Filmy/Seriale LGBT

[mike]

No popatrz wszyscy cię tylko pomawiają, a ty taki kryształowy... szkoda tylko, że nawet nie w optyce swojej własnej ideologii.... Uczciwie założyłem, że nie oglądasz większość produkcji LGBT, bo są one niedostępne do "legalnego" zapłacenia w Polsce. Zatem siłą rzeczy stosując twoją logikę nie mogłeś obejrzeć prawie nic z tego co wyszło w tym roku, bo przecież musiałbyś się przyznać do piracenia.

[Walpurg]

Nie mam ani obowiązku, ani ochoty, ani potrzeby oglądać większości czy nawet dużej części produkcji LGBT. Ty zakładasz jakiś obowiązek oglądania wszystkiego? A po jaką cholerę?

Zazdroszczę ci tylko niekończącego się czasu i cierpliwości, skoro masz możliwość oglądać "większość produkcji LGBT".

[w300]

Ja prawie każdego dnia oglądam te filmy LGBT ale tylko te z kategorii porn...

[mike]

Gdzie pisałem o obowiązku? Wyciągnąłem jedynie słuszne racjonalne wnioski na podstawie analizy twoich postów. Jednocześnie uświadomiłem ci, że w polskiej rzeczywistości bez piracenia jest się kulturowym inwalidą pozbawionym dostępu do większości dóbr kultury LGBT, którą teraz jak się okazuje masz w dupie, a jeszcze stronę temu tak bardzo się troszczyłeś o wpływy dla twórców... Wyobraź sobie, że jednak znaczna część jak nie większość naszej społeczności chciałaby jednak móc coś obejrzeć niekoniecznie 2 filmy na krzyż w roku... i oglądają i ja występuję w ich obronie przed takimi carskimi urzędnikami, czy innymi harcerzykami obłąkanych idei, którzy szczują przeciwko niewinnym ludziom.

Obowiązku oglądania nie ma, jednak powinno się mieć przynajmniej podstawowe zorientowanie co głośniejszych tytułów, aby wiedzieć co kulturowo w trawie piszczy i nie być lamą w towarzystwie gejowskiej braci. Nie chcesz nie oglądaj, tylko bez szczucia na tych co oglądają za free, pomijając, że to nie twoja brocha.

[gaynau]

Nikogo nie obchodzi, że i co kradniesz, złodzieju.
Żałosne jest jednak to, że się tym chwalisz i pochwalasz.

Prywatne wrzuty ludzi na onlyfans chociażby, którzy swoją ciężką pracą zarabiają na utrzymanie. I to nie jest wielka korpo, których okradanie popierasz.

Miej odrobinę przyzwoitości i pochwal lub pomarudź na jakość treści, pomiń jednak informacje, że coś ukradłeś.

[Walpurg]

Pracujący człowiek nie ma zazwyczaj możliwości zobaczenia wszystkiego. Jest się zmuszonym do wyboru. LGBT to nie jedyny temat kultury. Jest wiele więcej ciekawych rzeczy do zobaczenia. Zważywszy na liczbę moich wizyt w kinie czy zwłaszcza w teatrze nie jestem kulturowym inwalidą. I to ja finansuję twórców a nie ty.
Jeśli społeczność chce oglądać, niech pokaże, że da się na tych produkcjach zarobić. Wtedy chętniej producenci będą wydawać na to kasę. Naprawdę w twojej małej główce, mike, nie mieści się argument, że każdy film trzeba sfinansować i on się musi jakoś zwrócić? Jak się nie zwróci, po cholerę kręcić kolejne filmy? ODPOWIEDZ! I nie pieprz o złym kapitalizmie.

[mike]

Produkcje zwracają się na różne sposoby, nie tylko z wizyt w kinie, teatru, czy wystawy (do których mylnie sugerujesz, że nie chodzę), ale też abonamentów platform streamingowych (których błędnie sugerujesz, że nie opłacam), wydawania edycji kolekcjonerskich na płytach DVD, Blue-Ray (tu znowu pomijasz co pisałem, że kupuję). Mare wspomniał o dofinansowaniu podając najnowszy przykład Słonia. Nie jest więc jak twierdzisz, że jeśli ty czy ja nie pójdziemy do kina to twórca i aktorzy zdechną. Prawdopodobnie też swoim word of mouth, recenzjami, tematami na filmwebie napędzam promocję filmów i seriali, zachęcam do wizyt w kinie czy opłacenia abonamentu na o wiele wyższą wartość niż twój bilecik za 13zł. Marketing szeptany i polecenia to ogromna wartość promocyjna dla twórców i choćbyś się miał zesrać musisz uznać ten wkład piractwa. Nie tylko mój, ale całej masy ludzi aktywnie wypowiadających się o dziełach, często uświadamiając takim jak ty ich istnienie.

Nikogo nie obchodzi, że i co kradniesz, złodzieju.
Żałosne jest jednak to, że się tym chwalisz i pochwalasz.
Prywatne wrzuty ludzi na onlyfans chociażby, którzy swoją ciężką pracą zarabiają na utrzymanie. I to nie jest wielka korpo, których okradanie popierasz.
Miej odrobinę przyzwoitości i pochwal lub pomarudź na jakość treści, pomiń jednak informacje, że coś ukradłeś.

To, że jesteś wg. siebie złodziejem to jedno, ale wciskanie złodziejstwa innym to już skurwysyństwo. Zwłaszcza po wykazaniu różnicy między kradzieżą i piractwem, której do tej pory nie pojąłeś, a więc jesteś debilem do sześcianu. Pierdolisz przy tym kocopoły, że cię nie obchodzi, a gówno prawda bo się wpierdalasz z insynuacjami. Co dla ciebie żałosne to mnie akurat huj interesuje choćbyś sobie kudły ze łba powyrywał nic nie zmienisz mojego doskonałego samopoczucia w tym co pisałem i co jak najbardziej podtrzymuję i popieram. Z kolei twoje podejście wywołuje u mnie odruchy wymiotne i wstyd mi za takie mentalne mikropenisy pośród LGBT, jak chcesz możemy sobie wkółko pisać takie uprzejmności.

[Walpurg]

Mam nadzieję, że przeczyta to ktoś ważny i prześle ci list gratulacyjny z powodu twojego wielkiego wkładu w promocję kinematografii.

[chafre]

Bilecik za 13 PLN. Ostatnio byłem w Kinie Nowe Horyzonty a potem na lampce wina ze znajomymi. Lubię takie wieczory i wydawanie na bilecik ^^

[mike]

To jest co innego w tym przypadku nie płacisz za bilet, a za wyjście ze znajomymi. Często nie zależy mi wówczas jaki to będzie film i godzę się na cudzy wybór, bo film jest jedynie częścią spotkania towarzyskiego.

Mam nadzieję, że przeczyta to ktoś ważny i prześle ci list gratulacyjny z powodu twojego wielkiego wkładu w promocję kinematografii.

Drwina kogoś takiego będzie bardziej uzasadniona, bo to jego interes, ale twój gdzie jak w czym? Ustaliliśmy już, że od czyjegoś selektywnego oplacania kulturalnych treści twórcy i aktorzy nie zginą. "Gratulacje" o których snujesz opowieść dotyczyłyby zapewne żalu utraconych kokosów, zrobienia dilu życia na jednym filmie, który pozwoliłby aktorowi, reżyserowi, producentowi postawić dwie wille, kupić trzy ferrari i mieć hajsu jak lodu do końca życia na czymś na co poświęcił parę miesięcy-rok pracy. Tak funkcjonuje to w niektórych krajach i nie jest to zdrowe. Do tego ten żal i cała ta twoja "troska" się sprowadza. Piraci nie zarżnęli i nie zarżną kinematografii, tak jak nie zarżnął covid i jak pokazały różne historie piractwo wręcz przyczynia się do promocji dzieł kultury. Tacy jak my ambicje finansowe twórców sprowadzamy na ziemię, uśredniamy i mobilizujemy do lepszej pracy oraz ciągłej rywalizacji na jakościowy content.

Poza tym rozwijając co zauważył mare, zapewne w abonamentach na netflixy, sprzedaż płyt muzycznych, filmowych itp ukryte są różne haracze przeznaczone na kulturę, które można dysponować na wsparcie dla twórców, a jeśli nie to trzeba do tego dążyć, aby godne się ich utrzymanie nie zależało od tego, czy walp z majkiem pójdą do kina. Dostęp dóbr kultury powinien polegać na zdrowych zasadach, nie kapitalistycznym wyzysku i ściganiu, szczuciu i spieniężaniu wszystkiego ile wlezie i z pistoletem przy skroni. Wylecz się z tej ideologii, bo niedługo dojdziesz do wniosku, że pożyczenie komuś książki to przestępstwo, złodziejstwo i zło wcielone.

[gaynau]

Lepiej na kanapie, z jednym osobnikiem. A później jakieś penetrowanko

[Hebius]

przy takich filmach
chciałbym raz jeszcze wrócić na studia, cofnąć
się do wieku 23-25 D

Ale że jak cofnąć? To ty masz więcej?

[jordi]

A liczyłem na to, że dyskusja odejdzie od wątków personalnych
Odeszła na moment a potem zawróciła. Mike & Walp nie szkoda wam czasu?

[Hebius]

@jordi
Motto naszego forum to Lasciate ogni speranza voi ch'entrate

[gaynau]

przy takich filmach
chciałbym raz jeszcze wrócić na studia, cofnąć
się do wieku 23-25 D

Ale że jak cofnąć? To ty masz więcej?

A to 90 przy nicku to przypadek?

[jordi]

@jordi
Motto naszego forum to Lasciate ogni speranza voi ch'entrate

Ale kocha swoje dzieci
(bo ja dobrze wiem co chciałeś napisać )

[mare]

Tu nie chodzi o to, że TEŻ oglądasz «legalnie», tylko że TEŻ oglądasz nielegalnie. W sumie robisz to samo co Mike.

To pomówienie.

No, powiedzmy, że gdzieś w pół drogi między pomówieniem, a mądrością płynącą z doświadczenia życiowego.

Prywatne wrzuty ludzi na onlyfans chociażby, którzy swoją ciężką pracą zarabiają na utrzymanie. I to nie jest wielka korpo, których okradanie popierasz.

To też ciekawy wątek, komu «kradniesz». Ja np. kupuję zawsze książki Witkowskiego, bo to nie jest człowiek bogaty, a ponadto doceniam, że się stara: prężnie działa na Facebooku, dba o fanów, widać, że żyje z pisania. Natomiast bez żadnych wyrzutów sumienia ściągam wielkopomne dzieła milionerki Tokarczuk, bo już się dość nachapała i pomagam jej podjąć zdrową decyzję, że już dość, choć może by i chciała więcej.

[Walpurg]

Kim ty jesteś, żeby decydować, czy ktoś może zarabiać, czy już nie powinien?

To jest tak piramidalnie głupie, infantylne i kretyńskie, że tylko przypisanie tego twojemu wysublimowanemu poczuciu humoru, w które wielu tu wierzy, jakoś cię usprawiedliwia. Bo jeśli to na serio, to już nie wiem.

[Hebius]

Wyłazi z ciebie Walpurgu katolickie uwarunkowanie i coś, co w doktrynie określa się przewrażliwieniem sumienia (tzw sumienie skrupulanckie)

Dla mniej obeznanych z naukami KK:

sumienie skrupulanckie

Polega ono na tym, że człowiek doszukuje się wielkiego zła w czynach, które obiektywnie nie są bardzo szkodliwe. Skrupulatowi wydaje się, że ciągle popełnia grzechy ciężkie i dlatego boi się przystępować do Komunii św. Ludzie ci potrafią nieraz całymi godzinami lub dniami zastanawiać się nad tym, czy ich uczynki były grzechami ciężkimi, lekkimi, czy też nie były w ogóle żadnym złem. Te rozważania nigdy nie doprowadzają ich do znalezienia szukanego rozwiązania. Dość często pojawia się u nich jeszcze obawa, czy się dobrze spowiadają, czy wyznali dobrze swoje grzechy, czy szczerze żałowali, czy spowiedź była dobra, czy nie należy jej jeszcze raz powtórzyć itp. Skrupulaci powinni pamiętać, że rodzące się w nich wątpliwości co do ciężaru grzechu, są znakiem, że grzech śmiertelny nie został popełniony. Grzech ciężki bowiem popełnia się wtedy, gdy nie ma żadnych wątpliwości co do świadomości i dobrowolności wyboru wielkiego zła. Wątpliwość, czy popełniliśmy bardzo wielkie lub też małe zło albo też czy działaliśmy całkiem dobrowolnie i całkiem świadomie oznacza, że grzech ciężki nie został przez nas popełniony. Z drugiej strony skrupulat powinien przyjąć jako fakt, że - podobnie jak wielu innych ludzi - popełnia wiele grzechów lekkich, za które powinien Bogu wynagradzać modlitwą, dobrocią, udzielaniem innym pomocy.

https://www.teologia.pl/m_k/zag03-05.htm

[mare]

Kim ty jesteś, żeby decydować, czy ktoś może zarabiać, czy już nie powinien?

To jest tak piramidalnie głupie, infantylne i kretyńskie, że tylko przypisanie tego twojemu wysublimowanemu poczuciu humoru, w które wielu tu wierzy, jakoś cię usprawiedliwia. Bo jeśli to na serio, to już nie wiem.

Jestem osobą daleko wyczuloną na nierówności społeczne. Poza tym takie decyzje podejmowane są na wielu poziomach, np. poprzez ustanowienie podatków.

O, tutaj ciekawy i świeży news:
https://www.walesonline.co.uk/news/cos ... e-25803210

Wg. prawicowego Instytutu A. Smitha, milionerzy w ogóle nie powinni dostawać państwowych emerytur, bo już mają dość.

Ja wychodzę z podobnego założenia, ale nie pozostaję na poziomie teoretycznym, tylko aktywnie zmniejszam dochody takich osób. Dlatego np. Słonia chętnie obejrzę na jakiejś platformie streamingowej za głupie 10 zł, ale Avatara sobie ściągnę.