko-belgijskiej komedii, będącej parodią ciemnogrodu, rasizmu (i w poprzedniej części również homofobii). Znamienne, że tak często roześmiana widownia podczas fragmentu obśmiewania fanatycznych katolików, doskonale znanym z Polski obrazkiem różańcowych bojówek protestujących pod teatrem, już taka bardzo ubawiona nie była.
"Uczucie pożądania to ogromna siła, która ma nad tobą całkowitą władzę"
Adam Georgiev, "Planeta samych chłopców"
Adam Georgiev, "Planeta samych chłopców"
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
Jestem na " Nowych Horyzontach", więc trochę nie wychodzę z kina.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Jeden rok, jedna noc“
Hiszpański reżyser Isaki Lacuesta nawiązuje do wydarzeń sprzed siedmiu lat, kiedy dokonano zamachu terrorystycznego 13 listopada 2015 roku podczas koncertu w paryskim klubie Bataclan. Film nie jest dokumentalnym zapisem wydarzeń, zamach pojawia się w reminiscencjach, lecz historią miłosną i opowieścią o traumie i jej przepracowywaniu. Dwoje młodych ludzi : Francuzka opiekunka trudnej młodzieży /Noémie Merlant/ i Hiszpan, kompozytor, pracujący w korpo /Nahuel Pérez Biscayart /, ich relacja, różnice kulturowe, amplituda temperatury w związku. Film ma „poszarpaną” strukturę narracyjną, co sprzyja mnogości interpretacji . Ten film pokazuje, jak świat zewnętrzny może bez uprzedzenia rozwalić drzwi do naszego małego, intymnego świata i zrobić tam spustoszenie. Dziś, w kontekście wojny zyskuje nowe znaczenie .
Hiszpański reżyser Isaki Lacuesta nawiązuje do wydarzeń sprzed siedmiu lat, kiedy dokonano zamachu terrorystycznego 13 listopada 2015 roku podczas koncertu w paryskim klubie Bataclan. Film nie jest dokumentalnym zapisem wydarzeń, zamach pojawia się w reminiscencjach, lecz historią miłosną i opowieścią o traumie i jej przepracowywaniu. Dwoje młodych ludzi : Francuzka opiekunka trudnej młodzieży /Noémie Merlant/ i Hiszpan, kompozytor, pracujący w korpo /Nahuel Pérez Biscayart /, ich relacja, różnice kulturowe, amplituda temperatury w związku. Film ma „poszarpaną” strukturę narracyjną, co sprzyja mnogości interpretacji . Ten film pokazuje, jak świat zewnętrzny może bez uprzedzenia rozwalić drzwi do naszego małego, intymnego świata i zrobić tam spustoszenie. Dziś, w kontekście wojny zyskuje nowe znaczenie .
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Zatroskany obywatel „
Izraelski reżyser, Idan Haguel kreśli opowieść o parze wielkomiejskich gejów w Tel Awiwie : wszystko jest z pozoru idealne: harmonia, siłownia, majtki Calvina Kleina, piękne mieszkanie, przyjaciele, plany rodzicielstwa. Drobny incydent burzy tę harmonię i na powierzchnię wychodzą rzeczy wyparte. Film pokazuje nie tylko fasadowość związku/ tu jest nadzieja/, ale i całego wielokulturowego społeczeństwa : rasizm, politykę wobec uchodźców , integrację. Film zawiera też elementy komediowe, bardzo celne obserwacje na temat bycia w relacji.
Izraelski reżyser, Idan Haguel kreśli opowieść o parze wielkomiejskich gejów w Tel Awiwie : wszystko jest z pozoru idealne: harmonia, siłownia, majtki Calvina Kleina, piękne mieszkanie, przyjaciele, plany rodzicielstwa. Drobny incydent burzy tę harmonię i na powierzchnię wychodzą rzeczy wyparte. Film pokazuje nie tylko fasadowość związku/ tu jest nadzieja/, ale i całego wielokulturowego społeczeństwa : rasizm, politykę wobec uchodźców , integrację. Film zawiera też elementy komediowe, bardzo celne obserwacje na temat bycia w relacji.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Niewierna „
Zaczyna się fascynującym i zmysłowym obrazem bliskości dwojga bohaterów : Juliette Binoche i Vincent Lindon jako Sara i Jean tworzą piękny obraz dojrzałej miłości. Jest tu erotyczne pożądanie, troska o partnera, bliskość dnia codziennego. Niestety potem jest gorzej . Jean wchodzi w spółkę/ szkółka sportowa/ z Francoisem, poprzednim partnerem Sary i zaczynają się perturbacje uczuciowe i mielizny na ekranie. Rozumiem, że miała to być feministyczna pochwała dojrzałej kobiecości, przyznaję, że Binoche jest, jak zawsze, fantastyczna, ale historia się rozłazi i wzbudza reakcje humorystyczne. Pierwsza część tak, jak najbardziej, świetne role Juliette Binoche i Vincenta Lindona też, ale trzeba było dopracować scenariusz, bo pewne wątki, jak matki Jeana, wychowującej jego syna i zagubienie tego chłopca czy partnerki Francoisa warte były więcej uwagi. Natomiast scena otwierająca i jej piękno wizyjne cudna.
Zaczyna się fascynującym i zmysłowym obrazem bliskości dwojga bohaterów : Juliette Binoche i Vincent Lindon jako Sara i Jean tworzą piękny obraz dojrzałej miłości. Jest tu erotyczne pożądanie, troska o partnera, bliskość dnia codziennego. Niestety potem jest gorzej . Jean wchodzi w spółkę/ szkółka sportowa/ z Francoisem, poprzednim partnerem Sary i zaczynają się perturbacje uczuciowe i mielizny na ekranie. Rozumiem, że miała to być feministyczna pochwała dojrzałej kobiecości, przyznaję, że Binoche jest, jak zawsze, fantastyczna, ale historia się rozłazi i wzbudza reakcje humorystyczne. Pierwsza część tak, jak najbardziej, świetne role Juliette Binoche i Vincenta Lindona też, ale trzeba było dopracować scenariusz, bo pewne wątki, jak matki Jeana, wychowującej jego syna i zagubienie tego chłopca czy partnerki Francoisa warte były więcej uwagi. Natomiast scena otwierająca i jej piękno wizyjne cudna.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Peter von Kant“
Francois Ozon oddaje hołd swojemu Mistrzowi i „ starszemu bratu „ Rainerowi Wernerowi Fassbinderowi. Robi to przewrotnie i w swojej kampowej stylistyce, pamiętnej najlepiej z filmu „ 8 kobiet”, łącząc dramat niemieckiego reżysera „ Gorzkie łzy Petry von Kant” z wątkami Jego biografii. Dodatkowym smaczkiem jest udział w filmie w roli matki Petera Hanny Schygulli/ grała już u Ozona we „ Wszystko poszło dobrze”/, która w oryginalnym filmie Fassbindera przed 50. latami grała Karin . Teatralność filmu, prawie zupełne zamknięcie akcji w apartamencie Petera/ świetny Denis Minochet jest rzeczywiście fizycznie do Fassbindera podobny/ wzmaga jego przerysowanie, kampowość. Kurtyna w tym teatrzyku otwiera się niczym zasłony w pierwszej scenie filmu. Bohaterowie ulegają skrajnym emocjom, lecz gdzieś tam, poza apartamentem Petera, toczy się prawdziwe życie. Była gwiazda filmów Petera, której zmysłowych szansonów słucha, Sidonie/ fascynująca Isabelle Adjani bawi się swoim wizerunkiem/ niczym Deus ex machina sprowadza mu, niby przypadkiem, efebowatego chłopca Amira/ Khalil Ben Gharbia/. Oczywiście reżyser ulegnie urokowi i smagłemu ciału chłopca i wykreuje go na aktora. Motyw stwarzania, Pigmaliona, mistrza i jego dzieła jest filmie stale obecny. Peter zakochuje się w Amirze, lecz traktuje też go jako wytwór swojego talentu. Podobnie protekcjonalnie i instrumentalnie traktuje swojego asystenta Karla/ fantastyczny Stefan Crepon/. Peter to duże histeryczne dziecko, ulega przyjemnościom i nałogom, musi mieć, co chce i tak traktują go, związane z nim kobiety : matka Rosemarie i przyjaciółka Sidonie. Córka Gabrielle / Aminthe Audiard / została wysłana do szwajcarskiego internatu, bo bohater nie nadaje się do opieki nad kimkolwiek. Oczywiście akcja rozgrywa się w roku 1972, więc o wykorzystywaniu, przemocy czy „#MeToo” nie ma jeszcze mowy. Wykorzystywanie jest tu pokazane wieloaspektowo, bo zarówno Sidonie, jak i Amir też bawią się uczuciem i zaangażowaniem Petera. Temat, co można artystom i gdzie przebiega granica, jest w filmie jeszcze nieobecny, ale są sceny/ wzruszająca kołysanka Rosemarie czy upominanie się w finale o swoją godność przez Karla / , które go sygnalizują.
Jest w tym filmie wiele smaczków, zarówno dla wielbicieli twórczości Ozona, jak i Fassbindera. To fascynujące, jak francuski reżyser czerpie z dzieł niemieckiego Mistrza, przetwarzając je po swojemu i czyniąc elementem swojej własnej twórczości.
Francois Ozon oddaje hołd swojemu Mistrzowi i „ starszemu bratu „ Rainerowi Wernerowi Fassbinderowi. Robi to przewrotnie i w swojej kampowej stylistyce, pamiętnej najlepiej z filmu „ 8 kobiet”, łącząc dramat niemieckiego reżysera „ Gorzkie łzy Petry von Kant” z wątkami Jego biografii. Dodatkowym smaczkiem jest udział w filmie w roli matki Petera Hanny Schygulli/ grała już u Ozona we „ Wszystko poszło dobrze”/, która w oryginalnym filmie Fassbindera przed 50. latami grała Karin . Teatralność filmu, prawie zupełne zamknięcie akcji w apartamencie Petera/ świetny Denis Minochet jest rzeczywiście fizycznie do Fassbindera podobny/ wzmaga jego przerysowanie, kampowość. Kurtyna w tym teatrzyku otwiera się niczym zasłony w pierwszej scenie filmu. Bohaterowie ulegają skrajnym emocjom, lecz gdzieś tam, poza apartamentem Petera, toczy się prawdziwe życie. Była gwiazda filmów Petera, której zmysłowych szansonów słucha, Sidonie/ fascynująca Isabelle Adjani bawi się swoim wizerunkiem/ niczym Deus ex machina sprowadza mu, niby przypadkiem, efebowatego chłopca Amira/ Khalil Ben Gharbia/. Oczywiście reżyser ulegnie urokowi i smagłemu ciału chłopca i wykreuje go na aktora. Motyw stwarzania, Pigmaliona, mistrza i jego dzieła jest filmie stale obecny. Peter zakochuje się w Amirze, lecz traktuje też go jako wytwór swojego talentu. Podobnie protekcjonalnie i instrumentalnie traktuje swojego asystenta Karla/ fantastyczny Stefan Crepon/. Peter to duże histeryczne dziecko, ulega przyjemnościom i nałogom, musi mieć, co chce i tak traktują go, związane z nim kobiety : matka Rosemarie i przyjaciółka Sidonie. Córka Gabrielle / Aminthe Audiard / została wysłana do szwajcarskiego internatu, bo bohater nie nadaje się do opieki nad kimkolwiek. Oczywiście akcja rozgrywa się w roku 1972, więc o wykorzystywaniu, przemocy czy „#MeToo” nie ma jeszcze mowy. Wykorzystywanie jest tu pokazane wieloaspektowo, bo zarówno Sidonie, jak i Amir też bawią się uczuciem i zaangażowaniem Petera. Temat, co można artystom i gdzie przebiega granica, jest w filmie jeszcze nieobecny, ale są sceny/ wzruszająca kołysanka Rosemarie czy upominanie się w finale o swoją godność przez Karla / , które go sygnalizują.
Jest w tym filmie wiele smaczków, zarówno dla wielbicieli twórczości Ozona, jak i Fassbindera. To fascynujące, jak francuski reżyser czerpie z dzieł niemieckiego Mistrza, przetwarzając je po swojemu i czyniąc elementem swojej własnej twórczości.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.