To jedna z jego pierwszych powieści, znacznie słabsza niż np. "Inkub". Ale to dobrze, bo to oznacza, że pisze coraz lepiej


Ludzie zewsząd szli na przedmiejskie pola grzebali ryli dłubali w ziemi, która pragnęła gnoju. Wlewali jej potem w rozoraną paszczę wszelkiego rodzaju gówno, dostawała płynne półpłynne ciągliwe gówno, napychali ja też zbrylonym kałem, żeby rodziła; gówno było zawsze, zbierane składowane fermentowane przez całą zimę. A potem z tej masy gówna wychodziły najrozmaitsze rzeczy, które jedzono, żeby znowu mogło powstać mnóstwo gówna
... a żeby to wszystko przebiegało sprawnie, to czuwa nad tym Pan Bóg. Amen.Hebius pisze: ↑21-01-2021 23:45:27Ludzie zewsząd szli na przedmiejskie pola grzebali ryli dłubali w ziemi, która pragnęła gnoju. Wlewali jej potem w rozoraną paszczę wszelkiego rodzaju gówno, dostawała płynne półpłynne ciągliwe gówno, napychali ja też zbrylonym kałem, żeby rodziła; gówno było zawsze, zbierane składowane fermentowane przez całą zimę. A potem z tej masy gówna wychodziły najrozmaitsze rzeczy, które jedzono, żeby znowu mogło powstać mnóstwo gówna