Właśnie byłem w kinie
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
No tak, bo nowości to sobie obejrzysz na YT, czy gdzie indziej, a niszy nie dostaniesz za żadną monetę. Do muzeum też zazwyczaj idziesz na ramoty i to jest atut, a nie wada.
- Czarek90
- Posty: 564
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Właśnie byłem w kinie
Ale ramota wskazuje na (kiepską / słabą) jakość
Dlatego jazzik pisze, że nie zachęca
A co do wydarzenia, Kino Dumy, wciąż jest mnóstwo wolnych miejsc. Może wszyscy już w Poznaniu na Pride? Albo "Wielką Wolność" dawno obadali w sieci. (Swoją droga, ja też już gdzieś to oglądałem, wydawało mi się, że na HBO, ale teraz nie widzę...). Ale już "Inaczej niż inni" mnie ciekawi.
Dlatego jazzik pisze, że nie zachęca
A co do wydarzenia, Kino Dumy, wciąż jest mnóstwo wolnych miejsc. Może wszyscy już w Poznaniu na Pride? Albo "Wielką Wolność" dawno obadali w sieci. (Swoją droga, ja też już gdzieś to oglądałem, wydawało mi się, że na HBO, ale teraz nie widzę...). Ale już "Inaczej niż inni" mnie ciekawi.
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
Każdy ma swoje skojarzenia. Kiepska jakość? Czego jakość? Obrazu, scenariusza, gry? W ogóle nie mam takich, negatywnych, skojarzeń z tym terminem, więc jestem zaskoczony.
Co do popularności wydarzeń nic nie powiem, bo to chyba w ramach marszu równości, a to nie moja bajka i klimaty. Tu mi dali cynk znajomi i pomyślałem, że się podzielę. I tyle.
Co do popularności wydarzeń nic nie powiem, bo to chyba w ramach marszu równości, a to nie moja bajka i klimaty. Tu mi dali cynk znajomi i pomyślałem, że się podzielę. I tyle.
Ostatnio zmieniony 29-06-2024 12:52:06 przez Elfin, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czarek90
- Posty: 564
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Właśnie byłem w kinie
Dlatego napisz, jak Ty rozumiesz ramotę Żebyśmy wiedzieli, o co Ci chodzi.
A to, co tam jest słabego, nie mam pojęcia, nie widziałem tego.
Napisałem tylko, że ramota określa coś kiepskiego, całościowo. Po prostu. A to Ty ten film określiłeś ramotą przecież, nie my – stąd pytanie, co miałeś na myśli. Nic w tym pytaniu przecież atakującego
A to, co tam jest słabego, nie mam pojęcia, nie widziałem tego.
Napisałem tylko, że ramota określa coś kiepskiego, całościowo. Po prostu. A to Ty ten film określiłeś ramotą przecież, nie my – stąd pytanie, co miałeś na myśli. Nic w tym pytaniu przecież atakującego
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
Macie rację z tą jakością. Zwracam honor. Sprawdziłem w Kopalińskim i Bańce. Dla mnie ten wyraz był pozbawiony negatywnej konotacji związanej ze złą jakością utworu.
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
Był ktoś?
- Czarek90
- Posty: 564
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Właśnie byłem w kinie
Gustowny wachlarz Jak było? (Filmowo i wykładowo?).
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
Dziękuję Czarku za komplement, ale wachlarz "kradziony", bo sam taki oznak branżowości nie posiadam.
Co do samych filmów i prezentacji, to uważam, że bardzo dobrze się stało i poszedłem. Pewnie gdyby znajomi nie naciskali, odpuściłbym sobie.
Całość była podzielona na 5 części.
1. Krótki wstępniak Mathiasa do filmu "Anders als die Andern"
2. Projekcja filmu.
trailer: https://youtu.be/11bYYqkTiRs?si=ASFoBn_l2nNL0iEt
3. Rozmowa z próbą podjęciaq dialogu z widzami pomiędzy Mathiasem Foitem a Joanną Ostrowską, historyczką, badaczką szerzej znanną jako autorka książk: Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej.
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.p ... rowska-912
4. Projekcja "Grosse Freiheit"
trailer: https://youtu.be/HVil6VGp_34?si=OVn8EPVMhlsd4szk
5. Rozmowa po filmie.
Oba filmy według mnie sa bardzo ważne, ale Anders als die Andern, to działo w tej, odwtorzonej wersji, niekompletne, o domniemanym kształcie zbliżonym jak najbardziej do oryginału, głównie o wartości historyczej ze względu na podjętą tamtykę i rzeczywitość historyczną w jhakiej film powstał. Ogląda się to jak typowe stare kino. Zaskakująco dużo wstawek z samym Hisrschfedlem, co było dla mnie dużym zaskoczeniem
Natomiast "Grosse Freiheit" to film z kategorii tych wbijających w ziemię, przejjujący, dołujący, skłąniający do refleksji na tym jak bardzo system i ludzie potrafią być okrutni, jak piękna potrafi być miłość, jak mało się dzieje w tej kwestii w Polsce, choć dekady miajają. To historia, która nie pzosotawia widza obojętnym i nie dziwię się, że ten film został doceniony i uznany za ważny. Zdecydowanie poleciłbym go każdemu, nawet osobom hetero.
Wisieńką na torcie były zaś rozmowy pomiędzy filmamy i po filmach, To była skarbnica wiedzy, której wstępniak Mathiasa nie sugerował. A jednak warto było. Co zdanie, to informacja o której się nie wiedziało. I znowu przejmująca refleksja, że żyjemy w wolnej Polsce, a tutaj 35 lat po obaleniu komuny nikt w Polsce nie zajmuje się tematyką LGBT od tej strony, czyli nie prowadzi badań teczek i akt osób skazanych na ziemiach polskich z paragrafu 175 i jego ekiwalentu w polskim prawodawstwie zaszytym w zapisie KK dotyczącym świadczenia usług seksualnych przez osoby tej samej płci z osiągniem korzyści majątkowej (a zapadały wyroki więzienia za np. postawienie komuś wódki w knajpie lub wspólne wyjście do kina - bilet też był przecież korzyścią materialną).
Dla mnie tow styd, że polskie archiwa bada obecnie Joanna Ostrowska i Mathias, który - uwaga - robi to dzięki specjhalnemu grantowi prezydenta Wrocławia, znienawidzonego przez wielu, Jacka Sutryka. Nikt przed nim takich pieniędzy nie znalazł na to, żeby naukowcy zerknęli do miejskich archiwów w poszukiwaniu i przeglądaniu teczek homseksualistów płci obojka, a w arachiwach poniemieckich zachowały się ich tysiące i leżą tak nietknięte w różnychy miastach Dolnego Śląska. Świadkowie tamtych wydarzeń poumeirali, ale nikt przez dziesięciolecia temtu nie tknął, bo to było niewygodne, niepotrzebne, w Polsce nie wypadało, a oficjalnie nie było materiów źródłoweych (nie mówić o finansowaniu takich badań), aby ktoś temat ten podjął.
To zdeecydowanie była nawartościowsza część tego spotkania.
A już tak prywatnie Mathias okazał się przesymapytcznym, miłym, uśmiechniętym, otwartym i czarującym mężczyzną. Popatrzcie jak piękną polszczyzną się posługuje. To takim typ osobowiści, że do każdego przychodzi z sercem na tacy - nie da się takich osób nie lubić.
I jeszcze mognęły mi na sali znajome twarze, znajome może lokalnie, ale jednak coś zmaczące i rozpoznawalne, a wśród nichy dostrzegłem też pewnego pisarza z mężczyzną, który (zasięgnąłem jezyka), jest jego partnerem.
Zdecydowanie warto było i poszedłbym jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Jak ktoś dotrwał do końca, to mały gratis ode mnie (trzeba włączyć dźwięk). Akurat najmniej istotny, ale nie chciałem odstawiać wiochy i nagrywać wszystkiego, bo to by przekroczyło granicę obciachu.
https://www.instagram.com/reel/C810FLkI ... NhaGoxNw==
Co do samych filmów i prezentacji, to uważam, że bardzo dobrze się stało i poszedłem. Pewnie gdyby znajomi nie naciskali, odpuściłbym sobie.
Całość była podzielona na 5 części.
1. Krótki wstępniak Mathiasa do filmu "Anders als die Andern"
2. Projekcja filmu.
trailer: https://youtu.be/11bYYqkTiRs?si=ASFoBn_l2nNL0iEt
3. Rozmowa z próbą podjęciaq dialogu z widzami pomiędzy Mathiasem Foitem a Joanną Ostrowską, historyczką, badaczką szerzej znanną jako autorka książk: Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej.
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.p ... rowska-912
4. Projekcja "Grosse Freiheit"
trailer: https://youtu.be/HVil6VGp_34?si=OVn8EPVMhlsd4szk
5. Rozmowa po filmie.
Oba filmy według mnie sa bardzo ważne, ale Anders als die Andern, to działo w tej, odwtorzonej wersji, niekompletne, o domniemanym kształcie zbliżonym jak najbardziej do oryginału, głównie o wartości historyczej ze względu na podjętą tamtykę i rzeczywitość historyczną w jhakiej film powstał. Ogląda się to jak typowe stare kino. Zaskakująco dużo wstawek z samym Hisrschfedlem, co było dla mnie dużym zaskoczeniem
Natomiast "Grosse Freiheit" to film z kategorii tych wbijających w ziemię, przejjujący, dołujący, skłąniający do refleksji na tym jak bardzo system i ludzie potrafią być okrutni, jak piękna potrafi być miłość, jak mało się dzieje w tej kwestii w Polsce, choć dekady miajają. To historia, która nie pzosotawia widza obojętnym i nie dziwię się, że ten film został doceniony i uznany za ważny. Zdecydowanie poleciłbym go każdemu, nawet osobom hetero.
Wisieńką na torcie były zaś rozmowy pomiędzy filmamy i po filmach, To była skarbnica wiedzy, której wstępniak Mathiasa nie sugerował. A jednak warto było. Co zdanie, to informacja o której się nie wiedziało. I znowu przejmująca refleksja, że żyjemy w wolnej Polsce, a tutaj 35 lat po obaleniu komuny nikt w Polsce nie zajmuje się tematyką LGBT od tej strony, czyli nie prowadzi badań teczek i akt osób skazanych na ziemiach polskich z paragrafu 175 i jego ekiwalentu w polskim prawodawstwie zaszytym w zapisie KK dotyczącym świadczenia usług seksualnych przez osoby tej samej płci z osiągniem korzyści majątkowej (a zapadały wyroki więzienia za np. postawienie komuś wódki w knajpie lub wspólne wyjście do kina - bilet też był przecież korzyścią materialną).
Dla mnie tow styd, że polskie archiwa bada obecnie Joanna Ostrowska i Mathias, który - uwaga - robi to dzięki specjhalnemu grantowi prezydenta Wrocławia, znienawidzonego przez wielu, Jacka Sutryka. Nikt przed nim takich pieniędzy nie znalazł na to, żeby naukowcy zerknęli do miejskich archiwów w poszukiwaniu i przeglądaniu teczek homseksualistów płci obojka, a w arachiwach poniemieckich zachowały się ich tysiące i leżą tak nietknięte w różnychy miastach Dolnego Śląska. Świadkowie tamtych wydarzeń poumeirali, ale nikt przez dziesięciolecia temtu nie tknął, bo to było niewygodne, niepotrzebne, w Polsce nie wypadało, a oficjalnie nie było materiów źródłoweych (nie mówić o finansowaniu takich badań), aby ktoś temat ten podjął.
To zdeecydowanie była nawartościowsza część tego spotkania.
A już tak prywatnie Mathias okazał się przesymapytcznym, miłym, uśmiechniętym, otwartym i czarującym mężczyzną. Popatrzcie jak piękną polszczyzną się posługuje. To takim typ osobowiści, że do każdego przychodzi z sercem na tacy - nie da się takich osób nie lubić.
I jeszcze mognęły mi na sali znajome twarze, znajome może lokalnie, ale jednak coś zmaczące i rozpoznawalne, a wśród nichy dostrzegłem też pewnego pisarza z mężczyzną, który (zasięgnąłem jezyka), jest jego partnerem.
Zdecydowanie warto było i poszedłbym jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Jak ktoś dotrwał do końca, to mały gratis ode mnie (trzeba włączyć dźwięk). Akurat najmniej istotny, ale nie chciałem odstawiać wiochy i nagrywać wszystkiego, bo to by przekroczyło granicę obciachu.
https://www.instagram.com/reel/C810FLkI ... NhaGoxNw==
- Czarek90
- Posty: 564
- Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
- Lokalizacja: na piętrze
Re: Właśnie byłem w kinie
Elfin, dzięki za tak wyczerpującą relację
No i jak widać, dobrze mieć naciskających i motywujących do takich spotkań znajomych
Książkę Joanny Ostrowskiej czytałem, jeszcze 3 lata temu, niedługo po jej premierze. Oczywiście polecam. A co do pisarza, takie połączenie skojarzeń: Wrocław + pisarz + gej, daje w mojej głowie tylko jeden (choć pewnie ograniczony) obraz: Michał Witkowski
No i jak widać, dobrze mieć naciskających i motywujących do takich spotkań znajomych
Książkę Joanny Ostrowskiej czytałem, jeszcze 3 lata temu, niedługo po jej premierze. Oczywiście polecam. A co do pisarza, takie połączenie skojarzeń: Wrocław + pisarz + gej, daje w mojej głowie tylko jeden (choć pewnie ograniczony) obraz: Michał Witkowski
- Hebius
- Posty: 15097
- Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
- Lokalizacja: Kętrzyn
Re: Właśnie byłem w kinie
Witkowski teraz chyba mieszka w Warszawie.
– Jakże mogę wymagać, żeby on, będąc o tyle wyższym ode mnie, znajdował jakąkolwiek w moim towarzystwie przyjemność? Nie byłażby to szalona z mej strony pretensja?
- Elfin
- Posty: 1188
- Rejestracja: 27-02-2024 00:43:29
- Lokalizacja: Polska
Re: Właśnie byłem w kinie
No to fajnie, ale kogo to obchodzi w dziale dotyczącym kina?
- jordi
- Posty: 5759
- Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
- Lokalizacja: nie ma mnie tu
Re: Właśnie byłem w kinie
Film „Twisters”. Można rzec, że jest to wykorzystanie gotowego przepisu na film zarówno w warstwie fabularnej, efektach specjalnych jak również nawet w castingu (brak znanych twarzy). Studia Warner i Universal nie żałowały na efekty specjalne i z tego względu warto ten film zobaczyć.
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Wrócicie do siebie”
Ten hiszpański obraz to dla nas pierwszy film tegorocznego festiwalu mBank Nowe Horyzonty. Film Jonasa Trueby jest świeży, ożywczy, pełen kulturowych cytatów i hiszpańskiego wdzięku. Para, reżyserka i aktor postanawia się po czternastu latach rozstać i zorganizować z tej okazji wielką imprezę. Podoba mi się obraz związku, jako wspólnoty intelektu i zainteresowań, wzruszyłem się, kiedy w retrospekcjach bohaterowie szukają na Montmartre grobu Francoisa Truffauta, czy gdy czytają razem Kierkegaarda. W warstwie fabularnej, poza przygotowaniem przyjęcia, niewiele się dzieje, całość opiera się na błyskotliwych dialogach, ale świetnie się to ogląda.
Ten hiszpański obraz to dla nas pierwszy film tegorocznego festiwalu mBank Nowe Horyzonty. Film Jonasa Trueby jest świeży, ożywczy, pełen kulturowych cytatów i hiszpańskiego wdzięku. Para, reżyserka i aktor postanawia się po czternastu latach rozstać i zorganizować z tej okazji wielką imprezę. Podoba mi się obraz związku, jako wspólnoty intelektu i zainteresowań, wzruszyłem się, kiedy w retrospekcjach bohaterowie szukają na Montmartre grobu Francoisa Truffauta, czy gdy czytają razem Kierkegaarda. W warstwie fabularnej, poza przygotowaniem przyjęcia, niewiele się dzieje, całość opiera się na błyskotliwych dialogach, ale świetnie się to ogląda.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Terapia dla par „
Hiszpański komediodramat rozpoczyna się jak filmy w stylu „ Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” i tak jest przez ¾ akcji aż do finału, kiedy śmiech zastyga w gardle i robi się poważnie.
Pomysł jest prosty : trzy różne pary spotykają się u terapeutki. Następuje prezentacja trzech różnych modeli związku, partnerstwa i obserwacji, dotyczących wierności, seksu, zdrady i życia codziennego.
Oczywiście proweniencja filmu jest teatralna : jedność czasu, miejsca i akcji, ale nie przeszkadza to w oglądaniu, bo dialogi toczą się wartko, a aktorzy są świetni.
Hiszpański komediodramat rozpoczyna się jak filmy w stylu „ Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” i tak jest przez ¾ akcji aż do finału, kiedy śmiech zastyga w gardle i robi się poważnie.
Pomysł jest prosty : trzy różne pary spotykają się u terapeutki. Następuje prezentacja trzech różnych modeli związku, partnerstwa i obserwacji, dotyczących wierności, seksu, zdrady i życia codziennego.
Oczywiście proweniencja filmu jest teatralna : jedność czasu, miejsca i akcji, ale nie przeszkadza to w oglądaniu, bo dialogi toczą się wartko, a aktorzy są świetni.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Symfonia o umieraniu „
Dla mnie arcydzieło i objawienie tegorocznego festiwalu mBank Nowe Horyzonty. Oryginalny niemiecki tytuł „ Sterben” przetłumaczony został jako „Symfonia o umieraniu”, bo bohater dyrygent Tom/ Lars Eidinger/ dyryguje symfonią o tym tytule autorstwa swojego depresyjnego i neurotycznego przyjaciela, kompozytora Bernarda/ Robert Gwisdek/.
Umieranie jest tu rozumiane szeroko: odchodzą rodzice, umierają więzi i relacje, a może nigdy ich naprawdę nie było. W najmocniejszej scenie filmu, po pogrzebie ojca, matka Lissy/ genialna Corinna Harfouch/ opowiada Tomowi o jego dzieciństwie z jej perspektywy i jest to mocna dekonstrukcja toposu miłości macierzyńskiej. W miejsce odchodzących pojawiają się małe dzieci, związki są płynne, sztuka jest piękna i wzniosła, ale bywa też opresyjna i jest źródłem cierpienia.
Film Matthiasa Glasnera ma precyzyjną konstrukcję : pięć noweli, skupionych wokół rodziców Toma/ jako ojciec Hans –Uwe Bauer/ , jego samego i autodestrukcyjnej siostry Ellen/ Lilith Stangenberg/ . Oglądamy tę samą historię z kilku perspektyw, pewne sceny się powtarzają, bohaterowie tworzą „powinowactwa z wyboru” , bo rodzina jest konstrukcją mocno umowną i nietrwałą. Jest ironiczne, że Tom jest dyrygentem i ma zapanować nad orkiestrą, skoro własne życie wymyka mu się z rąk i dokonuje niezwykłych wolt.
Bardzo mocne i poruszające kino.
Dla mnie arcydzieło i objawienie tegorocznego festiwalu mBank Nowe Horyzonty. Oryginalny niemiecki tytuł „ Sterben” przetłumaczony został jako „Symfonia o umieraniu”, bo bohater dyrygent Tom/ Lars Eidinger/ dyryguje symfonią o tym tytule autorstwa swojego depresyjnego i neurotycznego przyjaciela, kompozytora Bernarda/ Robert Gwisdek/.
Umieranie jest tu rozumiane szeroko: odchodzą rodzice, umierają więzi i relacje, a może nigdy ich naprawdę nie było. W najmocniejszej scenie filmu, po pogrzebie ojca, matka Lissy/ genialna Corinna Harfouch/ opowiada Tomowi o jego dzieciństwie z jej perspektywy i jest to mocna dekonstrukcja toposu miłości macierzyńskiej. W miejsce odchodzących pojawiają się małe dzieci, związki są płynne, sztuka jest piękna i wzniosła, ale bywa też opresyjna i jest źródłem cierpienia.
Film Matthiasa Glasnera ma precyzyjną konstrukcję : pięć noweli, skupionych wokół rodziców Toma/ jako ojciec Hans –Uwe Bauer/ , jego samego i autodestrukcyjnej siostry Ellen/ Lilith Stangenberg/ . Oglądamy tę samą historię z kilku perspektyw, pewne sceny się powtarzają, bohaterowie tworzą „powinowactwa z wyboru” , bo rodzina jest konstrukcją mocno umowną i nietrwałą. Jest ironiczne, że Tom jest dyrygentem i ma zapanować nad orkiestrą, skoro własne życie wymyka mu się z rąk i dokonuje niezwykłych wolt.
Bardzo mocne i poruszające kino.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„Moje lato z Carmen”
Na malowniczej greckiej dość naturystycznej plaży dwóch przyjaciół gejów układa scenariusz o życiu uczuciowym / i seksualnym/ jednego z nich. Demostenes (Yorgos Tsiantoulas/ wygląda jak marzenie każdego geja, a pewnie i wielu kobiet, ma dobre serduszko, chwilowo pieska, tytułową Carmen, zajebisty tyłek , rozmaite przygody i skomplikowaną relację z eks.
Oczywiście w pierwszej warstwie to urocza queerowa komedia, ale „ Moje lato z Carmen” zawiera szereg odniesień kulturowych, kampowych/ aria z „ Carmen” + plus pływanie synchroniczne /.
Fajna, inteligentna komedia / np. na randkę/.
Na malowniczej greckiej dość naturystycznej plaży dwóch przyjaciół gejów układa scenariusz o życiu uczuciowym / i seksualnym/ jednego z nich. Demostenes (Yorgos Tsiantoulas/ wygląda jak marzenie każdego geja, a pewnie i wielu kobiet, ma dobre serduszko, chwilowo pieska, tytułową Carmen, zajebisty tyłek , rozmaite przygody i skomplikowaną relację z eks.
Oczywiście w pierwszej warstwie to urocza queerowa komedia, ale „ Moje lato z Carmen” zawiera szereg odniesień kulturowych, kampowych/ aria z „ Carmen” + plus pływanie synchroniczne /.
Fajna, inteligentna komedia / np. na randkę/.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Emilia Perez”
Brawurowy, kampowy i feministyczny musical Jacquesa Audiarda. Współczesny Meksyk : krajem rządzą kartele narkotykowe, giną ludzie, panoszą się przemoc i korupcja. W tym brutalnym świecie to kobiety stać na solidarność, pomoc sobie i innym. Kobiety zostają się tu, dosłownie, lepszą wersją mężczyzn. Pełnemu opresji męskiemu światu przeciwstawione jest siostrzeństwo, tylko kobieta/ cóż z tego że przyszła/ pomoże zbić ambitnej i niedocenionej adwokatce/ fantastyczna Zoe Saldana/ szklany sufit i zdobyć pozycję zawodową. To paradoksalne, że męski bohater jest bossem kartelu narkotykowego, a ten sam w wersji kobiecej, prowadzi fundację, która pomaga rodzinom zaginionych . Związki z mężczyznami albo nacechowane są lękiem i przemocą, albo bohaterki trawi samotność. Dopiero w związku z kobietą bohaterka rozkwita i staje się/ jeszcze lepszą/ wersją siebie.
Film jest fantastycznie zagrany/ a także zaśpiewany i wytańczony/ przez kwartet nagrodzonych w Cannes aktorek : Zoe Saldana, Karla Sofia Gacon, Selena Gomez i Adriana Paz. Bohaterki świetnie dopełniają się, ich skomplikowane relacje przywodzą na myśl heroiny z filmów Almodovara.
Genialna jest ścieżka dźwiękowa i soundtrack z filmu będzie fantastyczny.
Brawurowy, kampowy i feministyczny musical Jacquesa Audiarda. Współczesny Meksyk : krajem rządzą kartele narkotykowe, giną ludzie, panoszą się przemoc i korupcja. W tym brutalnym świecie to kobiety stać na solidarność, pomoc sobie i innym. Kobiety zostają się tu, dosłownie, lepszą wersją mężczyzn. Pełnemu opresji męskiemu światu przeciwstawione jest siostrzeństwo, tylko kobieta/ cóż z tego że przyszła/ pomoże zbić ambitnej i niedocenionej adwokatce/ fantastyczna Zoe Saldana/ szklany sufit i zdobyć pozycję zawodową. To paradoksalne, że męski bohater jest bossem kartelu narkotykowego, a ten sam w wersji kobiecej, prowadzi fundację, która pomaga rodzinom zaginionych . Związki z mężczyznami albo nacechowane są lękiem i przemocą, albo bohaterki trawi samotność. Dopiero w związku z kobietą bohaterka rozkwita i staje się/ jeszcze lepszą/ wersją siebie.
Film jest fantastycznie zagrany/ a także zaśpiewany i wytańczony/ przez kwartet nagrodzonych w Cannes aktorek : Zoe Saldana, Karla Sofia Gacon, Selena Gomez i Adriana Paz. Bohaterki świetnie dopełniają się, ich skomplikowane relacje przywodzą na myśl heroiny z filmów Almodovara.
Genialna jest ścieżka dźwiękowa i soundtrack z filmu będzie fantastyczny.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Róg”
Liryczna opowieść o kobiecym losie, jego uwarunkowaniach biologicznych i społecznych, ale także o kobiecej solidarności. Kobiety tworzą tutaj łańcuch wsparcia, zupełnie bezinteresownie pomagają sobie, nie bacząc na konsekwencję.
Akcja rozgrywa się na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku na pograniczu Galicji i Portugalii, ale można by film Jaione Cambordy zinterpretować jako komentarz do aktualnej polskiej debaty o penalizacji za pomoc w dokonaniu aborcji.
Liryczna opowieść o kobiecym losie, jego uwarunkowaniach biologicznych i społecznych, ale także o kobiecej solidarności. Kobiety tworzą tutaj łańcuch wsparcia, zupełnie bezinteresownie pomagają sobie, nie bacząc na konsekwencję.
Akcja rozgrywa się na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku na pograniczu Galicji i Portugalii, ale można by film Jaione Cambordy zinterpretować jako komentarz do aktualnej polskiej debaty o penalizacji za pomoc w dokonaniu aborcji.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
- jordi
- Posty: 5759
- Rejestracja: 20-07-2018 18:39:20
- Lokalizacja: nie ma mnie tu
Re: Właśnie byłem w kinie
Achim pisze: ↑22-07-2024 20:46:27 „ Terapia dla par „
Hiszpański komediodramat rozpoczyna się jak filmy w stylu „ Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” i tak jest przez ¾ akcji aż do finału, kiedy śmiech zastyga w gardle i robi się poważnie.
Pomysł jest prosty : trzy różne pary spotykają się u terapeutki. Następuje prezentacja trzech różnych modeli związku, partnerstwa i obserwacji, dotyczących wierności, seksu, zdrady i życia codziennego.
Oczywiście proweniencja filmu jest teatralna : jedność czasu, miejsca i akcji, ale nie przeszkadza to w oglądaniu, bo dialogi toczą się wartko, a aktorzy są świetni.
Spoiler
Mam z tym filmem taki problem, że zakończenie podważa autentyczność 2/3 treści.
Moje credo dyskusyjne:
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
1. Należy dyskutować poprzez merytoryczne argumenty, a nie odniesienia do osoby rozmówcy.
2. Ten powinien szukać argumentów na poparcie swych racji, kto coś twierdzi, a nie ten kto temu zaprzecza.
3. Należy domniemywać dobrą wolę.
- Achim
- Posty: 1363
- Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Właśnie byłem w kinie
„ Crossing „
Reżyser Levan Akin umiejętnie łączy tematykę queerową, znaną w jego poprzedniego filmu „ A potem tańczyliśmy” z kinem drogi. Punkt wyjścia jest prosty : emerytowana gruzińska nauczycielka historii Lia próbuje odnaleźć swoją dawno zaginioną siostrzenicę Teklę i udaje się w tym celu do Stambułu. Towarzyszy jej przypadkowo młody, nieokrzesany chłopak Achi, który chce opuścić Gruzję i poszukać swojej szansy w wielkim świecie. Stambuł jawi się w filmie Akina jako moloch, piękny, lecz groźny, zaniedbany i nieprzenikniony. Do Stambułu można uciec, oferuje on wiele szans. Tekla jest osobą trans i pewnie uciekła z konserwatywnej i nietolerancyjnej ojczyzny. Podczas poszukiwań tak rożna dwójka bohaterów zbliży się do siebie, on spragniony matczynego uczucia i ona z pozoru zgorzkniała i surowa. W poszukiwaniach towarzyszy im trzecia osoba : transseksualna prawniczka Evrim / Deniz Dumanli/ i to ona stanie się ich przewodniczką po Stambule. Świetnie się film ogląda, bo ma dawkę humoru i sporo ciepła i życzliwości w portretowaniu bohaterów
Reżyser Levan Akin umiejętnie łączy tematykę queerową, znaną w jego poprzedniego filmu „ A potem tańczyliśmy” z kinem drogi. Punkt wyjścia jest prosty : emerytowana gruzińska nauczycielka historii Lia próbuje odnaleźć swoją dawno zaginioną siostrzenicę Teklę i udaje się w tym celu do Stambułu. Towarzyszy jej przypadkowo młody, nieokrzesany chłopak Achi, który chce opuścić Gruzję i poszukać swojej szansy w wielkim świecie. Stambuł jawi się w filmie Akina jako moloch, piękny, lecz groźny, zaniedbany i nieprzenikniony. Do Stambułu można uciec, oferuje on wiele szans. Tekla jest osobą trans i pewnie uciekła z konserwatywnej i nietolerancyjnej ojczyzny. Podczas poszukiwań tak rożna dwójka bohaterów zbliży się do siebie, on spragniony matczynego uczucia i ona z pozoru zgorzkniała i surowa. W poszukiwaniach towarzyszy im trzecia osoba : transseksualna prawniczka Evrim / Deniz Dumanli/ i to ona stanie się ich przewodniczką po Stambule. Świetnie się film ogląda, bo ma dawkę humoru i sporo ciepła i życzliwości w portretowaniu bohaterów
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.