Właśnie byłem w teatrze
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Na razie Czechow.....„ Iwanow „ Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Wałbrzychu
Wałbrzyska scena znalazła świetne rozwiązanie pandemicznej sytuacji teatralnej : monodramy, które potem przeniosły się do sieci. Reżyserka i autorka tekstu, na podstawie Czechowa , Małgorzata Maciejewska pokazuje studium samotności i odchodzenia. Iwanow podjął już decyzję o samobójstwie, spożywa pożegnalny posiłek w otoczeniu martwych zwierząt rozmawiając ze zmarłą żoną . Samotność, opuszczenie, rezygnacja, izolacja, jedynie wirtualny kontakt z najbliższymi - rzeczywistość Iwanowa niestety widzowie dobrze znają z autopsji. Piotr Mokrzycki tworzy na scenie sugestywne studium szaleństwa, wyobcowania i zapadania się we własnym, wewnętrznym świecie.
Wałbrzyska scena znalazła świetne rozwiązanie pandemicznej sytuacji teatralnej : monodramy, które potem przeniosły się do sieci. Reżyserka i autorka tekstu, na podstawie Czechowa , Małgorzata Maciejewska pokazuje studium samotności i odchodzenia. Iwanow podjął już decyzję o samobójstwie, spożywa pożegnalny posiłek w otoczeniu martwych zwierząt rozmawiając ze zmarłą żoną . Samotność, opuszczenie, rezygnacja, izolacja, jedynie wirtualny kontakt z najbliższymi - rzeczywistość Iwanowa niestety widzowie dobrze znają z autopsji. Piotr Mokrzycki tworzy na scenie sugestywne studium szaleństwa, wyobcowania i zapadania się we własnym, wewnętrznym świecie.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Rita „ Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu
W pierwszej scenie bohaterka, grana świetnie przez Karolinę Bruchnicką podnosi żaluzje. To ustanawia perspektywę widza w tym spektaklu : będziemy podglądaczami , obserwatorami życia Rity i Gombrowicza/ Marek Kalita/ . Bohaterowie obserwują zresztą ptaki, a w finale to perspektywa się zmieni : to Rita będzie nas obserwować. Debiutujący w teatrze reżyser filmowy Łukasz Grzegorzek pokazuje złożoność relacji Gombrowiczów, a przede wszystkim postaci Rity. Inteligentna dziewczyna, zaprzyjaźniona z artystami, która pracuje nad doktoratem i marzy o zostaniu drugą Simone de Beauvoir staje się sekretarką, tłumaczką, kucharką, a w końcu żoną starszego polskiego pisarza. W założeniu miał to być związek otwarty i nowoczesny, bo inklinacje homoerotyczne Gombrowicza są w spektaklu obecne. Karolina Bruchnicka, która w pewnych scenach staje się nawet podobna do żony Gombrowicza, pokazuje całą złożoność tej postaci, Rita kocha Gombrowicza i wątek ich relacji, także seksualnej, też jest w przedstawieniu ważny. Gombrowicz zarzuca żonie, że uchronił ją przed staropanieństwem, wyrzuca flirty na boku czy brak pracy nad sobą i doktoratem. Wszystko to prawda, ale „ Rita „ to opowieść nie tylko o młodej, niezależnej kobicie, walczącej w życiu o swoje, ale też o uczuciu, trudnej miłości . Jest między bohaterami na scenie czułość, elementy zabawy. Funkcjonalna scenografia Karoliny Mazur, połączona z instalacjami wideo Weroniki Bilskiej tworzą cały świat Rity. Są w niej tęsknoty, marzenia, pragnienia innego życia , lecz jest „ tu i teraz”. Gombrowicz mówił o żonie „ Ritaelas" czyli „ niestety Rita „. Autorzy programu do spektaklu przywołują zdanie Gombrowicza ,że miłość jest jak konkurs małych poświęceń „, ale autorka biografii pisarza Klementyna Suchanow, obecna na premierze, przytacza w swojej książce wypowiedź Rity o miłości „ Witold bał się miłości , skądkolwiek przychodziła /…/ ale potrzebował, żeby go kochano bezinteresownie i z oddaniem miłością absolutną, żeby nie czuł się zobowiązany do wdzięczności i wzajemności . Miłość to było dla niego uczucie egoistyczne „ . Gombrowicz wymaga od partnerki, lecz ich związek to przede wszystkim uczucie , Suchanow pisze ,że Rita i Gombrowicz „ łapią się siebie nawzajem jak ostatniej deski ratunku „. Spektakl Grzegorzka pokazuje perspektywę kobiety , jej trudnej miłości, niespełnionych tęsknot czy walki o równość w tym związku.
Świetna rola Karoliny Bruchnickiej, która pokazała całą złożoność postaci Rity.
W pierwszej scenie bohaterka, grana świetnie przez Karolinę Bruchnicką podnosi żaluzje. To ustanawia perspektywę widza w tym spektaklu : będziemy podglądaczami , obserwatorami życia Rity i Gombrowicza/ Marek Kalita/ . Bohaterowie obserwują zresztą ptaki, a w finale to perspektywa się zmieni : to Rita będzie nas obserwować. Debiutujący w teatrze reżyser filmowy Łukasz Grzegorzek pokazuje złożoność relacji Gombrowiczów, a przede wszystkim postaci Rity. Inteligentna dziewczyna, zaprzyjaźniona z artystami, która pracuje nad doktoratem i marzy o zostaniu drugą Simone de Beauvoir staje się sekretarką, tłumaczką, kucharką, a w końcu żoną starszego polskiego pisarza. W założeniu miał to być związek otwarty i nowoczesny, bo inklinacje homoerotyczne Gombrowicza są w spektaklu obecne. Karolina Bruchnicka, która w pewnych scenach staje się nawet podobna do żony Gombrowicza, pokazuje całą złożoność tej postaci, Rita kocha Gombrowicza i wątek ich relacji, także seksualnej, też jest w przedstawieniu ważny. Gombrowicz zarzuca żonie, że uchronił ją przed staropanieństwem, wyrzuca flirty na boku czy brak pracy nad sobą i doktoratem. Wszystko to prawda, ale „ Rita „ to opowieść nie tylko o młodej, niezależnej kobicie, walczącej w życiu o swoje, ale też o uczuciu, trudnej miłości . Jest między bohaterami na scenie czułość, elementy zabawy. Funkcjonalna scenografia Karoliny Mazur, połączona z instalacjami wideo Weroniki Bilskiej tworzą cały świat Rity. Są w niej tęsknoty, marzenia, pragnienia innego życia , lecz jest „ tu i teraz”. Gombrowicz mówił o żonie „ Ritaelas" czyli „ niestety Rita „. Autorzy programu do spektaklu przywołują zdanie Gombrowicza ,że miłość jest jak konkurs małych poświęceń „, ale autorka biografii pisarza Klementyna Suchanow, obecna na premierze, przytacza w swojej książce wypowiedź Rity o miłości „ Witold bał się miłości , skądkolwiek przychodziła /…/ ale potrzebował, żeby go kochano bezinteresownie i z oddaniem miłością absolutną, żeby nie czuł się zobowiązany do wdzięczności i wzajemności . Miłość to było dla niego uczucie egoistyczne „ . Gombrowicz wymaga od partnerki, lecz ich związek to przede wszystkim uczucie , Suchanow pisze ,że Rita i Gombrowicz „ łapią się siebie nawzajem jak ostatniej deski ratunku „. Spektakl Grzegorzka pokazuje perspektywę kobiety , jej trudnej miłości, niespełnionych tęsknot czy walki o równość w tym związku.
Świetna rola Karoliny Bruchnickiej, która pokazała całą złożoność postaci Rity.
Ostatnio zmieniony 13-03-2021 08:59:04 przez Achim, łącznie zmieniany 1 raz.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Pinie kupię biografię „ Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Wałbrzychu
Kolejny spektakl wałbrzyskiej sceny, wpisujący się w rekonstruowanie narracji o skomplikowanej tożsamości tego miasta . Tym razem w ramach międzynarodowego projektu “Historia znikania – scenograficzna dekonstrukcja pamięci”, twórcy spektaklu czyli KOLEKTYW DLA WYSPY HÅØYA przypominają przemysłowe dziedzictwo Wałbrzycha czyli fabryki porcelany i zatrudnione w nich kobiety. O ile bowiem pamięć o górnikach i kopalniach trwa, o tyle wspomnienie o pracownicach fabryk porcelany zanika.
Dwoje aktorów Joanna Łaganowska i debiutujący na wałbrzyskiej scenie jako aktor etatowy Mikołaj Krzeszowiec snują barwną opowieść w formie mockdokumentu nie tylko o zapomnianym „ białym złocie Wałbrzycha „, lecz także o historii tego miejsca, gdzie po wojnie obok autochtonów pojawili się nowi mieszkańcy i o zapomnianym udziale w tej historii kobiet. Autorzy spektaklu przywołują autentyczne postaci : Alinę Pieńkowską, Henrykę Krzywonos, Kazimierza Karabasza, Juliana Dziedzinę, lecz także rzesze anonimowych kobiet, które po prostu chciały godnie żyć i ich późniejsze /po zamknięciu fabryk porcelany/ niełatwe losy. To swoista rekonstrukcja wałbrzyskiej herstory . Opowieść o strajku, który staje się dla wielu pracownic przeżyciem wręcz mistycznym przywraca mit o kobiecej solidarności i sile wspólnoty, ale historia o upadku zakładów przypomina, że pracownice zakładów porcelany znalazły się po stronie ofiar reform. Spektakl ma także elementy komediowe, jak śląski monolog Krzeszowca o białej plombie z porcelany czy monolog Łaganowskiej jako córki . Są też odniesienia do „ tu i teraz „ czyli scena tłuczenia talerzy .
No i jest też oczywiście energia „ żywego „ spektaklu teatralnego, z interakcją, przepływem energii, dynamiką między bohaterami i publicznością.
Kolejny spektakl wałbrzyskiej sceny, wpisujący się w rekonstruowanie narracji o skomplikowanej tożsamości tego miasta . Tym razem w ramach międzynarodowego projektu “Historia znikania – scenograficzna dekonstrukcja pamięci”, twórcy spektaklu czyli KOLEKTYW DLA WYSPY HÅØYA przypominają przemysłowe dziedzictwo Wałbrzycha czyli fabryki porcelany i zatrudnione w nich kobiety. O ile bowiem pamięć o górnikach i kopalniach trwa, o tyle wspomnienie o pracownicach fabryk porcelany zanika.
Dwoje aktorów Joanna Łaganowska i debiutujący na wałbrzyskiej scenie jako aktor etatowy Mikołaj Krzeszowiec snują barwną opowieść w formie mockdokumentu nie tylko o zapomnianym „ białym złocie Wałbrzycha „, lecz także o historii tego miejsca, gdzie po wojnie obok autochtonów pojawili się nowi mieszkańcy i o zapomnianym udziale w tej historii kobiet. Autorzy spektaklu przywołują autentyczne postaci : Alinę Pieńkowską, Henrykę Krzywonos, Kazimierza Karabasza, Juliana Dziedzinę, lecz także rzesze anonimowych kobiet, które po prostu chciały godnie żyć i ich późniejsze /po zamknięciu fabryk porcelany/ niełatwe losy. To swoista rekonstrukcja wałbrzyskiej herstory . Opowieść o strajku, który staje się dla wielu pracownic przeżyciem wręcz mistycznym przywraca mit o kobiecej solidarności i sile wspólnoty, ale historia o upadku zakładów przypomina, że pracownice zakładów porcelany znalazły się po stronie ofiar reform. Spektakl ma także elementy komediowe, jak śląski monolog Krzeszowca o białej plombie z porcelany czy monolog Łaganowskiej jako córki . Są też odniesienia do „ tu i teraz „ czyli scena tłuczenia talerzy .
No i jest też oczywiście energia „ żywego „ spektaklu teatralnego, z interakcją, przepływem energii, dynamiką między bohaterami i publicznością.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
Przy pierwszych zdaniach zacząłem się zastanawiać, co też Pina Bausch może mieć wspólnego z Wałbrzychem. Bo żeby pochodziła z rodziny wypędzonych nie obiło mi się do tej poro o uszy. Na szczęście z dalszej treści można się domyślić, że to zwykła literówka wkradła się do tekstu i chodzi o spektakl "Pilnie kupię biografię"
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Achim pisze: ↑20-03-2021 12:42:22 „ Pilnie kupię biografię „ Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Wałbrzychu
Kolejny spektakl wałbrzyskiej sceny, wpisujący się w rekonstruowanie narracji o skomplikowanej tożsamości tego miasta . Tym razem w ramach międzynarodowego projektu “Historia znikania – scenograficzna dekonstrukcja pamięci”, twórcy spektaklu czyli KOLEKTYW DLA WYSPY HÅØYA przypominają przemysłowe dziedzictwo Wałbrzycha czyli fabryki porcelany i zatrudnione w nich kobiety. O ile bowiem pamięć o górnikach i kopalniach trwa, o tyle wspomnienie o pracownicach fabryk porcelany zanika.
Dwoje aktorów Joanna Łaganowska i debiutujący na wałbrzyskiej scenie jako aktor etatowy Mikołaj Krzeszowiec snują barwną opowieść w formie mockdokumentu nie tylko o zapomnianym „ białym złocie Wałbrzycha „, lecz także o historii tego miejsca, gdzie po wojnie obok autochtonów pojawili się nowi mieszkańcy i o zapomnianym udziale w tej historii kobiet. Autorzy spektaklu przywołują autentyczne postaci : Alinę Pieńkowską, Henrykę Krzywonos, Kazimierza Karabasza, Juliana Dziedzinę, lecz także rzesze anonimowych kobiet, które po prostu chciały godnie żyć i ich późniejsze /po zamknięciu fabryk porcelany/ niełatwe losy. To swoista rekonstrukcja wałbrzyskiej herstory . Opowieść o strajku, który staje się dla wielu pracownic przeżyciem wręcz mistycznym przywraca mit o kobiecej solidarności i sile wspólnoty, ale historia o upadku zakładów przypomina, że pracownice zakładów porcelany znalazły się po stronie ofiar reform. Spektakl ma także elementy komediowe, jak śląski monolog Krzeszowca o białej plombie z porcelany czy monolog Łaganowskiej jako córki . Są też odniesienia do „ tu i teraz „ czyli scena tłuczenia talerzy .
No i jest też oczywiście energia „ żywego „ spektaklu teatralnego, z interakcją, przepływem energii, dynamiką między bohaterami i publicznością.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Tak, to ze wzruszenia, ze znowu zamykają teatry.....
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
No i zaczyna się przelewać przez środowisko nieprzyjemna sprawa przemocy w szkołach teatralnych. Zaczęło się od byłej studentki PWSTiF w Łodzi, potem Bartosz Bielenia przeprosił, że w krakowskiej AST brał udział w fuksówkach i - tak jak inni - gnoił pierwsze roczniki. Teraz znowu była asystentka Beaty Fudalej z warszawskiej AT zarzuciła tej aktorce skandaliczne i poniżające traktowanie studentów. Jeszcze wcześniej była afera z Pawłem Passinim (obecnie odsuniętym od reżyserowania i zajęć) i jego zachowaniem na granicy molestowania seksualnego w bytomskim Wydziale Tańca krakowskiej AST.
Plus jest taki, że rektorka PWSTiF z Łodzi twierdzi, że nie pracuje na uczelni już nikt z osób oskarżanych o mobbing, Fudalej też nie pracuje, Passiniego wszyscy odsunęli a rektorka Dorota Segda z Krakowa w ogóle była prekursorką pozytywnych zmian, bo to ona wymusiła rezygnację z tradycji fuksówek.
Ale sądzę, że to się będzie dalej sączyć.
Plus jest taki, że rektorka PWSTiF z Łodzi twierdzi, że nie pracuje na uczelni już nikt z osób oskarżanych o mobbing, Fudalej też nie pracuje, Passiniego wszyscy odsunęli a rektorka Dorota Segda z Krakowa w ogóle była prekursorką pozytywnych zmian, bo to ona wymusiła rezygnację z tradycji fuksówek.
Ale sądzę, że to się będzie dalej sączyć.
- jazzik
- Posty: 9388
- Rejestracja: 18-07-2018 22:26:03
Re: Właśnie byłem w teatrze
Będzie, bo jeśli raz złamana została zmowa milczenia, to takich spraw będzie wychodzić na jaw coraz więcej i dobrze, bo do tej pory podobne info krążyło tylko nieoficjalnie i zastanawiam się, ile osób się zniechęciło nie chcąc uczestniczyć w toksycznym środowisku. Niestety, ale obserwuję coś podobnego w wielu miejscach związanych z kulturą. U nas w szkole muzycznej była nauczycielka rzucająca w uczniów kluczami gdy się wkurzyła. Pamiętam, że bardzo się jej baliśmy. Oczywiście to małe Miki w porównaniu z filmówką, ale z kolei przyjaciel miał staż w lokalnym MDK-u i tam też atmosfera była dość toksyczna. Ogólnie to obraz koliduje z przekonaniem o wrażliwych artystach, miejscach otwartych i tolerancyjnych itd.
"Nie bój się doskonałości. – Nigdy jej nie osiągniesz." Salvador Dali
Re: Właśnie byłem w teatrze
Dawid Ogrodnik tez o tym mówił.
Mnie zastanawia czemu tak jest. Skąd to sie bierze.
Mnie zastanawia czemu tak jest. Skąd to sie bierze.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Pojawiło się kilka kolejnych nazwisk, które wypłynęły w kontekście przemocy, zwłaszcza że uchodziły za wolne od niej.
Niestety, są zarzuty i pod adresem Dawida Ogrodnika, i Adama Nawojczyka.
Jakby tego było mało, wypływa afera z Jackiem Poniedziałkiem.
Niestety, są zarzuty i pod adresem Dawida Ogrodnika, i Adama Nawojczyka.
Jakby tego było mało, wypływa afera z Jackiem Poniedziałkiem.
Jacek Poniedziałek miał wdać się w bójkę z kolegą ze sztuki. Ponoć nazwał go "wszą bezdomną". Aktor się tłumaczy
Monika Tatara
26.03.2021 20:00
Na początku marca w warszawskim Nowym Teatrze miało dojść do spięcia między Jackiem Poniedziałkiem a Yacinem Zmitem. Nieoficjalnie wiadomo, że aktor użył wobec kolegi przemocy słownej i fizycznej. Spektakl odwołano tuż przed rozpoczęciem.
Jacek Poniedziałek od lat jest związany z Nowym Teatrem, w którym ostatnio gra główną rolę w spektaklu "Powrót do Reims", inspirowanym książką francuskiego socjologa. Według informacji, które podał portal WP, 7 marca tuż przed spektaklem, Jacek Poniedziałek miał nazwać innego aktora ze sztuki, Yacine’a Zmita, "wszą bezdomną", a następnie użyć wobec niego przemocy fizycznej. Cała ta sytuacja miała mocno wpłynąć też na innych aktorów. Jedna z występujących osób poczuła się na tyle źle, że odwołano spektakl, mimo że na widowni siedzieli już widzowie. Kasa teatru była zmuszona zwrócić pieniądze za bilety150 osobom, które przyszły obejrzeć spektakl "Powrót do Reims".
Głos w sprawie zabrała Dyrekcja Nowego Teatru, która ukarała Jacka Poniedziałka jedną z kar porządkowych wynikających z Kodeksu pracy - aktor miał dostać naganę. Ponoć Dyrekcja zorganizowała też specjalnie spotkanie z mediatorem i warsztaty wspierające z psychologiem dla uczestników zdarzenia, jednak żaden z aktorów na nie nie dotarł.
To nie pierwsza taka sytuacja z udziałem Jacka Poniedziałka. Aktor kilka lat temu również dostał naganę za swoje zachowanie. Dyrektorka Nowego Teatru, Karolina Ochab, wyjaśniła, dlaczego tym razem nie zostały wyciągnięte większe konsekwencje.
Od tego czasu minęły już ponad dwa lata i zgodnie z Kodeksem pracy kara ta jest przedawniona, stąd teraz tylko nagana - mówi WP dyrektorka teatru, Karolina Ochab.
Karolina Ochab zapowiedziała też, że przyjrzy się sprawie i sprawdzi, czy w przeszłości nie dochodziło w teatrze do podobnych sytuacji.
Zamierzam dalej szczegółowo badać tę sprawę i na pewno wyciągniemy konsekwencje wobec wszystkich, którzy dopuścili się jakiekolwiek formy przemocy - zapewnia Ochab.
Po tym, jak o zaistniałej sytuacji zrobiło się głośno w mediach, Jacek Poniedziałek wydał w swoich mediach społecznościowych oświadczenie. Złożył publiczne wyjaśnienia i przyznał, że zdarzają się momenty, w których nad sobą nie panuje. Zaznaczył jednak, że nie traktuje tego jako usprawiedliwienia.
W związku z coraz głośniejszą sprawą odwołania spektaklu „Powrót do Reims” w Nowym Teatrze w Warszawie, do którego doszło 7 marca tego roku, biorąc pod uwagę częste ostatnio doniesienia medialne, dotyczące przemocy w środowisku teatralnym, składam niniejszym publiczne wyjaśnienia.
TAK, zdarzają mi się od czasu do czasu wybuchy złości, wynikające z mojej skrajnej niecierpliwości, nadwrażliwości i ogarniającej mnie w takich chwilach głuchoty na wrażliwość innych. Dosyć obszernie opisałem je w wydanej niedawno książce, pt. „(Nie)Dziennik”.
Nie usprawiedliwiam się w niej (ani tutaj), rozpaczam z tego powodu, od czternastu miesięcy leczę swoje skołatane nerwy, gdyż znajduję się w długim i bardzo trudnym procesie trzeźwienia.
NIE, nigdy nie dzieje się to ot tak po prostu, z powietrza. Pierwotny impuls bierze się zawsze z zapału czy niezgody na pewien koncept lub sytuację, związaną bezpośrednio z procesem twórczym.
NIE, nie uważam, żeby powyższe uzasadniało wybuchy emocji, jakimi czasem taki spór się kończy. Nic ich nie usprawiedliwia.
NIE, nie robię tego umyślnie, perfidnie, z wyrachowaniem czy zgodnie z ustalonym wcześniej planem zaszkodzenia komuś, czy też eliminacji autentycznych albo domniemanych wrogów. Są to reakcje spontaniczne.
NIE, nie usprawiedliwiam ani nie pochwalam takich zachowań. Byłem kilka razy upominany przez dyrekcję Nowego Teatru, teraz otrzymałem surową naganę.
TAK, dałem się sprowokować i powiedziałem o parę słów za dużo, za co szczerze i z pełną pokorą przepraszam. Nie chcę opisywać wszystkich okoliczności tego zdarzenia, żeby nie umniejszać swojej winy. Biorę odpowiedzialność na siebie.
Pracuję nad sobą, walczę o przywrócenie równowagi w moim życiu i o lepszą atmosferę w pracy. Tak, by inni nie czuli dyskomfortu pracując ze mną.
Wszystkich zainteresowanych bardzo proszę o zasięgnięcie informacji u innych aktorek, aktorów, reżyserek i reżyserów pracujących w Nowym Teatrze. Jestem przekonany, że zdecydowana większość z nich powie (sam to słyszę od nich), że widać u mnie postęp i że napady złości zdarzają się coraz rzadziej. Że jestem dziś w innym miejscu niż kiedyś.
Szanowni Państwo, praca w teatrze jest skrajnie emocjonalnym zajęciem. Bazujemy na swoich najbardziej czasem przykrych doświadczeniach i przeżyciach, czasem musimy też uruchomić drzemiące w nas demony. Bywa, że one biorą nas ponownie w posiadanie, mówią za nas czy w naszym imieniu. Tak było i w tym przypadku.
„Powrót do Reims” to najbardziej osobisty spektakl, w jakim grałem w życiu. Budowany w oparciu o doświadczenia autora, Didiera Eribona i moje własne. Często bardzo bolesne. Wszystkim nam w obsadzie zależy na tym projekcie, traktujemy go ze szczególną troską, chcemy, by publiczność wyszła z teatru poruszona. To była pierwsza seria spektakli z udziałem publiczności po tygodniach gry online. Stąd napięcie, jakie udzieliło się wszystkim w obsadzie.
Raz jeszcze:
Przepraszam Yacine’a Zmita i obiecuję poprawę.
Przepraszam Jasminę Polak, że musiała być tego świadkiem i obiecuję poprawę.
Przepraszam Joasię Chudyk, że musiała być tego świadkiem i obiecuję poprawę.
Przepraszam Karolinę Ochab, że musiała borykać się z moją tak trudną naturą.
Przepraszam Katarzynę Kalwat za to, że nie odbył się jej piękny spektakl, a dziś podobnie jak każdy z nas w tej sytuacji nie śpi spokojnie po nocach.
I przepraszam Publiczność, że nie dostała tego, po co przyszła tego dnia do teatru.
Nadal będę nad sobą pracował i obiecuję, że z tej drogi nie zejdę.
Czy w tej sytuacji byłem przemocowcem, czy przemocowość zdarzała mi się wcześniej?
TAK, po stokroć TAK.
Wybaczcie, jestem słabym człowiekiem, proszę o drugą szansę.
Jacek Poniedziałek
Re: Właśnie byłem w teatrze
Rany skąd mu przyszło do głowy takie wyzwisko jak "wsza bezdomna"?
Wiem że sytuacja chujowa itd ale nie moge i ryję z tej wszy.
Wiem że sytuacja chujowa itd ale nie moge i ryję z tej wszy.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Yacine Zmit nie jest aktorem zawodowym, wcześniej był raperem, w szkole teatralnej był tylko przez chwilę, wypatrzyli go występującego gdzieś na pl. Zbawiciela, na dodatek wychowywał się we Francji i jest z algiersko-polskiej rodziny.
Może to był więc brzydki przytyk do jego biografii?
Może to był więc brzydki przytyk do jego biografii?
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Wyoutowany Paweł Tomaszewski:
Paweł Tomaszewski – zawstydzony.
List Pani Anny Paligi z łódzkiej filmówki zmroził mnie. Szczególnie fragment dotyczący pracy z pedagogiem Grzegorzem Wiśniewskim. Niestety sprawa tego Pana dotyczy również mnie. Czuję się w obowiązku podzielenia się nią na forum. Nie jest to dla mnie łatwe. Ale w dzisiejszej sytuacji uważam za konieczne. W 2005 przez trzy miesiące jako student PWST w Krakowie brałem udział w przygotowaniu przedstawienia pt "Plastelina" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Przez trzy miesiące byłem uczestnikiem obłędu tego człowieka. Byłem uczestnikiem jego manipulacji, zastraszania, znęcania się, zamęczania, dręczenia, nagabywania, wykorzystywania, nadużyć na każdej płaszczyźnie nie wykluczając sfery seksualnej. Byłem świadkiem i uczestnikiem przemocy oraz patologii. Tam nauczyłem się, że jak nie zedrzesz sobie gardła to znaczy, że nie dałeś z siebie niczego, tam nauczyłem się, że jak nie masz zdartych kolan to znaczy, że źle grałeś ofiarę w scenie gwałtu, tam nauczyłem się że jak nie wylądujesz w szpitalu w wyniku skrajnego przemęczenia, to znaczy że nie zaangażowałeś się wystarczająco w projekt, tam nauczyłem się że po próbie wieczorowej nie pytany o zgodę musisz zostać na próbie nocnej, która potrwa nie wiadomo do której i nie wiadomo gdzie się skończy, tam nauczyłem się, że umowy nie obowiązują, że nie masz prawa wyboru, nie nie masz prawa do prywatności, intymności, decydowania o swoim ciele, fryzurze itd. Tam nauczyłem się, że po próbie trzeba się najebać, jechać taksówką do pobliskiego hotelu i rżnąć, wciągać kreske i robijać kufle w barze. Tam nauczyłem się co znaczy bezsenność i tam nauczyłem się czym są myśli samobójcze i jak należy je zagłuszyć, nakryć innymi doznaniami. Tam usłyszałem znamienne dla sprawców przemocy i wykorzystania: ‚tylko nikomu nie mów’. Tam nauczyłem się magicznego mechanizmu typowego dla osób z przejebanym problemem uzależnieniowym, zaklęcia które brzmi ’tego nie było’. (Tego co było w po drugiej w nocy, po trzeciej, czwartej nad ranem itd.) tego nie było. To się nie liczy. Nie ma - nie było. Aż do teraz kiedy znowu jest. Jutro też nie będzie. Tam nauczono mnie jak skutecznie zabić przyjaźń z kolegą aktorem. Tam doznałem traumy, wykorzystania i piekła. Sprawa byłaby prostsza gdyby nie fakt, że wówczas byłem studentem. To miał być mój dyplom. Przyjechała pani dziekan. Agnieszka Mandat. Obejrzała ‚Plastelinę’ Sigariewa i powiedziała ‚to jest peep show’ to nie jest teatr. Miała rację. To był peep show. Były tam sceny w majtkach i bez majtek, sceny sexu i przemocy na tle sexualnym, były tam sceny agresji i śmierci, pogrzeby i bójki. Miała rację to było piekło. Literalnie. Ale nie zapytała: jak się masz? Jak się czujesz? Jak Ci minęły trzy miesiące? Jak ci minęły wakacje? Dlaczego jesteś blady? Dlaczego przytyłes 12 kg? Dlaczego jesz dwie duże pizze o czwartej nad ranem popijając trzema piwami i żołądkową. Dlaczego nie śpisz o piątej nad ranem. Dlaczego jesteś smutny? Dlaczego masz poobijane, poranione ciało? Co z Twoim głosem? Dlaczego nie masz głosu? Dlaczego chrypisz i charczesz? Dlaczego nie patrzysz mi w oczy? Nie było żadnego z tych pytań. Padło tylko wcześniejsze zdanie, że nie zalicza tego jako dyplom i tyle. Do widzenia. Przedstawienie potem było grane kilka lat. Odwiedziło kilka festiwali i zdobyło sporo nagród. Mechanizmy jakie dostałem w prezencie od psychopatycznego reżysera na długo zadomowiły się w moim stylu życia. Niestety. Te kolonie były piekłem Mamo. A ten pan był zły i robił złe rzeczy. O tym nikomu ani mru mru. Bo niby komu? Krzysztofowi Globiszowi? (Nasz opiekun roku.) Wybitnemu, wspaniałemu artyście? Który był tak wybitny, że aż nieosiągalny bo go nie było? Bo pił. Bo cierpiał? Bo płakał albo wpadał w furię lub w manie? Którego wszyscy się bali? Zmowa milczenia o jego codziennym piciu. Poniedziałek godzina 11. zajęcia z wiersza. Pierwsze pytanie: pijany? Odpowiedź zawierała się w smutku i strachu na twarzy koleżanki lub pani Jadzi z dziekanatu. Niestety pijany. To tak jakby go nie było. Albo dużo gorzej: jakby był zaprzeczeniem samego siebie. Mój Pan Profesor. Smutny Pan od Wiersza i scen współczesnych. To nie o nim. O nim się nie mówi bo on jest był wybitnym aktorem i nie wolno tak. Poza tym miał wylew, więc po co to. Po co to wywlekać. Ano po to bo ten Ktoś bierze odpowiedzialność za innych. Bo ten Ktoś bardzo jest dumny mówiąc o sobie, że jest profesorem i pedagogiem w Szkole Teatralnej. Bo ten Ktoś jest bardzo ważnym Kimś. Wróciłem do domu w którym nie wolno mi było powiedzieć co się wydarzyło na bydgoskim przyuczeniu do zawodu. Wróciłem na czwarty rok. Nie było z kim pomówić. Więc oto jestem Aktorem. DDA. Mam się nieźle. Czasami się potykam, ale ogólnie jest dobrze. Jestem zadowolony z miejsca zawodowego które sobie wypracowałem. Nauczyłem się. Sam. Przy pomocy różnych trenerów coachów, terapeutów: jak wyjść z pracy, z roli, jak się docenić, jak sobie podziękować, jak się przytulić bezpiecznie i z miłością. Jak sobie podziękować i podziękować innym. Jeżeli jest za co oczywiście. Przede wszystkim jak się ochronić. Jak dbać o siebie. Jakie to ważne, że jesteś. I że jesteś wyspany i masz świecące oczy. Uśmiechasz się. Jesteś twórczy. Piękny. Świecisz. Dajesz. Jesteś przekaźnikiem. Jesteś (S)Twórcą. Jestem aktorem. Wiele lat mi zajęło, żeby odzyskać siebie. Żeby uratować się przed zgubą. Zatraceniem. Zabrałeś mi coś bardzo cennego panie Wiśniewski. Coś co się ma tylko w wieku 22 lat. Wyrządziłeś mi krzywdę i upokorzyłeś mnie. Oddaję Ci ten wstyd i ból. Przepraszam osoby które padły ofiarą pana Wiśniewskiego, że dopiero teraz to piszę. Może gdybym zrobił to kilka lat temu to Was by nie spotkało to samo. Upokorzenie i hańba. Nie mogłem tego zrobić bo to wyparłem. Kierował mną strach i lęk. Niechęć i obrzydzenie do samego siebie. Nigdy w żadnej mojej późniejszej pracy zawodowej - a nieskromnie powiem, że miałem tę możliwość pracowania z najlepszymi ( Miśkiewicz, Strzępka, Lupa) nie spotkałem się nawet z cieniem praktyk i manipulacji jakie stosował pan Wiśniewski i nadal jak rozumiem stosuje. Ja się wykaraskałem. Jestem silnym, trzeźwym, samodzielnym, niezależnym mężczyzną, artystą. Niektórzy tego nie dźwignęli. Zrezygnowali z pracy w teatrze lub w ogóle wyjechali z kraju. Oskarżam pana panie Wiśniewski. O przemoc, znęcanie się, wykorzystanie i nadużycia w pracy. Proszę spodziewać się listu z prokuratury. Osoby mające podobne doświadczenia z psychopatycznym twórcą proszę o kontakt. Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Teatru. A teraz idę na relaksację wśród gongów i mis.
p.s. napisałem do serwisu filmpolski - z łódzkiej filmówki - największej profesjonalnej bazy danych o ludziach filmu i teatru z prośba o usunięcie błędnej informacji dotyczącej mojego debiutu teatralnego. niby nic ważnego a jednak debiut to debiut. swoją droga ciekawe, że odkładałem to tyle lat.
Re: Właśnie byłem w teatrze
Aha. Jesli tak to juz nie jest śmieszne.Walpurg pisze: ↑27-03-2021 08:52:23 Yacine Zmit nie jest aktorem zawodowym, wcześniej był raperem, w szkole teatralnej był tylko przez chwilę, wypatrzyli go występującego gdzieś na pl. Zbawiciela, na dodatek wychowywał się we Francji i jest z algiersko-polskiej rodziny.
Może to był więc brzydki przytyk do jego biografii?
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
Mam nadzieję, ze Achim nie wyrzucił książki Poniedziałka do kubła na śmieci
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Nie, nie wrzuciłem . Mi Go/ Poniedziałka/ po prostu bardzo, bardzo żal i szkoda.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- mike
- Posty: 9513
- Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
- Lokalizacja: outer space
Re: Właśnie byłem w teatrze
Ojeeej biedactwo chyba trzeba będzie sprawdzić jak sytuacja z aktorami w Portugalii viewtopic.php?f=6&t=1099&start=280#p73482 czy oni tam też emocjonalnie tego nie udźwignęli i teraz płaczą w kąciku...?Paweł Tomaszewski – zawstydzony.
Obejrzała ‚Plastelinę’ Sigariewa i powiedziała ‚to jest peep show’ to nie jest teatr. Miała rację. To był peep show. Były tam sceny w majtkach i bez majtek, sceny sexu i przemocy na tle sexualnym, były tam sceny agresji i śmierci, pogrzeby i bójki. Miała rację to było piekło. Literalnie.
- mike
- Posty: 9513
- Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
- Lokalizacja: outer space
Re: Właśnie byłem w teatrze
Poniżej "PIEKŁO peep show" 2021r w wykonaniu Pawełka z fiutem na wierzchu przy pełnej jego zgodzie chęci i aprobacie... Tu już płaczu nie było i żadnych oskarżeń. Co za hipokryzja... najgorsze, że zaczynają wyskakiwać jak z kapelusza płaczą jątrzą jak im źle, że reżyser kazał dupę pokazać na scenie. A potem sami świecą kutasami i rowami gdzie popadnie - z własnej niczym nie wymuszonej woli. Dlatego ni huja nie dam wiary w szczerość tych gorzkich żali. Ciekawe ile jeszcze takich aktorskich księżniczek-bajkopisarek wyskoczy z medialnym krzykiem MeeeeTooo!?
Wyruchać, zalać i o pogodzie pogadać... trafi do Me Gusta
Wyruchać, zalać i o pogodzie pogadać... trafi do Me Gusta
Re: Właśnie byłem w teatrze
Nie będe tłumaczyć że nie widzisz róznicy między dręczeniem psychicznym i fizycznym, zastraszaniem i upokarzaniem studenta przez profesora a tym że jako dojrzały czlowiek bierze udzial w sesji i że nie o pokazywanie dupy chodzi a o przemoc ale tobie tak pornosy zryły beret że juz nie widzisz nic poza dupą.
I mialem racje z tym ze sie powinienes leczyć bo cos ci sie w głowe stało a za tekst "wyruchać zalać" w stosunku do osoby którą przywołujesz z imienia i nazwiska powinienes dostac w ryj a twoj post zostać skasowany.
I mialem racje z tym ze sie powinienes leczyć bo cos ci sie w głowe stało a za tekst "wyruchać zalać" w stosunku do osoby którą przywołujesz z imienia i nazwiska powinienes dostac w ryj a twoj post zostać skasowany.