Właśnie byłem w teatrze
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
I nic o tym, że Lear wykorzystywał te dwie starsze córki seksualnie, gdy były niewinnymi dziećmi? I główna rola też obsadzona słabo. Z Maggie Smith albo Judi Dench to mogło być nawet w takiej tradycyjnej inscenizacji ciekawe.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Chamstwo „
Wrocławski Teatr Współczesny
W oparciu o tekst Kacpra Pobłockiego scenarzysta Mateusz Atman i reżyserka Agnieszka Jakimiak stworzyli ludowe, transowe, świetne aktorsko, historiozoficzne, ekologiczne i bardzo feministyczne widowisko. W małej przestrzeni Sceny na Strychu, gdzie widzowie siedzą na pieńkach drzew, podczas dwóch kręgów / akt pierwszy męski i drugi kobiecy/ oglądamy przejmującą opowieść o przemocy, głęboko zakorzenionej w naszym społeczeństwie. Jest to przemoc bardzo szeroko pojęta : panów wobec chłopów, mężczyzn wobec kobiet, białych wobec czarnych, ludzi wobec zwierząt czy szerzej natury. Ta przemoc tkwi w języku, tradycji i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jest to przemoc wszechobecna, czego najdobitniej dowodzi przejmujący monolog Miłosza Pietruskiego o mobingu w środowisku teatralnym. Fantastyczni wrocławscy aktorzy/ Anna Kieca, Dominika Probachta, Jolanta Solarz- Szwed, Magdalena Taranta, Mariusz Bąkowski, Rafał Cieluch, Miłosz Pietruski i Tomasz Taranta/ odgrywają widowisko na poły mistyczne, bardzo energetyczne w żywym, bezpośrednim kontakcie z widzem.
Tytułowe chamstwo towarzyszy nam od wieków, dziś ma się świetnie. W akcie żeńskim nie sposób uciec od skojarzeń z autentyczną sytuacją polityczną, prawami kobiet.
Świetne przedstawienie.
Wrocławski Teatr Współczesny
W oparciu o tekst Kacpra Pobłockiego scenarzysta Mateusz Atman i reżyserka Agnieszka Jakimiak stworzyli ludowe, transowe, świetne aktorsko, historiozoficzne, ekologiczne i bardzo feministyczne widowisko. W małej przestrzeni Sceny na Strychu, gdzie widzowie siedzą na pieńkach drzew, podczas dwóch kręgów / akt pierwszy męski i drugi kobiecy/ oglądamy przejmującą opowieść o przemocy, głęboko zakorzenionej w naszym społeczeństwie. Jest to przemoc bardzo szeroko pojęta : panów wobec chłopów, mężczyzn wobec kobiet, białych wobec czarnych, ludzi wobec zwierząt czy szerzej natury. Ta przemoc tkwi w języku, tradycji i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jest to przemoc wszechobecna, czego najdobitniej dowodzi przejmujący monolog Miłosza Pietruskiego o mobingu w środowisku teatralnym. Fantastyczni wrocławscy aktorzy/ Anna Kieca, Dominika Probachta, Jolanta Solarz- Szwed, Magdalena Taranta, Mariusz Bąkowski, Rafał Cieluch, Miłosz Pietruski i Tomasz Taranta/ odgrywają widowisko na poły mistyczne, bardzo energetyczne w żywym, bezpośrednim kontakcie z widzem.
Tytułowe chamstwo towarzyszy nam od wieków, dziś ma się świetnie. W akcie żeńskim nie sposób uciec od skojarzeń z autentyczną sytuacją polityczną, prawami kobiet.
Świetne przedstawienie.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„Ja, Piotr Rivière, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich…”
Teatr Capitol we Wrocławiu
Kultowe autorskie przedstawienie Agaty Dudy Gracz grane jest od 11 lat i wciąż przyciąga widzów. Wokół wydarzeń z 1835 roku z okolic Aunay w Normandii, które opisywał także Michel Foucault, Agata Duda Gracz tworzy wstrząsające widowisko, przywołujące teatr Kantora, Wiśniewskiego czy sztukę Hasiora. Widzowie, którym przypisane są określone role, zostają wyrwani ze strefy komfortu i obserwują najpierw proces sądowy, a potem rekonstrukcję zdarzeń : panoptikum życia codziennego, teatr przemocy, wiecznych pretensji, wiejskiej religijności.
Opowieść o mordercy staje się uniwersalną opowieścią o udręce życia : nietolerancji, niezrozumieniu. Ta przemoc tkwi w porządku życia, naturze. Fantastyczni wrocławscy i gościnni aktorzy tworzą barwną galerię postaci, których los jest tragiczny : wiejski głupek, jego siostra lokalna „ święta” i cudotwórczyni, umęczona życiem i przemocą męża matka.
Agacie Dudzie Gracz udało się stworzyć pulsujący, energetyczny spektakl. Scenografia i kostiumy reżyserki i muzyka Piotra Dziubka tworzą nadrealistyczną wizję świata. Tutaj ludzie rozmawiają ze zwierzętami, wiejska święta uzdrawia. To wizja ludowa, pełna przemocy i agresji, ale też i humoru.
Mocne i świetne przedstawienie.
Teatr Capitol we Wrocławiu
Kultowe autorskie przedstawienie Agaty Dudy Gracz grane jest od 11 lat i wciąż przyciąga widzów. Wokół wydarzeń z 1835 roku z okolic Aunay w Normandii, które opisywał także Michel Foucault, Agata Duda Gracz tworzy wstrząsające widowisko, przywołujące teatr Kantora, Wiśniewskiego czy sztukę Hasiora. Widzowie, którym przypisane są określone role, zostają wyrwani ze strefy komfortu i obserwują najpierw proces sądowy, a potem rekonstrukcję zdarzeń : panoptikum życia codziennego, teatr przemocy, wiecznych pretensji, wiejskiej religijności.
Opowieść o mordercy staje się uniwersalną opowieścią o udręce życia : nietolerancji, niezrozumieniu. Ta przemoc tkwi w porządku życia, naturze. Fantastyczni wrocławscy i gościnni aktorzy tworzą barwną galerię postaci, których los jest tragiczny : wiejski głupek, jego siostra lokalna „ święta” i cudotwórczyni, umęczona życiem i przemocą męża matka.
Agacie Dudzie Gracz udało się stworzyć pulsujący, energetyczny spektakl. Scenografia i kostiumy reżyserki i muzyka Piotra Dziubka tworzą nadrealistyczną wizję świata. Tutaj ludzie rozmawiają ze zwierzętami, wiejska święta uzdrawia. To wizja ludowa, pełna przemocy i agresji, ale też i humoru.
Mocne i świetne przedstawienie.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- uzytkownik_konta
- Posty: 5389
- Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11
Re: Właśnie byłem w teatrze
Może i to powinienem zobaczyć. Czytałem książkę - dowiedziałem się o niej wiele lat temu, z reklamy właśnie tego spektaklu, być może kiedy wchodził. Tytuł zapada w pamięć. Ze 2 lata temu przypomniałem sobie o tym i wypożyczyłem. Są z nią dwa problemy: po pierwsze, jest straszliwie nudna. Jeśli ktoś kojarzy te obrazki ze stołami sędziowskimi zawalonymi od prawej do lewej dziesiątkami tomów akt sprawy, którą dałoby się opowiedzieć na kilkunastu stronach - to to jest właśnie to - wyimki z takich akt, wyselekcjonowane przez zespół Foucaulta. Po drugie, mam nieodparte wrażenie, że nikt nie wie do końca, o co w tym chodzi. Wszyscy wiedzą, że ta sprawa była dla Foucaulta fascynująca, bo wyrażała coś o przemocy, rodzinie, brutalności, stosunkach społecznych, naturze człowieka. Ale im więcej słyszę opinii na ten temat, tym bardziej mam wrażenie, że nikt nie wie, co w zasadzie dokładnie miała wyrażać na te tematy. Więc może powinienem zobaczyć "Ja, Piotr Rivière, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich…"; może tam jest to bardziej przystępnie skomentowane, chociaż powyższe nie napawa optymizmem akurat w tym zakresie
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
To jest po prostu piekne i mocne widowisko w kategoriach teatralnych.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Możecie mi zazdrościć! Właśnie wróciłem z Teatru Śląskiego, w którym w ramach festiwalu OPEN THE DOOR zobaczyłem spektakl:
Dobrze ułożony młodzieniec
w reż. Wiktora Rubina na podstawie tekstu Jolanty Janiczak
W roli tytułowej, czyli Eugeniusza Steinbarta (co ciekawe, męskie imię to celowy zabieg twórców spektaklu - prasa z dwudziestolecia pisała bowiem o skandalu wokół Eugenii Steinbart, która przebierała się za mężczyznę), wystąpił Edmund Krempiński, pierwszy transpłciowy aktor w polskim teatrze. Pamiętam, że to głównie dla niego kupiłem jeden z pierwszych kalendarzy Repliki.
Spektakl robi niesamowite wrażenie. Zaczyna się bardzo mocno, gdy Eugeniusz rozbiera się z kobiecych ciuchów do naga, by po chwili zacząć wdziewać na siebie ubrania zmarłego wcześniej brata. I najbardziej wzruszający moment, gdy ściąga bandaż z nogi zmarłego, by zrobić z niego wypełnienie bokserek, symulujące męskie genitalia. Po spektaklu odbyło się godzinne spotkanie z twórcami spektaklu (aktorami, reżyserem i dyrektorką teatru), na którym dowiedzieliśmy się, że to pomysł samego Edmunda, by całkowicie się obnażyć. Niewątpliwie ta nagość miała szalenie głęboki sens. No i sam spektakl cudowny, bo wciąż każe nam myśleć, czy naprawdę najważniejsze są genitalia, czy to my się definiujemy, czy opresyjne społeczeństwo.
Na koniec na scenę wjechał wielki pomnik Syrena o twarzy Edmunda. Rubin wspomniał, że to pomysł z okazji 600-lecia Łodzi. O ile Warszawa ma tę zbrojną w miecz i tarczę Syrenkę, to Łódź mogłaby mieć pomnik Syrena z chlebem na dłoni. Kto wie, może ten pomnik gdzieś w Łodzi stanie na serio?
Foto na dole strony: https://nowy.pl/spektakle/dobrze-ulozony-mlodzieniec/
Dobrze ułożony młodzieniec
w reż. Wiktora Rubina na podstawie tekstu Jolanty Janiczak
W roli tytułowej, czyli Eugeniusza Steinbarta (co ciekawe, męskie imię to celowy zabieg twórców spektaklu - prasa z dwudziestolecia pisała bowiem o skandalu wokół Eugenii Steinbart, która przebierała się za mężczyznę), wystąpił Edmund Krempiński, pierwszy transpłciowy aktor w polskim teatrze. Pamiętam, że to głównie dla niego kupiłem jeden z pierwszych kalendarzy Repliki.
Spektakl robi niesamowite wrażenie. Zaczyna się bardzo mocno, gdy Eugeniusz rozbiera się z kobiecych ciuchów do naga, by po chwili zacząć wdziewać na siebie ubrania zmarłego wcześniej brata. I najbardziej wzruszający moment, gdy ściąga bandaż z nogi zmarłego, by zrobić z niego wypełnienie bokserek, symulujące męskie genitalia. Po spektaklu odbyło się godzinne spotkanie z twórcami spektaklu (aktorami, reżyserem i dyrektorką teatru), na którym dowiedzieliśmy się, że to pomysł samego Edmunda, by całkowicie się obnażyć. Niewątpliwie ta nagość miała szalenie głęboki sens. No i sam spektakl cudowny, bo wciąż każe nam myśleć, czy naprawdę najważniejsze są genitalia, czy to my się definiujemy, czy opresyjne społeczeństwo.
Na koniec na scenę wjechał wielki pomnik Syrena o twarzy Edmunda. Rubin wspomniał, że to pomysł z okazji 600-lecia Łodzi. O ile Warszawa ma tę zbrojną w miecz i tarczę Syrenkę, to Łódź mogłaby mieć pomnik Syrena z chlebem na dłoni. Kto wie, może ten pomnik gdzieś w Łodzi stanie na serio?
Foto na dole strony: https://nowy.pl/spektakle/dobrze-ulozony-mlodzieniec/
Inspirowany międzywojenną historią łodzianina Eugeniusza Steinbarta spektakl porusza na wskroś współczesny temat nienormatywności płciowej i jej społecznego odbioru.
Jest opowieścią o próbie ucieczki z opresyjnego systemu społecznego, w którym role są określone sztywno i narzucone raz na zawsze; historią niezgody wobec bezradności, bierności i postępowania wbrew sobie; wyrazem buntu przeciwko życiu w roli kobiety, kiedy się kobietą nie jest; manifestem odwagi do życia na własnych warunkach – bez binarnych podziałów, kategorii i wlewania ciał w foremki.
Spektakl odwołuje się do wydarzeń towarzyszących toczącemu się w latach 1938-1939 przed sądem okręgowym w Łodzi procesowi „młodej kobiety wyglądającej zupełnie jak mężczyzna”*.
Jak donosi „Ilustrowana Republika” z 6 stycznia 1939 roku: „kobieta udawała mężczyznę (…) nie tylko rzecby można — na optykę, ale również wobec władz stanu cywilnego. Ożeniła się (…), meldując się jako mężczyzna wobec kapłana, a ożeniwszy się — została nawet «ojcem» i zameldowała dziecko zrodzone z swej «żony» za swoje”.
W tym samym artykule z „Ilustrowanej Republiki” czytamy: „już na kilka lat wcześniej «Eugeniusz» Steinbart, desperat, który z wysokości trzeciego piętra jednego z domów przy ul. Nawrot rzucił się na bruk, odniósł złamanie kręgosłupa i dopiero w karetce pogotowia okazał się kobietą — zwrócił na siebie uwagę władz”.
„W jakim celu Sztajnbartówna przedzierzgnęła się w mężczyznę nie stwierdzono”. Wiadomo natomiast, że w momencie targnięcia się na swoje życie w roku 1935 mężczyzna ten był bezdomny, cieszył się opinią dobrze ułożonego młodzieńca, miał narzeczoną, a przyszłą żonę Czesławę Zaleśną poznał właśnie w szpitalnym oddziale kobiecym, w którym dochodził do zdrowia.
Eugeniusz Steinbart identyfikował się jako mężczyzna, jako narzeczony i mąż wchodził w relacje romantyczne, jako ojciec wychowywał córkę. Po załamaniu nerwowym i próbie samobójczej jeszcze się w swojej identyfikacji umocnił. W czasach, kiedy osoby transpłciowe nie miały kulturowej reprezentacji, a społeczność nie wypracowała jeszcze języka, który by tę reprezentację sankcjonował, Eugeniusz Steinbart w dokumentach i relacjach medialnych znajdował informacje o sobie sprzeczne z tym, kim był naprawdę. Jego męska tożsamość w świetle prawa i w oczach społeczeństwa była fałszerstwem, jego próby wyrażania siebie były karane.
Za posługiwanie się dowodem tożsamości swojego kuzyna i poświadczenie nieprawdy w styczniu 1939 roku został skazany na 8 miesięcy więzienia. We wrześniu 1939 roku wybuchła wojna.
Co działo się dalej z Eugeniuszem? W jakiej roli płciowej postanowił kontynuować życie? W jakim ciele odnalazłby się dziś? W jakim kraju? W jakim mieście? Czy w Łodzi?
To tutaj przy ulicy Częstochowskiej mieścił się zakład produkujący protezy prącia. To w Łodzi Anna Grodzka, kiedy była posłanką, chciała utworzyć centrum dla dzieci i młodzieży cierpiących z powodu dysforii płciowej, gdzie mogłyby otrzymać wsparcie lekarzy, psychiatrów, psychologów i seksuologów, uzyskać diagnozę i szybką pomoc. To łódzki szpital im. Barlickiego był w latach 90. jedynym w kraju i jednym z dwóch w Europie Wschodniej, gdzie przeprowadzano operacje uzgodnienia płci, a później – wykonywano ich najwięcej. Może to w Łodzi te procedury znowu będą całkowicie bezpłatne?
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„Sztuka kochania „
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
Polski teatr próbuje ostatnio redefiniować pojęcie męskości. W ten nurt wpisują się takie spektakle, jak „ Niewolnica Izaura” w Teatrze Dramatycznym im. Szaniawskiego w Wałbrzychu czy „Chłopaki płaczą” w Teatrze Dramatycznym im. Holoubka w Warszawie. Młoda reżyserka Mira Mańka, posługując się kanonicznym podręcznikiem seksuologicznym Michaliny Wisłockiej, konstruuje opowieść o męskiej uczuciowości i seksualności/ za Wisłocką postawiono tutaj znak równości/ .Na Małej Scenie opolskiego teatru szóstka fantastycznych aktorów : Bartosz Dziedzic, Karol Kossakowski, Laszek Malec, Radomir Rospondek, Kacper Sasin, Michał Świtała, niczym idealnie zgrany zespół muzyczny, z udziałem ruchu scenicznego/ choreografia Dominik Więcek/ i muzyki/ Weronika Krówka/ tworzy opowieść o uczuciu, rozumie, popędzie, zakochaniu. Aktorzy podają całe fragmenty tekstu zasłużonej seksuolożki z fragmentami o tu i teraz/ piękny monolog o partnerstwie w związku/. Język seksuologicznego dyskursu jest przystępny i nie zawiera terminów medycznych. Rozpisanie partii tekstu na aktorów w różnym wieku uzmysławia uniwersalność męskiego doświadczenia. Świetnie się to ogląda, bo widowisko jest żywe, aktorzy świetni, a temat bardzo ważny.
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
Polski teatr próbuje ostatnio redefiniować pojęcie męskości. W ten nurt wpisują się takie spektakle, jak „ Niewolnica Izaura” w Teatrze Dramatycznym im. Szaniawskiego w Wałbrzychu czy „Chłopaki płaczą” w Teatrze Dramatycznym im. Holoubka w Warszawie. Młoda reżyserka Mira Mańka, posługując się kanonicznym podręcznikiem seksuologicznym Michaliny Wisłockiej, konstruuje opowieść o męskiej uczuciowości i seksualności/ za Wisłocką postawiono tutaj znak równości/ .Na Małej Scenie opolskiego teatru szóstka fantastycznych aktorów : Bartosz Dziedzic, Karol Kossakowski, Laszek Malec, Radomir Rospondek, Kacper Sasin, Michał Świtała, niczym idealnie zgrany zespół muzyczny, z udziałem ruchu scenicznego/ choreografia Dominik Więcek/ i muzyki/ Weronika Krówka/ tworzy opowieść o uczuciu, rozumie, popędzie, zakochaniu. Aktorzy podają całe fragmenty tekstu zasłużonej seksuolożki z fragmentami o tu i teraz/ piękny monolog o partnerstwie w związku/. Język seksuologicznego dyskursu jest przystępny i nie zawiera terminów medycznych. Rozpisanie partii tekstu na aktorów w różnym wieku uzmysławia uniwersalność męskiego doświadczenia. Świetnie się to ogląda, bo widowisko jest żywe, aktorzy świetni, a temat bardzo ważny.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
„ Trąbka do słuchania „
Wrocławski Teatr Współczesny
Weronika Szczawińska przypomina na Dużej Scenie Współczesnego powieść surrealistki Leonory Carrington w adaptacji Piotra Wawera jr. Spektakl to historia staruszki Marion Leatherby / Anna Błaut/ , oddanej przez rodzinę do domu starców, zwanego Przybytkiem Światła. Od swojej przyjaciółki ekscentrycznej Carmeli/ Anna Kieca/ bohaterka otrzymuje jednakże tytułową trąbkę do słuchania, która umożliwi jej podsłuchiwanie otoczenia w sekrecie przed innymi, a więc poznania świata relacji. „ Trąbka do słuchania” przywraca narrację wykluczonych : staruszek, zepchniętych na margines i pokazuje świat ich przeżyć , relacji, seksualności.
Spektakl Szczawińskiej nie jest jednakże publicystyką. To żywe, obrzędowe, feministyczne, wspólnotowe, energetyczne i ekologiczne widowisko. To opowieść szkatułkowa, gdzie poszczególne opowieści/ o poszukiwaniu Świętego Graala czy lubieżnym biskupie/ łączą się ze sobą w spójną całość. Autorka scenografii i kostiumów Marta Szypulska wyczarowała na scenie świat cyrkowo- babciny, gdzie bohaterki, niczym babcyjki z prozy Joanny Bator, same konstruują swoją przestrzeń i wypowiedzi. Bohaterki, tworząc fantastyczną galerię zróżnicowanych postaci, walczą o niezależność, spełnianie marzeń i przywrócenie im własnego głosu.
To chyba nie przypadek, że Agnieszka Glińska razem ze współautorką scenariusza Martą Konarzewską, wystawiła „Trąbkę do słuchania” w Starym Teatrze, a Noblistka otwiera tą pozycją serię wydawniczą „Inne Konstelacje Olgi Tokarczuk”, w której ukazują się ulubione książki laureatki Literackiej Nagrody Nobla. Ta książka trafia w dzisiejszy czas.
Wrocławski Teatr Współczesny
Weronika Szczawińska przypomina na Dużej Scenie Współczesnego powieść surrealistki Leonory Carrington w adaptacji Piotra Wawera jr. Spektakl to historia staruszki Marion Leatherby / Anna Błaut/ , oddanej przez rodzinę do domu starców, zwanego Przybytkiem Światła. Od swojej przyjaciółki ekscentrycznej Carmeli/ Anna Kieca/ bohaterka otrzymuje jednakże tytułową trąbkę do słuchania, która umożliwi jej podsłuchiwanie otoczenia w sekrecie przed innymi, a więc poznania świata relacji. „ Trąbka do słuchania” przywraca narrację wykluczonych : staruszek, zepchniętych na margines i pokazuje świat ich przeżyć , relacji, seksualności.
Spektakl Szczawińskiej nie jest jednakże publicystyką. To żywe, obrzędowe, feministyczne, wspólnotowe, energetyczne i ekologiczne widowisko. To opowieść szkatułkowa, gdzie poszczególne opowieści/ o poszukiwaniu Świętego Graala czy lubieżnym biskupie/ łączą się ze sobą w spójną całość. Autorka scenografii i kostiumów Marta Szypulska wyczarowała na scenie świat cyrkowo- babciny, gdzie bohaterki, niczym babcyjki z prozy Joanny Bator, same konstruują swoją przestrzeń i wypowiedzi. Bohaterki, tworząc fantastyczną galerię zróżnicowanych postaci, walczą o niezależność, spełnianie marzeń i przywrócenie im własnego głosu.
To chyba nie przypadek, że Agnieszka Glińska razem ze współautorką scenariusza Martą Konarzewską, wystawiła „Trąbkę do słuchania” w Starym Teatrze, a Noblistka otwiera tą pozycją serię wydawniczą „Inne Konstelacje Olgi Tokarczuk”, w której ukazują się ulubione książki laureatki Literackiej Nagrody Nobla. Ta książka trafia w dzisiejszy czas.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
To Krystiana Lupę już całkiem zgrillowali i odesłali na emeryturę, twórczy niebyt? Ktoś śledzi pokłosie szwajcarskiej afery? Bo widzę, że Wyborcza wyciągnęła Szczepkowską i przypomina goła dupę, którą aktorka przed laty protestowała przeciw metodom pracy reżysera.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
No tak już jest, że najbardziej ujadają różne miernoty. Nie chcę bronić zachowania Lupy, bo może faktycznie przegiął, ale skala agresji różnych pozbawionych talentu i dokonań ludzi dość jasno wskazuje, że chcą się zemścić i dokopać facetowi, którego wielkość jest w teatrze europejskim jest niekwestionowalna, nawet jeśli zachował się nagannie.
- Czartogromski
- Posty: 6177
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
No cóż, wybitność niekoniecznie wpływa dobrze na relacje interpersonalne osoby wybitnej. Wystarczy przypomnieć choćby Dejmka, który aniołem nie był.
- Czartogromski
- Posty: 6177
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
Tak blisko mam, a nie bywam. Chyba wstyd.
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
@Walpurg
Zaraz tam miernoty
Zaraz tam miernoty
Bartosz Żurawiecki na FB pisze: - Fajny spektakl wczoraj widziałem.
- Jaki tytuł?
- Wymazywanie Krystiana Lupy.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- marcin
- Posty: 13430
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w teatrze
Swoją drogą to jakiś absurd, bo z Kufszynka chyba nie ma żadnego pociągu do Opola?
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Hebius
- Posty: 15051
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w teatrze
Też uważam taki powód do wstydu za absurdalny
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Czartogromski
- Posty: 6177
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
Kiedyś można było z przesiadką. I powszechnie z tego korzystali studenci (zwłaszcza w piątki), bo było bardzo tanio. Teraz nie ma nawet PKS-u
- Walpurg
- Posty: 9539
- Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Właśnie byłem w teatrze
Dobry przykład. Dejmek powiedział do Peszka "Pan jest chujem". No jak tak można? Choć prawdę powiedziawszy chyba powiedział to, gdy najpierw to Peszek powiedział Dejmkowi "Pan jest chujem".Czartogromski pisze: ↑19-06-2023 12:46:23 No cóż, wybitność niekoniecznie wpływa dobrze na relacje interpersonalne osoby wybitnej. Wystarczy przypomnieć choćby Dejmka, który aniołem nie był.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w teatrze
Jestem fanem Teatru w Opolu i bywamy często/ autostradą/.
Polecam
Los Endemoniados/ Biesy/
Ziemia obiecana
Zakonnice odchodzą po cichu
Kotka na gorącym blaszanym dachu
Poza tym Opole
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- marcin
- Posty: 13430
- Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
- Lokalizacja: PL
Re: Właśnie byłem w teatrze
Pozwolę sobie być odmiennego zdania, tzn nie o teatrze tylko o mieście.
W moim rankingu miast wojewódzkich Opole jest w piątej (ostatniej) lidze. To takie typowe miasteczko powiatowe, wojewódzkim zostało tylko na fali protestów. Ale fakt, jest ładne (choć nudne, coś a la Rzeszów).
W moim rankingu miast wojewódzkich Opole jest w piątej (ostatniej) lidze. To takie typowe miasteczko powiatowe, wojewódzkim zostało tylko na fali protestów. Ale fakt, jest ładne (choć nudne, coś a la Rzeszów).
Gdy ludzie spotykają się z górami, dzieją się wielkie rzeczy.
(William Blake)
(William Blake)
- Czartogromski
- Posty: 6177
- Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
- Lokalizacja: Kufszynek
- Kontakt:
Re: Właśnie byłem w teatrze
W latach 1815-1945 Opole było stolicą rejencji opolskiej obejmującej cały pruski Górny Śląsk