To się czyta

[Czartogromski]

[...]
A na razie zakupiłem i czytam Psychologię miłości Wojciszke
[...]

Się przyczepię:
Wojciszkego *

*Dante - Dantego, Wojciszke - Wojciszkego

[Walpurg]

Ale za to bardzo gay-friendly jest ten profesor noszący Wojciszkego nazwisko

[marcin]

Za chwilę odmiana nazwisk i tak zaniknie

[Walpurg]

Niedoczekanie twoje!

[marcin]

To poczytaj sobie ogłoszenia parafialne

[Kawa]

Z autentyków - telefon z telemarketingu do Michała Rusinka:

- Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Michałem Rusinek?
- Tak, ale ja się deklinuję.
- Och, to ja zadzwonię później.

[Czartogromski]

To poczytaj sobie ogłoszenia parafialne

Ale jak się posłucha, to ludzie nazwiska odmieniają, a czasami tworzą naprawdę wyrafinowane formy pochodne. Moje ulubione zasłyszane w Kufszynku:
[Powiedziałam] Wiecorcynie (Wieczorcynie) - od nazwiska Wieczorkowa, czyli Wieczorek.

Kłopot zaczyna się, gdy nazwisko trzeba napisać.

[Czartogromski]

Marcin Szczygielski: Pomylony narzeczony

[Hebius]

Zazdroszczę Ja się chyba nie doczekam tego tomu w swojej bibliotece i nawet nie dopytuję, kiedy będą mieli, bo pewnie znów bym usłyszał (jak w przypadku "Porwania w Tiuturlistanie") "Jak pan koniecznie chce przeczytać, to trzeba sobie kupić".

To poczytaj sobie ogłoszenia parafialne

Ale jak się posłucha, to ludzie nazwiska odmieniają, a czasami tworzą naprawdę wyrafinowane formy pochodne. Moje ulubione zasłyszane w Kufszynku:
[Powiedziałam] Wiecorcynie (Wieczorcynie) - od nazwiska Wieczorkowa, czyli Wieczorek.

Kłopot zaczyna się, gdy nazwisko trzeba napisać.

A tak, było o tym kłopocie z zapisywaniem ostatnio u Mariusza Szczygła.

Kupowałem czasopisma. Sprzedawca, młody, powiedział, że jeśli chcę fakturę, prosi o dane. Podaję adres firmy: Gałczyńskiego....
„Przepraszam, kogo?” - pyta.
„Gałczyńskiego”.
„Jak to się pisze?”.
„Tak jak się mówi”.
„Aaaa”.
„Konstanty Ildefons Gałczyński”.
„Oj, proszę nie komplikować”.
„Poeta to był”.
„Trudny poeta”.
„Trudny???”.
„No ten Icośtam, to trudno się wymawia”.
„Yyyy”.
„Może pan spojrzeć na dane?”.
Spoglądam, a tam „Gauczyńskiego”.

[Czartogromski]

I Naukowskiej.

[Kawa]

Pytałem kiedyś w Empiku o "Wojnę i pokój" Tołstoja. Sprzedawca usiłował wpisać w wyszukiwarkę nazwisko: Toustou.

[mare]

Z autentyków - telefon z telemarketingu do Michała Rusinka:

- Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Michałem Rusinek?
- Tak, ale ja się deklinuję.
- Och, to ja zadzwonię później.

Może to nie był nejtiw. Mnie ostatnio obsługiwał Ukrainiec, którego miejscami ciężko było zrozumieć ale uśmiechałem się i potakiwałem.

[Czartogromski]

Niewykluczone, ze najmłodsze pokolenie nie ma nawyku używania litery eł, bo jej nie ma na klawiaturze.

[Walpurg]

Jest więc im wszystko jedno, czy ktoś im zrobi łaskę czy laskę

[marcin]

Tudzież im wszystko jedno, czy lecąc samolotem wylądują, czy może ich wyładują (nogami do przodu)

[Hebius]

Mirosław Tryczyk, Drzazga
Kłamstwa silniejsze niż śmierć

Przy czytaniu o Szczuczynie (to co pisał Gross o Jedwabnem wydało mi się bardziej lightowe) przypomniało mi się, że mam tam rodzinę - ale tak daleką (od córki po ciotecznym bracie dziadka), że nawet nazwiska nie znam, a imiona zapomniałem.

[marcin]

Czytam Władcę Pierścieni w tłum. Skibniewskiej

Niesamowite. Dawno temu czytałem to w tłum. Łozińskiego i setnie się wynudziłem. A teraz jestem oczarowany - mimo, że przecież wiem, jak historia się potoczy i jak się skończy.

[Czartogromski]

Edmund Niziurski: Awantury kosmiczne
Szok, im dłużej czytam, tym bardziej się przekonuję, że ja tego dotąd nie czytałem Jak to możliwe?

[marcin]

O, też tego nie kojarzę (a sądziłem, że Niziurskiego przeczytałem wszystko)

[Hebius]

Ja na pewno tego nie czytałem, bo ogólnie Niziurskiego czytałem mało, tylko to, co było w mojej wiejskiej bibliotece publicznej.