Pięć minut z Magdą
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- marcin
- Posty: 12935
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Pięć minut z Magdą
Pewnie że pamiętam, Tytusy to były moje ulubione komiksy
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- bolevitch
- Posty: 5214
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Pięć minut z Magdą
winieta, stopka i ogólnie layout nie zmienił się chyba do końca. W sumie idiotyczne, ale jedyną konkretną rzecz, jaką pamiętam, jest rysunek satyryczny odnoszący się do Okrągłego Stołu. Przedstawiał ojca trzymającego pasek i stojacego obok syna z tekstem "Tato, a może odłożysz ten pasek i porozmawiamy przy okrągłym stole". Obok stał taki stoliczek okrągły, salonowy.
- marcin
- Posty: 12935
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Pięć minut z Magdą
Zupełnie nie pamiętam
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 14569
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Pięć minut z Magdą
Pod koniec istnienia "Świat Młodych" usiłował się zmienić i dostosować do zmian ustrojowych, ale ja już tych numerów nie kojarzę, bo nie miałem z nimi styczności. Brat (młodszy) dopóki chodził do podstawówki chyba kontynuował czytanie, a później gazeta przestała się pojawiać w domu. Czyli to byłby mniej więcej 1988-89 rok (ostatni numer czasopisma ukazał się 7 sierpnia 1993 r.).
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Hebius
- Posty: 14569
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Pięć minut z Magdą
Świat Młodych
nr 3 - wtorek, 7 stycznia 1975 r.
Pięć minut z Magdą
WITAM WAS po raz pierwszy w nowym roku. Ciągle się jeszcze mylę i zamiast 75 piszę 74, ale to jest fakt i chyba niedługo się przyzwyczaję. W końcu data to nie byle jaka, w tym właśnie roku skończę lat 15, co w moim przekonaniu jest pierwszą z poważnych życiowych rocznic. Aż mnie dreszcze przechodzą z wrażenia, będę już wtedy prawie dorosła. Właściwie to już jestem, liczy się przecież rok, o nie miesiąc, nie?!
Z okazji rozpoczęcia nowego roku kalendarzowego odbyła się wczoraj uroczysta zbiórka naszego zastępu. Były świeczki poprzylepiane do poobozowego pieńka, miętówki i nastrojowa rozmowa. Taka w stylu: „rozpoczynamy nowe życie”. Nie pamiętam, która to zaczęła, ale rzecz okazała się zaraźliwa jak nie wiem co, bo nawet niezbyt skłonna do samokrytyki Jagoda zaczęła się wywnętrzać, że to robiła źle, tamto źle, ale teraz, w nowym roku, to na pewno się zmieni.
Zabawna historia! To nie chodzi przecież o to czy Jagoda rzeczywiście przestanie zajmować się plotkami w stopniu takim jak dotychczas i czy ja naprawdę będę wstawała codziennie o 15 minut wcześniej, aby zdążyć się rano pogimnastykować, ale o to, że to bardzo chwytliwe hasło – nowy rok, a więc trzeba coś zmienić. Znam wielu ludzi, którzy mają zwyczaj „zaczynania nowego życia” od nowego miesiąca a nawet nowego tygodnia. Np. mój rodzony tata w każdą niedzielę po południu mówi, że: „jutro przestaję palić”. Tak jakby nie można było tego zrobić w czwartek albo inną środę. Oczywiście są to obiecanki-cacanki, zamierzenia, dobre chęci, bo tata z tygodnia na tydzień pali… coraz więcej. Aż mama się złości.
Zresztą to chyba cecha rodzinna. Mnie też zdarza się odkładać na „od poniedziałku” różne sprawy, które muszę załatwić, a… bardzo mi się tego nie chce. Tak jak gdyby poniedziałek miał sprawić, że staną się one przez to sympatyczniejsze. Z doświadczenia wiem, że nie stają się. Bo dobrze by było, gdyby naprawdę od jakiegoś punktu w kalendarzu można było zacząć faktycznie takie „nowe życie”. Dlatego pewnie i na tej wczorajszej zbiórce tak się nam dobrze gadało i snuło takie ciekawe różne projekty.
Swoją drogą dobrze by było, gdyby udało nam się jednak rzeczywiście zacząć coś od nowa, zupełnie inaczej. Przy okazji takich „początków” każdy przecież ma okazję popatrzeć na siebie troszeczkę inaczej, troszeczkę bardziej krytycznie. A więc no cóż, w końcu to naprawdę nowy rok!
MAGDA
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- marcin
- Posty: 12935
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Pięć minut z Magdą
Mnie się coś kojarzy że Świat Młodych na końcu zmienił format z takiego dużego gazetowego na mniejszy magazynowy, i chyba w pełnym kolorze
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 14569
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Pięć minut z Magdą
Tak. Pomijając to o pełnym kolorze, który był w gazecie od dawna.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Hebius
- Posty: 14569
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Pięć minut z Magdą
Wiem, że czekacie niecierpliwie, a tu brak nowych odcinków
Nadrobimy.
Dziś temat wiecznie żywy i aktualny.
Świat Młodych
nr 6 – wtorek, 14 stycznia 1975 r.
Pięć minut z Magdą
Były przedwczoraj u mojej mamy jakieś jej koleżanki i okropnie narzekały na… dzisiejszą młodzież. Przysłowiowy to niemal temat dyskusji – jak nie ma innego, to o tym można zawsze pogadać. Inspiracją tym razem było to, że jednej z nich jakaś dziewczyna nie ustąpiła miejsca w autobusie.
Z tym ustępowaniem miejsca, to sprawo wcale nie jest taka prosta. Owszem, są takie sytuacje, że nie ma dwóch zdań – wiadomo, trzeba wstać. Ale są i inne. Na przykład niedawno jechałam autobusem, luźno było, ale miejsca siedzące zajęte. Ja też siedziałam. Na jednym przystanku weszła pani, młoda, z 3-4 letnim chłopczykiem. Postawiła go i poszła przecinać bilet. Tymczasem chłopczyk przydreptał do mnie i ja wzięłam go na kolana. Zadowolony był, coś zaczął do mnie mówić. Tymczasem jego mama z przeciętym biletem też do mnie, i żebym wstała, bo ona jest z małym dzieckiem. I to ostro, z pretensją, że „taka młodzież…”. Nie miała żadnych paczek tylko ręczną torebkę, a dziecko, na które się powoływała siedziało (u mnie na kolanach). Zrobiło mi się głupio, wstałam, ale nie sądzę, żeby była to sytuacja z tych jasnych.
Myślę, że to bardzo trudno być uprzejmym zachowując jednocześnie godność osobistą. Bo uprzejmość uprzejmością, ale gdybym na przykład na przystanku chciała przepuszczać przed sobą wszystkich, co są ode mnie starsi i wszystkich, co są ode mnie młodsi, to obawiam się, że wsiadałabym do autobusu dopiero po kilku godzinach. Ponieważ zaś nie miewam kilku godzin do stracenia to niemal zawsze oberwie mi się jakaś nagana typu: „taka młoda a się pcha”. Oczywiście ten, co to mówi też się pcha i z dziką rozkoszą by mnie wypchnął. Czy to dowód mojego złego wychowania, że się nie daję?!
Albo w sklepach. W soboty chodzę do babci i robię jej zakupy. Stoję więc potulnie w kolejkach podczas gdy panie w wieku mojej babci podchodzą bez przerwy bez kolejki na to konto, że… są stare. Nasza sąsiadka np. zawsze wysyła po zakupy swoją mamę staruszkę właśnie po to, żeby było szybciej. Bo jak staruszka to bez kolejki. Powiedziałam babci kiedyś, że to moje kupowanie nie ma wielkiego sensu, ale babcia na mnie nakrzyczała. Właśnie w takim stylu, że: „dzisiejsza młodzież”, że jestem leniwa, że mi się nic nie chce.
Nie jestem leniwa, nie sądzę też żebym była ordynarna, albo złośliwa. Uważam jednak, że to nieszczególna pozycja, taka na „spalonym”. Czy to moja wina, że mam 15 lat?!
MAGDA
Nadrobimy.
Dziś temat wiecznie żywy i aktualny.
Świat Młodych
nr 6 – wtorek, 14 stycznia 1975 r.
Pięć minut z Magdą
Były przedwczoraj u mojej mamy jakieś jej koleżanki i okropnie narzekały na… dzisiejszą młodzież. Przysłowiowy to niemal temat dyskusji – jak nie ma innego, to o tym można zawsze pogadać. Inspiracją tym razem było to, że jednej z nich jakaś dziewczyna nie ustąpiła miejsca w autobusie.
Z tym ustępowaniem miejsca, to sprawo wcale nie jest taka prosta. Owszem, są takie sytuacje, że nie ma dwóch zdań – wiadomo, trzeba wstać. Ale są i inne. Na przykład niedawno jechałam autobusem, luźno było, ale miejsca siedzące zajęte. Ja też siedziałam. Na jednym przystanku weszła pani, młoda, z 3-4 letnim chłopczykiem. Postawiła go i poszła przecinać bilet. Tymczasem chłopczyk przydreptał do mnie i ja wzięłam go na kolana. Zadowolony był, coś zaczął do mnie mówić. Tymczasem jego mama z przeciętym biletem też do mnie, i żebym wstała, bo ona jest z małym dzieckiem. I to ostro, z pretensją, że „taka młodzież…”. Nie miała żadnych paczek tylko ręczną torebkę, a dziecko, na które się powoływała siedziało (u mnie na kolanach). Zrobiło mi się głupio, wstałam, ale nie sądzę, żeby była to sytuacja z tych jasnych.
Myślę, że to bardzo trudno być uprzejmym zachowując jednocześnie godność osobistą. Bo uprzejmość uprzejmością, ale gdybym na przykład na przystanku chciała przepuszczać przed sobą wszystkich, co są ode mnie starsi i wszystkich, co są ode mnie młodsi, to obawiam się, że wsiadałabym do autobusu dopiero po kilku godzinach. Ponieważ zaś nie miewam kilku godzin do stracenia to niemal zawsze oberwie mi się jakaś nagana typu: „taka młoda a się pcha”. Oczywiście ten, co to mówi też się pcha i z dziką rozkoszą by mnie wypchnął. Czy to dowód mojego złego wychowania, że się nie daję?!
Albo w sklepach. W soboty chodzę do babci i robię jej zakupy. Stoję więc potulnie w kolejkach podczas gdy panie w wieku mojej babci podchodzą bez przerwy bez kolejki na to konto, że… są stare. Nasza sąsiadka np. zawsze wysyła po zakupy swoją mamę staruszkę właśnie po to, żeby było szybciej. Bo jak staruszka to bez kolejki. Powiedziałam babci kiedyś, że to moje kupowanie nie ma wielkiego sensu, ale babcia na mnie nakrzyczała. Właśnie w takim stylu, że: „dzisiejsza młodzież”, że jestem leniwa, że mi się nic nie chce.
Nie jestem leniwa, nie sądzę też żebym była ordynarna, albo złośliwa. Uważam jednak, że to nieszczególna pozycja, taka na „spalonym”. Czy to moja wina, że mam 15 lat?!
MAGDA
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- marcin
- Posty: 12935
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Pięć minut z Magdą
Dziś owa Magda już zapewne jest staruszką więc już nie ma tego problemu
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 14569
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Pięć minut z Magdą
Magda urodziła się 15 lipca 1960 roku - nie wiem, czy wg obecnych standard łapie się na staruszkę.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?