Bym się nie zdziwiła, gdyby obeszła od tego papieru.
Zdjęcie, które ktoś wrzucił Znakowi pod postem promującym książkę. Egzemplarz mamy posiada podobne przebarwienia po prostu od tego, że książka była trzymana.
Bym się nie zdziwiła, gdyby obeszła od tego papieru.
pamiętam, że te w bibliotece miejskiej (i chyba też szkolnej) książki były okładane w grubą, przezroczystą folię, spinaną z okładką zszywkami
W biedniejszych folia też się pojawiała, ale w niedużych ilościach, które wystarczyły jedynie na ochronę okładek nowych nabytków. U mnie na wsi pani Basia czasem mi pozwalała zgrzewać takie okładki żelazkiem. Żelazko pewnie było jej prywatneCzartogromski pisze: ↑13-01-2024 14:59:52 Folia na książkach pojawiła się w głębokim PRL-u, w dobrych biblioteki książki były (i są) okładane w taki sposób, że nie niszczy się książki*. Spinanie foli z okładką zszywaczami nie świadczy dobrze o bibliotece.
*Z wyjątkiem bogatszych bibliotek, które stać na folię samoprzylepną, taki paradoks
Niekoniecznie, mnie na przykład ciekawi, jak to tu wszystko wyglądało w dniu gdy część mojej rodziny przybyła na ziemie zachodnie a druga część postanowiła tutaj zostać. Mam sporo zdjęć Gdańska, Wrocławia, Słupska tuż po przejściu wojennej nawały. Nie wiem, ale w jakiś sposób to działa na mnie kojąco podobnie jak "Melancholia" von Triera.
Tak, pewno inaczej to wygląda gdy z takimi ziemiami jest się rodzinnie związanym.jazzik pisze: ↑13-01-2024 18:57:29 Niekoniecznie, mnie na przykład ciekawi, jak to tu wszystko wyglądało w dniu gdy część mojej rodziny przybyła na ziemie zachodnie a druga część postanowiła tutaj zostać. Mam sporo zdjęć Gdańska, Wrocławia, Słupska tuż po przejściu wojennej nawały. Nie wiem, ale w jakiś sposób to działa na mnie kojąco podobnie jak "Melancholia" von Triera.
Pięknie! Ciekawe jakie jeszcze inne użytki można by znaleść, żeby zakupić kolejną wersję?Czartogromski pisze: ↑16-01-2024 20:21:18 Żeby moje zabytkowe "Muminki" jednak się nie rozleciały, dokonałem zakupu do bieżącego użytku: