Hebius pisze: ↑02-02-2023 19:51:21
Książka - przedmiot nie jest i nigdy nie będzie tym samym, co ebook w przypadku tych płatnych podpadających zdecydowanie bardziej pod usługę niż dzieło.
Usługa to by było gdybyś to np tylko wypozyczal.
Usługa jest np. subskrypcja Netflixa.
Ebooka jeśli kupujesz to go masz. Nie ma znaczenia czy kupujesz plik komputerowy czy plik kartek.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
Walpurg pisze: ↑02-02-2023 19:55:15
Osoby nieróżnopłciowe?
Chyba związek nieróżnopłcoowy?
Kto to opracowuje?
Lub prościej: związek jednopłciowy / związek osób tej samej płci
marcin pisze: ↑02-02-2023 19:20:41
Dlatego że obecnie książka to nie musi być plik oprawionych kartek.
Słownikami bym się tak nie sugerował. (...)
Otóż to. Słowniki są tworami ludzkimi, równie niedoskonałymi, opartymi na korpusach, więc tylko oczekiwać najnowszych wydań z odpowiednimi, zaktualizowanymi definicjami (I otwartymi głowami autorek i autorów).
A usługa to np. LEGIMI. Albo EMPIK Go. W ramach subskrybcji wypożyczasz i czytasz.
Tak długo, jak opłacasz abonament. Potem przepada.
marcin pisze: ↑02-02-2023 20:01:39
Ebooka jeśli kupujesz to go masz. Nie ma znaczenia czy kupujesz plik komputerowy czy plik kartek.
To go sprzedaj tego swojego ebooka w antykwariacie, albo gdziekolwiek indziej, skoro forma fizyczna nie ma znaczenia.
Książka i ebook to jak seks i cyberseks. Zasadniczo w obu przypadkach podstawowe zasadnie zostaje spełnione - powieść, czy co tam przeczytane, potrzeba seksualna zaspokojona
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Chyba administracja powinna wydzielić zboczek z tego tematu, ale już widzę problem, bo będzie kłopot z tytułem. Hebius: "Żeby książka była książką". Marcin: "Książka jest jak małżeństwo". I trzeba będzie rozstrzygać.
Ja bym proponował żeby nie wydzielać, ten temat przez długi czas był niemal umarły, a teraz wreszcie coś się zaczęło dziać. Póki rozmowa dotyczy książek, to ja bym nie wydzielał.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
Z tym, że ja piszę o książkach, a ty o ebookach, więc nie wiem, czy można tu mówić o rozmowie.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Ciekawe, że aż tak cię boli to moje odmawianie ebookom miana książki
Podejrzewam, że podświadomie czujesz, że kupujesz gorszy produkt i potrzebujesz dowartościowania ebooków, żeby nie mieć wrażenia marnotrawienia pieniędzy. I stąd ta walka o nazywanie ich książkami. Trochę smutne, trochę zabawne.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
Dokładnie.
Wyraźnie jest żal u Hebiusa, który nie ma porządnego kindla, więc uparcie odmawia ebookom statusu książki aby się pocieszyć i dowartościować. A dodatkowo może to też podświadoma tęsknota za jakimś wreszcie wyrwaniem się z domu (Kindle to taki synonim podróży i czytania poza domem).
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)