To się czyta
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- marcin
- Posty: 13373
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: To się czyta
Czyli wszystko opiera się na deklaracjach badanych?
Jeśli tak, to wiarygodność badań jest umiarkowana. Jestem pewien, że niemało jest ludzi, którzy mówią, że czytają, bo "tak wypada".
Jeśli tak, to wiarygodność badań jest umiarkowana. Jestem pewien, że niemało jest ludzi, którzy mówią, że czytają, bo "tak wypada".
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 14996
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Wątpię. Już nie ma czegoś takiego, że czytanie nobilituje. Jesteśmy wreszcie wolni i bez wstydu możemy w ogóle nie czytać.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
Jaka przykrość, wyszedł wzrost czytelnictwa i nie można ponownie wrzucić tego samego artykułu o spadku, który redakcje odgrzewały co roku.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- bolevitch
- Posty: 5428
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: To się czyta
może to efekt starzenia się społeczeństwa?
- Czartogromski
- Posty: 6150
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
D. Ugorowska, "Zrozumieć Japonię", Novae Res, 2020.
Mam ambiwalentne odczucia co do tej książki. Jakiś czas temu zainteresowało mnie, jak w szczegółach - bardziej dokładnie, ponad to, co każdy średnio obyty człowiek wie o kulturze i społeczeństwie Japonii - filozofia i religia (a może nawet - metafizyka i mistycyzym?) kształtują życie codzienne Japończyków (bo w ogóle od pewnego czasu ciągnie mnie do mistycyzmu; tylko patrzeć, jak mnie wreszcie zabiorą do Tworek). Niestety, wszystkie pozycje, które sobie wyszukałem, z tego lub innego powodu były słabo dostępne. Być może to był grzech pierworodny tej eskapady.
Na marginesie: jeśli ktoś ma do polecenia porządną książkę na temat ww., chętnie przyjmę wszelkie rekomendacje. To samo dotyczy też Korei.
Wracając do "Zrozumieć..." - przyjąłem zatem, że jeżeli nie jest to książka stricte na ten temat, to Japonia jest tak przesiąknięta swoimi uwarunkowaniami filozoficznymi czy religijnymi, że - siłą rzeczy - całkiem sporo treści na ten temat "Zrozumieć..." musi zawierać. Przeliczyłem się; autorka tylko prześlizguje się po tym temacie. Bardzo dużo uwagi poświęca uwarunkowaniom przyrodniczym, historycznych i społeczno-gospodarczym; filozoficzno-religijne traktuje po macoszemu. Ale to moja wina, a dokładniej moich oczekiwań, a nie jej.
Jej winą natomiast jest to, że chyba nie ma w tej książce rozdziału bez krytyki Polski i Polaków. Tymczasem druga kwestia, która przyciąga mnie do takiej tematyki, to możliwość spojrzenia na Polskę i Europę przez pryzmat bardzo odmiennej kultury. Ugorowska na wstępie przytacza powiedzenie amerykańskich żołnierzy, że zrobić coś można na sposób dobry, sposób zły oraz sposób japoński. Jeśli dowiadujemy się, na czym ten japoński (amerykański, czeski, meksykański, nowozelandzki itd.) sposób polega, jednocześnie dowiadujemy się też o tym, co z perspektywy Japończyka (Amerykanina, Czecha..., etc.) byłoby "polskim sposobem"*. Autorka całkowicie to burzy tym swoim krytykanctwem; nie da się przez pryzmat tej książki poznawać tego, jak różne narody postępują zgodnie ze sposobami nie lepszymi lub gorszymi, lecz po prostu innymi (pod koniec autorka nawet pisze tak wprost, zaprzeczając własnemu postępowaniu), kiedy Ugorowska wbija nam stale do głów, że tak naprawdę jeden sposób jest lepszy od innych. Co więcej, do tego jeszcze irytuje, bo jest to krytykanctwo histeryczne. Gdyby traktować ją poważnie, okazałoby się, że Polska jest prawdopodobnie jednym z najbardziej niebezpiecznych, zaśmieconych, skorumpowanych, nieuprzejmych, niezorganizowanych, itd., państw świata (a do tego - wierzcie lub nie - jest w sumie dość brzydka). To brednie. Żeby oddać autorce sprawiedliwość, jestem przekonany, że takie podejście wynika z tego samego czynnika, który - tak w ogóle - pozwolił jej napisać interesującą książkę: Japonia naprawdę głęboko ją fascynuje; pokochała ją; ciężko byłoby jej żyć inaczej, niż w stylu japońskim.
Poza powyższym, "Zrozumieć..." napisano dobrze; wciąga czytelnika; nie jest - czego się można było obawiać - zbiorem anegdot luźno związanych z prawdą i ze sobą nawzajem, z których nic nie wynika (chociaż z uwagą: w internecie twierdzą, że autorka czasami posługuje się stereotypami, a mija się z prawdą; ja, ze swoją ograniczoną wiedzą o Japonii, rzeczywiście dostrzegłem miejsca, w których co prawda nie kłamała, ale ocierała się o granicę; wiedza ta jest jednak - jak wspomniałem - ograniczona, więc przypuszczam, że w którymś miejscu rzeczywiście sprzedała mi jakiś kit). Poza tym, że niewiele by z tego wynikało, takie rozwiązanie byłoby też chaotyczne, tzn. czytelnik "dowiedziałby się" szeregu "faktów" na temat tego, co ktoś robi lub zrobił, ale bez wyjaśnienia (deskrypcja bez eksplanacji). Tymczasem pomimo zdawkowego potraktowania filozofii i religii, zaprezentowany obraz jest spójny pod względem wizji wpływu uwarunkowań przyrodniczych czy historycznych na kształtowanie współczesnego społeczeństwa japońskiego. Jestem przekonany, że czytelnik rzeczywiście kończy tę lekturę z pełniejszym i uporządkowanym obrazem Japonii.
Mam ambiwalentne odczucia co do tej książki. Jakiś czas temu zainteresowało mnie, jak w szczegółach - bardziej dokładnie, ponad to, co każdy średnio obyty człowiek wie o kulturze i społeczeństwie Japonii - filozofia i religia (a może nawet - metafizyka i mistycyzym?) kształtują życie codzienne Japończyków (bo w ogóle od pewnego czasu ciągnie mnie do mistycyzmu; tylko patrzeć, jak mnie wreszcie zabiorą do Tworek). Niestety, wszystkie pozycje, które sobie wyszukałem, z tego lub innego powodu były słabo dostępne. Być może to był grzech pierworodny tej eskapady.
Na marginesie: jeśli ktoś ma do polecenia porządną książkę na temat ww., chętnie przyjmę wszelkie rekomendacje. To samo dotyczy też Korei.
Wracając do "Zrozumieć..." - przyjąłem zatem, że jeżeli nie jest to książka stricte na ten temat, to Japonia jest tak przesiąknięta swoimi uwarunkowaniami filozoficznymi czy religijnymi, że - siłą rzeczy - całkiem sporo treści na ten temat "Zrozumieć..." musi zawierać. Przeliczyłem się; autorka tylko prześlizguje się po tym temacie. Bardzo dużo uwagi poświęca uwarunkowaniom przyrodniczym, historycznych i społeczno-gospodarczym; filozoficzno-religijne traktuje po macoszemu. Ale to moja wina, a dokładniej moich oczekiwań, a nie jej.
Jej winą natomiast jest to, że chyba nie ma w tej książce rozdziału bez krytyki Polski i Polaków. Tymczasem druga kwestia, która przyciąga mnie do takiej tematyki, to możliwość spojrzenia na Polskę i Europę przez pryzmat bardzo odmiennej kultury. Ugorowska na wstępie przytacza powiedzenie amerykańskich żołnierzy, że zrobić coś można na sposób dobry, sposób zły oraz sposób japoński. Jeśli dowiadujemy się, na czym ten japoński (amerykański, czeski, meksykański, nowozelandzki itd.) sposób polega, jednocześnie dowiadujemy się też o tym, co z perspektywy Japończyka (Amerykanina, Czecha..., etc.) byłoby "polskim sposobem"*. Autorka całkowicie to burzy tym swoim krytykanctwem; nie da się przez pryzmat tej książki poznawać tego, jak różne narody postępują zgodnie ze sposobami nie lepszymi lub gorszymi, lecz po prostu innymi (pod koniec autorka nawet pisze tak wprost, zaprzeczając własnemu postępowaniu), kiedy Ugorowska wbija nam stale do głów, że tak naprawdę jeden sposób jest lepszy od innych. Co więcej, do tego jeszcze irytuje, bo jest to krytykanctwo histeryczne. Gdyby traktować ją poważnie, okazałoby się, że Polska jest prawdopodobnie jednym z najbardziej niebezpiecznych, zaśmieconych, skorumpowanych, nieuprzejmych, niezorganizowanych, itd., państw świata (a do tego - wierzcie lub nie - jest w sumie dość brzydka). To brednie. Żeby oddać autorce sprawiedliwość, jestem przekonany, że takie podejście wynika z tego samego czynnika, który - tak w ogóle - pozwolił jej napisać interesującą książkę: Japonia naprawdę głęboko ją fascynuje; pokochała ją; ciężko byłoby jej żyć inaczej, niż w stylu japońskim.
Poza powyższym, "Zrozumieć..." napisano dobrze; wciąga czytelnika; nie jest - czego się można było obawiać - zbiorem anegdot luźno związanych z prawdą i ze sobą nawzajem, z których nic nie wynika (chociaż z uwagą: w internecie twierdzą, że autorka czasami posługuje się stereotypami, a mija się z prawdą; ja, ze swoją ograniczoną wiedzą o Japonii, rzeczywiście dostrzegłem miejsca, w których co prawda nie kłamała, ale ocierała się o granicę; wiedza ta jest jednak - jak wspomniałem - ograniczona, więc przypuszczam, że w którymś miejscu rzeczywiście sprzedała mi jakiś kit). Poza tym, że niewiele by z tego wynikało, takie rozwiązanie byłoby też chaotyczne, tzn. czytelnik "dowiedziałby się" szeregu "faktów" na temat tego, co ktoś robi lub zrobił, ale bez wyjaśnienia (deskrypcja bez eksplanacji). Tymczasem pomimo zdawkowego potraktowania filozofii i religii, zaprezentowany obraz jest spójny pod względem wizji wpływu uwarunkowań przyrodniczych czy historycznych na kształtowanie współczesnego społeczeństwa japońskiego. Jestem przekonany, że czytelnik rzeczywiście kończy tę lekturę z pełniejszym i uporządkowanym obrazem Japonii.
- Hebius
- Posty: 14996
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że z książki wydanej przez Novae Res dowiesz się o Japonii tyle samo, ile o życiu młodego geja zwabionego z prowincji do Warszawy możesz się dowiedzieć dzięki lekturze Mostu Ikara.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Bez przesady; to, co opisałem, to nie są skandaliczne błędy. Wikipedia mówi, że oni wydają "część książek na zasadzie vanity publishing / wydawnictw subsydiowanych, czyli finansowanych, lub współfinansowanych przez autorów"; bardzo możliwe, że i tego przypadku to dotyczy, bo autorka chyba nic innego nie napisała. Jeśli tak, to... przemawia to na jej korzyść. Bo jak na vanity publishing, byłaby to niesamowicie wysoka jakość. Tego się przecież w 99% czytać nie da, a "Zrozumieć..." czyta (słucha) się całkiem przyjemnie.
- Hebius
- Posty: 14996
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
OK, zwracam honor
Pani faktycznie może coś o Japonii wiedzieć i raczej potrafi pisać.Dorota Ugorowska jest absolwentką Wydziału Historii UW, po ukończeniu studiów pracowała jako redaktor w Wydawnictwie „Książka i Wiedza”. W latach 90. wyjechała wraz z rodziną do Kraju Wschodzącego Słońca. Planowany dwuletni pobyt zamienił się w długotrwałą przygodę życia. W Japonii zajmowała się nauczaniem języka angielskiego, współpracowała jako konsultantka i tłumaczka w telewizji NHK przy emisji filmów polskich i programów o Polsce. Dużo czasu poświęcała podróżowaniu po kraju samurajów i krajach Azji Wschodniej. Obecnie wciąż żyje na pograniczu dwóch światów, nieustannie przemierzając trasę Warszawa – Tokio
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
Rozmawiałam kiedyś z Japonką, która, zafascynowana Polską, studiowała we Wrocławiu. Żartowała, że jej wyobrażenie o polskiej kulturze, jest zapewne takie, jakie o Japonii mają Europejczycy.uzytkownik_konta pisze: ↑11-04-2024 00:21:00 Żeby oddać autorce sprawiedliwość, jestem przekonany, że takie podejście wynika z tego samego czynnika, który - tak w ogóle - pozwolił jej napisać interesującą książkę: Japonia naprawdę głęboko ją fascynuje; pokochała ją; ciężko byłoby jej żyć inaczej, niż w stylu japońskim.
Zmierzam do tego, że zazwyczaj osoby pochodzące z danej kultury, są zaskoczone tym, co obcokrajowcy uważają za ich sposób życia. Żeby to sobie wyobrazić można wejść na amerykańskie grupy facebookowe typu
"busia's kitchen", gdzie Amerykanie, o jakichś tam dość odległych polskich korzeniach, dzielą się przepisami na to, co uważają za polską kuchnię. Kiedy pierwszy raz trafiłam do takiej grupy, pomyślałam właśnie o tym, iż tak samo muszą czuć się Japończycy, kiedy słuchają naszych wyobrażeń na temat Japonii.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Kiedyś widziałem przypadek, że Amerykanie uważali Europejczyków za dziwnych, ponieważ... ciągle jemy koninę
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
„ Kurewny „
Brawurowa proza Camili Sosy Villady, w której odnajdują się fascynacja autorki Federico Garcią Lorką, Gabrielą Mistral, Pedro Almodovarem, Genetem i Cocteau. Na polskim podwórku autorce byłoby blisko do Witkowskiego. Ta proza rozsadza granice płci, gatunku, tu ludzie zamieniają się w ptaki, bohaterki same dobierają się w rodziny, wychowują dzieci. Mówiąc językiem Almodovara, rządzi tu „ prawo pożądania „ . To ono uruchamia życie kurewn, wpędza je w kłopoty, ale też jest ich siłą witalną.
Wyrazy uznania dla tłumaczki Marii Brody. Język tej prozy żyje, pulsuje, przekracza granice, jest dosadny, prowokujący. Bohaterka Camila sama to dostrzega : „ My również tworzymy, w pierwszym rzędzie język. Mowę mam po części własną. Mowa jest moim dziedzictwem. Sama do mnie przyszła, ja się o nią nie starałam, więc należy do mnie/…/ Zamierzam ją łamać, niszczyć, mącić, infekować, destabilizować, siekać, a następnie wskrzeszać tak często, jak będzie trzeba : wszystko, co jest dobre w świecie, zasługuje na swój wyraz, na właściwą sobie mowę”.
Kolorowy świat blichtru i brokatu kurewn ma jednakże swoje drugie dno. To przejmująca opowieść o wykluczeniu, przemocy, agresji, nietolerancji. Tę spiralę przemocy nakręca rodzina, jej eskalacja społeczna nastąpi w finale. Bohaterka Camila mówi o sobie: „ Najbardziej mnie bolał mój uraz do świata”. „ Kurewny” mają elementy autobiograficzne, ale można przywołać tu zdania z „ Dziennika złodzieja” Geneta : „ Skoro idąc za odruchem serca, wybrałem sobie świat, który jest mi drogi, wolno mi chyba doszukiwać się w nim wszelkich możliwych znaczeń”.
„Kurewny” pokazują barwny, kolorowy świat, ale też jego drugie dno : tragiczną podszewkę. W świetnym posłowiu „ Dzikość serca „ Maciej Stroiński przywołuje jeszcze inny trop interpretacyjny : „ Kurewny” przypominają filmy przyrodnicze i studia z antropologii kulturowej. Świat ludzki i zwierzęcy nieustannie się tu przenikają: psy, ptak, wilczyca są pełnoprawnymi bohaterami opowieści.
Świetna proza i mam nadzieję, że tytułowe” krewny” zagoszczą w polszczyźnie.
Brawurowa proza Camili Sosy Villady, w której odnajdują się fascynacja autorki Federico Garcią Lorką, Gabrielą Mistral, Pedro Almodovarem, Genetem i Cocteau. Na polskim podwórku autorce byłoby blisko do Witkowskiego. Ta proza rozsadza granice płci, gatunku, tu ludzie zamieniają się w ptaki, bohaterki same dobierają się w rodziny, wychowują dzieci. Mówiąc językiem Almodovara, rządzi tu „ prawo pożądania „ . To ono uruchamia życie kurewn, wpędza je w kłopoty, ale też jest ich siłą witalną.
Wyrazy uznania dla tłumaczki Marii Brody. Język tej prozy żyje, pulsuje, przekracza granice, jest dosadny, prowokujący. Bohaterka Camila sama to dostrzega : „ My również tworzymy, w pierwszym rzędzie język. Mowę mam po części własną. Mowa jest moim dziedzictwem. Sama do mnie przyszła, ja się o nią nie starałam, więc należy do mnie/…/ Zamierzam ją łamać, niszczyć, mącić, infekować, destabilizować, siekać, a następnie wskrzeszać tak często, jak będzie trzeba : wszystko, co jest dobre w świecie, zasługuje na swój wyraz, na właściwą sobie mowę”.
Kolorowy świat blichtru i brokatu kurewn ma jednakże swoje drugie dno. To przejmująca opowieść o wykluczeniu, przemocy, agresji, nietolerancji. Tę spiralę przemocy nakręca rodzina, jej eskalacja społeczna nastąpi w finale. Bohaterka Camila mówi o sobie: „ Najbardziej mnie bolał mój uraz do świata”. „ Kurewny” mają elementy autobiograficzne, ale można przywołać tu zdania z „ Dziennika złodzieja” Geneta : „ Skoro idąc za odruchem serca, wybrałem sobie świat, który jest mi drogi, wolno mi chyba doszukiwać się w nim wszelkich możliwych znaczeń”.
„Kurewny” pokazują barwny, kolorowy świat, ale też jego drugie dno : tragiczną podszewkę. W świetnym posłowiu „ Dzikość serca „ Maciej Stroiński przywołuje jeszcze inny trop interpretacyjny : „ Kurewny” przypominają filmy przyrodnicze i studia z antropologii kulturowej. Świat ludzki i zwierzęcy nieustannie się tu przenikają: psy, ptak, wilczyca są pełnoprawnymi bohaterami opowieści.
Świetna proza i mam nadzieję, że tytułowe” krewny” zagoszczą w polszczyźnie.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Hebius
- Posty: 14996
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: To się czyta
W najnowszej Replice jest rozmowa z autorką.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
Właśnie ciekawi mnie ta książka, ale zastanawiam się, skąd ta II na okładce? Czy ona miała dwie części jak "Żydzi" z tego samego cyklu?uzytkownik_konta pisze: ↑24-03-2024 00:39:03 Co do "Sowietów" P. Zychowicza - lubię tę serię, bo niewiele jest w niej samego Zychowicza. To w dużej części wywiady, które Zychowicz przeprowadził, ale nie on jest w nich najważniejszy. Tym niemniej, miejscami wychodzą spore niedostatki. Zwłaszcza było to widoczne w przypadku wywiadu dotyczącego śmierci Pattona. Facet mu wciska teorie spiskowe oparte na tym, że np. numery ramy samochodu Pattona, stojącego w muzeum (rozbitego i odrestaurowanego!!!), były zatarte - i amerykańskie służby specjalne nie zrobiły tego, co potrafi każdy paser, czyli nie przebiły numerów?! Albo że to by z jakiegoś powodu miało być mało prawdopodobne, że Patton odniósł poważne obrażenia w wyniku uderzenia głową w element konstrukcji pozbawionego pasów bezpieczeństwa, stref zgniotu i bezpiecznego wnętrza samochodu z lat 30. - a dużo bardziej prawdopodobne jest, że dokonano sabotażu polegającego na zablokowaniu okna w pozycji otwartej, a następnie postrzelono Pattona ze specjalnego karabinu, który "wyrzucał z potężną siłą kawał żelastwa czy twardej gumy". Piramidalny absurd. A Zychowicz to łyka, bo najwyraźniej jest w stanie uwierzyć kompletnie we wszystko, co mu opowiadają, byle było niezgodne z oficjalną wersją i świadczyło o perfidii polityków oraz wojskowych i dwulicowości aliantów.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
Nie. To 2. część serii ("Opowieści niepoprawne politycznie" to nazwa serii, a nie podtytuł); "Żydzi" t. 1. to cz. 1., "Sowieci" to cz. 2, "Niemcy" to cz. 3., "Żydzi" t. 2. to cz. 4., "Alianci" to cz. 5., a "Ukraińcy" to cz. 6. Przy czym ani "Żydzi" t. 1., ani "Żydzi" t. 2., nie mają na okładce napisu, która to część, a jedynie nazwę serii; o ile w wypadku t. 1. można zrozumieć, że 1. część nie miała jeszcze numeru w ramach serii, to w wypadku t. 2. jest to dość absurdalne - bo bez numeru wygląda to tak, jak gdyby między cz. 3. i 5. była dziura. Innymi słowy, redaktor serii ma nierówno pod sufitem.
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
Dzięki, bo już myślałam, że była I część, wyprzedała się i teraz się zastanawiałam, czy w ogóle jest sens zamawiać kontynuację.
Czytałam z tej serii obie części "Żydów" i "Ukraińców" (podobno wyszło wydanie specjalne z jakimiś materiałami dodatkowymi), ale w ogóle nie przywiązałam wagi do cyfry 6 na okładce.
Czytałam z tej serii obie części "Żydów" i "Ukraińców" (podobno wyszło wydanie specjalne z jakimiś materiałami dodatkowymi), ale w ogóle nie przywiązałam wagi do cyfry 6 na okładce.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- Achim
- Posty: 1360
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: To się czyta
Czyli będę musiał sięgnąć po Replikę
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5346
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: To się czyta
To tak samo jak ja, z tym że czytałem tylko 1. część "Żydów", ale za to mam to wydanie rozszerzone. Z pewnością w tych dodatkowych materiałach nie było niczego, co by było wielkim odkryciem albo zmieniało wymowę całości I jak to oceniasz? Bo moim zdaniem zarówno do "Żydów", jak i do "Ukraińców", ma zastosowanie to samo, co napisałem o "Sowietach".
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
Zgadzam się, choć wg mnie druga część "Żydów" też za wiele nie wniosła i mogło by jej nie być.
"Ukraińcy" z jednej strony niczym mnie nie zaskoczyli, ale to może dlatego, że czytałam sporo na ten temat a z drugiej strony obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji wizyty w księgarni przyjrzę to wydanie rozszerzone.
Zychowicz wg. ma taką właściwość, że szalenie interesują go spiski (np. pamiętam jakąś jego rozmowę o teoriach spiskowych dotyczących śmierci gen. Sikorskiego albo wypadku Pattona) a tutaj w momencie gdzie mógłby porozmawiać z Damianem K. Markowskim na temat członków UPA, którzy zbiegli do Polski na zdobytych dokumentach albo jako "repatrianci" albo jako żołnierze Armii Berlinga, to on o to nie pyta. Rozmówca sam zaczyna o tym mówić. Przeczytałam książkę D. Markowskiego i on tam tę kwestię jedynie sygnalizuje a ja sama znalazłam artykuł z ukraińskiego portalu, w którym opisany jest jeden z takich przypadków. Myślę, że to byłby ciekawy temat na książkę i nawet trochę spiskowy.
"Ukraińcy" z jednej strony niczym mnie nie zaskoczyli, ale to może dlatego, że czytałam sporo na ten temat a z drugiej strony obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji wizyty w księgarni przyjrzę to wydanie rozszerzone.
Zychowicz wg. ma taką właściwość, że szalenie interesują go spiski (np. pamiętam jakąś jego rozmowę o teoriach spiskowych dotyczących śmierci gen. Sikorskiego albo wypadku Pattona) a tutaj w momencie gdzie mógłby porozmawiać z Damianem K. Markowskim na temat członków UPA, którzy zbiegli do Polski na zdobytych dokumentach albo jako "repatrianci" albo jako żołnierze Armii Berlinga, to on o to nie pyta. Rozmówca sam zaczyna o tym mówić. Przeczytałam książkę D. Markowskiego i on tam tę kwestię jedynie sygnalizuje a ja sama znalazłam artykuł z ukraińskiego portalu, w którym opisany jest jeden z takich przypadków. Myślę, że to byłby ciekawy temat na książkę i nawet trochę spiskowy.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- jazzik
- Posty: 9378
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: To się czyta
No więc tak: obejrzałam w Empiku to wydanie rozszerzone i nie ma szału. Różnice na + to twarda oprawa z obwolutą. Nie ma więcej zdjęć, jest za to dodany rozdział "Aneks" z takimi ogólnymi refleksjami porównującym i wydarzenia na Wołyniu z ludobójstwem w Rwandzie oraz rozszerzona recenzja z filmu Smarzowskiego + relacja reakcji zaproszonych VIP-ów, którzy generalnie mieli martwić się brutalnością scen oraz tym, że to zepsuje nasze relacje z Ukrainą. W dalszej części zajawka treści "Wołynia zdradzonego". Ot, kilka stron więcej, które bez problemu przeczytałam w księgarni.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali