To się czyta

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 201949Post Czartogromski »

Facebook już przywykł, że grzebię się ostatnio w gejowskim young adult, i podrzuca mi coraz piękniejsze okładki związane (czasem luźno) z tematyką. Zaczyna wyglądać na to, że się specjalizuję, bo lista lektur stale mi się wydłuża. I to jest wstęp, który ma uzasadnić kolejny wpis.

John Green, David Levithan: Will Grayson, Will Grayson / przełożyła Magda Białoń-Chalecka (2010, wyd. polskie 2015).

Obrazek

Jedna z najlepszych powieści YA, o których tu dotąd wspominałem. Można powiedzieć, że to coś w rodzaju komedii romantycznej, ale najciekawsze jest to, że raczej żartuje sobie z oczekiwań, które mógłby mieć czytelnik takiej literatury. Jeśli w wielkich Stanach Zjednoczonych spotyka się dwóch chłopców o tym samym nazwisku, a na pewno jeden z nich jest gejem, to można spodziewać się, że po wielu perypetiach w najpóźniej w ostatnim rozdziale padną sobie w objęcia.
Spoiler
A tu nic z tego.
Wybrane zalety książki:
1. Humor – bardzo różnorodny, który jednak nie spłaszcza tego, co książka mówi o emocjach i uczuciach.
2. Rzecz ciekawa pisarsko – narracja urozmaicona, ale w sposób, który nie utrudnia lektury. Jeden z Willów Graysonów pisze stylem, który przypomina monstrualny esemes, choć wgląda to też jak żart z monologów wewnętrznych postaci, jakie spotykamy w literaturze uważającej się za wysoką.
3. Musical! Ta jakże gejowska sztuka też tu jest. I w zakończeniu musical miesza się z życiem, i to jest bardzo szampańskie zakończenie (choć szampana w powieści nie piją). :pride:

***

A teraz wracam do oglądania facetów "W garniturach" :D
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 202113Post Czartogromski »

Gejowskie young adult - ciąg dalszy.
Obrazek
Maks Kuznowicz: Bliźniaczy płomień

Absolutny nadmiar wszystkiego, choć na literę t są tylko traumy i trądzik. Spod tekstu przebija nieznośna egzaltacja autora. Kiedy w miarę rozwoju powieści na wierzch wypływa dziwna, naiwna ezoteryka w połączeniu z czymś w rodzaju reinkarnacji, które wręcz eksplodują w scenie przedfinałowej, pozostaje już tylko zdziwienie. Tym większe, że książkę wydało wydawnictwo uchodzące za renomowane i nawet nie ukryło się za imprintem. Na deser podwójny, łopatologiczny epilog. Wisienką na tym torcie są utrzymane również w poetyce nadmiaru, monstrualne i egzaltowane podziękowania.

***

Pierwotnie przy tej okazji miałem poruszyć inny temat, ale lektura na tyle mną wstrząsnęła, że jednak musiałem jakoś oderagować.

A ten inny temat to pojawianie się w literaturze gejowskiej innych dzieł gejowskich. Żałuję, że wcześniej tego nie odnotowywałem. Tu spotykam się po raz kolejny ze wzmiankowaniem "Red, white & royal blue" - wydaje się, że ta książka stałą się już emblematyczna. Podobnie jak "Heartstopper" (komiks).

Jest jeszcze sprawa sceny z "Piratów z Karaibów" - Keira Knightley & Orlando Bloom w intymnej rozmowie. Ta sama scena przywoływana jest przy okazji biseksualizmu - pamiętam ją w tym kontekście z "Heartstoppera", w powyższej książce też przy tej okazji występuje. Ktoś może spotkał się z takim cytowaniem tej sceny w innych dziełach?
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202115Post Hebius »

Hmmm.... W tej chwili nic nie przychodzi mi do głowy, ale będę czujny przy przyszłych gejowskich lekturach.
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
bolevitch
Posty: 5687
Rejestracja: 22-07-2018 14:45:00

Re: To się czyta

Post: # 202121Post bolevitch »

Czartogromski pisze: 10-01-2025 19:43:51 Absolutny nadmiar wszystkiego, Spod tekstu przebija nieznośna egzaltacja autora.
tak właśnie grafomanię definiował J. Pilch
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202190Post Hebius »

@Czartogromski

Może trochę nie w temacie i oczekiwaniach, ale przy nocnej lekturze felietonu Magdy wpadło mi w oko coś takiego w całkiem zgrabnym i zabawnym (jak się okazało w trakcie czytania całości) reportażu z wizyty hydraulika:
Obrazek

"Świat Młodych" nr 42 wtorek 8 kwietnia 1975 r.
Wojciech Pielecki, Nie drażnić fachowca!

Wojciech Pielecki sroce spod ogona nie wypadł
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Pielecki
a tutaj wzmiankowany i wysoko przez Mariusza Szczygła ceniony reportaż "Na próbę":
http://niniwa22.cba.pl/na_probe.htm
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 202192Post Czartogromski »

Inspirowane ślusarzem z Kabaretu Starszych Panów?

(A, poznałem Wojciecha Pieleckiego swego czasu :shock: )
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202194Post Hebius »

No i pisałem tylko, co że jesteś zwyczajny ocierania się o sławy :D
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202206Post Hebius »

Obrazek

"Świat Młodych" nr 42 wtorek 8 kwietnia 1975 r.
Wojciech Pielecki, Nie drażnić fachowca!

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
Achim
Posty: 1382
Rejestracja: 13-07-2019 19:29:55
Lokalizacja: Wrocław

Re: To się czyta

Post: # 202745Post Achim »

„ Szajna, Szajnisko Portret zakulisowy“
Teatr Studio wydał reportaż- biografię o swoim założycielu pióra Agnieszki Berlińskiej. Nie jest to jednakże laurka, lecz portret krytyczny i bardzo wieloaspektowy. Autorka rozmawiała z aktorami Szajny : Ireną Jun, Anną Milewską, Wiesławą Niemyską, Heleną Norowicz, JózefemWieczorkiem, Marianem Opanią, czy niedawno zmarłym Stanisławem Brudnym. Berlińska przywołuje tło historyczne, polityczne, obyczajowe. W jej książce pojawiają się wielokrotnie kwestie, czy to doświadczenia obozowe zdeterminowały teatr Szajny, czy był on tylko twórcą teatru plastycznego, czy jego powiązania politycznie nie wywindowały go na szefa nowej warszawskiej sceny. Autorka pokazuje też nowatorstwo teatru Szajny, jego interdyscyplinarność. Szajna, który zaczynał karierę jako scenograf w Teatrze w Opolu, sam przyznawał : „ Wszystko, co robiłem, adresowałem do emocji, a nie do intelektu widza”. Szajna ma też olbrzymie zasługi jako twórca Studia, gdzie od początku łączono teatr, sztuki plastyczne i muzykę i gdzie powstało studium, kształcące przyszłych scenografów.
Berlińska nie ogranicza się tylko do opowieści o Szajnie, człowieku teatru. Reżyser, cierpiący wskutek przeżyć obozowych na PTSD, leczył się psychiatrycznie. Autorka nie unika tematów trudnych, jak „ intelektualne braki/.../największy kompleks Szajny”.
W biografii Szajny nie może zabraknąć innych wybitnych postaci polskiego teatru: Bogusława Schaeffera, Zygmunta Hübnera czy Jerzego Grotowskiego.
Ponad pięćdziesiąt lat temu, w 1973 roku, wystawiając w Teatrze Studio wersję „ Repliki” Szajna przywołał na okładce programu cytat z Martina Esslina, dramaturga i teatrologa : „ Wszelka sztuka żywa póki jest żywa musi działać szokująco. Sztuka jest przebudzeniem człowieka, a nie usypianiem „.
Myślę, że najlepiej oddaje to fenomen Szajny, jego uniwersalność i aktualne jest także dziś.
Es gibt ein Leben und ich lebe es . Romy Schneider.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 202825Post Czartogromski »

Piotr Kułak*: Nić porozumienia : ilustracje w książkach serii biblioteka "jednorożca". Czysty Warsztat, 2022.
Obrazek

Książka w stylu pracy naukowej ("Proponuję, aby na potrzeby niniejszej książki skorzystać z definicji [...]), ale w sumie, czemu nie. Mnie zainteresowała jako przegląd mało znanej, polskiej, niedziecięcej grafiki książkowej z lat 60. i 70.XX w. Przy okazji quiz znajomości stylu i nazwisk grafików, bo ilustracji nie podpisano w tekście, lecz dopiero na końcu książki. Ale brak normalnego indeksu nazwisk jednak mnie dziwi.

Dla ozdoby jedna z ładniejszych :mrgreen: ilustracji, raczej nietypowa dla serii:

Obrazek
Aleksander Stefanowski - Apulejusz: Amor i Psyche

*kierownik Działu Zbiorów i Dokumentacji Muzeum Karykatury, trochę innych jego tekstów o ilustratorach tutaj: https://niezlasztuka.net/author/piotr-kulak/ (np. o Butence - z ciekawym wyborem ilustracji).
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202867Post Hebius »

Podobała mi się ta seria od strony estetycznej. Była w niej elegancja.
Mam niestety w takim wydaniu tylko jednego "Billy Budda", tomik bez ilustracji.
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5668
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 202915Post uzytkownik_konta »

Sobie zrobiłem maraton. Zacząłem od "Kariery Nikodema Dyzmy" (Bellona, czyt. Krzysztof Kolberger, 7 godz. 11 min) - bo sobie uświadomiłem, że nigdy nic Dołęgi-Mostowicza nie czytałem, a "Karierę..." znam na pamięć - ale tylko z ekranizacji. Świetne, oczywiście, więc postanowiłem pójść za ciosem i wziąć się za "Prokurator Alicję Horn" (Błysk, czyt. Wojciech Masiak, 16 godz. 46 min). Ludzie piszą, że nie tego się spodziewali. Trudno się dziwić, bo to najbardziej dziwaczna książka, na jaką od bardzo dawna trafiłem. Nonsens jakiś - ni to kryminał, ni to thriller, horror czy romans - a wszystko po trochu. Warto się zapoznać z racji samego faktu, że takiego dziwadła się często nie widuje. Przy tym bardzo wciągające - o ile, oczywiście, jesteśmy w stanie zaakceptować, że to (a) dość głupie i (b) że nas ta głupota bardzo zajmuje i bawi. W zasadzie można by było napisać, że to trochę zlepek klisz à la Tarantino, ale to raczej Tarantino jest à la tego typu literatura - wtedy to jeszcze nie były klisze, lecz geneza najprawdziwszej pulpy ze stacji benzynowych. Jeszcze było mi mało, więc teraz słucham "Doktora Murka zredukowanego" (SAGA Egmont, czyt. Marcin Popczyński, 11 godz. 6 min) - tylko, widzicie, ja się właśnie mam przeprowadzać, nawet zaliczkę wpłaciłem, i jeszcze zanim zacząłem słuchać, już sam sobie wmawiałem, że równie dobrze mogę przecież też się właśnie tak władować, jak dr Murek. On też już się miał przeprowadzać, w pracy był ceniony, a potem wszystko się wzięło i wywaliło, i teraz jestem na fragmencie, gdy śpi w noclegowni dla bezdomnych i każą mu zabrać ubrania z mieszkania gdzie je przechowuje, bo robaki obłażą domowników. To jest dopiero horror, tylko dla ludzi, którzy nie wierzą w duchy.

Obrazek Obrazek Obrazek
żmij
Forumowe Ciacho
Posty: 2519
Rejestracja: 21-07-2018 19:54:52

Re: To się czyta

Post: # 202916Post żmij »

"Hana" Aleny Morstajnovej. Dobra książka o Holocauście i "głupim losie/przypadku".
"Uczucie pożądania to ogromna siła, która ma nad tobą całkowitą władzę"
Adam Georgiev, "Planeta samych chłopców"
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15536
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: To się czyta

Post: # 202918Post Hebius »

"Prokurator Alicję Horn" próbowałem kiedyś obejrzeć - bo jest przedwojenna ekranizacja - ale odpadłem w połowie.
Kto należy do rasy ludzkiej, ten chodzi do opery.
Świnie i psy nie słuchają opery.
Kto nie chodzi do opery, ten nie jest człowiekiem.
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5668
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 202920Post uzytkownik_konta »

Nie wiem jak oni to mogli próbować upchnąć w 69 minutach. Toż i 180 by było mało.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 202924Post Czartogromski »

"Prokurator Alicja Horn" musiała być bardzo w guście ówczesnej publiczności, bo niezwłocznie powieść zekranizowano ze Smosarską, największą gwiazdą polskiego kina tych lat, w roli głównej.
Awatar użytkownika
Czartogromski
Posty: 6436
Rejestracja: 22-07-2018 10:10:25
Lokalizacja: Kufszynek
Kontakt:

Re: To się czyta

Post: # 202926Post Czartogromski »

Obrazek
Wieczór Trzech Króli albo Co chcecie / William Shakespeare ; w przekładzie Piotra Kamińskiego ; wstęp i komentarz Anna Cetera-Włodarczyk. - Wydanie II rozszerzone. - Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2024. - (Shakespeare: edycja krytyczna)

Przeglądam sobie nowe wydanie "Wieczoru..." w tłumaczeniu Piotra Kamińskiego. Jak poprzednio opracowanie graficzne Maciej Buszewicza. Przybyło kilka stron, wewnątrz książki ładna, nowa typografia, poprawiono trochę błędów (m. in. Anna Cetera odmienia przez przypadki imię błazna Festego, czego w poprzednim wydaniu z nieznanych przyczyn nie robiła). O ile podczas poprzedniej lektury (2022) zainteresowały mnie dżenderowe aspekty, tak tym razem zatrzymałem się przy purytańskiej czujności i jej nieoczekiwanych (dla purytan?) skutkach. :mrgreen:

Obrazek
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5668
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 202928Post uzytkownik_konta »

Czartogromski pisze: 21-01-2025 21:15:15 "Prokurator Alicja Horn" musiała być bardzo w guście ówczesnej publiczności, bo niezwłocznie powieść zekranizowano ze Smosarską, największą gwiazdą polskiego kina tych lat, w roli głównej.
Niewątpliwie, gdyż widać tam to samo, co np. u Chandlera - że z naszej perspektywy te fabuły są przesadzone i naiwne, a przez to zupełnie nierealistyczne. Przy tym wady tej zdaje się nie mieć ani "Kariera...", ani "Doktor..." - a tylko historia kryminalna, tj. "Prokurator...". Widać taka była obowiązująca konwencja.

A przy tym moją uwagę zwróciło, że Dołęga-Mostowicz przy opisywaniu nizin społecznych bardzo mocno jedzie Dostojewskim. I jest to rzeczywiście bardzo malownicze, bardzo mu wychodzi.
Awatar użytkownika
uzytkownik_konta
Posty: 5668
Rejestracja: 18-07-2018 15:54:11

Re: To się czyta

Post: # 203101Post uzytkownik_konta »

Przeczytałem to, co kupiłem. Rzeczywiście było krótkie pod względem objętości tekstu. Nie jest to poradnik, a raczej esej stylizowany na poradnik, podzielony na fragmenty rozmieszczone na długości całej książki.
uzytkownik_konta pisze: 21-01-2025 21:17:24 Zofia Stryjeńska, "Savoir-vivre", Bosz 2019, ss. 64.

Zamówiłem przypadkiem - chciałem coś jeszcze dorzucić do paczki. Pięknie wydane. Ktoś słusznie napisał, że to nie żaden poradnik, tylko album malarstwa poprzetykany poradami.

Obrazek
Potomkowie autorki piszą w posłowiu, że przede wszystkim zdziwiło i zaskoczyło ich, że Stryjeńska napisała taką książeczkę. Ł. Stryjeński twierdzi, że "Trudno nie wpaść w osłupienie (...). W mojej pamięci funkcjonuje ona jako osoba wycofana i niezwykle daleka od tematyki przywoływanej w jej eseju. Zastanawiające, skąd przyszło jej do głowy, aby stworzyć takie dzieło. Czy była to forma rytuału mającego prowadzić do wyegzorcyzmowania własnych trudności adaptacyjnych, do społecznej integracji, do zachowania licującego z jej rolą jako osoby, kobiety, artystki?". M. Sokolowska Jaques-Dalcroze pisze natomiast: "Nikt nie wie, skąd babci Zofii przyszedł do głowy pomysł, by udzielać porad w kwestii dobrego wychowania - czy wychowania w ogóle. (...) Mogły się tu przecież znaleźć użyteczne wskazówki, jakie autorka sama wprowadzała w życie, na przykład jak pociąć mężowski frak w cieniutkie paski, znikać bez uprzedzenia, nie mówić »dzień dobry«, skracać rękawy swetrów za pomocą nożyczek, żądać u dentysty zębów w kolorze błękitu nieba, urządzać straszliwe sceny w kawiarni lub przy kasie...".

Cytuję to, żeby podkreślić paradoks, jakim jest fakt, że... to chyba jedyny naprawdę dobry, dostosowany do realiów XXI w. (!), praktyczny tekst na ten temat. Stryjeńska pisze pod koniec, że "Wszystkiemi opisanemi wyżej zwyczajami, przyjętemi w międzynarodowym eleganckim świecie, nie trzeba się przejmować do tego stopnia, ażeby stać się ich niewolnikiem. Owszem, przeczytać i znać je trzeba, ale nie stwarzać sobie z nich treści życia - bo sensem i istotną wartością życia są nie formułki grzecznościowe i ozdobne stroje, lecz prawa etyczne i zainteresowania wyższego rzędu, wybiegające daleko poza granice savoir-vivru". Na tej zasadzie też zaprezentowała te nieliczne zasady, które opisała - np. przy sztućcach wspomniała głównie o tym, jak jeść nożem i widelcem, przyzwalając przy tym czytelnikowi na wpierw krojenie nożem, a następnie przekładanie widelca do prawej ręki "[j]eżeli nie ma kto cierpliwości [tj. do trzymania noża w prawej, a widelca w lewej dłoni] lub do tego od dziecka tresury". O tym, że "[n]a luksusowych przyjęciach bywa każdy talerz obłożony szeregiem widelców, łyżek i łyżeczek (...) i obstawiony baterią różnej wielkości i kształtu kielichów kryształowych", wspomniała nie wdając się w ogóle w to, który do czego służy - słusznie zresztą, bo prawie nikt tego nie zna na pamięć, a mało kto tego potrzebuje. Na studiach mieliśmy, z tego co pamiętam, 30 godzin z "techniki służby dyplomatycznej" - i nawet tam wspomniano jedynie, że sztućce układa się od zewnątrz do środka w kolejności podawania potraw. I tyle przeciętny człowiek cywilizowany musi na ten temat wiedzieć. Podejście Stryjeńskiej okazało się więc bardzo dzisiejszym w duchu. I tak napisana jest całość. Więc to, co miało być trochę kuriozum, trochę żartem, a trochę wymysłem, mogłoby być dzisiaj prezentowane tym, którzy - zrażeni przez podejście w stylu najpopularniejszych poradników - mówią, że cały ten savoir vivre to bzdura dla ludzi mających zbyt wiele czasu. Bo i owszem, w wydaniu poradnikowym - tak właśnie jest. Jeśli jednak zapytać co mądrzejszych specjalistów, przedstawią istotę sprawy jako takie postępowanie, które nie wywołuje dyskomfortu u otoczenia - a jako naczelną zasadę dodadzą, że przede wszystkim nie należy wytykać nikomu przypadkowych błędów w tej sztuce.



A poza tym, skończyłem wspomnianego wcześniej "Doktora Murka zredukowanego" i przesłuchałem większość "Drugiego życia doktora Murka" (SAGA Egmont, czyt. Marcin Popczyński, 10 godz. 13 min).

Obrazek

Przy tym istotna adnotacja: "Drugie życie..." nie jest niezależnym sequelem, jak podejrzewałem, lecz integralną częścią - po prostu 2. tomem. Czytanie (lub słuchanie) samej 1. części nie ma sensu, bo fabuła urwie się w miejscu zupełnie niewłaściwym; stąd należy przygotować się na 21 godzin (lub analogiczną objętość tekstu - jakieś 600 stron). Całość uważam za świetną - co najmniej tak dobrą, jak "Kariera Nikodema Dyzmy", choć 1. część dość powoli się rozkręcała. Stwierdziłbym, że z tego też powinni zrobić film, ale tutaj i 180 minut by było mało - fabuła jest skomplikowana, obfituje w zdarzenia i zwroty akcji, i z perspektywy końca książki, trudno byłoby w ogóle odtworzyć to, co się działo wcześniej, w chronologicznym i logicznym porządku.
Spoiler
Murek na różnych etapach jest prawnikiem, urzędnikiem, włóczęgą, kochankiem, wróżbitą, intelektualistą, gangsterem, dziwkarzem, sprzedawcą żywego towaru, komunistycznym bojowcem, złodziejem, współwłaścicielem kasyna, biznesmenem, oszustem, a nawet bigamistą, zdrajcą stanu i szpiegiem.
Jednak bez trudu można ogólnie opisać, jak przebiegał rozwój (lub, w tym przypadku, w zasadzie regres...) postaci. A to jest najbardziej istotne, gdyż - ponownie - jest to połączenie powieści obyczajowej, awanturniczej, kryminału, thrillera i bóg wie czego jeszcze - ale też, a w zasadzie przede wszystkim, jest to powieść psychologiczna.

W "Siódmym wtajemniczeniu" - może niektórzy pamiętają - występowała owiana legendą książka pt. "Niezwykłe przygody Anatola Stukniętego na początku". Mniej-więcej tak sobie ją wyobrażałem. Jestem, prawdę mówiąc, zachwycony tym, jak napakowana wszystkim co się da jest ta fabuła - oraz zadziwiony tym, że to wszystko do siebie pasuje.
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 14015
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: To się czyta

Post: # 203114Post marcin »

Siódme wtajemniczenie było rewelacyjne!!!!
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
ODPOWIEDZ