Właśnie byłem na koncercie

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 17878
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218584Post Hebius »

O osiemnastej ukulturniałem się wysoko na widowisku permorfatywnym Stosy.
Ewentualnie brałem udział w czymś lekko satanistycznym, co miało upamiętniać lokalne czarownice, o których nie wiadomo nic oprócz tego, ze spłonęły gdzieś na położone na zachód od miasta szubienicznej górce (obecnie Górka Poznańska).
Pani poetka czytała....

Dobra, muszę jednak sięgnąć po materiały informacyjne (każdy z widzów dostał egzemplarz programu z drukowanym tekstem poematu - dzięki bogactwu przypisów broszurka osiągnęła rozmiar 16 stron) i odpalić stronę wydarzenia.
STOSY – komemoratywne widowisko performatywne

25.09.2025 | Kętrzyn

„Stosy” to wyjątkowe wydarzenie artystyczne oparte na poemacie Darii Klimek. Słowo poetyckie spotyka się tu z muzyką Magdy Kuraś, Ziemowita Klimka, Macieja Świniarskiego, Jakuba Krzanowskiego i Mikołaja Kostki, tworząc wielowymiarowe widowisko pamięci.

To hołd dla osób niesprawiedliwie osądzonych w procesach o czary – wykluczonych, piętnowanych za inność, posądzanych o konszachty z diabłem. Ich głosy powracają w miejscu, gdzie historia została przemilczana, a ślady skazańców zatarto.

To nie tylko spektakl. To symboliczny powrót do zapomnianej przeszłości, do głosów, które domagają się wysłuchania.

Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.
https://www.facebook.com/profile.php?id=61579361668939

Czyli pani poetka czytała swój poemat Ein Hexengedicht, panowie muzycy plumkali na instrumentach, Magdy Kuraś wokalizowała, pomiędzy częściami poematów towarzystwo uskuteczniało starożytne śpiewy (w tym Żegnam cię mój świecie wesoły - pełen dwanaście zwrotek). Widzowie (30-50 osób) po części tłoczyli się pod ścianami Loży Masońskiej, w pomieszczeniu po dawnej kawiarni, częściowo przed Lożą, stojąc w otwartych drzwiach, bo miejsca w środku niezbyt wiele. Klimatu dodawały zapalone znicze czy może świece i dymiący jałowiec (i coś więcej?) w rozpalonym garze.

W sumie sztuka nowoczesna, prawie jak performens z obieraniem ziemniaków w galerii, tyle że tekst miał sens i nawet mi się to podobało.

Od Ziemowita widziałem ledwo kontrabas, bo się nie chciałem pchać i wypadło mi miejsce za drzwiami. Ale teraz mam fazę na akordeonistów (na jednego konkretnego zwłaszcza), więc w sumie nawet nie bardzo mi zależało na widoku. Muzycznie było OK, chociaż trochę mało i pamiętam głownie ćwierkające ptaszki.

Temperatura po zmroku spadła do jakichś 13-10 stopni i trochę zmarzłem w dłonie, bo nie byłem przygotowany na koncert na świeżym powietrzu. Ale w domu centralne już działa, to się teraz rozgrzeję.

Obrazek

Burmistrz był, ale wyszedł gdzieś tak w połowie. Chamsko tak trochę. To już lepiej, jakby w ogóle nie przychodził, tylko wysłał zastępcę, który - choć starszy - ma więcej zrozumienia dla sztuki, nawet nowoczesnej i niezrozumiałej.
Obrazek
Awatar użytkownika
bolevitch
Posty: 6387
Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218759Post bolevitch »

wg moich obserwacji to jest standard, że dygnitarze wychodzą w trakcie czy wręcz od razu po części oficjalnej
******
Il giardino d`amore
Nicolò Balducci
Instrumentaliści i śpiewak byli dzień czy dwa po sesji nagraniowej płyty z nieznanymi szerzej utworami i część z nich pojawiła się w czasie koncertu, na którym byłem. A że "najbardziej podobają mi się piosenki, które znam" - to chociaż i w innych fragmentach przeżywałem chwile uniesienia, w pamięć zapadły: w kategorii utworów instrumentalnych - koncert "Jesień" z "Czterech pór roku", a w śpiewanych - wykonana na bis aria "Lascia ch'io pianga". Słuchajac tej arii miałem wrażenie podróży w czasie i przestrzeni. Pan Balducci wygląda jakby był wycięty z kartonu i może to wzmagało też wrażenie, że go na scenie za mało, czasem za słabo był słyszalny, a akompaniament brał górę nad ludzkim głosem.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 17878
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218774Post Hebius »

Hmmm.... Spodziewałem się większej porcji zachwytów.
A jak patrzę po programie - przecież "Scherza infida" i "Cara sposa" to haendlowskie hity popularnością nie ustępujące "Lascia ch'io pianga". Albo Agitata da due venti Vivaldiego.

A jak się podobał Stefan Plewniak? W Bydgoszczy było podobnie?
https://www.youtube.com/watch?v=7r_0opw4lgo
Obrazek
Awatar użytkownika
bolevitch
Posty: 6387
Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218785Post bolevitch »

na oficjalny program nie masz co patrzeć, bo zmieniono go właśnie na utwory z nowej płyty
Nigdy nie potrafiłem mówić o muzyce.
Kapelmistrz był oczywiście niezwykle żywiołowy. Całość była filmowana, więc pewnie nagrania chociaż we fragmentach będą dostępne
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 17878
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218788Post Hebius »

Aaa... To szkoda, że nie ma podanego nigdzie tego zmienionego programu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1512
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218866Post Achim »

Natalia Przybysz w NFM. Uwielbiam od czasów Sistars i nie pamiętam, który to już Jej koncert, na którym byłem. Stare i nowe piosenki, fantastyczna energia, świetny kontakt z publicznością, charyzma.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 17878
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Właśnie byłem na koncercie

Post: # 218990Post Hebius »

Obrazek

Letnia Scena Zamkowa już dawno zamknęła sezon, ale koncerty w zamku trwają nadal. Dziś na osiemnastą zapowiedział się w bibliotece duet Dorota Sacewicz (wokal) i Stanisław Łopuszyński (pianino?) z programem „Z kim tak ci będzie…?”, którego już sam tytuł sugerował zawartość: piosenki o meandrach miłości i damsko-męskich związków. Wyszedłem do czytelni z półgodzinnym wyprzedzeniem, by mieć pewność, że zajmę dobrą miejscówkę. Nie mnie jednemu przyszedł do głowy taki pomysł, więc na klatce schodowej spotkałem już spory tłumek podobnie sprytnych emerytek. W czytelni trwały jeszcze jakieś przygotowania i nikogo nie wpuszczano na salę. Na szczęście wypożyczalnia dla dzieci i młodzieży nadal była otwarta (fizycznie; wypożyczanie jest do 17:00), mogłem więc umilić czas oczekiwania przeglądaniem stert komiksów i książek na półkach.

Przed koncertem pamiętałem, by policzyć miejsca w czytelni. Z ciekawości dla samego siebie, na ile moje pobieżne szacunki są wiarygodne. W prawej połowie sali ustawiono osiem rządów po sześć krzeseł w każdym (8x6=48), w lewej o rząd więcej (9x6=54). Na spotkaniu z Czyńską w obu częściach było po osiem rzędów. Czyli, pisząc o stu miejscach, niewiele się pomyliłem.

Sam półtoragodzinny koncert okazał się bardzo przyjemnym wydarzeniem artystycznym. W programie znalazły się dobrze znane utwory mistrzów polskiej piosenki (Przybora, Wasowski, Tuwim, Młynarski, Osiecka, Zembaty), wykonanie było porządne¹, nagłośnienie odpowiednie. Siedząc w końcu sali bez problemu rozumiałem śpiewany tekst. Pomiędzy utworami pianista zabawiał publiczność anegdotami i przekomarzaniem z piosenkarką. I nawet przy drobnych wpadkach oboje potrafili całkiem gładko wyjść na prostą, bez wprawiania publiczności w zażenowanie. A zdarzyło się artystom pomylić przy liczeniu i ogłosić, że tak właściwie powinni mieć w programie same piosenki Agnieszki Osieckiej, bo dziś 99. rocznica jej urodzin (poetka urodziła się w 1936 roku). A w „Tangu rzeź” Dorota Sacewicz zapomniała początku drugiej zwrotki i musiała zacząć kawałek od nowa. Ale zrobiła to z taką swobodą, że publiczność mogła ją tylko nagrodzić dodatkowymi brawami.

__________
¹ Nawet przy piosenkach z repertuaru Kaliny Jędrusik (otwierająca koncert „Nie pożałuje pan” i kończąca „Z kim tak ci będzie źle, jak ze mną”) nie porównywałem interpretacji. „Ładna piosenka i ładnie zaśpiewana” pomyślałem sobie tylko. Nie wiem. Może to dlatego, że brałem udział w żywym wykonaniu?
Obrazek
ODPOWIEDZ