Zakupiłem i czytam: Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach
Może Radka zainteresuje, bo on ostatnio pisał o tajemniczych zniknięciach. Z opisu wydawcy (od siebie dodam, że lektura naprawdę ciekawa, autor bardzo ciekawie opisuje zaburzenie psychiczne określane jako "syndrom indyjski", coś na kształt słynnego "syndromu jerozolimskiego")
Dolina Parwati w odległym zakątku Indii jawi się jako idylliczny azyl w Himalajach. Ma też jednak ciemną stronę – zniknęły tam bez śladu dziesiątki turystów z całego świata, w większości młodych podróżników spragnionych wyzwań. Przyczyn do dziś nie udało się ustalić: czy padli ofiarą przestępstwa, nieszczęśliwego wypadku, czy postanowili zerwać z dotychczasowym życiem?
Jednym z zaginionych jest Justin Alexander, Amerykanin, który kilka lat wcześniej zrezygnował z pracy w korporacji i z plecakiem wyruszył w świat. Swoje przygody relacjonował w mediach społecznościowych, z czasem stając się zakładnikiem wykreowanego wizerunku obieżyświata. Spał po jaskiniach w poszukiwaniu sensu życia, ale jednocześnie rozpaczliwie szukał zasięgu, żeby wrzucać do sieci nie zawsze prawdziwe relacje. W jednym z postów napisał, że rusza ze swoim guru na pielgrzymkę w Himalaje, by uczyć się jogi i medytacji. Nigdy nie wrócił.
Zagubiony w Dolinie Śmierci to wciągająca opowieść o poszukiwaniu wolności, duchowości i próbie nadania życiu sensu. To także przejmująca historia Justina Alexandra i innych podróżników, którzy dotknięci „syndromem indyjskim” zatracili się w poszukiwaniu przygody.
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
marcin pisze: ↑28-10-2024 18:10:34
Zakupiłem i czytam: Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach
Ten opis brzmi dobrze, bo sprawia wrażenie, że to książka o psychologii człowieka, a nie tylko o Himalajach. Widziałem niejednokrotnie reklamy - nawet nie sprawdzałem opisu, bo zupełnie mnie nie interesują historie wchodzenia na jakieś góry albo z nich schodzenia - odrzuciłem jak tylko zobaczyłem słowo "Himalaje". Teraz, przeczytawszy tę notkę, dopisałem to do listy do przeczytania.
Ja staram się od czasu do czasu czytać książki w języku angielskim.
Na przykład Oscara Wilde'a czy Agathy Christie nie czytałem nigdy w tłumaczeniu tylko w oryginale.
E. Bronte: Wichrowe Wzgórza
Wiadomo, klasyka. Podobało mi się, ale jednak nie ma to jak fantastyka
S. King: Instytut
Jedna z nowszych książek Kinga. Bardzo dobra powieść, dawno już przy żadnej lekturze nie kibicowałem tak mocno głównemu bohaterowi jak tutaj!
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)