Gejowszczyzna książkowa.
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5389
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Uważam, że w zdaniu "Kiedy tak klęczy w kaplicy z oczami utkwionymi w obrazie Matki Boskiej, wydaje się boleśnie piękny, piękny nie do wytrzymania." nie powinno być "tak" na początku, tj. brzmiałoby lepiej jako "Kiedy klęczy w kaplicy z oczami utkwionymi w obrazie Matki Boskiej, wydaje się boleśnie piękny, piękny nie do wytrzymania.".
- Czartogromski
- Posty: 6177
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Gejowszczyzna książkowa.
"Kiedy klęczy w kaplicy z oczami utkwionymi w obrazie Matki Boskiej, wydaje się boleśnie piękny, piękny nie do wytrzymania. Takim go ujrzał brat Celestyn.... " - tam byłoby, hm, "bardziej literacko?". A może autorce chodziło o to, żeby tego zbyt ładnie nie opowiedzieć? Zdania są krótkie, momentami jakby urywane. I stąd się wzięło podwójne "tak"*, zdanie po zdaniu? Redaktor/ka nie mogła tego nie zauważyć.
*Gdybym redagował taki tekst, pewnie na to zwróciłbym uwagę autorki.
*Gdybym redagował taki tekst, pewnie na to zwróciłbym uwagę autorki.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5389
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Powiedziałbym, że po prostu ładniej. Myślę, że to zwykłe niedopatrzenie. Gdyby celem było "zbrzydzenie" tekstu, wiedzielibyśmy to - jak sądzę - też w innych jego punktach. Taka konstrukcja zdań, tj. krótka, jakby urywana, jest chyba charakterystyczna dla Tokarczuk. Z tym, że nie wiem, czy wymieniłbym drugie "tak" na "takim", gdyż wydaje mi się, że "tak" odnosi się raczej do czynności patrzenia, tj. do osoby patrzącego. "Takim" odnosiłoby się z kolei do tego, kogo ten pierwszy widzi. "Tak" sugeruje zatem, że opis ten odnosi się do subiektywnego postrzegania brata Paschalisa przez brata Celestyna - "beauty is in the eye of the beholder", jak mawiają - a nie jakim tenże jest w rzeczywistości.
- jazzik
- Posty: 9388
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Czepiacie się. "Dom dzienny, dom nocny" bardzo mi się podobała a poza tym, to chyba najbardziej dolnośląska z jej książek.
Poza tym rozjaśniła mi zagadkę tej ukrzyżowanej świętej z brodą, którą widziałam podczas zwiedzania Wambierzyc.
Poza tym rozjaśniła mi zagadkę tej ukrzyżowanej świętej z brodą, którą widziałam podczas zwiedzania Wambierzyc.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- uzytkownik_konta
- Posty: 5389
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Może wyjaśnię, że mam bardzo wysokie zdanie o stylu Tokarczuk i kiedy zobaczyłem to "tak", reakcją moją było "Ha! Wreszcie!", bo to pierwsza niedoskonałość, na którą trafiłem
- jazzik
- Posty: 9388
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Mnie to nie razi, bo słyszałam konstrukcję "kiedy tak" + czynność miliony razy. Moja polonistka z technikum miała manierę mówić w ten sposób "kiedy tak tutaj...", ale przyznaję, że nie spotkałam się z tą konstrukcją w innych regionach Polski.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
- uzytkownik_konta
- Posty: 5389
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Też jest mi dobrze znana, z tym, że:
- wydaje mi się, że ma ona sens przede wszystkim wtedy, kiedy "tak" odnosi się do wcześniejszej części tekstu - np. "Szedł oglądając wystawy sklepowe. W tym kraju były one bardzo bogate; w oczach mieniło mu się od kryształów, pięknych sukien i eleganckich mebli. Kiedy tak sobie szedł...";
- inaczej "tak" jest zbędne, a sam staram się walczyć u siebie ze zbędnymi wstawkami w mowie i piśmie, toteż bardziej to zauważam u innych.
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
https://www.facebook.com/NastiiRPG/post ... cale=pl_PL
Niestety nigdy nie grałem w „Napalone Lesbijki z Mieczami” i nie jestem lesbijka. Ale gdyby ktoś był w temacie i potrzebował pomocy to służę swoim piórem
OTWARTY NABÓR DLA OSÓB TWÓRCZYCH
Czy masz w sobie twórczą duszę? Czy Twoje pióro lub pędzel pragną wyrazić nienormatywne historie, które jeszcze nie znalazły swojego miejsca na świecie? Jeśli tak, mamy dla Ciebie wyjątkową okazję!
Zapraszamy do udziału w otwartym naborze do stworzenia:
- opowiadań,
- ilustracji,
- ścieżek
- konwencji,
- a nawet naklejek, kostek, czy innych gadżetów,
do gry RPG „Napalone Lesbijki z Mieczami”
W związku ze zbliżającą się zbiórką na tłumaczenie oraz wydanie NLzM szukamy oryginalnych dzieł, inspirowanych klasyką literatury, historią lub popkulturą, które będą promować równość, walkę z niesprawiedliwością oraz akceptację różnorodności. To doskonała okazja, by podzielić się swoją wyobraźnią i stworzyć coś, co zainspiruje innych!
Wymagania:
- Dzieła powinny być w duchu gry „Napalone Lesbijki z Mieczami”,
- Prace nie mogą być stworzone przy pomocy AI,
- Udział mogą wziąć jedynie Osoby pełnoletnie.
Chcemy uczciwe wynagrodzić Twój czas. Zależy nam na indywidualnym podejściu do każdej osoby biorącej udział w naszym projekcie, dlatego zapłatę ustalimy, negocjując ją z każdym autorzem osobno. Preferowaną formą rozliczenia są zestawy zbiórkowe, ale zostawiamy też otwartą furtkę na jednorazowe wynagrodzenie finansowe — niezależnie od wyboru, prosimy o przysłanie swojej propozycji w mailu :3
Nie wahaj się też pracować nad swoim pomysłem na lesbijkowym discordzie i zbierać feedback od naszej społeczności!
Jeśli chcesz mieć szansę na opublikowanie swoich dzieł, prześlij nam swoje zgłoszenie na lesbijki@nastii.pl do 31.05.2024.
Dołącz do naszej inicjatywy i wspólnie stwórzmy coś wyjątkowego!
Podziel się tą wiadomością z każdą osobą, która mogłaby być zainteresowana!
Niestety nigdy nie grałem w „Napalone Lesbijki z Mieczami” i nie jestem lesbijka. Ale gdyby ktoś był w temacie i potrzebował pomocy to służę swoim piórem
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Czarek90
- Posty: 560
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Gejowszczyzna książkowa.
A propos "Kurewien" – jest recenzja w Dwutygodniku.
I tam, co do tłumaczenia, słów więcej niż kilka:
Jedną z rzeczy, które uderzyły mnie już od pierwszej strony „Kurewien”, jest to, jak przetłumaczone zostało samo słowo travesti. Zgodnie z intencją autorki tłumaczka nie podjęła próby udomowiania go i sprowadzania do przyjaznych, neutralnych wariantów takich jak, powiedzmy, „osoba trans”. [...] Zamiast tego jest jakże swojska – i jakże poetycko dosadna – „wywłoka”.
Podobne decyzje translatorskie wypełniają strony „Kurewien”. Cliente, klient kupujący usługi bohaterek, stał się „lujem”. Tam, gdzie travesti nie przekształciły się jeszcze w wywłoki, występują również jako lasencje, czasami lachociągi. Z brujas – które angielska tłumaczka oddała tak nieapetycznie neutralnym queers – mamy z kolei wyciągnięte prosto z Witkowskiego „przeróżne czuczła”. Pod tym względem „Kurewny” są istnym wieczornym kursem pedalskiego slangu z heroicznej epoki dawania dupy w okolicach Centralnego [...].
... no więc, Hebius, a nuż korzystano właśnie z "Tęczowego słownika" Albo z Lubiewa
Cała recenzja: J. Szpilka, "Wywłoka, zwierzyniec, kostnica" w "Dwutygodnik.com"
https://www.dwutygodnik.com/artykul/112 ... tnica.html
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
O! Dziękuję! Zaraz sobie przeczytam całość.
Ten luj zamiast klienta, no nie wiem. Luj jak dla mnie to przede wszystkim obiekt gejowskiego pożądania.
Specjalistka o gejowskiego słownictwa widzi to podobnie:
Klient nie niesie z sobą żadnych takich skojarzeń.
edit.
Już widzę, że najpierw powinienem był przeczytać tekst z Dwutygodnika, a później cokolwiek tu pisać.
Ten luj zamiast klienta, no nie wiem. Luj jak dla mnie to przede wszystkim obiekt gejowskiego pożądania.
Specjalistka o gejowskiego słownictwa widzi to podobnie:
Tęczowy słownik pisze: Luj - nieokrzesany, prymitywny mężczyzna o orientacji heteroseksualne, budzący zainteresowanie homoseksualistów jako najbardziej atrakcyjny obiekt seksualny; potoczne; środowiskowe
Klient nie niesie z sobą żadnych takich skojarzeń.
edit.
Już widzę, że najpierw powinienem był przeczytać tekst z Dwutygodnika, a później cokolwiek tu pisać.
Tylko czy sama autorka aby na pewno napisała taką powieś?Tłumaczenie „Kurewien” jest zwyczajnie brutalne. Brutalne w sposób, który tłumi lekturę pod nawałem obelg, wyzwisk i celowo zbrzydzającego slangu. Wybór ten był oczywiście celowy i miał podobno (znowu odnoszę się tutaj do posłowia) na celu zachować „pierwotną szatę językową”. Trudno mi jednak nie odnieść wrażenia, że to, co zamiast tego zostało wytworzone, to całkiem nowa scenografia dla tekstu – obsrana, knajacka. I idealnie pasująca do stereotypowego obrazu tego, jak wygląda ubogie życie w ruinach latynoamerykańskiego kapitalizmu. To tłumaczenie, które działa jak żółty filtr nakładany na kamerę, kiedy hollywoodzcy filmowcy chcą przypomnieć widzowi, że rzecz się dzieje w Meksyku. W ludzkim piekle albo nawet w zoo.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Na stronie wydawnictwa Próby można przeczytać list Jarosława Iwaszkiewicza do Józefa Wittlina (Stawisko, 22 VII 1947)
https://wydawnictwoproby.pl/list-jarosl ... -wittlina/
Może planują wydanie tomu korespondencji obu panów?
https://wydawnictwoproby.pl/list-jarosl ... -wittlina/
Może planują wydanie tomu korespondencji obu panów?
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Czarek90
- Posty: 560
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Kontynuując wątek tłumaczenia "Kurewien"
i m.in. nie(po)rozumienia w przekładzie tavesti
polecam podcast Dwutygodnika – rozmowę z J. Szpilką:
https://www.dwutygodnik.com/artykul/112 ... zycie.html
i m.in. nie(po)rozumienia w przekładzie tavesti
polecam podcast Dwutygodnika – rozmowę z J. Szpilką:
https://www.dwutygodnik.com/artykul/112 ... zycie.html
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Szkoda, że podcast. I przykre, że autorka (Barbara Klicka) zwraca się tylko do słuchaczek i słuchaczy, tak ewidentnie wykluczając osoby słuchackie. Nie wiem, czy inkluzywna wrażliwość którą staram się w sobie rozbudzić, pozwoli mi na dosłuchanie audycji do końca.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Finalista Nagrody im. Kapuścińskiego. Bartosz Żurawiecki: Piszę, żeby się nie nudzić
DUŻY FORMAT, 29.04.2024, 05:00 - Zuzanna Bukłaha
Nie umiem dociskać bohaterów. Jestem nieśmiały, łagodny i taktowny. Ale nie, nie chcę się nauczyć bezwzględności.
Z Bartoszem Żurawieckim, autorem książki „Ojczyzna moralnie czysta. Początki HIV w Polsce" – finalistki konkursu o Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego, rozmawia Zuzanna Bukłaha.
Po co piszę?
– Najprościej mówiąc – żeby zarobić na życie. A tak głębiej… Pewnie, żeby zostawić ślad. Po świecie, który opisuję, jak również po sobie. Przypuszczam, że to zadanie daremne, ale co zrobić, trzeba próbować. A nuż… Piszę też dlatego, żeby się nie nudzić. Dlatego tak często zmieniam gatunki. Nie lubię ziewać zarówno podczas pisania, jak i czytania.
O czym teraz piszę?
– O tym, o czym piszę od lat. O filmach, o sprawach LGBT+, o książkach. Recenzje, felietony, wywiady. Poza tym szkicuję jakąś prozę i rozmyślam nad nowym reportażem. Ale co się z tego urodzi, tego jeszcze nie wiem.
Co mi pomaga w pracy?
– Czarna herbata, od której jestem uzależniony. Dużo herbaty. Czasami muzyka, a czasami cisza, choć o nią trudno w bloku dużego miasta. Pomaga mi, jak chwalą moją pracę, choć i krytyczne uwagi niekiedy się przydają. Sen, dużo snu. Pomaga, że mam nad głową deadline. Jestem wtedy tak zestresowany, że przeważnie kończę tekst przed deadline’em.
Czego nauczyłem się od innych twórców?
– Żeby nie nudzić. Żeby nie być pretensjonalnym. Żeby być zwięzłym a celnym i znaleźć dobrą puentę. W anegdocie dostrzec coś więcej niż tylko anegdotę. Nauczyłem się, jak ważne jest poczucie humoru. Lekkość, nawet gdy się pisze o ciężkich sprawach. Umiejętność oglądania rzeczywistości z wielu perspektyw i na wielu poziomach. Nauczyłem się, że trzeba być stanowczym w tym, co się pisze, ale nie jednostronnym. Że ważny jest dystans, który nie wyklucza emocji i zaangażowania. Że trzeba uwypuklać to, co najważniejsze, ale nie zapominać o szczegółach.
Czego nie potrafię w reportażu?
– Kokieteryjnie powinienem napisać, że tego wszystkiego, o czym wspomniałem w poprzedniej odpowiedzi. Na pewno jest mnóstwo rzeczy, których nie potrafię, nawet sobie nie uświadamiam, jak wiele, w końcu w reportażu stawiam w gruncie rzeczy pierwsze kroki. Na pewno nie umiem dociskać bohaterów tak, by wydobyć z nich to, czego nie chcą powiedzieć. Jestem nieśmiały, łagodny i taktowny. Ale nie, nie chcę się nauczyć bezwzględności. Po prostu przydałoby mi się nieco więcej pewności siebie.
Co jest najważniejsze w mojej pracy?
– Uczciwość. Wobec bohaterów, wobec tematu i wobec siebie.
Jak otwieram bohatera?
– Nie znam żadnych sztuczek. Jedynie zamieniam się w słuch. Z doświadczenia wiem, że jeżeli rozmówca ma naprzeciwko kogoś, kto naprawdę słucha, to sam się otwiera. Moim zadaniem jest jedynie wyznaczać kierunki rozmowy. Ale i to bez przesady. Czasami błądzenie po manowcach okazuje się najciekawsze, bo można wtedy odkryć coś nieoczekiwanego, jakąś ukrytą prawdę albo intrygujący detal.
Czego reporterowi nie wolno?
- Kłamać. Naginać rzeczywistości, choć może ją interpretować. Eksponować swoje ego. Mizdrzyć się. Wyrządzać krzywdy tym, o których pisze. Zanudzać. Szantażować emocjonalnie.
Najtrudniejsza chwila w pracy.
– Najtrudniej jest wtedy, kiedy ma się dużo materiału i trzeba go uporządkować, wydobyć z niego esencję, zbudować strukturę, formę i wypełnić ją treścią. Czasami temat sam cię prowadzi. Czasami musisz w pocie czoła znaleźć odpowiednią drogę, z reguły nie udaje się to za pierwszym razem. Chociaż nie… Najtrudniej to jest codziennie zaczynać pisanie.
A najprzyjemniejsza?
– Cóż, wtedy, kiedy chwalą to, co robisz. A w czasie pracy największą przyjemność odczuwam, kiedy czuję, że jedno z drugim mi się składa, i już wiem, że „ogarniam". Bardzo przyjemną chwilę przeżyłem niedawno, bo poznałem dziennikarkę, która wyznała, że wychowała się na moich tekstach i to one pchnęły ją do wyboru takiej, a nie innej drogi zawodowej. Chociaż nie jestem pewien, czy aby tej decyzji nie żałuje.
Dziennikarstwo dziś to…
– Nie wiem, sam się gubię. Na pewno jest wciąż potrzebne, ale przeobraża się w szaloną produkcję newsów. Stało się bardzo emocjonalne i powierzchowne. Zanika granica między informacją a komentarzem. Poza tym dzisiaj dziennikarzem może poczuć się każdy, kto dysponuje komórką i internetem. Ale nie chcę narzekać ani marudzić. Czasy się zmieniają, więc dziennikarstwo też musi.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- marcin
- Posty: 13430
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Po wyjątkowo marnych "Kolczastych łzach" i jeszcze gorszym "Drzewie krwi" daje sobie spokój z literacka gejowszczyzna. Mam wrażenie że osiągnęliśmy drugi biegun - dawniej nic LGBT nie było, obecnie wydawcy wydają nawet największą chałę, byle by to było LGBT
Wiem że zabrzmialem tu trochę jak prawak, ale ostatnio ta literatura LGBT naprawdę szoruje po dnie.
Wiem że zabrzmialem tu trochę jak prawak, ale ostatnio ta literatura LGBT naprawdę szoruje po dnie.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Ja jestem zachwycony " Kurewnami", Mój Partner przeczytał " Kolczaste łzy " i zrecenzował krótko " sensacja i nie ma tam nic gejowskiego"
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czarek90
- Posty: 560
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Niezależnie od oceny tłumaczenia – planuję zamówić "Kurewny" po weekendzie
Kojarzy mi się (choć czytałem tylko fragment "Kurewien" w necie)
z klimatem "Drżę o ciebie Matadorze"
Kojarzy mi się (choć czytałem tylko fragment "Kurewien" w necie)
z klimatem "Drżę o ciebie Matadorze"
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Tak! A Matador to cudna ksiazka
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Czarek90
- Posty: 560
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Prawda! Wszedłem cały w tę narrację
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Gejowszczyzna książkowa.
Wznowienie (poprzednie wydania 1992, 2005). Kiedyś bardzo mi się podobało, więc sygnalizuję:
Robert Silverberg, Księga czaszek
Seria: Wymiary (fantasy, science fiction)
Tytuł oryginału: The Book of skulls, 1972
przekład Krzysztof Sokołowski (?)
Data wydania: 2024-05-31
autor ilustracji Dawid Boldys
oprawa twarda
cena detaliczna 49,90 zł
Robert Silverberg, Księga czaszek
Wydawnictwo VesperCztery osoby, cztery odmienne charaktery, przedstawiciele różnych środowisk, innych wyznań, wyruszają na poszukiwanie nieśmiertelności obiecanej w starożytnym manuskrypcie o niejasnym pochodzeniu.
Oliver, Timothy, Eli oraz Ned w trakcie przerwy semestralnej ruszają do Arizony, gdzie siedzibę ma mieć tajemnicze bractwo, którego członkowie pokonali śmierć i przestali podlegać naturalnemu cyklowi życia. Od setek lat strzegą tej tajemnicy, a tak w każdym razie każe przypuszczać tajemnicze pismo, zgodnie z którym ceną nieśmiertelności jest ofiara – jedna dobrowolna, jedna narzucona. Jedynie czterech kandydatów może ubiegać się o nauki. Jedynie dwóch zostanie przyjętych. Samobójstwo i morderstwo – oto cena życia wiecznego.
Czy marzenia o nieśmiertelności to jedynie ułuda? Czy poświęcenie przyjaciół pozwoli uzyskać młodym studentom to, po co przybyli na pustynię? Czy Księga Czaszek stanowi potężny artefakt, czy jedynie pułapkę wabiącą kolejne ofiary bractwa?
Seria: Wymiary (fantasy, science fiction)
Tytuł oryginału: The Book of skulls, 1972
przekład Krzysztof Sokołowski (?)
Data wydania: 2024-05-31
autor ilustracji Dawid Boldys
oprawa twarda
cena detaliczna 49,90 zł
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?