Czartogromski pisze: ↑09-10-2020 22:14:47
Ach, z przyjemnością obejrzałem sobie te moje znaleziska. Szkoda, że tego nie archiwizowałem, bo były tam naprawdę perły
Wystarczy zebys zwrocil sie do Hebiusa. On na pewno ma wszystko zarchiwizowane
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Tak, tamten temat, jak zresztą wszystkie topiki z działu Forum 02.3. Kultura mam zarchiwizowane w 100% (stan na drugą połowę maja 2018). Co jednak nie znaczy, że mam wszystkie pokazywane okładki, bo nie tylko w300 korzysta z dziadowskiego hostingu zdjęć (ew. wykorzystuje przypadkowe adresy grafiki). Na starym forum było takich userów więcej.
Wczoraj przechodziłem w Katowicach obok salonu Empik. Na wystawie wyeksponowane winyle. Dobór tytułów dobrze chyba świadczy o kupujących te wydawnictwa. Wstydu nie ma. Martyniuka też nie
Z tego co wiem o Myslovitz, to jedyną płytą dedykowaną pod winyl nagraną specjalnie w studio analogowym w 2006 była "Happiness Is Easy". Reszta Long Playów, w tym widoczny na zdjęciu "Sun machine" to cyfrowy remaster przepuszczony dodatkowo przez przetwornik cyfrowo-analogowy. Te winyle-remastery powstały chyba w ostatnich 5-6 latach (powstały raczej tylko z marketingowego punktu widzenia), nie były one wydawane w tej samej chwili co poszczególne tytuły dyskografii Myslovitz. "Sun machine" w dniu swojej premiery w 1996 roku był wydany też na kasecie magnetofonowej, ale na pewno nie na winylu. Ostatni album na kasecie Myslovitz, to "Korova Milky Bar" z 2003 i "The best of" z tego samego roku.
Hebius, jak możesz nie mieć wszystkich płyt Myslovitz, Lenny Valentino i Rojka? Wszyscy mają, czyli kupili. Brakuje mi tylko jednego oryginalnego (oficjalnego) singla na CD, niestety bez okładki.
Nie mam też ostatniej Rojka, zdaje się "Kundla". Słabe to.
JS Bach: Goldberg Variations
arranged for small orchestra by Józef Koffler
wyk. Royal Academy of Music Soloists Ensemble
with guests from The Glenn Gould School
dyr. Trevor Pinnock
Mam nadzieję, że tym razem Hebius będzie usatysfakcjonowany opisem
Kiedyś słuchałem transkrypcji Wariacji na trio smyczkowe (Czart też o tym wspominał). Długie i nudne. Nie tutaj jednak. Nigdy nie byłem zawiedziony żadną płytą Pinnocka i tutaj jest nie inaczej. To mała orkiestra, i w niektórych wariacjach pierwsze skrzypce grają (nomen omen) skrzypce, w innych flet, w innych rożek angielski itp. Całość jest naprawdę świetna i absolutnie nie nudzi
I do tego bardzo ładna okładka.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Do Wariacji Goldbergowskich mam niezwykły sentyment. To była moja druga płyta z muzyką klasyczną w życiu. Kupiona po zaliczeniu I roku studiów (za 50 zł zdaje się, ale wówczas to było bardzo dużo pieniędzy).
Ach, L'Oiseau Lyre, już od dawna nie ma tej firmy. Ostatnia chyba płyta z tym znaczkiem to było świetne Il Giardino Armonico z Concerti Grossi Haendla.
***
Moje pierwsze płyty z CD z klasyką były nieciekawe, tak dziś to widzę, ale w Kufszynku i okolicach innych nie było. Poprawiło się, kiedy płytami zaczął handlować miesięcznik "Studio". Sporo świetnych płyt u nich kupiłem.