To się czyta
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
„ Żongler. Romain Gary „
Bardzo cenię Agatę Tuszyńską, zarówno kiedy pisze o innych : Marii Wisnowskiej, Wierze Gran, Irenie Krzywickiej czy Singerze, jak i o własnej skomplikowanej historii na przykład w „ Rodzinnej historii lęku”. Romain Gary też jest postacią fascynującą : lotnik, bohater wojenny, dyplomata, pisarz, celebryta i playboy. Niestety w tej książce jest „ ale”, pęknięcie, rysa.
Agata Tuszyńska wykonała olbrzymią kwerendę, odwiedziła miejsca związane ze swoim bohaterem. Mogłaby też dojść do osób związanych z pisarzem, jak chociażby mieszkający w Barcelonie syn czy Anna Prucnal. Zamiast tego mamy tu domysły, a przede wszystkim analogie z osobą Autorki, jakby Tuszyńska nie mogła zdecydować się, czy pisze o sobie czy o francuskim dyplomacie. A są przecież w biografii Romaina Gary wątki fascynujące : jego związek z matką, co pokazuje doskonała adaptacja jego autobiograficznej prozy „ Obietnica poranka” z fascynującą rolą Charlotte Gainsbourg czy jego mistyfikacje literackie, ukrywanie się pod pseudonimami.
Chwała więc Autorce za przypomnienie tej fantastycznej postaci, ale książka pozostawia uczucie niedosytu.
Bardzo cenię Agatę Tuszyńską, zarówno kiedy pisze o innych : Marii Wisnowskiej, Wierze Gran, Irenie Krzywickiej czy Singerze, jak i o własnej skomplikowanej historii na przykład w „ Rodzinnej historii lęku”. Romain Gary też jest postacią fascynującą : lotnik, bohater wojenny, dyplomata, pisarz, celebryta i playboy. Niestety w tej książce jest „ ale”, pęknięcie, rysa.
Agata Tuszyńska wykonała olbrzymią kwerendę, odwiedziła miejsca związane ze swoim bohaterem. Mogłaby też dojść do osób związanych z pisarzem, jak chociażby mieszkający w Barcelonie syn czy Anna Prucnal. Zamiast tego mamy tu domysły, a przede wszystkim analogie z osobą Autorki, jakby Tuszyńska nie mogła zdecydować się, czy pisze o sobie czy o francuskim dyplomacie. A są przecież w biografii Romaina Gary wątki fascynujące : jego związek z matką, co pokazuje doskonała adaptacja jego autobiograficznej prozy „ Obietnica poranka” z fascynującą rolą Charlotte Gainsbourg czy jego mistyfikacje literackie, ukrywanie się pod pseudonimami.
Chwała więc Autorce za przypomnienie tej fantastycznej postaci, ale książka pozostawia uczucie niedosytu.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Ciekawe. To ktoś jeszcze w Polsce czyta Gary'ego?
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiło kiedyś "Życie przed sobą". Dzisiaj chyba nie byłbym w stanie przeczytać tak strasznie smutnej książki.
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiło kiedyś "Życie przed sobą". Dzisiaj chyba nie byłbym w stanie przeczytać tak strasznie smutnej książki.
- Hebius
- Posty: 14993
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Miałem w tym wydaniu*, czytałem i też byłem pod wrażeniem. A może wcześniej oglądałem** ekranizację z Simone Signoret i to ona wywarła na mnie takie wrażenie?
Raczej na pewno ekranizacja była wcześniej, bo inaczej bym pewnie książki nie kupił.
________
* ale pożyczyłem jednemu z forumowiczów, a on nie oddał i już nie odda, bo nawet nie wiem, czy mam do niego aktualny numer komórki, zresztą się nie upomnę; chuj mu w dupę
** z kolegą, który chciał jednocześnie słuchać końcówki Listy Przebojów Trójki. Aż w którymś momencie straciłem cierpliwość "Albo oglądasz, albo wypierdala" - powiedziałem. Kolega wyszedł
Raczej na pewno ekranizacja była wcześniej, bo inaczej bym pewnie książki nie kupił.
________
* ale pożyczyłem jednemu z forumowiczów, a on nie oddał i już nie odda, bo nawet nie wiem, czy mam do niego aktualny numer komórki, zresztą się nie upomnę; chuj mu w dupę
** z kolegą, który chciał jednocześnie słuchać końcówki Listy Przebojów Trójki. Aż w którymś momencie straciłem cierpliwość "Albo oglądasz, albo wypierdala" - powiedziałem. Kolega wyszedł
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
Jest jeszcze cudna " Obietnica poranka " z genialną Charlotte Gainsbourg jako matką, film z Signoret też był genialny, ale serial z Sophią Loren też. Ona jest tam fantastyczna !
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Pamiętając książkę, bałem się wybrać na ten film. I do dzisiaj go nie znam.
- Hebius
- Posty: 14993
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Simone Signoret był cudowna.
Ale nowej ekranizacji nie oglądałem.
Obietnicę poranka widziałem jakiś miesiąc temu. I zastanawiałem się w trakcie, na ile to oparte na prawdziwym życiu autora, a w jakim stopniu czysta konfabulacja. Było momentami zbyt duże nagromadzenie nieprawdopodobieństw. Ale Charlotte Gainsbourg zagrała świetnie.
Ale nowej ekranizacji nie oglądałem.
Obietnicę poranka widziałem jakiś miesiąc temu. I zastanawiałem się w trakcie, na ile to oparte na prawdziwym życiu autora, a w jakim stopniu czysta konfabulacja. Było momentami zbyt duże nagromadzenie nieprawdopodobieństw. Ale Charlotte Gainsbourg zagrała świetnie.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
„ Toń“
Gdyby w tym kraju istniała normalna debata kulturowa, to proza Ishbel Szatrawskiej byłaby pozycją ważną i omawianą. Niestety tutaj dyskutuje się o filmach, których się nie widziało, a książek się nie czyta. A szkoda, bo to piękna i ważna książka, idealnie wpisująca się w dzisiejsze dyskursy i bardzo pokazująca, jak bardzo wszyscy jesteśmy skądś i jak wielką i różnorodną mieszankę tworzymy.
Jeden z bohaterów książki, Jarek jeździ z misją humanitarną na granicę białoruską i ten kontekst też jest ważny. W prozie Szatrawskiej granice przesuwają się, bohaterowie zyskują nowe ojczyzny i tożsamości, a wszystko, co niepotrzebne, zbędne, balast połknie tytułowa toń. Akcja rozgrywa się współcześnie i w ostatnich dniach II. Wojny na Mazurach, gdzie krzyżują się losy Niemców, Polaków, Litwinów. W tej sadze rodzinnej babka Litwinka wybiera sobie nową ojczyznę z pełną determinacją, jej syn lata później po tułaczce w Niemczech osiada w Szkocji. Bohaterowie niczym nomadowie wędrują, zmieniają tożsamości, języki, kraje. „ Toń” to opowieść o silnych, zdeterminowanych kobietach, bo przecież i Janka, młoda dziewczyna sama wbrew konwenansom kształtuje swój los, podobnie nieszablonowa jest Gudrun. To także opowieść o solidarności kobiecej, siostrzeństwie, lecz także przemocy wobec kobiet : tej wojennej, seksualnej i tej nowoczesnej : szklanego sufitu, ograniczania awansu czy swobody prowadzenia badań naukowych.
Sojuszniczką bohaterów jest przyroda, świadek wydarzeń i sprzymierzeniec. To proza bardzo zmysłowa, sensualna, dla bohaterów doznania zmysłowe: dotyk ryb, słomy cze węgla mają fundamentalne znaczenie. „ Toń” opowiada także o dziedziczeniu lęków, traum. Można wyjechać, zmienić język, kulturę, ale od dziedzictwa przeżyć się nie ucieknie. Ishbel Szatrawska przywołuje też postać Kaspara Hausera. To ważny trop interpretacyjny. Bohaterowie zaczynają nowe życie, wypuszczeni/ zmuszeni do opuszczenia dotychczasowego jak niemiecki bohater, stają się niejako na nowo.
Piękna książka i bardzo ważna .
Gdyby w tym kraju istniała normalna debata kulturowa, to proza Ishbel Szatrawskiej byłaby pozycją ważną i omawianą. Niestety tutaj dyskutuje się o filmach, których się nie widziało, a książek się nie czyta. A szkoda, bo to piękna i ważna książka, idealnie wpisująca się w dzisiejsze dyskursy i bardzo pokazująca, jak bardzo wszyscy jesteśmy skądś i jak wielką i różnorodną mieszankę tworzymy.
Jeden z bohaterów książki, Jarek jeździ z misją humanitarną na granicę białoruską i ten kontekst też jest ważny. W prozie Szatrawskiej granice przesuwają się, bohaterowie zyskują nowe ojczyzny i tożsamości, a wszystko, co niepotrzebne, zbędne, balast połknie tytułowa toń. Akcja rozgrywa się współcześnie i w ostatnich dniach II. Wojny na Mazurach, gdzie krzyżują się losy Niemców, Polaków, Litwinów. W tej sadze rodzinnej babka Litwinka wybiera sobie nową ojczyznę z pełną determinacją, jej syn lata później po tułaczce w Niemczech osiada w Szkocji. Bohaterowie niczym nomadowie wędrują, zmieniają tożsamości, języki, kraje. „ Toń” to opowieść o silnych, zdeterminowanych kobietach, bo przecież i Janka, młoda dziewczyna sama wbrew konwenansom kształtuje swój los, podobnie nieszablonowa jest Gudrun. To także opowieść o solidarności kobiecej, siostrzeństwie, lecz także przemocy wobec kobiet : tej wojennej, seksualnej i tej nowoczesnej : szklanego sufitu, ograniczania awansu czy swobody prowadzenia badań naukowych.
Sojuszniczką bohaterów jest przyroda, świadek wydarzeń i sprzymierzeniec. To proza bardzo zmysłowa, sensualna, dla bohaterów doznania zmysłowe: dotyk ryb, słomy cze węgla mają fundamentalne znaczenie. „ Toń” opowiada także o dziedziczeniu lęków, traum. Można wyjechać, zmienić język, kulturę, ale od dziedzictwa przeżyć się nie ucieknie. Ishbel Szatrawska przywołuje też postać Kaspara Hausera. To ważny trop interpretacyjny. Bohaterowie zaczynają nowe życie, wypuszczeni/ zmuszeni do opuszczenia dotychczasowego jak niemiecki bohater, stają się niejako na nowo.
Piękna książka i bardzo ważna .
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
Szczególnie tę prozę polecam Hebiusowi, bo opowiada o Jego rodzinnych stronach.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Hebius
- Posty: 14993
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Tak, wiem.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Ale mi się pięknie poskładało. Tego słuchałem (D. Turing, "XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy"; J. Kuciel-Frydryszak, "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"):
...i równolegle czytałem "Czerwoną Orkiestrę. Radziecką sieć szpiegowską w hitlerowskiej Europie" V.E. Terranta (Warszawa 1996).
A poskładało się też z tym, co przesłuchałem uprzednio, tzn. z...
(Nawiasem, "XYZ..." wyjaśniło mi kto w końcu złamał tę Enigmę - Polacy czy Brytyjczycy (nigdy specjalnie się w to nie wgłębiałem). Otóż wszyscy. Po prostu Enigm było wiele - stopniowo zmieniano (komplikowano) sposób szyfrowania. Dodatkowo sukcesem było co prawda każdorazowe złamanie szyfru, ale zawsze trzeba było też nauczyć się robić to w sposób szybki i powtarzalny. W związku z czym Enigmę, a w zasadzie Enigmy, łamano wielokrotnie. Raz robili to Polacy, raz Brytyjczycy. Bez Polaków Brytyjczykom poszłoby dużo gorzej i prace trwałyby dłużej; bez Brytyjczyków sukcesy Polaków być może skończyłyby się w latach 30. Prawda leży zatem - jak rzadko - pośrodku. Tymczasem wcześniej kojarzyłem tylko, że Polacy złamali szyfr przed wojną, a następnie historię Bletchley Park - bez części pomiędzy.)
Jednocześnie "Rowerem przez..." skupiało się jednak przede wszystkim nie na polityce, ale na uwarunkowaniach społecznych. W tym sensie jest pozycją, która bardzo mocno zazębia się z "Chłopkami...". Również w tym sensie, że "Chłopki..." utwierdziły mnie w przekonaniu, które wtedy wyraziłem:
Kiedy Ballordo czytał "Chłopki...", wspominał że...
W każdym razie, wracając do tego, jak te książki się zazębiają - myślę, że wyszedł całkiem fajny zestawik, łączący "historię ludową" (co ciekawe, "XYZ..." i "Czerwona Orkiestra..." też moim zdaniem o to zahaczają, gdyż pokazują - odpowiednio - historię łamania szyfru Enigmy oraz działalności agenturalnej komunistów - za pośrednictwem przed- i wojennych losów konkretnych, indywidualnych ludzi, np. kryptologów czy radiotelegrafistów - skąd i z jakiego środowiska pochodzili, dlaczego wybrali taką ścieżkę, co ich spotkało w związku z tym) z wydarzeniami politycznymi i militarnymi. Żeby to domknąć - i jako że przy okazji "Czerwonej Orkiestry..." zdałem sobie sprawę, że w sumie dość słabo znam historię innej "orkiestry", tzn. "Schwarze Kapelle" (kojarzyłem okres od próby wysadzenia samolotu likierem, tzn. od 1943, do egzekucji spiskowców po zamachu z 1944) - wypożyczyłem sobie zatem B. Wołoszańskiego "Czarną Orkiestrę" z serii "Sensacje XX wieku" (nr 8; Warszawa 1995). Jest to format w zasadzie broszurowy, ale napisany dość zajmująco, w sposób typowy dla Wołoszańskiego - "genetycznie", poprzez wychodzenie od początku poszczególnych wątków i stopniowe wiązanie ich w całość, w celu ukazania splotu okoliczności, który doprowadził do wydarzeń zmieniających losy świata.
...i równolegle czytałem "Czerwoną Orkiestrę. Radziecką sieć szpiegowską w hitlerowskiej Europie" V.E. Terranta (Warszawa 1996).
A poskładało się też z tym, co przesłuchałem uprzednio, tzn. z...
"XYZ..." odnosi się w dość dużej rozciągłości do uwarunkowań politycznych, istniejących przed II wojną światową, w tym do stosunków międzynarodowych w tej części Europy - np. do sprawy "korytarza polskiego" - podobnie jak "Rowerem przez...". Z drugiej strony, poruszane zagadnienia w sferze, w jakiej dotyczą rywalizacji wywiadowczej, kryptografii itp., łączą "XYZ..." z "Czerwoną Orkiestrą...". Miałem więc wrażenie, że rzeczywiście zapoznaję się z paroma tekstami, które płynnie się ze sobą łączą - niemal w siebie nawzajem przechodzą.uzytkownik_konta pisze: ↑27-08-2023 20:23:02 Bernard Newman, "Rowerem przez II RP". Z tym, że przesłuchałem, a nie przeczytałem.
(Nawiasem, "XYZ..." wyjaśniło mi kto w końcu złamał tę Enigmę - Polacy czy Brytyjczycy (nigdy specjalnie się w to nie wgłębiałem). Otóż wszyscy. Po prostu Enigm było wiele - stopniowo zmieniano (komplikowano) sposób szyfrowania. Dodatkowo sukcesem było co prawda każdorazowe złamanie szyfru, ale zawsze trzeba było też nauczyć się robić to w sposób szybki i powtarzalny. W związku z czym Enigmę, a w zasadzie Enigmy, łamano wielokrotnie. Raz robili to Polacy, raz Brytyjczycy. Bez Polaków Brytyjczykom poszłoby dużo gorzej i prace trwałyby dłużej; bez Brytyjczyków sukcesy Polaków być może skończyłyby się w latach 30. Prawda leży zatem - jak rzadko - pośrodku. Tymczasem wcześniej kojarzyłem tylko, że Polacy złamali szyfr przed wojną, a następnie historię Bletchley Park - bez części pomiędzy.)
Jednocześnie "Rowerem przez..." skupiało się jednak przede wszystkim nie na polityce, ale na uwarunkowaniach społecznych. W tym sensie jest pozycją, która bardzo mocno zazębia się z "Chłopkami...". Również w tym sensie, że "Chłopki..." utwierdziły mnie w przekonaniu, które wtedy wyraziłem:
Rzeczywiście tak było; ówczesne chłopstwo było bardzo, bardzo daleko obecnych, nacechowanych okcydentalizacją, kulturą liberalną, wartościami indywidualistycznymi, nakierowanymi na samorealizację - wzorców myślenia i postępowania. Bieda dodatkowo to nawet nie pogłębiała, a pomnażała po wielokroć. Jednocześnie jednak "Chłopki..." wnoszą jeszcze jeden element - poczucie, że stan ten był bardzo nieodległy. Podtytuł, "Opowieść o naszych babkach", odnosi się raczej do babek ludzi starszych ode mnie; u mnie to byłyby raczej prababki. Tym niemniej, jeszcze w życiorysach obu moich babć odnaleźć można ślady specyfiki przedwojennej wsi. Podam jeden przykład, który najbardziej utkwił mi w głowie przez to, jak dalece odbiega od dzisiejszych standardów; ba! - od standardów nawet sprzed 50 lat. Otóż moja babcia była "młynarzówną" - córką młynarza; do tego jedynaczką - a więc jedyną córką rodziny dość dobrze sytuowanej, jak na warunki ówczesnej wsi. W związku z tym jako jedyna posiadała zabawkę, o jakiej inne dzieci mogły tylko marzyć: lalkę. Jedną lalkę, ale "prawdziwą, taką ze sklepu". Inne dzieci miały lalki z gałganów, a najwyżej kupić można było drewnianą główkę, do której matki doszywały resztę ciała. Taka była skala biedy.uzytkownik_konta pisze: ↑27-08-2023 20:23:02Po pierwsze, uświadamia nie tylko skalę biedy i zapóźnienia w II RP - skądinąd znaną; choć zaskakiwać może, jak miejscami głęboka była to bieda - ale też tego, w jak małym stopniu ludzie na prowincji byli zokcydentalizowani. Tzn. w jak małym stopniu ich wzorce myślenia, obyczaje i sposób życia przypominały zarówno doświadczenia człowieka z Europy Zachodniej - jakim był autor - jak i nasze obecne. W tym sensie to dobrze, że autor to Anglik; a co więcej, że nie jest to Anglik, który by zjadł zęby na Europie Środkowo-Wschodniej i żył wśród Polaków, ale jedynie taki, który przyjeżdża ze stosunkowo krótką wizytą - i nie może się różnym rzeczom nadziwić. Chwilami miałem wrażenie, że współczesny Polak byłby - gdyby go przenieść w czasie do lat 30. - w swoim zagubieniu i zaskoczeniu, bliższy Newmanowi, niż swoim przodkom. Oczywiście zakładając, że mówimy o chłopach, a nie o wielkomiejskiej inteligencji. To trochę zadaje kłam instynktownemu postrzeganiu pewnej ciągłości - może wręcz postrzeganiu ahistorycznemu - w ramach którego wydaje się nam, że 100 lat temu ludzie żyjący w Polsce mieli tyle samo wspólnego np. z Francuzami czy Brytyjczykami, ile my z Francuzami i Brytyjczykami wspólnego obecnie.
Kiedy Ballordo czytał "Chłopki...", wspominał że...
...ale dla mnie też opisy pracy, mimo że nie byłem tymi historiami raczony, nie są tak szokujące. Bardziej skrajnej, ww., nędzy - występującej pomimo tej pracy. Ale najbardziej uderzające było nie to, a sposób myślenia - chociażby występujące u niektórych przekonanie, że dziecko niekiedy wręcz nie powinno się uczyć, a jedynie pracować, jak najciężej, jak najbardziej samodzielnie, bez opieki; że jest w zasadzie równocześnie i własnością, i rzeczą. To jest m.in. to, co uważam za świadczące o braku okcydentalizacji. A jednocześnie to, co z dzisiejszej perspektywy jest najbardziej nie do pomyślenia.Ballordo pisze: ↑10-08-2023 08:40:10nie szokują mnie te wszystkie opisy życia codziennego na polskiej wsi sprzed lat. Może dlatego, że moja rodzina ma pochodzenie chłopskie, dziadkowie do końca życia mieszkali w gospodarstwach rodzinnych na wsi, a podobne opowieści o bardzo ciężkiej pracy na roli i w obejściu słyszałem na co dzień, gdy byłem młodszy. Z drugiej strony, powinienem czuć jakąś empatię do tych biednych kobiet, a jednak jestem chyba za bardzo znieczulony tymi rodzinnymi historiami.
W każdym razie, wracając do tego, jak te książki się zazębiają - myślę, że wyszedł całkiem fajny zestawik, łączący "historię ludową" (co ciekawe, "XYZ..." i "Czerwona Orkiestra..." też moim zdaniem o to zahaczają, gdyż pokazują - odpowiednio - historię łamania szyfru Enigmy oraz działalności agenturalnej komunistów - za pośrednictwem przed- i wojennych losów konkretnych, indywidualnych ludzi, np. kryptologów czy radiotelegrafistów - skąd i z jakiego środowiska pochodzili, dlaczego wybrali taką ścieżkę, co ich spotkało w związku z tym) z wydarzeniami politycznymi i militarnymi. Żeby to domknąć - i jako że przy okazji "Czerwonej Orkiestry..." zdałem sobie sprawę, że w sumie dość słabo znam historię innej "orkiestry", tzn. "Schwarze Kapelle" (kojarzyłem okres od próby wysadzenia samolotu likierem, tzn. od 1943, do egzekucji spiskowców po zamachu z 1944) - wypożyczyłem sobie zatem B. Wołoszańskiego "Czarną Orkiestrę" z serii "Sensacje XX wieku" (nr 8; Warszawa 1995). Jest to format w zasadzie broszurowy, ale napisany dość zajmująco, w sposób typowy dla Wołoszańskiego - "genetycznie", poprzez wychodzenie od początku poszczególnych wątków i stopniowe wiązanie ich w całość, w celu ukazania splotu okoliczności, który doprowadził do wydarzeń zmieniających losy świata.
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
O, proszę. Adam Bauman jako lektor na pewno dobry. A jak w tej roli Maria Peszek? Nie jest zbyt wyraźna?uzytkownik_konta pisze: ↑24-09-2023 03:02:07 Ale mi się pięknie poskładało. Tego słuchałem (D. Turing, "XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy"; J. Kuciel-Frydryszak, "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"):
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Co ciekawe jest w tym bardzo dobra. Jest oczywiście specyficzna, ale nie miałem poczucia, aby osobowość lektorki wybijała się ponad tekst.
- marcin
- Posty: 13373
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Czytam (a w zasadzie już kończę) "Niekończone opowieści Śródziemia i Numenoru", wyd. ilustrowane
Jest to nie do końca to czego się spodziewałem, ale czyta się bardzo dobrze.
Jest to nie do końca to czego się spodziewałem, ale czyta się bardzo dobrze.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
To się będzie czytać?
Nagroda Literacka Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... grody.read
Nagroda Literacka Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... grody.read
Ostatnio zmieniony 01-10-2023 21:14:07 przez Czartogromski, łącznie zmieniany 1 raz.
- marcin
- Posty: 13373
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Okładka ciekawa.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
O, to mi się spodobało:
Rudzka proponuje coś innego niż dotąd – łotrzykowską opowieść o kobiecie, której uda się w końcu posmakować wolności.
- OpusDei
- Posty: 173
- Rejestracja: 22-07-2018 11:52:17
- Lokalizacja: Arlen, TX
Re: To się czyta
Wyleciało mi z głowy, że to dzisiaj! Nie czytałem, ale gdy patrzę na shortlistę, jestem przekonany, że to najlepszy wybór.Czartogromski pisze: ↑01-10-2023 21:04:18 To się będzie czytać?
Nagroda Literacka Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... grody.read
Rudzka to ciekawy przypadek. Debiutowała jeszcze w latach 90., ale dopiero dzięki Krótkiej wymianie ognia wydanej w 2018 (!) dostała się do literackiej pierwszej ligi w Polsce.
That's my purse! I don't know you!
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
Fantastyczna książka, na tegorocznej " Europejskiej Nocy Literatury" czytała ją Pola Błasik w skrajnie niesprzyjających warunkach : upał , maleńka salka klubu sportów walki na Hubskiej, ale coś mnie w tej prozie wtedy urzekło.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: To się czyta
Może pomogła zmiana wydawcy? "Krótką wymiana..." to pierwsza książka w WAB-ie.
- OpusDei
- Posty: 173
- Rejestracja: 22-07-2018 11:52:17
- Lokalizacja: Arlen, TX
Re: To się czyta
Ano właśnie. Musiałem sprawdzić, kto ją wcześniej wydawał. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Świat Literacki (obecny Czuły Barbarzyńca), a ja byłem przekonany, że jedno z wielu gównowydawnictw, które po transformacji ustrojowej wyrastały jak grzyby po deszczu. Może to zasługa okładek w estetyce typowej dla epoki:
(czytałem dawno temu, dość dobre)
(czytałem dawno temu, dość dobre)
That's my purse! I don't know you!