Bob_Zielony pisze: ↑16-01-2024 21:45:26
Ballordo pisze: ↑16-01-2024 20:03:13
Hebius pisze: ↑14-01-2024 16:58:43
Skoro słuchasz i lubisz, to czemu o tym nie piszesz? Zawsze jest szansa, że zarazisz kogoś na forum swoimi upodobaniami.
Też dzięki za komentarz. Nie zawsze są chęci i motywacja, by pisać o swoich zainteresowaniach. Postaram się to zmienić.
No właśnie z motywacją najgorzej... jednak się pisze wtedy, kiedy ma się poczucie, że kogoś to może zainteresować. Też mi się wydawało że nie mam a proszę jakoś Te wpisy mnie zachęciły. Nie wiem, czy mój przypadek kogoś zaciekawi ale napiszę trochę. Młodość to było słuchanie rocka, w tym takiego, gdzie słyszałem emocje. Kłóciłem się z innymi, że śpiew operowy jest sztuczny i bez sensu, jakoś akceptowałem tylko chóry potem też solistów ale w formach religijnych. Zainteresowanie operą przyszło parę lat po trzydziestce. Na początek Mozart ale jako ładny śpiew niż odzwierciedlenie emocji. Potem głównie dawny standard czyli Verdi i Puccini. Potem Wagner Strauss i dopiero wstępnie nasycony forte, zacząłem słyszeć emocje w baroku... W większości przypadków otwarcie się na coś nowego i często trudniejszego w odbiorze miało swoje przełomy w teatrze.
Miałem podobnie, tzn. opera zaciekawiła mnie dopiero parę lat po trzydziestce (czyli jakieś 5 lat temu). Wcześniej próbowałem tego słuchać, ale uważałem operę za coś kosmicznie niezrozumiałego dla mojego ucha. Ot, jakieś wycie z niezrozumiałym tekstem. Widocznie do tej muzyki trzeba dojrzeć. Jakiegoś rodzaju przełom nastąpił chyba wówczas, gdy ucząc się j. włoskiego, zacząłem zachwycać się brzmieniem tego języka w ariach włoskich kompozytorów. Dlatego dla mnie osobiście żaden inny język nie pasuje do opery.
Pewnego razu przypadkowo obejrzałem "jakąś" galę ku pamięci zmarłego rok wcześniej dyrygenta. Nazwisko nic mi nie mówiło, tak samo wykonawcy i muzyka, którą zaprezentowali. Ale to właśnie wówczas nastąpiło objawienie - miłość do dzieł Rossiniego przyszła właśnie wtedy, nagle i niespodziewanie. I wierny jestem temu uczuciu do dziś. Dyrygowane przez upamiętnionego galą zmarłego Alberto Zeddę (jeden z największych XX w. znawców i twórca krytycznych opracowań spuścizny po Rossinim, pomysłodawca Rossini Opera Festival, który od 1980 r. odbywa się corocznie w miejscu urodzenia kompozytora - Pesaro w regionie Marche) wydarzenia muzyczne, dostępne na youtube, słucham najczęściej.
Wspomniana przełomowa gala:
https://www.youtube.com/watch?v=2N-x89SWDxU
Oprócz oper i innych utworów Rossiniego (kocham orkiestrową wersję "Petite messe solennelle" czy "Stabat Mater") słucham najczęściej Mozarta lub symfonii Brucknera (moim zdaniem, najlepiej interpretował go dyrygent Sergiu Celibidache, postać wyrazista z oryginalnym stylem bycia i niecodziennym rozumieniem fenomenologii muzyki).