Książka ,,Hibbit" na tylko 1 część
Na okładce pewnie jest alfabetem elfów napisane w czarnej mowie:
Ash nazg durbatulûk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulûk agh burzum-ishi krimpatul [/quotr]
Książka ,,Hibbit" na tylko 1 część
Ash nazg durbatulûk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulûk agh burzum-ishi krimpatul [/quotr]
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... skich.read„Instytut Literatury oraz jego medialne organa to instytucje powołane do istnienia na ruinie bogatego pejzażu kulturalnego. Jak Państwo z pewnością wiedzą, Ministerstwo Kultury nie przyznało dotacji dziesiątkom pism literackich o bogatej tradycji. To samo dotyczy innych inicjatyw związanych ze spontaniczną działalnością kulturotwórczą rozmaitych środowisk. Środki finansowe przesunięte zostały do nowych instytucji oraz tytułów, którymi zawiadują ludzie z odgórnego nadania. Oferowane stawki (słynne już 500+ za wiersz, 1000 za przedruk, 2000 za opowiadanie) świadczą dobitnie o właściwej stawce przedsięwzięcia: idzie o skaptowanie jak największej ilości twórców, którzy mają legitymizować całą operację. (...) Nie godzę się jednak na sytuację, w której SPP włącza się w systemowe nęcenie i wabienie, budzące skojarzenia z analogicznymi praktykami z PRL. Czyniąc w ten sposób, namawiając literatów do uprawomocnienia tego ogromnego, ideologicznego szwindlu, Stowarzyszenie staje się narzędziem destrukcyjnej polityki kulturalnej. Zapomina o swoich korzeniach i upodabnia się do ZLP sprzed roku 1989”. [...]
Dzisiaj ogłosiło swoje odejście kolejnych 19 członków SPP, m.in. Hanna Krall, Ryszard Krynicki, Adam Pomorski, Tadeusz Sławek, Olga Tokarczuk, Małgorzata Szpakowska, Adam Zagajewski, Wojciech Bonowicz, Małgorzata Łukasiewicz, Ireneusz Kania, Paweł Śpiewak, Barbara Toruńczyk, Andrzej Jagodziński, Małgorzata Dziewulska. W oświadczeniu piszą:
„Stowarzyszenie Pisarzy Polskich powołali w 1989 roku ci, którzy w latach stanu wojennego nie uznali atrapy rozwiązanego przez władze Związku Literatów Polskich. Wyrosłe z ducha opozycji demokratycznej SPP zobowiązuje się w swoim statucie do obrony »godności i suwerenności literatury narodowej, praw ludzkich i swobody tworzenia«. Obecnie władze SPP pod pretekstem »tarczy dla literatów« postanowiły pójść na pełną współpracę z Instytutem Literatury, uznając widocznie ten urząd za instytucję charytatywną, a nie ideologiczną. Nie podzielamy tej opinii. Instytut, jak sądzimy, niezależnie od deklarowanej misji jest z zamierzenia placówką polityczną. Stworzono ją, by kupić sobie przychylność zbiorowości raczej niechętnej antykonstytucyjnym poczynaniom, godzącym w prawa człowieka i obywatela”.
Właśnie sobie czytam i jestem w połowie. Zgrabne, dość zabawne, raczej przyjemna wakacyjna błahostka, na pewno nie arcydzieło jak w reklamach pisali. Mam też jakieś takie wrażenie, że to dla młodszego ode mnie czytelnika przeznaczone. Młodszego wiekiem i życiem...Hebius pisze: ↑21-06-2020 17:26:02 Casey McQuiston, Red, White & Royal Blue
Prószyński Media
str. 476
Data wydania:2020-06-16
cena detaliczna: 39,99 zł
Co się stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki zakocha się w księciu Walii?
(...)
Powieść "Red, White & Royal Blue" była wydarzeniem roku w USA, gdzie pokochały ją miliony młodych czytelników i czytelniczek. Niezwykle wciągająca, zabawna i czuła, udowadnia, że prawdziwa miłość nie zawsze jest dyplomatyczna.
Wydaje mi się, że stosunek Haldemana do homoseksualizmu był jednak dość neutralny. Mandela pod koniec nawet zaprzyjaźnił się z gejem-porucznikiem, który próbował go wyrwać.Marek Oramus w posłowiu pisze: Pomysłowo potraktowane są w „Wiecznej wojnie” sprawy płciowe, z którymi fantastyka zawsze ma sporo ambarasu: nic to, że armia jest koedukacyjna, że w przerwach między nadstawianiem głowy można rżnąc się z kim popadnie, rzecz jasna za obopólną zgodą – główne danie to inwazja pedalstwa i lesbijstwa, zalewających przeludniony świat. Armia odczuje to z opóźnieniem, ale jednak; w końcu nikt się nie będzie barłożył z nikim, bo życie poczynać się będzie w sposób syntetyczny, w sztucznych macicach, jak w „Nowym wspaniałym świecie" Huxleya nie przymierzając.
Bohater nie dość, że się zbuntował, to jeszcze po skończeniu sikania fiuta nawet nie otrzepał!Wojciech Chmielarz na 228 stronie Wyrwy pisze: Znalazłem drzwi do ubikacji. Oparłem głowę o przyjemnie chłodne kafelki, wyjąłem penisa i zacząłem sikać, kreśląc moczem po pisuarze pętle i zygzaki. Skończyłem, zapiąłem spodnie. Postanowiłem, że nie umyję rak, bo raz w życiu mogę być buntownikiem – poza tym dla kogo miałbym je myć, całować się z nikim nie będę, a od kropli sików na dłoni nikt jeszcze nie umarł – i wróciłem do naszego stolika.