Właśnie byłem w teatrze
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Właśnie byłem w teatrze
" Chroma. Księgi kolorów " Teatr Capitol we Wrocławiu
Spektakl powstał we współpracy z MFF Nowe Horyzonty na podstawie książki Dereka Jarmana " A book of colour". Przedstawienie inspirowane jest książką, umierającego na AIDS Dereka Jarmana. Są to eseje o kolorach / reżyser tracił wzrok/, ale też jest to zapis odchodzenia , umierania ,żegnania się ze światem ,a przy tym manifest gejowskiej godności i apel o tolerancję i poszanowanie inności. Spektakl Rafała Matusza łączący grę aktorską, piosenki, instalacje multimedialne i muzykę na żywo to zmysłowe widowisko rozegrane po mistrzowsku przez dwóch wrocławskich aktorów Przemysława Kozłowskiego / Teatr Współczesny/ i Błażeja Wójcika/ Capitol/. Pokazują oni chorobę, osamotnienie, ale też radość życia i godność w chorobie. Poruszający jest monolog nagiego Wójcika, gdzie urastać on może dla maluczkich intelektem do roli potwora LGBT , a jest przejmującym apelem o godność
Spektakl powstał we współpracy z MFF Nowe Horyzonty na podstawie książki Dereka Jarmana " A book of colour". Przedstawienie inspirowane jest książką, umierającego na AIDS Dereka Jarmana. Są to eseje o kolorach / reżyser tracił wzrok/, ale też jest to zapis odchodzenia , umierania ,żegnania się ze światem ,a przy tym manifest gejowskiej godności i apel o tolerancję i poszanowanie inności. Spektakl Rafała Matusza łączący grę aktorską, piosenki, instalacje multimedialne i muzykę na żywo to zmysłowe widowisko rozegrane po mistrzowsku przez dwóch wrocławskich aktorów Przemysława Kozłowskiego / Teatr Współczesny/ i Błażeja Wójcika/ Capitol/. Pokazują oni chorobę, osamotnienie, ale też radość życia i godność w chorobie. Poruszający jest monolog nagiego Wójcika, gdzie urastać on może dla maluczkich intelektem do roli potwora LGBT , a jest przejmującym apelem o godność
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6224
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Powrót Króla „- Wrocławski Teatr Współczesny
Chwała wrocławskiemu Teatrowi Współczesnemu iż nie zamyka swoich podwojów na okres letniej kanikuły , oferując „ lżejszy” repertuar .
Tekst Michała Walczaka to komiksowa opowieść o tym ,że Michael Jackson nie umarł, żyje w Polsce, gdzie pragnie zbudować Narodowy Park Rozrywki , łączący zwaśnione społeczeństwo .
Dowcipny, aktualny, tekst , „ komiksowa” forma sceniczna i duża sprawność aktorów.
Chwała wrocławskiemu Teatrowi Współczesnemu iż nie zamyka swoich podwojów na okres letniej kanikuły , oferując „ lżejszy” repertuar .
Tekst Michała Walczaka to komiksowa opowieść o tym ,że Michael Jackson nie umarł, żyje w Polsce, gdzie pragnie zbudować Narodowy Park Rozrywki , łączący zwaśnione społeczeństwo .
Dowcipny, aktualny, tekst , „ komiksowa” forma sceniczna i duża sprawność aktorów.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Hebius
- Posty: 15099
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
Na czym polega komiksowa forma sceniczna? Zamiast normalnie mówić pokazują tekst dialogów w dymkach?
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- jazzik
- Posty: 9395
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Właśnie byłem w teatrze
Trzeba chyba nie oglądać "Leaving Neverland" żeby chcieć gdziekolwiek wplatać postać Michaela Jacksona.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Konwencja komiksu teatralnego to krótkie kwestie, jak w komiksie , przerywane zaciemnieniem, bardzo dynamicznie to idzie.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Cabaret
Teatr Rozrywki w Chorzowie
Bardzo fajne przedstawienie. Kiedy dwukrotnie rozbrzmiewała polska wersja "Tomorrow belongs to me", normalnie miałem ciary. No ale ci tancerze i tancerki, jejku, pięknie. A Mistrz Ceremonii zagrany przez Kamila Franczaka, chłopaka, który niegdyś pojawiałs ię wróżnych telewizyjnych talent showach, a dzisiaj jest jedną z gwiazd chorzowskiej sceny, to po prostu mistrzostwo. Pomyka na wysokich obcasach, ciągle w różnych ciuszkach. W ogóle dość sporo było dwuznaczności seksualnych, przegięć, gejozy, dżender i LGBT
Teatr Rozrywki w Chorzowie
Bardzo fajne przedstawienie. Kiedy dwukrotnie rozbrzmiewała polska wersja "Tomorrow belongs to me", normalnie miałem ciary. No ale ci tancerze i tancerki, jejku, pięknie. A Mistrz Ceremonii zagrany przez Kamila Franczaka, chłopaka, który niegdyś pojawiałs ię wróżnych telewizyjnych talent showach, a dzisiaj jest jedną z gwiazd chorzowskiej sceny, to po prostu mistrzostwo. Pomyka na wysokich obcasach, ciągle w różnych ciuszkach. W ogóle dość sporo było dwuznaczności seksualnych, przegięć, gejozy, dżender i LGBT
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Było blisko naszego spotkania w teatrze....
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- bolevitch
- Posty: 5490
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w teatrze
"W sobotę w Teatrze Wybrzeże pojawili się policjanci, żeby ustalić wiek grupy nastolatków, która przyjechała obejrzeć spektakl "Śmierć białej pończochy" oraz "stopień nagości w tym przedstawieniu". To efekt donosu (..) Przestępstwa nie potwierdzono".
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Ja pierdzielę.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Matki i synowie „ Teatr Polonia Warszawa
Sztuka Terrence McNallyego ma oczywiście pewien aspekt edukacyjny, pokazuje ,że w normalnych, demokratycznych, społeczeństwach małżeństwa par homoseksualnych , posiadanie i wychowywanie przez nich dzieci jest faktem.
Ale do tego świata autor wprowadza Katharine / Krystyna Janda także reżyserka spektaklu/ , matkę zmarłego na AIDS geja, która ze swoimi poglądami i nietolerancją świetnie by się odnalazła w publicznym dyskursie Polski A.D. 2019. Janda nie gra wściekłej, chorej z nienawiści kołtunki , lecz matkę , która straciła jedyne, ukochane dziecko , syna , którego nie potrafiła ani zrozumieć, ani zaakceptować . Aktorka pokazuje całą gamę twarzy swojej bohaterki ; samotną, starzejącą się kobietę , dla której szczęście rodzinne byłego partnera syna z mężem i synkiem jest ciężkim ciosem.
Spektakl przypomina także , że każdy z nas wchodzi do związku z bagażem doświadczeń i przeżyć , ale także poprzednich relacji i jakoś wspólnie musimy ten ciężar dźwigać .
Nowemu partnerowi zmarłego Andre Willowi/ Antoni Pawlicki/ nie jest łatwo , tym bardziej ,że Katharine zmarłego syna idealizuje.
Oczywiście „ Matki i synowie „ nie są jakąś psychodramą . To spektakl, który mimo poważnej tematyki ma elementy komediowe i być może nawet zalążek happy endu w finale.
Sztuka Terrence McNallyego ma oczywiście pewien aspekt edukacyjny, pokazuje ,że w normalnych, demokratycznych, społeczeństwach małżeństwa par homoseksualnych , posiadanie i wychowywanie przez nich dzieci jest faktem.
Ale do tego świata autor wprowadza Katharine / Krystyna Janda także reżyserka spektaklu/ , matkę zmarłego na AIDS geja, która ze swoimi poglądami i nietolerancją świetnie by się odnalazła w publicznym dyskursie Polski A.D. 2019. Janda nie gra wściekłej, chorej z nienawiści kołtunki , lecz matkę , która straciła jedyne, ukochane dziecko , syna , którego nie potrafiła ani zrozumieć, ani zaakceptować . Aktorka pokazuje całą gamę twarzy swojej bohaterki ; samotną, starzejącą się kobietę , dla której szczęście rodzinne byłego partnera syna z mężem i synkiem jest ciężkim ciosem.
Spektakl przypomina także , że każdy z nas wchodzi do związku z bagażem doświadczeń i przeżyć , ale także poprzednich relacji i jakoś wspólnie musimy ten ciężar dźwigać .
Nowemu partnerowi zmarłego Andre Willowi/ Antoni Pawlicki/ nie jest łatwo , tym bardziej ,że Katharine zmarłego syna idealizuje.
Oczywiście „ Matki i synowie „ nie są jakąś psychodramą . To spektakl, który mimo poważnej tematyki ma elementy komediowe i być może nawet zalążek happy endu w finale.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Myśli nowoczesnego Polaka. Roman Dmowski/ nieautoryzowana biografia/ „
Teatr Polski w Poznaniu
Premiera spektaklu odbyła się przed trzema laty w święto państwowe 11. listopada . Przedstawienie debiutującego w teatrze instytucjonalnym Grzegorza Laszuka z Komuny Warszawa to „ odbrązawiające „ spojrzenie na myśli Romana Dmowskiego, którego pomnik już w prologu zdetonował się ze wstydu . Autorka tekstu występująca na scenie z poznańskimi aktorami Anna Wojnarowska oddała głos Dmowskiemu , lecz nie tylko nowoczesna forma spektaklu, rodzaj koncertu rockowego ukazuje tychże poglądów anarchiczność i stronniczość. Także finałowa konfrontacja idei Dmowskiego z filozofką Hannah Arendt , uświadamia ich małość i „ banalność zła „. Dmowski był małym ksenofobem i dlaczego dziś wystawiany jest na piedestały ?
Świetni poznańscy aktorzy czyli Jakub Papuga, Monika Roszko, Paweł Siwiak i występująca na scenie dramaturżka Anna Wojnarowska prezentują sprawność aktorską , wokalną i muzyczną. Spektakl ma energię rockowego koncertu, absurdalny wdzięk , ale też ironię , bo przecież poglądy Dmowskiego wielu traktuje dziś śmiertelnie poważnie i z namaszczeniem .
Teatr Polski w Poznaniu
Premiera spektaklu odbyła się przed trzema laty w święto państwowe 11. listopada . Przedstawienie debiutującego w teatrze instytucjonalnym Grzegorza Laszuka z Komuny Warszawa to „ odbrązawiające „ spojrzenie na myśli Romana Dmowskiego, którego pomnik już w prologu zdetonował się ze wstydu . Autorka tekstu występująca na scenie z poznańskimi aktorami Anna Wojnarowska oddała głos Dmowskiemu , lecz nie tylko nowoczesna forma spektaklu, rodzaj koncertu rockowego ukazuje tychże poglądów anarchiczność i stronniczość. Także finałowa konfrontacja idei Dmowskiego z filozofką Hannah Arendt , uświadamia ich małość i „ banalność zła „. Dmowski był małym ksenofobem i dlaczego dziś wystawiany jest na piedestały ?
Świetni poznańscy aktorzy czyli Jakub Papuga, Monika Roszko, Paweł Siwiak i występująca na scenie dramaturżka Anna Wojnarowska prezentują sprawność aktorską , wokalną i muzyczną. Spektakl ma energię rockowego koncertu, absurdalny wdzięk , ale też ironię , bo przecież poglądy Dmowskiego wielu traktuje dziś śmiertelnie poważnie i z namaszczeniem .
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6224
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
Achim mógłby organizować jakieś forumowe wycieczki do teatru.
W zasadzie Walp też, ale najpierw musiałby zmienić pracę.
W zasadzie Walp też, ale najpierw musiałby zmienić pracę.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Popiół i diament – zagadka nieśmiertelności „ Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Brawurowy spektakl legnickiego Teatru , inspirowany filmem Wajdy i powieścią Andrzejewskiego to opowieść o nowym początku. Wojna się skończyła, jesteśmy wolni i co z tym zrobimy. Oczywiście jest za nami przeszłość, czego symbolem jest Maria z Ravensbrűck/ Anita Poddębniak/ . Ta przeszłość nas determinuje, co mistrz ceremonii Stańczyk/ Rafał Cieluch/ uzmysławia boleśnie Maćkowi Chełmickiemu/ Albert Pyśk/ i Andrzejowi/ Mateusz Krzyk/ .
Przeszłość nas określa , wszak trupy zastrzelonych robotników/ Bartosz Bulanda i Mariusz Sikorski/ stają się pełnoprawnymi uczestnikami dramatu. Autorka tekstu Małgorzata Sikorska- Miszczuk połączyła prozę Andrzejewskiego z poezją Broniewskiego i Jasia Kapeli , „ Weselem „ , a „ Abecadło Kisiela „ czy eseje Miłosza ze „ Zniewolonego umysłu „ posłużyły Jej do napisania ironicznego epilogu.
Mimo elementów komediowych to jednak bardzo gorzki spektakl. W hotelu Monopol odbywa się coś na kształt balu u szatana, a jowialna Jurgieluszka/ Joanna Gonschorek/ nieprzypadkowo także jest Śmiercią, znającą przyszłość bohaterów.
„ Popiół i diament „ w legnickim teatrze to dzieło bardzo spójne . Scenografia Mirka Kaczmarka, wykorzystująca również przestrzeń widowni , kostiumy grupy Mixer czy muzyka na żywo Olgi Mysłowskiej i Filipa Kanieckiego tworzą żywe, pulsujące energią widowisko, łączące atrakcyjną oprawę sceniczną z mądrym i polemicznym przesłaniem. Spektakl Marcina Libera pokazuje , jak można odczytać „ Popiół i diament „ współcześnie , czego dowodem jest wiersz Jasia Kapeli „ Nie dla nich „ wykorzystany na scenie.
Świetny aktorsko zespół legnicki porywa ,a Paweł Palcat jako dziennikarz Pieniążek i Jerzy Andrzejewski wart jest osobnej recenzji.
Są momenty prawdziwie poruszające, jak monolog o Polsce Ministra/ Bogdan Grzeszczak/, sceny miłosne między Krysią/ Magda Biegańska/ a Maćkiem , czy postać Drewnowskiego , którą Robert Gulaczyk gra świetnie wbrew emploi.
Znakomity spektakl i bardzo podoba mi się ,że już po raz kolejny przed spektaklem pojawia się Dyrektor sceny , mistrz Jacek Głomb.
Brawurowy spektakl legnickiego Teatru , inspirowany filmem Wajdy i powieścią Andrzejewskiego to opowieść o nowym początku. Wojna się skończyła, jesteśmy wolni i co z tym zrobimy. Oczywiście jest za nami przeszłość, czego symbolem jest Maria z Ravensbrűck/ Anita Poddębniak/ . Ta przeszłość nas determinuje, co mistrz ceremonii Stańczyk/ Rafał Cieluch/ uzmysławia boleśnie Maćkowi Chełmickiemu/ Albert Pyśk/ i Andrzejowi/ Mateusz Krzyk/ .
Przeszłość nas określa , wszak trupy zastrzelonych robotników/ Bartosz Bulanda i Mariusz Sikorski/ stają się pełnoprawnymi uczestnikami dramatu. Autorka tekstu Małgorzata Sikorska- Miszczuk połączyła prozę Andrzejewskiego z poezją Broniewskiego i Jasia Kapeli , „ Weselem „ , a „ Abecadło Kisiela „ czy eseje Miłosza ze „ Zniewolonego umysłu „ posłużyły Jej do napisania ironicznego epilogu.
Mimo elementów komediowych to jednak bardzo gorzki spektakl. W hotelu Monopol odbywa się coś na kształt balu u szatana, a jowialna Jurgieluszka/ Joanna Gonschorek/ nieprzypadkowo także jest Śmiercią, znającą przyszłość bohaterów.
„ Popiół i diament „ w legnickim teatrze to dzieło bardzo spójne . Scenografia Mirka Kaczmarka, wykorzystująca również przestrzeń widowni , kostiumy grupy Mixer czy muzyka na żywo Olgi Mysłowskiej i Filipa Kanieckiego tworzą żywe, pulsujące energią widowisko, łączące atrakcyjną oprawę sceniczną z mądrym i polemicznym przesłaniem. Spektakl Marcina Libera pokazuje , jak można odczytać „ Popiół i diament „ współcześnie , czego dowodem jest wiersz Jasia Kapeli „ Nie dla nich „ wykorzystany na scenie.
Świetny aktorsko zespół legnicki porywa ,a Paweł Palcat jako dziennikarz Pieniążek i Jerzy Andrzejewski wart jest osobnej recenzji.
Są momenty prawdziwie poruszające, jak monolog o Polsce Ministra/ Bogdan Grzeszczak/, sceny miłosne między Krysią/ Magda Biegańska/ a Maćkiem , czy postać Drewnowskiego , którą Robert Gulaczyk gra świetnie wbrew emploi.
Znakomity spektakl i bardzo podoba mi się ,że już po raz kolejny przed spektaklem pojawia się Dyrektor sceny , mistrz Jacek Głomb.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ MOCK . Czarna burleska „ Teatr Capitol we Wrocławiu
Proza Marka Krajewskiego nie ma jakoś na razie szczęścia do adaptacji, zarówno przedstawienia we wrocławskim Tetrze Współczesnym , jak i w Teatrze Telewizji pozostawiły niedosyt. Ale do trzech razy sztuka, czego dowodzi najnowsza premiera wrocławskiego Capitolu . Scenarzysta i reżyser Konrad Imiela połączył wątki i postaci w różnych powieści , a spoiwem łączącym uczynił Eberharda Mocka, ukazanego przez to z wielu stron : jako policjanta , męża , przyjaciela , kochanka. Mock przybiera bowiem wiele twarzy , to w nim przeglądają się inne postaci przedstawienia.
Natomiast przewodniczkami po świecie Mocka, a co za tym idzie po przedwojennym i wojennym Breslau uczynił Imiela radosną trupę Dam Ulicy , które przygrywając na ukulele , wędrując po teatrze , śpiewając i komentując akcję dają też popis autentycznego wdzięku scenicznego . Zacne to kombo z nieodpartym urokiem stanowi kontrapunkt sceniczny do męskiego i brutalnego przecież świata Mocka i to właśnie Damy Ulicy stwarzają na scenie Eberharda. Świetne i zróżnicowane postaci tych dam tworzą doświadczone aktorki Capitolu Elżbieta Kłosińska, Małgorzata Fijałkowska , Alicja Kalinowska, którym towarzyszą nowe nabytki sceny na Piłsudzkiego Klaudia Waszak i Justyna Woźniak i debiutująca na scenie Marianna Linde.
Ich męski kontrapunkt Mock/ obiekt moich fascynacji jako aktor i mężczyzna Artur Caturian/ jest ukryty za maską, a więc przybiera inną twarz wobec postaci dramatu, jest szorstki dla Anwaldta czy Smolorza, ale liryczny wobec żony Sophie. Caturian ma swój świetny finał , w którym śpiewa, że znajdzie każdego prócz siebie i nie życzy sobie nikogo na pogrzebie, a więc pokazuje swoją bezbrzeżną samotność.
Mock nie umie przyjąć przyjaźni Anwaldta/ Krzysztof Suszek/, który widzi w nim Ojca, małżeństwo w morfinistką Sophie/ Ewa Szlempo Kruszyńska jako femme fatale na miarę Marleny Dietrich czy Marylin Monroe/ musi mieć tragiczny finał. Eberhard pozostaje samotny , jest wyobcowany wśród braci studenckiej jako syn ubogiego szewca z Waldenburga, nie jest godny klasowo Nataszy ,a arystokratka Gertruda / demoniczna Bogna Joostberens/ manipuluje nim i wykorzystuje go.
Są w spektaklu songi wstrząsające , jak pieśń Frederiki w przejmującej interpretacji niezawodnej Emose Uhunmwangho czy wręcz gotowe przeboje jak „ Siedzimy w kinie Capitol „ , są fragmenty komediowe jak motyw Zupitzy/ Bartosz Picher/ i Wirtha/ Adrian Kąca/, czy nawet mające jakieś drugie współczesne dno, jak opowieść o dziewczynach z prowincji, które wyrwały się do wielkiego miasta Breslau, licząc na lepsze życie i nawet prostytuując się wciąż mają nadzieję na męża, rodzinę i psa.
Świetne , nowoczesne widowisko i narodziny gwiazdy, kompozytora Grzegorza Rdzaka, dla którego jest to obiecujący debiut.
Proza Marka Krajewskiego nie ma jakoś na razie szczęścia do adaptacji, zarówno przedstawienia we wrocławskim Tetrze Współczesnym , jak i w Teatrze Telewizji pozostawiły niedosyt. Ale do trzech razy sztuka, czego dowodzi najnowsza premiera wrocławskiego Capitolu . Scenarzysta i reżyser Konrad Imiela połączył wątki i postaci w różnych powieści , a spoiwem łączącym uczynił Eberharda Mocka, ukazanego przez to z wielu stron : jako policjanta , męża , przyjaciela , kochanka. Mock przybiera bowiem wiele twarzy , to w nim przeglądają się inne postaci przedstawienia.
Natomiast przewodniczkami po świecie Mocka, a co za tym idzie po przedwojennym i wojennym Breslau uczynił Imiela radosną trupę Dam Ulicy , które przygrywając na ukulele , wędrując po teatrze , śpiewając i komentując akcję dają też popis autentycznego wdzięku scenicznego . Zacne to kombo z nieodpartym urokiem stanowi kontrapunkt sceniczny do męskiego i brutalnego przecież świata Mocka i to właśnie Damy Ulicy stwarzają na scenie Eberharda. Świetne i zróżnicowane postaci tych dam tworzą doświadczone aktorki Capitolu Elżbieta Kłosińska, Małgorzata Fijałkowska , Alicja Kalinowska, którym towarzyszą nowe nabytki sceny na Piłsudzkiego Klaudia Waszak i Justyna Woźniak i debiutująca na scenie Marianna Linde.
Ich męski kontrapunkt Mock/ obiekt moich fascynacji jako aktor i mężczyzna Artur Caturian/ jest ukryty za maską, a więc przybiera inną twarz wobec postaci dramatu, jest szorstki dla Anwaldta czy Smolorza, ale liryczny wobec żony Sophie. Caturian ma swój świetny finał , w którym śpiewa, że znajdzie każdego prócz siebie i nie życzy sobie nikogo na pogrzebie, a więc pokazuje swoją bezbrzeżną samotność.
Mock nie umie przyjąć przyjaźni Anwaldta/ Krzysztof Suszek/, który widzi w nim Ojca, małżeństwo w morfinistką Sophie/ Ewa Szlempo Kruszyńska jako femme fatale na miarę Marleny Dietrich czy Marylin Monroe/ musi mieć tragiczny finał. Eberhard pozostaje samotny , jest wyobcowany wśród braci studenckiej jako syn ubogiego szewca z Waldenburga, nie jest godny klasowo Nataszy ,a arystokratka Gertruda / demoniczna Bogna Joostberens/ manipuluje nim i wykorzystuje go.
Są w spektaklu songi wstrząsające , jak pieśń Frederiki w przejmującej interpretacji niezawodnej Emose Uhunmwangho czy wręcz gotowe przeboje jak „ Siedzimy w kinie Capitol „ , są fragmenty komediowe jak motyw Zupitzy/ Bartosz Picher/ i Wirtha/ Adrian Kąca/, czy nawet mające jakieś drugie współczesne dno, jak opowieść o dziewczynach z prowincji, które wyrwały się do wielkiego miasta Breslau, licząc na lepsze życie i nawet prostytuując się wciąż mają nadzieję na męża, rodzinę i psa.
Świetne , nowoczesne widowisko i narodziny gwiazdy, kompozytora Grzegorza Rdzaka, dla którego jest to obiecujący debiut.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Plateau w reż. M. Kuźmińskiego.
Bytomski Teatr Tańca i Ruchu Rozbark
Chyba już wspominałem, że bardzo fascynuje mnie taniec, uwielbiam patrzeć na profesjonalnych tancerzy. Rozbark to teatr żywiący się absolwentami bytomskiego wydziału teatru tańca krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. A Plateau to spektakl o tych młodych ludziach, o ich marzeniach, o miłości do tańca i teatru, i o zderzeniu z rzeczywistością, z brakiem zatrudnienia, z koniecznością szukania dodatkowych zajęć. Świetny taniec, świetne epizody aktorskie, ale ostatecznie smutny. Dość prowokacyjny, gdyby zobaczył to ktoś poza Bytomiem, gdyby o spektaklu było głośno (a powinno być, bo jest znakomity!), już byłyby pikiety ONR-u przed wejściem.
Bytomski Teatr Tańca i Ruchu Rozbark
Chyba już wspominałem, że bardzo fascynuje mnie taniec, uwielbiam patrzeć na profesjonalnych tancerzy. Rozbark to teatr żywiący się absolwentami bytomskiego wydziału teatru tańca krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. A Plateau to spektakl o tych młodych ludziach, o ich marzeniach, o miłości do tańca i teatru, i o zderzeniu z rzeczywistością, z brakiem zatrudnienia, z koniecznością szukania dodatkowych zajęć. Świetny taniec, świetne epizody aktorskie, ale ostatecznie smutny. Dość prowokacyjny, gdyby zobaczył to ktoś poza Bytomiem, gdyby o spektaklu było głośno (a powinno być, bo jest znakomity!), już byłyby pikiety ONR-u przed wejściem.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Panny z Wilka „ Stary Teatr w Krakowie
Autorki adaptacji opowiadania Iwaszkiewicza reżyserka spektaklu Agnieszka Glińska i Marta Konarzewska połączyły prozę autora „ Brzeziny „ z tekstami Virginii Woolf/ obecnymi fizycznie na scenie/ i traktatem o narodzinach Anny Nasiłowskiej , ale to piękne przedstawienie ma coś też z ducha Czechowa. Jakiś nastrój niespełnienia , rozczarowania, upływu czasu.
Wiktor Ruben pojawia się na scenie w dwóch osobach / Szymon Czacki i Adam Nawojczyk/ i oni obaj wzajemnie na scenie przepychają się , stopują . Po co Wiktor przybył po latach do Wilka ? Szukać siebie samego , utwierdzić się we własnej heteroseksualności / wspomnienie nocy z Julcią kontrastuje tu ze wspomnieniem zmarłego na suchoty przyjaciela- czy to nawiązanie do Jerzego Błeszyńskiego ? /. Zresztą takich niejednoznacznych tropów interpretacyjnych jest więcej/ biseksualizm Kazi, jej pisarstwo/ . Autorki spektaklu odczytują prozę Iwaszkiewicza z dzisiejszej perspektywy i oddają głos tytułowym Pannom. Monologi świetnych aktorek Starego Teatru są fascynującym majstersztykiem sztuki aktorskiej . Panny mówią o upływie czasu, macierzyństwie , rozczarowaniu , ale mówią własnym głosem, nie są fantazmatem Wiktora. To one pokazują całą gamę kobiecości od pragmatyzmu Kazi po szaleństwo i erotyczne rozbuchanie Joli, a jako jakiś archetyp czuwa nad nimi Ciotka Wiktora/ Aldona Grochal/. Fascynująca jest w spektaklu Glińskiej ta sztafeta pokoleń i wielość możliwości kobiecego losu/ zdanie ,że to kobieta zawsze wybiera przewija się w tekście sztuki/ . Piękne są sceny, kiedy Panny mówią czy śpiewają razem, jest w tym wspólnota kobiecego losu, jego nierozerwalność. Idealny ensamble krakowskich aktorek : Dorota Segda/ Julcia/, Anna Radwan/ Kazia/, Ewa Kaim/ Jola/, Paulina Puślednik/ Zosia/ i debiutująca w roli Tuni Natalia Kaja Chmielewska tworzy piękną kompozycję, choć każda ukazuje tragizm , samotność i pragnienie miłości kobiecego losu. Czy Wiktor był dla każdej z Panien nadzieją miłosnego czy erotycznego spełnienia , czy tylko dla wszystkich zwierciadłem, w którym się sobie przeglądają. Wiktor po raz drugi opuści Wilko , a one zostaną razem , być może już pogodzone z losem i utwierdzone w swoich wyborach.
„ Panny z Wilka „ to także spektakl piękny wizyjnie, scenografia Moniki Nyckowskiej łączy dworek z nowoczesnością . Piękny , przejmujący spektakl, a jednocześnie żywe i barwne teatralne widowisko.
Autorki adaptacji opowiadania Iwaszkiewicza reżyserka spektaklu Agnieszka Glińska i Marta Konarzewska połączyły prozę autora „ Brzeziny „ z tekstami Virginii Woolf/ obecnymi fizycznie na scenie/ i traktatem o narodzinach Anny Nasiłowskiej , ale to piękne przedstawienie ma coś też z ducha Czechowa. Jakiś nastrój niespełnienia , rozczarowania, upływu czasu.
Wiktor Ruben pojawia się na scenie w dwóch osobach / Szymon Czacki i Adam Nawojczyk/ i oni obaj wzajemnie na scenie przepychają się , stopują . Po co Wiktor przybył po latach do Wilka ? Szukać siebie samego , utwierdzić się we własnej heteroseksualności / wspomnienie nocy z Julcią kontrastuje tu ze wspomnieniem zmarłego na suchoty przyjaciela- czy to nawiązanie do Jerzego Błeszyńskiego ? /. Zresztą takich niejednoznacznych tropów interpretacyjnych jest więcej/ biseksualizm Kazi, jej pisarstwo/ . Autorki spektaklu odczytują prozę Iwaszkiewicza z dzisiejszej perspektywy i oddają głos tytułowym Pannom. Monologi świetnych aktorek Starego Teatru są fascynującym majstersztykiem sztuki aktorskiej . Panny mówią o upływie czasu, macierzyństwie , rozczarowaniu , ale mówią własnym głosem, nie są fantazmatem Wiktora. To one pokazują całą gamę kobiecości od pragmatyzmu Kazi po szaleństwo i erotyczne rozbuchanie Joli, a jako jakiś archetyp czuwa nad nimi Ciotka Wiktora/ Aldona Grochal/. Fascynująca jest w spektaklu Glińskiej ta sztafeta pokoleń i wielość możliwości kobiecego losu/ zdanie ,że to kobieta zawsze wybiera przewija się w tekście sztuki/ . Piękne są sceny, kiedy Panny mówią czy śpiewają razem, jest w tym wspólnota kobiecego losu, jego nierozerwalność. Idealny ensamble krakowskich aktorek : Dorota Segda/ Julcia/, Anna Radwan/ Kazia/, Ewa Kaim/ Jola/, Paulina Puślednik/ Zosia/ i debiutująca w roli Tuni Natalia Kaja Chmielewska tworzy piękną kompozycję, choć każda ukazuje tragizm , samotność i pragnienie miłości kobiecego losu. Czy Wiktor był dla każdej z Panien nadzieją miłosnego czy erotycznego spełnienia , czy tylko dla wszystkich zwierciadłem, w którym się sobie przeglądają. Wiktor po raz drugi opuści Wilko , a one zostaną razem , być może już pogodzone z losem i utwierdzone w swoich wyborach.
„ Panny z Wilka „ to także spektakl piękny wizyjnie, scenografia Moniki Nyckowskiej łączy dworek z nowoczesnością . Piękny , przejmujący spektakl, a jednocześnie żywe i barwne teatralne widowisko.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
A w który dzień byłeś?
- marcin
- Posty: 13486
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w teatrze
Achimie, ty tak jeździsz po całej Polsce do teatru (Wałbrzych, Legnica, Wrocław, Kraków itp.)? Mieszkasz na stałe w Niemczech?
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)