Gejowszczyzna książkowa.

Książka, kino, teatr, muzyka, telewizja...
Regulamin forum
Info: tematy możliwe do przeglądania przez gości forum, dostępne indeksowanie dla bootów typu Google.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Walpurg
Posty: 9764
Rejestracja: 22-07-2018 17:59:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205747Post Walpurg »

Przyszłe pokolenia historyków literatury i edytorów będą miały co robić przy ustalaniu kanonicznej wersji do BeeNki. 😁
Awatar użytkownika
Czarek90
Posty: 603
Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
Lokalizacja: na piętrze

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205759Post Czarek90 »

ZAPOWIEDŹ
Premiera: 23.04.2025
Homolobby. Aktorzy II RP
Krzysztof Tomasik
Autor bestsellerowych Homobiografii powraca – tym razem z opowieścią nie o pisarzach, lecz o aktorach.

Barwna narracja splata losy grupy mężczyzn urodzonych pod koniec XIX wieku, ukazując, jak wyglądało życie homoseksualnych aktorów w II Rzeczypospolitej i w czasie wojny. Książka odsłania kulisy teatru, kina i kabaretu, gdzie w subtelny sposób przemycano wątki nienormatywnej seksualności.

Wśród fascynujących bohaterów znajdziemy m.in. sekretarza Poli Negri, syna zamożnego warszawskiego architekta, kochanka Eugeniusza Bodo oraz pierwszego aktora, który w polskim teatrze pojawił się nago na scenie. Ich biografie pełne są wielkich romansów, prób podbicia stolicy, wyjazdów do Paryża i Hollywood, ale także dramatycznych wydarzeń – od samobójstwa z powodu nieszczęśliwej miłości po śmiertelny zawał serca podczas spektaklu.

Czy w polskiej historii istniało „homolobby” – wpływowa sieć homoseksualnych aktorów wspierających się nawzajem? Odpowiedź znajdziecie w tej książce.
Obrazek

WWW:
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.p ... masik-1336
Awatar użytkownika
Czarek90
Posty: 603
Rejestracja: 28-09-2020 16:34:43
Lokalizacja: na piętrze

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205760Post Czarek90 »

marcin pisze: 08-03-2025 05:43:26 Tak, ja mam dwa wydania, zmiany są całkiem spore.
A które masz wydania?
Ja mam to "pierwsze bez cenzury" ze Świata Książki, a kiedyś miałem jeszcze z Ha!Artu, ale przepadło pożyczone (ubolewam!).
Zastanawiam się, jak to najnowsze będzie względem ŚK rozbudowane/zmienione.
I czy zaraz jakieś fragmenty nie zaczną się pokrywać z tomami autobiografii :P
Niemniej to ciekawe śledzić ten proces powstawania "Lubiewa", że ono wciąż ewoluuje.
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205777Post Hebius »

Już drugie wydanie ha!artu różniło się od pierwszego, a oba ukazały w przeciągu roku. A teraz widzę w katalogu BN, że nawet to, co sprzedaje Znak w edycji z 2025 jest opisane jako "Wydanie II poprawione". Czyli Witkowski cały czas pracuje nad powieścią i ją poprawia :D
Ostatnio zmieniony 08-03-2025 15:26:26 przez Hebius, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mike
Posty: 9971
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205779Post mike »

Bym zgadł po okładce, które miałem wydanie, lecz podobnie jak Czarkowi też przepadło pożyczone niezwrócone pewnie jak pisze Hebius bo to było w okolicach tamtych lat.

Witkowski zamiast majstrować przy starociu, wziąłby się za Lubiewo2 ukazane ze współczesnej perspektywy.
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 14431
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205800Post marcin »

Pomyłka, chyba trzy mam.
Ha!art
Swiat Książki
Znak
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205810Post Hebius »

Podstawowe wydania Lubiewa:

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
mike
Posty: 9971
Rejestracja: 26-05-2019 23:22:28
Lokalizacja: outer space

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205811Post mike »

Od razu poznałem, miałem to:
Obrazek
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205814Post Hebius »

Tzw. "złote wydanie" z polaroidami Karola Radziszewskiego.
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 14431
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205824Post marcin »

Niedawno kupiłem to z pisuarem. W tej wersji jeszcze nie czytałem.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205887Post Hebius »

Wersja z pisuarem ma dwa wydania i drugie jest już wydaniem poprawionym.
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 14431
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205911Post marcin »

Moje jest opisane jako wydanie I poprawione (???)
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205912Post Hebius »

A to nie zwróciłem uwagi.

Sygnalizowali, że to wydanie nie jest identyczne z ostatnim wydaniem Świata Książki?

Bo że pierwsze to w edycji Znaku. Niestety już nie ma dobrego zwyczaju liczenia wszystkich wydań, niezależnie od tego gdzie się ukazywały..
Michał Witkowski na Bacebooku pisze:
A w jednej z malowniczych uliczek wokół Zahringerstrasse dzwoniło się domofonem, z kamerką, drzwi się otwierały, wchodziło się do windy, w której intensywnie już pachniało najróżniejszymi, gryzącymi się ze sobą perfumami, winda zatrzymywała się na piętrze i się wchodziło do królestwa Michelle. Męskim, niskim głosem, jakby wraz z całą tą spermą najadła się za dużo testosteronu, witała nas ta stuletnia lalka Barbie. Kto czytał Fynfa ten wie, jaki to był fenomen! Prastara, faktycznie mogła mieć z osiemdziesiąt lat, ale jak ktoś zawsze był Barbie to już Barbie pozostanie, nie ma rady. Michelle zawsze miała długie, proste nogi, zawsze była chuda, spalona w solarium na czarno, ze sztucznymi piersiami powiększonymi dość poważnie (tym się różniła od Barbie), ze zmniejszonym chirurgicznie noskiem, z powiększonymi ustami… Wszyscy wiemy, jaki efekt dają takie zabiegi w pewnym wieku, szczególnie robione w latach 90tych. Jackie Stallone. Do tego burza blond loków, a właściwie białej waty cukrowej, coś mniej więcej jak skrzyżowanie Sośnickiej z czasów „Alei gwiazd” i Loski. Oraz talia ściśnięta maksymalnie gorsetem. I usta wykrzywione na stałe w dziubek, jakby od obciągu. Byłem zafascynowany. Patrzyłem jak zaczarowany. Marzyłem sobie, że też jestem taką Michelle i robię się na noc, na ulicę, bo ona pracowała na ulicy przed swoim burdelem, stała w takim załomie muru i paliła długiego papierosa. Oświetlenie tam było takie, że cień tego papierosa miał chyba dwa metry. Tak stała latarnia. No więc marzyłem sobie, że jestem taką Michelle i robię się na noc na ulicę, że będą mnie zaczepiać pijani heterycy, młodzi chłopcy, którzy biorą każde badziewie, że właśnie ściskam się tym gorsetem, tak bardzo mocno, że nakładam te wszystkie pończochy, podwiązki, ale Boże broń majtki! Majtek nie! Że maluję usta, że napuszam wielką fryzjerską suszarką (Michelle była też kiedyś fryzjerką, może w latach trzydziestych) tę swoją watę cukrową, że przyklejam pieprzyk i sztuczne rzęsy… No można było przy niej zostać transą. Pozwalała mi siedzieć i obserwować wielką przemianę, bo jak się budziła bez makijażu, bez rzęs, bez zębów, to naprawdę przykro było patrzyć. A jednak! Ona kładła podkład nie tylko na twarz, uszy i szyję, ale i na całe ciało, na ręce, wszystkie odsłonięte części (najczęściej nie było ich zbyt wiele). Buty kozaki świecące czarne po uda, pod spodem pończochy i tylko maleńki paseczek czarnego od solarium ciała między butem a obcisłą, skórzaną spódniczką… Pozwalała mi śledzić owo przeistoczenie, bo potrzebowała wciąż męskiej uwagi i fascynacji, choćby takiej ped/alskiej. Podobało jej się, że nie mogę oderwać wzroku. Śledziłem z zapartym tchem wszystkie etapy. Mycie włosów, które wyglądały po wytarciu jakby miała ich tyle, co mysz na cipie, kilka ciemnobrązowych patyków, ale już na tym ona się znała jak mało kto. Rozczesywała, trzęsła głową, ta jej mina jak kobiety kota z powiększonymi ustami w okrągły dziubek i z za wąskim, za małym nosem, ze zbyt wystającymi kośćmi policzkowymi, teraz takich mutantek jest dużo, no ale dopiero od początku dwudziestego pierwszego wieku, wtedy to był totalny dziwoląg, więc ta jej mina, gdy potrząsała włosami, nie zmieniała się, była jak maska. Była jak z gumy. Po potrząśnięciu dalej byście nie dali za te włosy nawet złamanego grosza, a jednak, tu szła w ruch pianka wolumizująca, włosy wypijały ją, a ja też przy okazji sobie nakładałem, choć wrodzone skąpstwo Michelle nieco się wobec tego częstowania mnie pianką burzyło. Potem znowu je rozczesywała, brała wielką, wysokowoltową suszarę, porcjowała włosy klamerkami, naciągała pasma na okrągłą szczotkę i suszyła, jadąc pasmo po paśmie, aż robiła się bita śmietana, włosy rosły, rosły i rosły. To było jedyne, co miała prawdziwe i była z nich bardzo dumna, używała szwajcarskich kosmetyków Ryf, dokładnie tych samych, co ja. Ale już rzęsy nie były jej – brała pęsetę i ze stuletnią wprawą przejeżdżała rzęsą po kleju, przyklejała je i podwijała zalotką. Zalotka to było moje ulubione narzędzie. To było coś tak kampowego i kobiecego, że każdemu normalnemu heterykowi powinien od razu stawać na jej widok. Coś tak skomplikowanego służącego tylko podkręceniu rzęs… Oczywiście nakładała też zęby i od razu miała uśmiech na pół twarzy jak amerykańska gwiazda filmowa. To już była połowa sukcesu. Potem zamalowywała całą twarz i ten swój czarny dekolt cały w plamach wątrobowych i przebarwieniach podkładem typu „kamuflaż” i dopiero na tym zupełnie od nowa malowała brwi, usta (tu musiała szpachlować czerwienią po tej swojej gumowej oponie do traktora), wypieki, no i oczywiście te oczy całe w różnych smołki ajs, pokazywała mi jakie to skomplikowane, jeden cień na załamanie powieki, jeden bazowy, jeden przejściowy, o mamo! Potem kazała mi się ścisnąć gorsetem i wciąż mówiła: „szwiera, szwiera!”, czyli żeby mocniej. Bałem się, że w niej coś pęknie, w końcu to była sama skóra i kości obleczone czarną skórą w plamach wątrobowych, ale proszę – nawet do tego jest w stanie się przylepić męski wzrok, jeśli mu się da mnóstwo różowych koronek i włosów i paznokci. Bałem się, że od tego ściskania w końcu pękną jej te sztuczne piersi i zaleją nas płynnym silikonem. Paznokcie miała oczywiście szpony, niemal codziennie innego koloru, a tak długie, że jak facetowi robiła ręką, to musiała uważać, żeby ściany nie podrapać. No i stylóweczka. Skórzana spódniczka mini, ten gorset kończący się na części dekoltu, który umownie nazwiemy piersiami, na wcisk, bez ramiączek, buty oczywiście te kozaki po uda na wysokich obcasach i asymetrycznie przewieszona przez ramię etola ze srebrnego futra, względnie boa z piór. Wąchałem tą etolę i cóż… Michelle uważała, że pachnie perfumami Chanel no 5, ale ja byłem innego zdania…Ten dekolt Michelle to były cycki jędrne młodej kobiety (silikony) obciągnięte skórą pełną plam wątrobowych i czarną od solarium. W zimie nakładała białe futro i białą futrzaną czapę, jak Alexis.

Przecież ona nie musiała chodzić w noc, ale gdyby przestała to by umarła. To ją trzymało przy życiu. Przecież co ona tam zarobiła, te kurwy na ulicy to zarabiały u heteryków po sto – sto dwadzieścia franków, ale ona musiała, ona to kochała, to podniecenie, robienie się i w końcu – seks z pijanym nastolatkiem, który wydymałby nawet deskę surfingową… To ostatnie rozumiałem najlepiej.

Michał Witkowski
AUTOBIOGRAFIA
Tom 2 „Mefisto”
Aby czytać „Mefista” i dalsze tomy, zgłoś się na Messengerze!
Awatar użytkownika
marcin
Posty: 14431
Rejestracja: 25-07-2018 22:48:12
Lokalizacja: PL

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205913Post marcin »

Tak to u mnie wygląda

Obrazek
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl.
(Tove Jansson, "Tatuś Muminka i morze")
Awatar użytkownika
Hebius
Posty: 15981
Rejestracja: 18-07-2018 12:20:10
Lokalizacja: Kętrzyn

Re: Gejowszczyzna książkowa.

Post: # 205915Post Hebius »

Wiem. Też mam to wydanie.
ODPOWIEDZ