taki trochę zgejowiony :>
Spoiler



uzytkownik_konta pisze: ↑20-05-2024 23:35:22 Rzeczywiście mogli mu trochę lepsze napisać. Sądzę że byłoby lepiej dla fabuły, gdyby był prawie-dobry - taki co to już niemal czuje smak sukcesu, ale jednak jest to minimalnie poza jego zasięgiem i nic się nie da zrobić, bez względu na to, jak bardzo się będzie wytężał - a nie całkowicie beznadziejny.On takie występy miał, bo to film autobiograficzny i aktor, który gra główną rolę to jest ten człowiek, pierwszy raz wystawił to w teatrze, netflix na podstawie tego zrobił serial.[quote/]
Nie no, co Ty piszesz?uzytkownik_konta pisze: ↑20-05-2024 23:35:22 Rzeczywiście mogli mu trochę lepsze napisać. Sądzę że byłoby lepiej dla fabuły, gdyby był prawie-dobry - taki co to już niemal czuje smak sukcesu, ale jednak jest to minimalnie poza jego zasięgiem i nic się nie da zrobić, bez względu na to, jak bardzo się będzie wytężał - a nie całkowicie beznadziejny.
A serial rzeczywiście dobrze oddaje istotę problemu. Szczęśliwie nie miałem nigdy stalkera, ale za to byłego, który miał równie obsesyjne podejście i stosował te same sposoby manipulacji. Ten związek nic po mojej stronie nie wnosił, a jednak trwał, bo - tak samo jak w serialu - tacy ludzie potrafią cię złamać, wykorzystując przeciwko tobie najbardziej niewinne odruchy. Sam początek relacji głównych bohaterów świetnie to oddaje - może ci się wydawać, że kiedy stawiasz herbatę zapłakanej kobiecinie bez grosza, jesteś na bezpiecznej pozycji, a to ona jest bezbronna i zdana na innych. Nic bardziej mylnego - to są właśnie ich sposoby działania; to ona jest w tej sytuacji zwycięzcą, bo sprawa właśnie poszła zgodnie z jej planem (niejednokrotnie nieuświadomionym; wielu z nich działa instynktownie - realizują plan, ale nigdy go świadomie nie obmyślili). Z drugiej strony, prawdą jest też, że nie tylko najbardziej szlachetne, ale i najniższe instynkty potrafią wykorzystywać na swoją korzyść - czasami bardzo komfortowo jest mieć takiego obsesyjnego partnera. To był jedyny związek, w którym byłem zupełnie pozbawiony obawy o to, że coś się rozpadnie wbrew mojej woli; wiedziałem, że to on mnie potrzebuje, a bardzo bezpiecznie jest mieć kogoś, o kim wiesz, że jesteś i będziesz mu potrzebny aż do stopnia patologii.
Prawdę mówiąc, mnie podczas oglądania „Reniferka” główny bohater co najmniej irytował. Ani go nie polubiłem, ani nie byłem mu w stanie współczuć. Z perspektywy czasu myślę jednak, że irytacja wpisana w odbiór serialu to jego zaleta
No więc kiedyś dokonano na mnie rozboju. Załóżmy że ktoś by mi opowiedział o tym, jak włamano mu się do mieszkania - i bym temu komuś powiedział, że rozumiem jak to jest paść ofiarą przestępstwa przeciwko mieniu. Czy wtedy zapytałbyś "Nie no, co ty piszesz?", i że to jest tak samo, jak gdybyś ty napisał, że rozumiesz, ponieważ kiedyś cię samochód potrącił na przejściu. Otóż w rzeczy samej, pewne elementy są zbieżne w rozboju i kradzieży z włamaniem, więc i pokrzywdzeni mają pewnie odczucia podobne pod pewnymi względami, a i pokrzywdzony zupełnie innym gatunkowo czynem też może zapewne odnaleźć pewną z nimi wspólnotę, bo w końcu padł ofiarą jakiejś fundamentalnej niesprawiedliwości.gaynau pisze: ↑30-05-2024 17:43:56Nie no, co Ty piszesz?
Po pierwsze, serial jest, jak sam zauważyłeś - o stalkerze i stalkowanym, a nie o kimś, kto trwa z manipulatorem w związku.
To trochę jakbym ja napisał, że rozumiem głównego bohatera, bo spotkałem się kiedyś z wariatem, który po jednym spotkaniu chciał mnie zabrać na wakacje, następnie chciał się zabić - a później zaczął grozić, że mnie wyoutuje - jeśli z nim nie będę![]()
Myślę, że nawet osoby, które nie doświadczyły manipulacji czy toksycznego związku dostrzegają i rozumieją, o co w tym chodzi - zostało to przecież jasno i prosto przedstawione.uzytkownik_konta pisze: ↑31-05-2024 02:56:15 No bo co w zasadzie miałbym napisać? Że nie rozumiem - i załamywać ręce nad tym, jaki on biedny, i że nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić...? Kiedy jestem, gdyż - jak wspomniałem - i wzorce zachowań drugiej strony, i mechanizmy reakcji ofiary na nie, są mi znajome.