
ale o ile pamiętam nawet Rosińskiemu zdarzyło się sknocić.
Zgadzam się (również co do tego, że najciekawsze były fragmenty dotyczące losów po 1953 r.), ale w przypadku "Ludzi..." ta sama maniera, co u Williamsa, nie była tak bardzo odczuwalna, bo tutaj na 232 s. mamy aż 6 życiorysów - zatem przy żadnym autor nie zdąży nas porządnie zanudzić. Miedwiediewowi zresztą można zarzucić dużo mniej, bo w przedmowie jasno dał do zrozumienia, że praca ta ma przede wszystkim cele akademickie. Williams tymczasem skierował swoją książkę do szerokiej publiczności, a jednak napisał ją bez pomysłu, bawiąc się w encyklopedystę.Suche fakty, mieszanina uczestnictwa w zjazdach, plenach, stanowisk obejmowanych, traconych. Gdzieś spomiędzy wyzierają nieśmiało opisywane postaci, które tak naprawdę, jako tako opisane są już jako osoby w podeszłym wieku.
W swoim czasie [1989] czytało się książkę Miedwiediewa z wypiekami na twarzy (o ile ktoś nie był oczytany w publikacjach 2. obiegu), teraz ma pewnie raczej wartość dokumentalną, nie wracałem do niej nigdy.uzytkownik_konta pisze: ↑26-07-2025 03:34:57 [...]
Nota bene, tę samą krytykę widziałem też pod adresem "Ludzi Stalina" Roja Miedwiediewa (wyd. IWZZ, 1989, ss. 232), którymi pozwoliłem sobie się odtruć pomiędzy partiami "Ostatniego wielkiego...". Na Lubimy Czytać ktoś np. napisał:Zgadzam się (również co do tego, że najciekawsze były fragmenty dotyczące losów po 1953 r.), ale w przypadku "Ludzi..." ta sama maniera, co u Williamsa, nie była tak bardzo odczuwalna, bo tutaj na 232 s. mamy aż 6 życiorysów - zatem przy żadnym autor nie zdąży nas porządnie zanudzić. Miedwiediewowi zresztą można zarzucić dużo mniej, bo w przedmowie jasno dał do zrozumienia, że praca ta ma przede wszystkim cele akademickie. Williams tymczasem skierował swoją książkę do szerokiej publiczności, a jednak napisał ją bez pomysłu, bawiąc się w encyklopedystę.Suche fakty, mieszanina uczestnictwa w zjazdach, plenach, stanowisk obejmowanych, traconych. Gdzieś spomiędzy wyzierają nieśmiało opisywane postaci, które tak naprawdę, jako tako opisane są już jako osoby w podeszłym wieku.
[...]
Dobre pytanie. To dotyczy wszystkich przedstawicieli nauk humanistycznych, a najczęściej też nie tylko humanistycznych.uzytkownik_konta pisze: ↑29-07-2025 22:49:14 Pytanie, czy historyk / krytyk / komentator sztuki, który jest przekonany o posiadaniu jakiejś obiektywnej wiedzy na temat tego, jaka sztuka jest dobra, a jaka niedobra; jaka jest wartościowa, a jaka niezbyt - zasługuje na zaufanie.