Co oglądam
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
Na TVN leci Mayday, filmowa wersja klasycznej farsy, z fenomenalnymi rolami Adama Woronowicza i Piotra Adamczyka oraz świetnym drugim planem. Super zabawa i wirtuozeria kłamstwa.
- Hebius
- Posty: 15018
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Co oglądam
Zaplanowałem na dzisiaj wyjście do kina (w zeszłym tygodniu wizyta bratanicy pokrzyżowała mi plany) a teraz sobie czytam recenzję
Radek Teklak na FB pisze:Poszedłem na Diunę dwójkę w końcu, i niech mnie ktoś klepnie w potylicę na odmułę, bo może coś mi się wydawało, i tkwię w błędzie.
Otóż mam wrażenie, że treści w dwójce było na maksymalnie 20 minut scenariusza, ale reżyser skutecznie to rozsmarował na trzech godzinach arcydzieła, dodał do tego dużo żółtego filtra, przez który czułem się jak na funeralnej fotografii nagrobkowej w sepii. Potem zarzucił nudną, sztampową nutę, za którą będzie pewnie Oscar. Pokruszył na wierzch trochę indywidualnej i grupowej batalistyki. Zmarnował w krótkich scenkach co najmniej trójkę dobrych aktorów, chociaż ich oczywiście wykorzysta za rok, dwa w Mesjaszu Diuny.
A na koniec stwierdził, że w tej formie to nie może wcale pójść, więc dodał w chuj bardzo ładnych obrazków, ślicznie skomponowanych kadrów, monumentalnej, brutalistycznej architektury, czarne słońce, fajerwerki w ultrafiolecie, gładkiego na-barona i Wolan na piaskalach.
Ładne to było niemożliwie. Ale treściowo tak puste, że przez większość filmu czułem przeciąg i gorące tchnienie pustyni. I zażenowanie gdy Chani odpalała kolejną teen-dramę, bo jako jedyna nie chciała zrozumieć procesu tworzenia się nowego Mesjasza, który powiedzie swój przybrany lud na krwawy rajd po galaktyce.
Po wyjściu z kina popadłem w długą rozkminę, i wyszło mi, że jak wyjąć z Herberta to całe pierdolenie z offu o tym, jaki to Paul jest świetny, i szybko się orientuje w sytuacjach, i ogólnie te wszystkie voiceoverowe rozkminy właściwie wszystkich bohaterów, które nic nie wnoszą do akcji, a tylko pompują objętność, to tej treści faktycznie wystarcza z trudem na 20 minut drugiej części.
Ale pewnie się mylę.
Film polecam, jest wizualnym cukierkiem, nie czuć dłużyzn, precelki były smaczne, z kina wyszedłem z poczuciem obcowania z bardzo ładną fabularną pustką. Potrzebne są takie filmy. Ode mnie nieironicznie mocne 8 na 10, bardzo ładne kino odpoczynkowe.
PS Feyd w końcu taki, jakim go sobie przy wielokrotnym czytaniu książki wyobrażałem. Gładki psychopata, zabijający bez namysłu, wysiłku czy zbędnych (a właściwie jakichkolwiek) emocji. Sting był atrakcyjny wizualnie, ale charakterologicznie obok mojego Feyda nie stał. Pan Butler - jak najbardziej. Szkoda, że było go tak mało.
PPS I gdzie w kontekście tego wrażenia pustki, są mentaci, Nawigatorzy i Tleilaxanie, czyli prawdziwie interesujące koncepty i konstrukty Herberta, ha?!
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
No i po co to czytasz? Krytyków NIE CZYTA SIĘ. Przynajmniej nie przed. Po co psuć sobie zabawę?
- marcin
- Posty: 13390
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Co oglądam
A w Kętrzynie jest kino?
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 15018
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Co oglądam
Nie pokazywałem? To może przy następnej wycieczce zrobię zdjęcia do albumu. O! "Mojego Simona" oglądałem w tym kinie, bardzo gejowski film, więc pasuje do Tęczowego Kętrzyna
@Walpurg
Ogólnie się zgadzam z zasadą i przeważnie się do niej stosuje, ale nie w przypadku ekranizacja. Tzn. gdybym książki nie czytał to tak. Ale ja powieść już czytałem, ze dwa razy chyba nawet, więc sama treść opowieści nie będzie dla mnie żadną tajemnicą.
@Walpurg
Ogólnie się zgadzam z zasadą i przeważnie się do niej stosuje, ale nie w przypadku ekranizacja. Tzn. gdybym książki nie czytał to tak. Ale ja powieść już czytałem, ze dwa razy chyba nawet, więc sama treść opowieści nie będzie dla mnie żadną tajemnicą.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
No ale książka to jakieś rozwlekłe dzieło filozoficzno-teologiczne i niewiele ma wspólnego z filmem dla mas.
- Hebius
- Posty: 15018
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Co oglądam
Ciężko mi się wypowiadać, bo ja czytałem to dla przyjemności. A po lekturze Teklaka musze się zgodzić zwłaszcza z ostatnią uwaga. Czytałem powieść, więc wiedziałem dlaczego ta przyprawa z Arrakis jest taka ważna, ale czy w filmie, w jedynce, coś o tym w ogóle było? Coś że narkotyk tak, ale że na tym jest oparty cały międzyplanetarny transport?
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Nathi
- Posty: 15603
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Co oglądam
Ale ty chyba za duży jesteś żeby oczekiwać od filmu wiernej kopi książki.
Film ma się sprzedać wizualnie. Nie da się wszystkiego pokazać, a i tak był bardzo długi ten film.
Krytyk to się tak rozpisał jak fanboy książki i obrażony na film. Ogólnie słabo mu to wyszło.
Jedyna prawda to jest taka jak napisał Walpik , że nie czyta się krytyków przed seansem, bo większość z nich nas od tego odwiedzie. Albo zachęci na film który w zasadzie nie jest w naszym typie.
Wystarczy poczytać Korwin Piotrowską żeby wiedzieć co lubi, czego nie lubi. I jak bardzo olewać jej recenzje.
Nie ma nie stronniczych recenzji. Trzeba samemu oglądać.
Film ma się sprzedać wizualnie. Nie da się wszystkiego pokazać, a i tak był bardzo długi ten film.
Krytyk to się tak rozpisał jak fanboy książki i obrażony na film. Ogólnie słabo mu to wyszło.
Jedyna prawda to jest taka jak napisał Walpik , że nie czyta się krytyków przed seansem, bo większość z nich nas od tego odwiedzie. Albo zachęci na film który w zasadzie nie jest w naszym typie.
Wystarczy poczytać Korwin Piotrowską żeby wiedzieć co lubi, czego nie lubi. I jak bardzo olewać jej recenzje.
Nie ma nie stronniczych recenzji. Trzeba samemu oglądać.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
Korwin-Piotrowskiej nie należy czytać przed, po i w ogóle. Przemądrzała osoba babsztylska.
- Nathi
- Posty: 15603
- Rejestracja: 14-04-2019 19:03:47
- Lokalizacja: PL/FR
Re: Co oglądam
To jest inna ludowa prawda o jej wypocinach
- Hebius
- Posty: 15018
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Co oglądam
Dobra, już wróciłem.
Obejrzałem. Z przyjemnością, ale bez zachwytu, jaki mi momentami towarzyszył przy pierwszej części.
Wątek Chani faktycznie jak z innej bajki. Az żałowałem, że Herberta nie zamknął go wcześniej i ona się jeszcze pojawi na ekranie, jeśli się pojawią kolejne filmy z cyklu.
No i jednak widać trochę, że to bardzo stara fantastyka. Już teraz są o wiele lepsze metody zachowania linii genetycznej, niż zdanie się na zapłodnienie jednej samicy. No i ta walka wręcz, na noże czy inne miecze, jako podstawowa metoda prowadzenia wojny? Litości.
Na sali było siedem osób płci męskiej, w tym jedna chyba naćpana, bo nadpobudliwa, wyproszona kulturalnie w połowie seansu przez któregoś z siedzących blisko, a mnie opanowanych** widzów (poskutkowało jedno "Wychodzisz, albo ci ryja obiję" - daleko siedziałem, ale nawet ja uwierzyłem od razu, że by obił i by się przy tym w ogóle nie oszczędzał). To było takie miłe, że normalnie z trudem się powstrzymałem od oklasków.
____________________________
* facet nie mógł się powstrzymać od komentowania niektórych scen
** albo zwyczajnie - jedyny asertywny
Jeszcze w kwestii Chani - drugi cytat z Teklaka (równie trafny jak pierwszy)
Obejrzałem. Z przyjemnością, ale bez zachwytu, jaki mi momentami towarzyszył przy pierwszej części.
Wątek Chani faktycznie jak z innej bajki. Az żałowałem, że Herberta nie zamknął go wcześniej i ona się jeszcze pojawi na ekranie, jeśli się pojawią kolejne filmy z cyklu.
No i jednak widać trochę, że to bardzo stara fantastyka. Już teraz są o wiele lepsze metody zachowania linii genetycznej, niż zdanie się na zapłodnienie jednej samicy. No i ta walka wręcz, na noże czy inne miecze, jako podstawowa metoda prowadzenia wojny? Litości.
Na sali było siedem osób płci męskiej, w tym jedna chyba naćpana, bo nadpobudliwa, wyproszona kulturalnie w połowie seansu przez któregoś z siedzących blisko, a mnie opanowanych** widzów (poskutkowało jedno "Wychodzisz, albo ci ryja obiję" - daleko siedziałem, ale nawet ja uwierzyłem od razu, że by obił i by się przy tym w ogóle nie oszczędzał). To było takie miłe, że normalnie z trudem się powstrzymałem od oklasków.
____________________________
* facet nie mógł się powstrzymać od komentowania niektórych scen
** albo zwyczajnie - jedyny asertywny
Jeszcze w kwestii Chani - drugi cytat z Teklaka (równie trafny jak pierwszy)
Radek Teklak na FB pisze:Dobra, ja to może napiszę wyraźniej, bo z mojego pisania można wysnuć mylny wniosek.
Dramy Chani wyglądały jak dramy z teen dramy z powodu tego, jak zostały zagrane. Zendaya jest fajna, ale aktorka z niej jest co najwyżej przeciętna, mówię na podstawie tych filmów, które oglądałem. Więc nawet jeżeli chciała pokazać, że jest jedyną, której nie zaćmiła wizja Paula jako nowego Mahdiego, i że jak Paul w to pójdzie, to skończy się to chujowo, to jej to pokazywanie nie wyszło za grosz. Wyszło jej natomiast bardzo ślicznie zagranie sfochowanej dziewczynki prosto z Mean Girls, ale to według mnie zupełnie nie o to chodziło reżyserowi.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
YouTube podpowiedział mi film o pracy w Maku na składaniu kanapek. Z ciekawości włączyłem, po 6 minutach zacząłem przewijać do przodu, po 10 wyłączyłem. Koszmarne to. Nie wyobrażam sobie tak pracować kilka godzin.
https://www.youtube.com/watch?v=OiD5VQodjmw
https://www.youtube.com/watch?v=OiD5VQodjmw
- Czartogromski
- Posty: 6151
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Co oglądam
O tyle dobrze, że nie wykonuje się przez 8 godzi jednej czynności (jak w filmie Chaplina).
Mnie te film z YT przypomniał krótki okres pracy w księgarni. To były czasy, kiedy przez księgarnie przewalały się tłumy (papiernicze! podręczniki!). Wydawałoby się, że intelektualna i uduchowiona praca była - nic podobnego. 8 godzin: wstań, podejdź do półki, usiądź. I w zasadzie niewiele więcej.
Mnie te film z YT przypomniał krótki okres pracy w księgarni. To były czasy, kiedy przez księgarnie przewalały się tłumy (papiernicze! podręczniki!). Wydawałoby się, że intelektualna i uduchowiona praca była - nic podobnego. 8 godzin: wstań, podejdź do półki, usiądź. I w zasadzie niewiele więcej.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Co oglądam
Taaak, jak mówiłem, że pracuję w księgarni, wszyscy mówili, że fajnie, bo sobie poczytam. A tam był zapieprz fizyczny z rozpakowywaniem paczek, metkowaniem, układaniem, przekładaniem.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5361
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Co oglądam
W budynku w którym pracuję mieści się m.in. księgarnia wysyłkowa. Czasu na czytanie książek to oni tam raczej nie mają. My też wysyłamy książki - poza tym, że do księgarń - bezpośrednio. Czasami pomagam przy przewożeniu wielkich stosów zamówień na poziom, z którego to odbierają kurierzy. Windą, oczywiście - ale i tak muszę powiedzieć, że papier jest straszliwie ciężki. I powiem więcej - zaraz po liceum pracowałem też przez krótką chwilę w fabryce pudełek - robiliśmy opakowania ciastek. I tam się dowiedziałem, że papier jest nie tylko ciężki, ale i cholernie twardy. Przyjeżdżały palety z wydrukowanymi i wyciętymi opakowaniami, po setki czy tysiące arkuszy, i trzeba było odczepić odcięte skrawki, które co prawda zostały już odcięte, ale nadal tkwiły na swoim miejscu. Robiło się to młotkiem - a nigdy nie sądziłem, że do obróbki papieru można używać młotków. Wreszcie, papier w takich ilościach strasznie pyli, więc człowiek wychodził wyglądając tak, jak gdyby pracował nie w fabryce pudełek, a we młynie. I w ogóle papier to żywioł. W małych ilościach wygląda zupełnie niewinnie, ale jak jest tego kilkaset kg, to bez młotka nie podchodź.
Ale żeby nie było, praca tych, którzy te książki przygotowują na wcześniejszym etapie, też ma swoje ciemne strony. Jak zaczynałem pracę jako redaktor, sądziłem właśnie to, co Czartogromski czy rozmówcy Walpurga o pracy w księgarni - że to ciekawa praca, podczas której sobie poczytam. I bardzo często tak jest. Ale bardzo często jest tak, że np. przy stronie 300. z 400 pojawia się decyzja, że np. skoro nie możemy dawać "nr NIP" - bo to by się rozwijało jako "numer Numer Identyfikacji..." - to będziemy też dawać samo "PESEL" i "KRS", a nie "nr PESEL" i "nr KRS", żeby było jednolicie, a nie - jak pierwotnie "NIP" bez "nr", ale już "nr PESEL" i "nr KRS". Albo że będziemy odmieniać skrót "pkt", dając "pkt." gdzie się da. I trzeba to wszystko zmienić, co można oczywiście zrobić automatycznie, ale nieraz 1 tysięczna firetu decyduje o tym, jak się układa tekst w akapicie - więc usunięcie "nr" z niektórych miejsc, albo dodanie kropek do niektórych "pkt" oznacza, że muszę nie tylko tej zmiany dokonać, ale i siedzieć i te 300 stron jeszcze raz sprawdzić. I generalnie praca z tekstami książek jest o tyle ciężka, że jeśli mówimy właśnie o kilkuset stronach, to prosta rzecz urasta do wielogodzinnego i odmóżdżającego przedsięwzięcia. Więc to w ten sposób ja pochłaniam te olbrzymie ilości audiobooków.
Ale żeby nie było, praca tych, którzy te książki przygotowują na wcześniejszym etapie, też ma swoje ciemne strony. Jak zaczynałem pracę jako redaktor, sądziłem właśnie to, co Czartogromski czy rozmówcy Walpurga o pracy w księgarni - że to ciekawa praca, podczas której sobie poczytam. I bardzo często tak jest. Ale bardzo często jest tak, że np. przy stronie 300. z 400 pojawia się decyzja, że np. skoro nie możemy dawać "nr NIP" - bo to by się rozwijało jako "numer Numer Identyfikacji..." - to będziemy też dawać samo "PESEL" i "KRS", a nie "nr PESEL" i "nr KRS", żeby było jednolicie, a nie - jak pierwotnie "NIP" bez "nr", ale już "nr PESEL" i "nr KRS". Albo że będziemy odmieniać skrót "pkt", dając "pkt." gdzie się da. I trzeba to wszystko zmienić, co można oczywiście zrobić automatycznie, ale nieraz 1 tysięczna firetu decyduje o tym, jak się układa tekst w akapicie - więc usunięcie "nr" z niektórych miejsc, albo dodanie kropek do niektórych "pkt" oznacza, że muszę nie tylko tej zmiany dokonać, ale i siedzieć i te 300 stron jeszcze raz sprawdzić. I generalnie praca z tekstami książek jest o tyle ciężka, że jeśli mówimy właśnie o kilkuset stronach, to prosta rzecz urasta do wielogodzinnego i odmóżdżającego przedsięwzięcia. Więc to w ten sposób ja pochłaniam te olbrzymie ilości audiobooków.
- jordi
- Posty: 5759
- Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
- Lokalizacja: nie ma mnie tu
Re: Co oglądam
Tekst pół biedy. Gorzej jak są problematyczne ilustracje lub długie wieloliniowe wzory matematyczne, których nie da się podzielić między strony. Może to być prawdziwy koszmar gdy od małej zmiany wszystkie kolejne strony zaczynają się jebać.
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5361
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Co oglądam
Ilustracje, ramki, schematy, strzałki, stylizowane wzory dokumentów, tabele o dziwacznym układzie - wszystko to mamy, bo my w ogóle mamy bardzo skomplikowane układy (bo mają odpowiadać specyficznym potrzebom). Ale cieszy mnie to o tyle, że po pracy nad czymś takim, "normalne" wydawnictwa mi nie straszne. Ostatni dzień przed świętami spędziłem na przerabianiu TUE i TFUE na formę graficzną. Myślałem że zwariuję, ale jestem zadowolony z efektów, a to się na szczęście nie zmienia.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Co oglądam
Prawie każda praca na świecie jest mniej lub bardziej powtarzalna.Walpurg pisze: ↑29-03-2024 22:03:27 YouTube podpowiedział mi film o pracy w Maku na składaniu kanapek. Z ciekawości włączyłem, po 6 minutach zacząłem przewijać do przodu, po 10 wyłączyłem. Koszmarne to. Nie wyobrażam sobie tak pracować kilka godzin.
https://www.youtube.com/watch?v=OiD5VQodjmw
Przecież kierowca autobusu ciągle jeździ w te i we wte. Czasem tylko kogoś prawie potrąci albo wymusi pierwszeństwo.
Miejmy nadzieję, że składający kanapki w maku nie urozmaicają sobie roboty spluwaniem na kotleta
Na od 2 tygodni oglądam rywalizację w pierwszym Majorze w Counter-Strike 2.
Uwielbiam czat na żywo i komentatorów - zwłaszcza przed fazą przed publicznością (wtedy jakoś bardziej pozwalają sobie na żarty ).
- bolevitch
- Posty: 5436
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Co oglądam
Slacker, amerykański film z 1990 r., na wpół amatorski, bardziej z kategorii tych "dziwnych" niż artystyczno-filozoficznych. Amerykańska prowincja, ludzie żyjący bez celu, albo przeciwnie - maniacy, wyznawcy teorii spiskowych, psychicznie chorzy. Oglądanie było jak podróż w l. 90te - w których mentalnie ciągle żyję? Co prawda wśród młodzieży moda z tych czasów częściowo wraca, a Madonna wciąż jest znana i występuje na żywo (?), ale ciekaw jestem, jak taki obraz odebrałby dzisiejszy student czy licealista.. Tak jak ja Rejs Piwowskiego w liceum? (Żeby dopełnić taką dziwną podróż w czasie, jeszcze puściłem sobie losowy kawałek filmu xxx z tamtych lat, zgrany z VHS, hetero, bo w l. 90tych innych nie widziałem)... Kiedy studiowałem w klubach studenckich stawiano wchodzącym pieczątki na nadgarstkach, tak jak w tym filmie - może to głupie, ale taka prozaiczna scena wywołała wspomnienie sprzed ponad 25 lat.
- gaynau
- Posty: 11240
- Rejestracja: 10-07-2019 20:49:00
- Lokalizacja: Berlin
Re: Co oglądam
Obejrzałem "dobrych nieznajomych" na disneyu.
Smutne to to.
Smutne to to.