Właśnie byłem w teatrze
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- bolevitch
- Posty: 5989
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w teatrze
wg wikipedii w lipcu skończy 88 lat, ur. 1937
- Walpurg
- Posty: 9900
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Walpurg
- Posty: 9900
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
- bolevitch
- Posty: 5989
- Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00
Re: Właśnie byłem w teatrze
Nie mam racji. bo ja myślałem o Jacku Fedorowiczu. Europośle i satyryku.
Zapomniałem, że jest dwóch Fedorowiczów ...
Zapomniałem, że jest dwóch Fedorowiczów ...
- Walpurg
- Posty: 9900
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Chłopacy
Reż. K. Zygucki
Teatr Śląski
Zrobiło się bardzo głośno o tym debiucie reżyserskim (i potrójnym debiucie aktorskim!). Trudno kupić bilety. A bardzo warto.
Rzecz ma miejsce w szkockim Glasgow, za rządów Margaret Thatcher, w kontekście walk protestantów z katolikami. I tam rodzi się miłość między dwoma chłopakami - w tych rolach fantastyczni debiutanci: Paweł Kruszelnicki i Jan Jakubik (nota bene, syn Arkadiusza Jakubika).
Spektakl powstał z inspiracji powieścią „Młody Mungo” Douglasa Stuarta i szesnastowieczną gejowską sielanką pasterską „Piękny pasterz” Jacquesa de Fontany'ego.
Chłopcy są znakomici. Powoli, nieśmiało budują relację. Przełamują kolejne bariery, coraz śmielej się dotykają. Jednocześnie towarzyszy im kontekst społeczno-polityczny, homofobia, konflikt religijny, kłopoty rodzinne. Świetnie zbilansowany obraz, przejmujący i piękny. I cała ta opowieść przełamana jest sceną ze wspomnianej sielanki, gdy przebrani w szkockie kilty sławią zwycięstwo queerowego życia nad heteronormą.
Oprócz wspomnianych dwóch, trzecim debiutantem jest Maciej Kamiński, homofobiczny alfa samiec, swoista przeciwwaga dla dwóch zakochanych. Spektaklem dyplomowych Macieja w AST były "Anioły w Ameryce", więc temat ewidentnie przykleił się do niego.
Debiutujący w roli reżysera Zygucki zrobił spektakl w nagrodę jako zwycięzca projektu WyspianKiss - wspólnego projektu AST z Krakowa i Teatru Śląskiego dla młodych dramaturgów i reżyserów. Gość jest dobry, skoro pierwszy dwugodzinny spektakl wyszedł mu tak zgrabny, gładki i dobry.







Reż. K. Zygucki
Teatr Śląski
Zrobiło się bardzo głośno o tym debiucie reżyserskim (i potrójnym debiucie aktorskim!). Trudno kupić bilety. A bardzo warto.
Rzecz ma miejsce w szkockim Glasgow, za rządów Margaret Thatcher, w kontekście walk protestantów z katolikami. I tam rodzi się miłość między dwoma chłopakami - w tych rolach fantastyczni debiutanci: Paweł Kruszelnicki i Jan Jakubik (nota bene, syn Arkadiusza Jakubika).
Spektakl powstał z inspiracji powieścią „Młody Mungo” Douglasa Stuarta i szesnastowieczną gejowską sielanką pasterską „Piękny pasterz” Jacquesa de Fontany'ego.
Chłopcy są znakomici. Powoli, nieśmiało budują relację. Przełamują kolejne bariery, coraz śmielej się dotykają. Jednocześnie towarzyszy im kontekst społeczno-polityczny, homofobia, konflikt religijny, kłopoty rodzinne. Świetnie zbilansowany obraz, przejmujący i piękny. I cała ta opowieść przełamana jest sceną ze wspomnianej sielanki, gdy przebrani w szkockie kilty sławią zwycięstwo queerowego życia nad heteronormą.
Oprócz wspomnianych dwóch, trzecim debiutantem jest Maciej Kamiński, homofobiczny alfa samiec, swoista przeciwwaga dla dwóch zakochanych. Spektaklem dyplomowych Macieja w AST były "Anioły w Ameryce", więc temat ewidentnie przykleił się do niego.
Debiutujący w roli reżysera Zygucki zrobił spektakl w nagrodę jako zwycięzca projektu WyspianKiss - wspólnego projektu AST z Krakowa i Teatru Śląskiego dla młodych dramaturgów i reżyserów. Gość jest dobry, skoro pierwszy dwugodzinny spektakl wyszedł mu tak zgrabny, gładki i dobry.




- Czartogromski
- Posty: 6604
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
Strona estetyczna spektaklu wydaje się bez zarzutu 

- Walpurg
- Posty: 9900
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Zupełnie bez! 

- Dorian_Gray
- Posty: 2223
- Rejestracja: 18-07-2018 20:38:15
- Lokalizacja: Mazowsze
- Walpurg
- Posty: 9900
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Nie ma biletów
Dopiero jesień.

Dopiero jesień.

- Achim
- Posty: 1400
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Mistrz i Małgorzata „
Teatr im. Kochanowskiego w Opolu
To adaptacja bardzo wierna powieści, ujmująca wszystkie wątki arcydzieła Bułhakowa, lecz także barwne, dynamiczne sceniczne widowisko. Scenografia Jerzego Rudzkiego z wjeżdżającym na scenę olbrzymim pojazdem czy łóżkami szpitalnymi, muzyka Rafała Rozmusa i wizualizacje Aleksandra Janasa i Pawła Szarzyńskiego plus występy cyrkowe tworzą na scenie magiczną rzeczywistość, łączącą siermiężną Rosję lat międzywojennych z fantastycznym światem włoskiego kina spod znaku Felliniego i Sorrentino.
Warstwa wizyjna nie przesłania jednak dramatu postaci, bo charyzmatyczny Woland / Rafał Kronenberger/ , zagubiony Mistrz/ Konrad Wosik/, walcząca o partnera i związek Małgorzata/ Magdalena Maścianica/, znużony Piłat/ Andrzej Jakubczyk/ czy zagubiony poeta Iwan Bezdomny/ Artur Paczesny/ to żywe poruszające postaci, którym towarzyszy żywiołowa trupa Wolanda.
Teatr im. Kochanowskiego w Opolu
To adaptacja bardzo wierna powieści, ujmująca wszystkie wątki arcydzieła Bułhakowa, lecz także barwne, dynamiczne sceniczne widowisko. Scenografia Jerzego Rudzkiego z wjeżdżającym na scenę olbrzymim pojazdem czy łóżkami szpitalnymi, muzyka Rafała Rozmusa i wizualizacje Aleksandra Janasa i Pawła Szarzyńskiego plus występy cyrkowe tworzą na scenie magiczną rzeczywistość, łączącą siermiężną Rosję lat międzywojennych z fantastycznym światem włoskiego kina spod znaku Felliniego i Sorrentino.
Warstwa wizyjna nie przesłania jednak dramatu postaci, bo charyzmatyczny Woland / Rafał Kronenberger/ , zagubiony Mistrz/ Konrad Wosik/, walcząca o partnera i związek Małgorzata/ Magdalena Maścianica/, znużony Piłat/ Andrzej Jakubczyk/ czy zagubiony poeta Iwan Bezdomny/ Artur Paczesny/ to żywe poruszające postaci, którym towarzyszy żywiołowa trupa Wolanda.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1400
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Niepokój przychodzi o zmierzchu”
Wrocławski Teatr Pantomimy
Scenariusz Roberta Bolesto powstał na podstawie książki Marieke Lucas Rijneveld, ale tematyka utworu : oddanie się religii, pracy, zmaganie się ze stratą są uniwersalne. Autorzy warstwy wizualnej : scenografia, reżyseria światła: ALEKSANDR PROWALIŃSKI i kostiumy: MAJA SKRZYPEK tworzą na scenie niepokojący klimat, łączący horror z absolutnym realizmem czy wręcz dosłownością. To świat okrutny : śmierć, samotność, przemoc/ także seksualna/, okrucieństwo dzieci i ma to swój ekwiwalent wizualny. Świat ludzi łączy się płynnie ze światem zwierząt, realność z fantazją, życie ze śmiercią. To bardzo mocny spektakl, angażujący widza bez reszty, są sceny zachwycające plastycznym pięknem, są momenty niewypowiedzianego bólu, a do tego jest to po prostu perfekcyjnie zrobione od strony teatralnej.
Wrocławski Teatr Pantomimy
Scenariusz Roberta Bolesto powstał na podstawie książki Marieke Lucas Rijneveld, ale tematyka utworu : oddanie się religii, pracy, zmaganie się ze stratą są uniwersalne. Autorzy warstwy wizualnej : scenografia, reżyseria światła: ALEKSANDR PROWALIŃSKI i kostiumy: MAJA SKRZYPEK tworzą na scenie niepokojący klimat, łączący horror z absolutnym realizmem czy wręcz dosłownością. To świat okrutny : śmierć, samotność, przemoc/ także seksualna/, okrucieństwo dzieci i ma to swój ekwiwalent wizualny. Świat ludzi łączy się płynnie ze światem zwierząt, realność z fantazją, życie ze śmiercią. To bardzo mocny spektakl, angażujący widza bez reszty, są sceny zachwycające plastycznym pięknem, są momenty niewypowiedzianego bólu, a do tego jest to po prostu perfekcyjnie zrobione od strony teatralnej.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1400
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
" Wodzirej "
Teatr im. Kochanowskiego w Opolu
Marcinowi Liberowi udało się upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim podejmuje dialog z niezapomnianym filmem Feliksa Falka sprzed blisko półwiecza. Na scenie mamy wizerunki Jerzego Stuhra, mamy Danielaka aż w trzech osobach, bo takich miernot i kreatur jest przecież mnóstwo i jest to figura ponadczasowa. Dla Lutka przespać się dla kariery/ w wersji hetero i homo/, oddać własną dziewczynę obcemu facetowi czy znaleźć haki na konkurentów to żaden problem. W pomarańczowym garniturze, niczym celebryta, pozostaje żenującym karierowiczem z rozbuchaną miłością własną. Po drugie, i jest to perspektywa dzisiejsza, spektakl ujmuje się za dyskursem kobiecym, co najlepiej pokazuje monolog fantastycznej Moniki Stanek, w którym upomina się ona o wszystkie pomiatane , poniżane, molestowane pracownice sektoru kultury. Po trzecie jest to, przy całej ostrej, ironicznej wymowie, świetne sceniczne widowisko, miejscami ocierające się o kabaret czy performans, angażujące publiczność do wspólnej zabawy. Mirek Kaczmarek/ scenografia, kostiumy i światło/ stworzył na dużej scenie zachwycające wizyjnie widowisko. Są w spektaklu Libera sceny poruszające, jak przypomnienie niezapomnianej piosenki Martyny Jakubowicz „ W domach z betonu”.
Ostry, polemiczny spektakl połączony z atrakcyjna sceniczną formą
Teatr im. Kochanowskiego w Opolu
Marcinowi Liberowi udało się upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim podejmuje dialog z niezapomnianym filmem Feliksa Falka sprzed blisko półwiecza. Na scenie mamy wizerunki Jerzego Stuhra, mamy Danielaka aż w trzech osobach, bo takich miernot i kreatur jest przecież mnóstwo i jest to figura ponadczasowa. Dla Lutka przespać się dla kariery/ w wersji hetero i homo/, oddać własną dziewczynę obcemu facetowi czy znaleźć haki na konkurentów to żaden problem. W pomarańczowym garniturze, niczym celebryta, pozostaje żenującym karierowiczem z rozbuchaną miłością własną. Po drugie, i jest to perspektywa dzisiejsza, spektakl ujmuje się za dyskursem kobiecym, co najlepiej pokazuje monolog fantastycznej Moniki Stanek, w którym upomina się ona o wszystkie pomiatane , poniżane, molestowane pracownice sektoru kultury. Po trzecie jest to, przy całej ostrej, ironicznej wymowie, świetne sceniczne widowisko, miejscami ocierające się o kabaret czy performans, angażujące publiczność do wspólnej zabawy. Mirek Kaczmarek/ scenografia, kostiumy i światło/ stworzył na dużej scenie zachwycające wizyjnie widowisko. Są w spektaklu Libera sceny poruszające, jak przypomnienie niezapomnianej piosenki Martyny Jakubowicz „ W domach z betonu”.
Ostry, polemiczny spektakl połączony z atrakcyjna sceniczną formą
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.