Książki, ostatnie zakupy

[marcin]

Forum pominięte. Pytanie w ogóle dla kogo ma być tego typu publikacja.

Osoby LGBT raczej nic nowego się z tego nie dowiedzą.
Osoby hetero - nie bardzo sądzę, aby były czymś takim zainteresowane.
Dla naukowców to zapewne będzie zbyt duży poziom ogólności, a za mało naukowej analizy (mówię to bez znajomości książki, więc mogę się mylić).

[Hebius]

Poziom naukowości? Ja to postawię obok "Mostu Ikara", który ma równie wysoki poziom wartości literackich

[odkurzacz]

Aha czyli z nut potrafisz sobie ułożyć melodię w głowie?

Mniej więcej ... ale czytanie ma więcej znaczeń niż czytanie tekstu ... na przykład: A w dupe sobie wsadz tego linka

[Czartogromski]

Czartogromski: Podziwia Odkurzacza.

[Czartogromski]

Virginia Woolf: Orlando. Przeł. Tomasz Bieroń.

Nowy przekład, pierwsze polskie wydanie od wielu lat, po polsku powieść ostatnio była dostępna w niezbyt licznych antykwariatach, po paskarskich cenach.

Zakup w księgarni stacjonarnej, która sprowadziła mi to szybciej, niż chciał dostarczyć Empik.

[marcin]

I kolejny zakupiony King:
Sklepik z marzeniami

Czytam, i kolejna dobra powieść. Nie tak dobra jak Bastion, ale też dobra

[Czartogromski]

Virginia Woolf: Orlando. Przeł. Tomasz Bieroń.

... Ale irytujący wstęp autorstwa młodej pisarki możecie pominąć, ja już przeczytałem i poirytowałem się, więc wy już nie musicie.

[Achim]

Virginia Woolf: Orlando. Przeł. Tomasz Bieroń.

Nowy przekład, pierwsze polskie wydanie od wielu lat, po polsku powieść ostatnio była dostępna w niezbyt licznych antykwariatach, po paskarskich cenach.

Zakup w księgarni stacjonarnej, która sprowadziła mi to szybciej, niż chciał dostarczyć Empik.

Również nabyłem

[marcin]

Jak zwykle ja z moimi lekturami na tle Czarta i Achima wygladam mało ambitnie

[Hebius]

To w takim razie dodam - żeby cię tak do końca pognębić - że ja mam w lekturze "Zadupi" Antonio Lobo Antunesa - mocnego portugalskiego kandydata do nagrody Nobla.
Bardzo ładna poetycka proza, ale trzeba czytać w skupieniu, bez rozpraszaczy w tle. Niestety na razie mam wynotowany tylko kawałek dla lesbijek, więc możecie nie docenić jeśli zacytuję.

W ramach wprowadzenia: bohater został zmobilizowany i jeszcze czeka w koszarach przed wypłynięciem na wojnę (Portugalia stara się zatrzymać przy sobie Angolę). Przekład Wojciecha Charchalisa

Panie z Narodowego Ruchu Kobiet przychodziły czasem rozproszyć wizję menopauzy rozdawaniem medalików z Matką Boską Fatimską i breloczków z wizerunkiem Salazara, w zestawie z nacjonalistycznym Ojcze Nasz i groźbami biblijnego piekła w więzieniu Peniche, gdzie agenci PIDE skutecznością przewyższali niewinne diabły z widłami, rodem z katechizmu. Zawsze wyobrażałem sobie, że ich włosy łonowe są ja futro lisa, a z ich wagin, gdy się podniecą, wyciekają krople Ma Griffe i piana przypominająca pudla, które zostawiają lśniące ślady ślimaka na zwiędłych udach. Siedząc przy stole generała, siorbały zupę czubkami ust tak samo jak chorzy na hemoroidy siadają na skraju fotela, zostawiały na przyklejonych do kieliszków serwetkach ślady szminki, z których wznosił się jeszcze niesmak wywołany przez służą oraz resztki tyrad patriotycznych; napotykałem je na trapie okrętu w dzień wypłynięcia, zachęcały nas paczkami papierosów Tres Vintes i męskimi uściskami dłoni, w których kłykcie i paliczki łączyły się ze sobą dzięki rodowym pierścieniom:
– Proszę się nie martwić, my na tyłach zachowujemy czujność.
I rzeczywiście, jak się dobrze temu przyjrzeć, nie za bardzo trzeba się było obawiać tak smutnych pośladków, w ich przypadku pas do pończoch zadowalały się drugorzędną rolą pasów przepuklinowych.

[Czartogromski]

we

Virginia Woolf: Orlando. Przeł. Tomasz Bieroń.

Nowy przekład, pierwsze polskie wydanie od wielu lat, po polsku powieść ostatnio była dostępna w n iezbyt licznych antykwariatach, po paskarskich cenach.

Zakup w księgarni stacjonarnej, która sprowadziła mi to szybciej, niż chciał dostarczyć Empik.

Również nabyłem

Ludzie! Jaka to śliczna książka. Choć nie wiem, jak dalej będzie ze stroną redaktorską, bo już na 33 stronie "zarzucają kotwicę".

*A strona 33 to w zasadzie dopiero 20 strona powieści, bo przecież mamy jeszcze wspomniany wstęp.

[Czartogromski]

[...] Siedząc przy stole generała, siorbały zupę czubkami ust tak samo jak chorzy na hemoroidy siadają na skraju fotela, zostawiały na przyklejonych do kieliszków serwetkach ślady szminki, z których wznosił się jeszcze niesmak wywołany przez służą oraz resztki tyrad patriotycznych; napotykałem je na trapie okrętu w dzień wypłynięcia, zachęcały nas paczkami papierosów Tres Vintes i męskimi uściskami dłoni, w których kłykcie i paliczki łączyły się ze sobą dzięki rodowym pierścieniom:
– Proszę się nie martwić, my na tyłach zachowujemy czujność.

Ależ wijące się zdanie

[marcin]

Zakupiłem drugą część Ani w nowym tłumaczeniu - "Anne z Avonlea"

I czytam czyta się (a raczej przypomina sobie z czasów bycia dzieckiem) dobrze, ale jednak jest to znacznie słabsze niż pierwszy tom.

[Czartogromski]

A ja się dziwię, kto te Anie w księgarniach kupuje

[marcin]

ja kupuje ebooki

[Hebius]

Książki to jednak drukowane na papierze. I po co jeszcze okładkę wklejasz? Masz taką kolorową w swoim ebooku?

[Czartogromski]

[marcin]

Dwie zrzędy

[marcin]

Książki to jednak drukowane na papierze.

Książka elektroniczna to też książka.

[Walpurg]

Pod względem intelektualnym tylko. Jako byt materialny to nieksiążka.